Redakcja Bieganie.pl
Na Bieganie.pl zdecydowanie staramy się pilnować zasady, że o polityce i religii nie rozmawiamy. Dlaczego? Bo są to dwa tematy najbardziej antagonizujące każde środowisko. Pasjonuje nas bieganie i ono nas jednoczy pomimo zupełnie różnych zdań jakie mamy w kwestiach światopoglądowych.
W całej naszej historii, chyba tylko raz zdarzyło się nam zawadzić o politykę, kiedy prezentowaliśmy czwórkę posłów startujących do sejmu z różnych partii, których łączyła jednak wspólna pasja – bieganie.
Jakoś to bieganie tak bardzo nie antagonizuje. Czy wyobrażacie sobie, że zagorzali zwolennicy Metody Skarżyńskiego piszą o Danielsie: „ten pseudotrener, nikogo w życiu nie wytrenował, nikt normalny nie kupuje jego książek” na co zwolennicy Danielsa odpowiadają: „Śmierć Skarżyńskiemu! On jest odpowiedzialny za złamanie nogi przez Krzyszkowiaka w 1960 roku”.
Nie wchodzimy w politykę czy religię, bo nasza misja to promocja biegania. Wg nas to najpiękniejszy sport i przekonani jesteśmy, że konserwatysta czy liberał, wierzący czy niewierzący, to przekonanie ich do biegania tylko korzystnie wpłynie na zmniejszenie wzajemnych antagonizmów. Fajne wśród biegaczy jest to, że różne postrzeganie choćby takiej sprawy, jak tragedia Smoleńska nie uniemożliwia im odbycia wspólnego treningu i nawet jeśli w trakcie biegu kłócą się i dyskutują to jednak biegną ramię w ramię szanując się nawzajem za wkładany w trening trud.
Dlatego z wielkim zaskoczeniem obserwowałem w piątek dyskusję jaka wywiązała się na naszym profilu na Facebooku.
Opublikowaliśmy zdjęcie atrakcyjnej kobiety, kontrowersyjnej dziennikarki w stroju biegowym – Moniki Olejnik. Dlaczego? Bo wypełniamy misję. W jaki sposób? Zakładamy, że jest pewna część niebiegającego polskiego społeczeństwa, dla których Monika Olejnik jest postacią pozytywną, autorytetem, kobietą z charyzmą, i że pokazanie jej w kontekście biegania sprawi, że kilka więcej duszyczek dla naszej „religii” pozyskamy.
Z drugiej strony, czy istnieje ryzyko, że jakaś część niechętnego Monice Olejnik niebiegającego społeczeństwa poprzysięgnie, że w takim razie resztę życia spędzi z chipsami przed telewizorem? Mam nadzieję, że takich ludzi nie ma. Czyli nasze działanie jest dla biegania na plus.
Sprawiamy, że być może ktoś nowy, zachęcony przykładem Moniki Olejnik wyjdzie na trening, bo skoro ona biega, fajnie wygląda, to na pewno biegacze muszą być super fajną ekipą zgranych ludzi. Jednak zaraz dostaje młotem w głowę, bo pod zdjęciem czyta dziesiątki nienawistnych postów biegaczy.
Słuchajcie Państwo, to jest wasza biegowa koleżanka Monika. To nie jest biegający Hitler czy Stalin, to jest biegająca polska dziennikarka. Zwracacie się takim językiem do waszych biegowych znajomych?
Jeden Pan napisał, żebyśmy wstawili zdjęcie z biegającym Cezarym Gmyzem. Naprawdę nie wiedziałem, że on biega, poza tym nikt by nie rozpoznał kogo pokazujemy na zdjęciu. Wiem, że biegają Ministrowie Sikorski, Nowak i oczywiście Donald Tusk, który nawet mówił na przełomie roku o planie przebiegnięcia maratonu.
Wg mnie nie byłoby w Polsce pewnie bardziej skutecznego programu promującego bieganie, niż program z biegającym Donaldem Tuskiem. Oczywiście, Donald Tusk byłby pewnie przekonujący tylko dla tych Polaków, którzy darzą go sympatią.
Dla pozostałych najlepszym byłby program z biegającym Jarosławem Kaczyńskim. Wciągałby w bieganie wyborców PiS. A poza tym, przecież wtedy biegający sympatycy Platformy Obywatelskiej mieliby w końcu jakiś powód do obdarzenia go sympatią: „jednak swój chłop, dobrze że biega, mamy chociaż jakieś wspólne zainteresowania, chętnie bym nawet z nim na treningu podyskutował”
To samo z Donaldem Tuskiem. Wydaje mi się, że to, że Premier biega jest dla biegającej części elektoratu PiS wreszcie jakimś pozytywem związanym z premierem.
Ja tak w każdym razie to postrzegam. Bieganie powinno sprawiać tylko pozytywne reakcje, za te wszystkie nienawistne komentarze z tytułu tego, że pokazujemy, biegającą Monikę Olejnik wypowiadający je biegacze powinni się wstydzić.
PS. Mam nadzieję, że modele od których wypożyczyliśmy tułowia dla naszych bohaterów się nie obrażą. 🙂