Redakcja Bieganie.pl
Komentarz
Może nie widać tego na wykresie, ale dystans 10000 m może wkrótce zanotować wyraźny regres. Zainteresowanie organizacją tego dystansu na bieżni jest coraz mniejsze, a to ze względu na jego małą atrakcyjność. Rywalizacja kilkunastu lub kilkudziesięciu czarnoskórych zawodników, często ubranych w jednakowe stroje (widać to na powyższym zdjęciu), na dystansie 25 okrążeń jest po prostu nudna.
Inną sprawą jest fakt, że coraz więcej młodych zawodników nie jest zainteresowana w ogóle biegami na bieżni. Już od kilku sezonów można zauważyć tendencję pomijania przez zawodników z Afryki startów na bieżni, którzy od razu kierują się w stronę biegów ulicznych i maratonów. Dobrym przykładem jest ostatni zwycięzca maratonu w Dubaju (przeczytaj artykuł: Debiutujący 18-latek zwycięzcą Maratonu w Dubaju), który po zaledwie jednym sezonie startów na stadionie rozpoczął karierę w biegach ulicznych.
Powodem takiego stanu rzeczy są oczywiście większe pieniądze, które można wygrać na ulicy.
Komentarz
Bardzo możliwe, że podobną przyszłość czeka także kobiecy bieg na 10000 m. Liczba zawodniczek biegająca ten dystans nigdy nie była imponująca, a ostatnie mistrzostwa świata w Moskwie, w których wystartowało zaledwie 19 biegaczek (najmniej ze wszystkich konkurencji) tylko to potwierdzają.
Na horyzoncie nie widać też następczyń świetnych Etiopek: Meseret Defar (rekord życiowy 29:59.20) i Tirunesh Dibaby (29:54.66), które w ostatnich latach na tym dystansie były najszybsze, a które powoli rozpoczynają karierę w biegach ulicznych (przeczytaj artykuł: Tirunesh Dibaba zadebiutuje w Maratonie Londyńskim).