Kenijska policja potwierdziła dzisiaj aresztowanie trzech z czterech mężczyzn, którzy mieli odwiedzić dom Kelvina Kiptuma cztery dni przed tragicznym wypadkiem 24-letniego biegacza. Cała trójka została zatrzymana na komisariacie w Kaptagat i przewieziona na przesłuchania do Iten, gdzie będą osadzeni w areszcie.
Dzień po śmierci Kelvina Kiptuma jego ojciec Samson Cheruiyot informował o czterech nieznajomych, którzy odwiedzili dom sportowca we wsi Chepsamo, nie przedstawiając się. Cheruiyot zidentyfikował tę trójkę na komisariacie policji Kaptagat, a pojazd, którym podróżowali, został zatrzymany na komisariacie w Keiyo South.
Policja dokonała oględzin miejsca wypadku i Toyoty Premio, którą poruszał się zmarły Kiptum. Pojazd został odholowany na komisariat w Kaptagat, a biegli stwierdzili, że przednia część pojazdu była nienaruszona, a poduszki powietrzne nie uruchomiły się. Kontrola wykazała, że czujniki poduszek powietrznych znajdowały się z przodu pojazdu i skoro nie doszło do uderzenia w przednią część pojazdu to poduszki powietrzne nie uruchamiają się.
We wstępnych ustaleniach policja informuje, że Kiptum zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku drogowego, jadąc z Kaptagat do Eldoret. Śledczy wykluczyli problemy mechaniczne w pojeździe, podejrzewając jednocześnie, że mógł jechać z dużą prędkością. Jego auto wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. W wypadku zginął Kiptum wraz ze swoim trenerem Rwandyjczykiem Gervaisem Hakizmaną.
Śledczy liczą, że ocalała z wypadku Sharon Kosgey, pomoże policji w odtworzeniu wydarzeń poprzedzających śmierć sportowca i jego trenera. Wcześniej wdowa po biegaczu, Asenath Cheruto opowiadała, że w niedzielę około 20 zadzwonił Kiptum do niej, informując, że ogląda mecz.
Szok..
Ale o co chodzi, jaki związek ma fakt że ktoś go odwiedził dzień wcześniej a uderzeniem w drzewo dzień później. Może przydałoby się słowo komentarza. Kolejny Clickbait?
portal jedzie na klikbajcie, a treści są coraz słabsze
Tym bardziej, że w rzeczywistości nie było żadnego „aresztowania” tylko te osoby same się zgłosiły na policję, żeby dobrowolnie złożyć wyjaśnienia. Po czym puścili ich do domu. Jest faktem, że w tle jest jakaś dziwna historia z chińską marką, z którą Kiptum rzekomo miał podpisaną umowę, a się z niej nie wywiązał bo pobiegł w ostatecznie sprzęcie Nike i te odwiedziny miały z tym związek (ci goście mieli reprezentować tę chińską markę). Ale powodów do robienia taniej sensacji dalej nie ma.
Ha, a co mieli napisać? retrospekcje wydarzeń? O tym piszą również zagraniczne media
a to musiała redakcja koniecznie coś pisać, na siłę musiało coś powstać?
Przeczytałem 2x ten artykuł i za Chiny nie mam pojęcia o co chodzi??