Dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegu na 800 m chce pociągnąć World Athletics do odpowiedzialności za to, co nazywa dyskryminacją sportowców z hiperandrogenizmem. Głównym celem Caster Semenyi nie jest już zdobywanie medali, ale kontynuowanie batalii prawnej z World Athletics. Chodzi o nałożenie na nią (i inne zawodniczki) wymogów, zgodnie z którymi sportsmenki z hiperandrogenizmem (DSD) nakazano obniżenie poziomu testosteronu.
32-letnia Semenya chce pociągnąć World Athletics do odpowiedzialności za to, co nazywa dyskryminacją sportowców cierpiących na hiperandrogenizm – chorobę charakteryzującą się wyższym niż zwykle poziomem testosteronu – hormonu zwiększającego masę i siłę mięśni.
Semenya, choć nadal trenuje, już raczej zrezygnowała z kariery na bieżni, skupiając się na rekreacyjnym treningu i prowadzeniu batalii prawnej o zniesienie aktualnych przepisów.
– Moja ostatnia szansa na zwycięstwo na igrzyskach olimpijskich miała miejsce w 2016 roku. Paryż nie jest moim celem – powiedziała Semenya. – Chodzi bardziej o zwycięstwo z władzami i walkę o to, co słuszne – dodała.
– W bieganiu osiągnąłem wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłem. Nigdy działacze nie przeszkodzili mi w byciu na tyle wielkim sportowcem, jakim się stałam. Przez cztery lata byłam niepokonana. Zrobiłam to, co do mnie należało.
– Nie chodzi już o to, żeby walczyć o powrót do rywalizacji. Chodzi o walkę o to, co słuszne. Walczę o przyszłe pokolenia, bo te same orzeczenia dotykają bardzo dużo dzieci. Ta bitwa nie zakończy się teraz. Będziemy walczyć do końca – zapowiedziała biegaczka z RPA.
Europejski sąd ds. praw człowieka orzekł w lipcu wyrok na korzyść Semenyi większością czterech do trzech głosów, stwierdzając, że jej apelacja do szwajcarskiego Trybunału Federalnego po odrzuceniu jej sprawy przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu nie została należycie rozpatrzona. Decyzja o tym, czy wyrok zostanie przekazany do 17-osobowej Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zostanie podjęta w najbliższym czasie.
Sam wyrok nie wpłynie na obowiązujące obecnie przepisy World Athletics.
– Walczę o to, co słuszne, o ludzkość i o inkluzywność [czyli sposób zachowania, który uwzględnia, szanuje i akceptuje różnorodność – przyp. red.]. I walczę w imieniu wszystkich kobiet na świecie. To młode, nadchodzące pokolenie nie może zostać poddane takiej samej analizie i temu samemu osądowi. Należy ich odpowiednio traktować – mówi Semenya.
Semenya twierdzi też, że przepisy World Athletics to „kwestia rasowa”. – Nie ma osoby o białej skórze, której ten przepis dotyczy. Są to wyłącznie kobiety o ciemnej skórze. Taka jest prawda – stwierdziła.
– Sprawa skierowany jest wyłącznie do Afrykanów i Azjatów. Trzeba więc powiedzieć, czy leży to w najlepszym interesie całego kobiecego sportu, czy w najlepszym interesie tylko niektórych kobiet?
– World Athletics zawsze było zainteresowane wyłącznie ochroną kategorii kobiet. Jeśli tego nie zrobimy, kobiety i młode dziewczęta nie wybiorą sportu. To jest i zawsze było jedyną motywacją naszej federacji – powiedział rzecznik prasowy World Athletics.
– Schorzenia DSD występują na całym świecie i zwykle są diagnozowane po urodzeniu. W Afryce, podobnie jak w innych obszarach i krajach rozwijających się, diagnoza często następuje później, ponieważ brakuje monitorowania i kontroli poporodowych. Dzieje się tak z wielu powodów i w niektórych krajach podejmuje się wiele działań, aby temu zaradzić – dodał rzecznik WA.
Sprawa jest wciąż rozwojowa i będziemy informować o kolejnych decyzjach, jakie zostaną podjęte.
Źródło: Reuter
Bardzo dobrze , stop dziwadłom w sporcie, i wpieranie że jest więcej płci niż dwie itp! Już mieliśmy kiedyś NRD w sporcie
Trochę poczytać od większej ilości wiedzy głową ci nie pęknie a będziesz mądrzejsza/y
Po co piszecie o tym gościu „ona”? Przecież to facet ludzie!!!