Redakcja Bieganie.pl
Wszyscy wierzymy w to, że cierpliwy i mozolny trening przyniesie oczekiwane rezultaty. Biegając więcej i mocniej będziemy biegać szybciej i bić nasze dotychczasowe osiągnięcia. Ale w pewnym momencie napotykamy ścianę. Pora uświadomić sobie, że znaczna część biegowego sukcesu nie tkwi w mięśniach i stawach. Ale w naszej głowie.
Na początku swojej przygody z bieganiem bardzo dużą rolę przywiązywałem do tego, aby moje ciało było jak najbardziej sprawne. Wierzyłem w to, że pewność siebie zdobywa się jeśli nogi są mocne, a kondycja jest na dobrym poziomie. Podczas zawodów zauważyłem, że gdy zaczynam odczuwać zmęczenie to zwalniam w obawie przed tym, że nie zdołam wytrzymać w takim tempie dalszego dystansu. Zacząłem odczuwać strach przed tym, że zmęczę się za szybko i końcówkę biegu pokonam w „żółwim” tempie. Zwalniałem zatem, bojąc się zmusić do zwiększonego wysiłku. Tak jednak było kiedyś. Co się zmieniło? Odpowiedź jest prosta: czytałem porady, szukałem wskazówek, a w końcu na podstawie wielu relacji innych zaawansowanych biegaczy zacząłem stosować pewne tricki.
Edson Arantes do Nascimento określany mianem króla futbolu, wszystkim kibicom piłki nożnej znany jako Pele, w swojej autobiograficznej książce opowiada o pewnym zdarzeniu podczas Mistrzostw Świata w Szwecji w 1958 roku. W przerwie meczu finałowego, w którym Brazylia grała z gospodarzami Mundialu prowadząc 2:1, trener zespołu „canarinhos” powiedział swoim zawodnikom, że zdobędą mistrzostwo Świata, jeśli oczywiście… nie przegrają. Dodał, że mogą przegrać tylko sami ze sobą. Wszystko tak naprawdę tkwi w głowach zawodników. Ostatecznie Brazylia zwyciężyła 5:2, po raz pierwszy zdobywając tytuł mistrzowski.
Wszystko tkwi w głowie! To słowa, które często powtarzam sobie, kiedy nie mam już sił na pokonanie następnego kilometra.
Biegi długodystansowe to wielkie wyzwanie psychiczne. Niektórzy biegacze uważają, że ich ciało gotowe jest, żeby „pracować” na wysokich obrotach, jednak jest to zbyt trudne psychicznie, by je do tego zmusić. Są jednak sposoby, aby móc wygrać tę „bitwę”.
Rozmowa z samym sobą.
Powiedz sobie, że nie jesteś fizycznie zmęczony, tylko psychicznie i można to przeforsować. Nie chce Ci się, ale Twoje ciało już to robiło, pokonywało takie odcinki, w tym samym tempie. Wyartykułuj to lub pomyśl. Gdy biegniesz na zawodach powiedz sobie, że za 5, 10 minut będzie punkt z wodą, napijesz się i wtedy na pewno poczujesz się lepiej. Jeśli trzymasz tempo i biegniesz na „życiówkę” powiedz sobie, jak bardzo będziesz dumny kiedy bieg się skończy. Rozmawiaj ze sobą, wciąż się motywując. Podawaj sobie pozytywne przykłady z innych zawodów lub treningów.
Myśl tylko o najbliższym kilometrze.
Możesz podzielić bieg na mniejsze segmenty, np. jeśli biegniesz 10 km, to skup się na połowie dystansu. Nie myśl o pozostałych kilometrach, niech nie zaprzątają Ci głowy. Często tak jest, że biegacze „patrzą w przyszłość” mówiąc: „jeszcze tak dużo mi zostało”. Przecież biegałeś już taki dystans na treningach, wiec na pewno dasz radę. Takie podejście będzie dużo łatwiejsze. Traktuj każdy kilometr jakbyś dobiegał do mety. Tylko ten się liczy, następnych nie ma, nie myśl o nich. Możesz też mówić sobie, że dasz radę przebiec ten najbliższy kilometr. Kiedy już go pokonasz, to na początku następnego wyobraź sobie, że dopiero zaczynasz biec na świeżych nogach i po prostu skup się na dotarciu do końca tego segmentu.
Niektórzy nie lubią biegów, w których są pętle, czyli te same odcinki do pokonania, ale przecież można tę sytuację wykorzystać na swoją korzyść. Po przebiegnięciu pierwszej, znasz już tą trasę, wiesz czego się spodziewać i w którym miejscu są łatwiejsze odcinki. Myśl tylko o nich. W każdym momencie szukaj pozytywów.
Mantra. Magiczne słowa.
Wielu biegaczy korzysta z motywacyjnych cytatów lub krótkich fraz, które pomagają przetrwać trudne momenty. Ja najczęściej kiedy czuję, że mięśnie są już zmęczone, albo odczuwam dyskomfort podczas długiego biegu mówię sobie, że „jest dobrze”, albo „czuję się znakomicie”. Powtarzam tak kilka razy, a potem zapominam o dolegliwościach. Działa za każdym razem. Czy masz jakieś cytaty, żebyś poczuł się zmotywowany? Nie muszą być o bieganiu. Powtarzaj sobie słowa albo krótką frazę, która pozwoli Ci odbiec myślami od biegu. To może być Twoja wewnętrzna motywacja, gdy jej potrzebujesz najbardziej.
Wykorzystanie wyobraźni.
Gdy trafisz na trudny okres, spróbuj wyobrazić sobie siebie jako sportowca olimpijskiego, który biegnie do mety. Wyobraźcie sobie, że biegniesz pięknie technicznie, pełen wdzięku i całkowicie zrelaksowany. Pomyśl o biegaczu, którego podziwiasz i wyobraź sobie, że biegniesz jak on.
Ja często wyobrażam sobie, że ścigam się z rzeczywistym przeciwnikiem. To jest ktoś kogo znam z zawodów, a komu chcę dorównać lub prześcignąć. Za każdym razem kiedy wpadam w taki trans po jakimś czasie zdaję sobie sprawę, że przyspieszam i zapominam o zmęczeniu oraz pokonanych kilometrach.
Graj w liczenie.
Jeśli chcesz odpędzić myśli od zmęczenia spróbuj tej gry. Daj sobie zadanie, żeby spośród biegaczy na zawodach znaleźć takich, którzy mają na sobie np. okulary i przez jakiś odcinek zacznij liczyć ilu takich spotkałeś. Możesz też szukać zawodników w koszulkach wybranego koloru itp. Przynajmniej zajmiesz na jakiś czas swoje myśli.
„Wybiegnij” poza bieg.
Skup się na tym co będziesz robić po skończonym biegu. Pomyśl o pysznym obiedzie jako nagrodzie za wykonany wysiłek, może o zakupach, które trzeba zrobić. W czasie treningu jest to też dobry czas, by zaplanować swój dzień.
Myśl o tym, co jest „na zewnątrz ciała”.
Nie koncentruj się na własnym ciele, ale spróbuj skupić się na tym co dzieje się wokół Ciebie. Rozejrzyj się wśród innych biegaczy. Może jest ktoś, kto wygląda o wiele gorzej niż Ty się czujesz. Pomyśl o biegaczach, których mijasz. Prawda, że od razu czujesz się mocniejszy i jakby sił więcej przybyło. No i od razu do głowy przychodzi myśl, że nie jest z Tobą jeszcze tak źle, skoro wyprzedasz innych. Jest moc!
Zmiana kroku.
Dokonuj nieznacznych korekt swojego kroku, co może stanowić ogromną różnicę w poziomie dyskomfortu. Pomyśl o technice biegu, jak ją poprawić. Staraj się wydłużyć lub skrócić krok. Nie musisz tego robić przez długi odcinek. Wystarczy, że dzięki temu Twoje mięśnie, których do tej pory używałeś, nieco odpoczną i ewentualnie złagodzisz ból, jeśli taki odczuwałeś w niektórych obszarach swojego ciała.
Zajmij czymś swój umysł.
Zrób wszystko, aby utrzymać swój umysł zajęty czymś innym niż myślenie o biegu. Niektórzy radzą, żeby mówić do innych osób, ale to może jeszcze bardziej Cię wyczerpać. Myśl o czymś, skup się na widzach, lub na jakichś radosnych i zabawnych sytuacjach, które zdarzyły się na trasie.
Zrób sobie przerwę na chód.
Chodzenie podczas długiego biegu lub zawodów daje mięśniom i stawom szansę odpocząć, a do tego pozwala zburzyć monotonię. Również twój umysł w tym momencie może skupić się na robieniu czegoś innego, co może być ogromnym, pozytywnym impulsem psychicznym. Później łatwiej jest znów wrócić do wzmożonego wysiłku fizycznego. Niektórzy maratończycy lubią przechodzić do chodu np. przy punktach odżywczych na zawodach. Taka metoda jest znana jako marszobieg Galloway’a. Chodzi tu o pokonanie bariery psychologicznej.
Zmęczenie jest tylko w Twoim umyśle.
Nie poddawaj się w czasie zwątpienia i poczucia dyskomfortu. Pamiętaj, wszystkie treningi i wcześniejsze starty w zawodach, budują Twoje poczucie wiary w pokonanie zakładanego dystansu. Pomyśl o tym, jak ciężko pracowałeś i jak dumny będziesz po ukończeniu maratonu.