Redakcja Bieganie.pl
Piętnowaliśmy bezmyślność organizatorów, którzy dopuścili do ustawienia karetki w możliwie najbardziej niebezpiecznym miejscu (na zbiegu, na zakręcie, po bruku, bieg na 6 tys ludzi), ciesząc się jednocześnie, że nic się nikomu nie stało. Niestety, byliśmy w błędzie. Zgłosiła się do nas Pani Justyna, zawodniczka, która została poszkodowana właśnie na skutek takiego ustawienia karetki.
– Biegam od 15 lat, więc myślę, że mam jakieś doświadczenie. Jestem niewysoka, drobna, staram się nie pchać w tłum więc zazwyczaj biegam po zewnętrznej. W trakcie Biegu Powstania Warszawskiego doznałam urazu prawej ręki. Na zbiegu ulicą Karową, na jednym z zakrętów zostałam przewrócona przez napierający z lewej strony tłum biegaczy. Boleśnie wbiłam się palcami w kostkę brukową. Na moje szczęście stała tam akurat karetka. Miałam do niej kilka kroków. Dopiero Państwa (bieganie.pl) opis sytuacji uświadomił mi, że powodem mojego przewrócenia było zablokowanie pasa właśnie przez stojącą od wewnątrz karetkę. Jej usytuowanie zmuszało biegnących z góry do obiegania jej od zewnątrz i ja akurat stałam się ofiarą tego spiętrzenia biegaczy. Karetka udzieliła mi pomocy, ale niezbyt profesjonalnej, dłoń nie została usztywniona (brak narzędzi), a pomimo moich próśb o odwiezienie do najbliższego punktu gdzie mogłabym uzyskać pomoc zostałam w końcu zwieziona tylko do podnóża ulicy Karowej (na moją prośbę) skąd sama dotarłam do pobliskiego szpitala na Solcu. Dłoń nadal nie jest sprawna, jest tam jeszcze jakiś odprysk kości, jutro zaczynam rehabilitację.
Organizator popełnił kardynalny błąd. Pani Justyna ponosi tego konsekwencje zdrowotne i prawdopodobnie finansowe. Pani Justynie życzymy zdrowia. Organizatorowi – refleksji. Jeszcze raz pokazujemy usytuowanie karetki.