Redakcja Bieganie.pl
Wraz z nadejściem wiosny rozpoczyna się sezon biegów ulicznych. Biegacze znów opanują polskie miasta. Czy za ich śladem pójdą kibice (oczywiście nie mam tu na myśli kibiców piłkarskich)?
W zagranicznych imprezach wokół tras dużych biegów zbiera się wiele tysięcy osób. W naszym kraju kibicowanie biegaczom nie jest aż tak popularne, choć i tu, z roku na rok, widać poprawę. Sami organizatorzy zaczęli wyciągać ręce do kibiców, tworząc specjalne strefy, organizując konkursy dla najbardziej aktywnych fanów oraz przygotowując interesujące programy dla zespołów muzycznych, szkół a nawet firm.
Czym jest strefa kibica?
Kibicować biegaczom można w różny sposób. Najpopularniejszy jest oczywiście doping w postaci oklasków i okrzyków. Aby jednak nie było tak monotonnie organizatorzy coraz częściej przygotowują specjalne strefy kibicowania, w których pojawiają się zespoły muzyczne, bębniarze, cheerleaderki i Dj-e. Dla przykładu podczas ostatniego Półmaratonu Warszawskiego na trasie rozmieszczono aż 21 stref muzycznych.
Jak wygląda taka strefa? Na ogół jest to miejsce z małą sceną, na której pojawia się jeden lub kilku wykonawców. Aktywną strefę możecie zobaczyć na poniższym filmie.
Czy taka forma dopingu pomaga biegaczom? Zapytaliśmy o to naszych fanów na facebooku.
Dzięki ankiecie dowiedzieliśmy się, że dla ok. 92% osób biorących udział w badaniu obecność kibiców i ich doping pomagają w biegu. Nikt nie stwierdził, że im to przeszkadza, a dla ok. 8% jest to obojętne.
Zaskoczeniem nie jest również wybór formy dopingu, która najbardziej przeszkadza biegaczom. O ile większość z nich akceptuje każdą formę kibicowania, to tych pozostałych najbardziej irytują trąbki i gwizdki. Z pewnością zgodzą się z tym wszyscy ci mający w pamięci piłkarskie mistrzostwa świata w RPA i słynne wuwuzele, które z trybun afrykańskich stadionów szybko przeniosły się na areny sportowe na całym świecie.
Co myślą biegacze?
Poza ankietą kilku biegaczy zapytaliśmy wprost – co sądzą o kibicowaniu podczas biegów.
– Forma dopingu jest mi obojętna ponieważ i tak biegam z muzyką – mówi Łukasz, ambitny biegacz z długoletnim stażem. – Mimo to miło jest uczestniczyć w biegach, gdzie jest jakakolwiek publiczność, która nas dopinguje. Dlatego też uważam, że lepiej biega się w miastach, widok kibiców działa na mnie pozytywnie i dodaje skrzydeł. Forma kibicowanie jest mi obojętna, istotne jest tylko by to kibicowanie w ogóle miało miejsce.
Doping lubi także Ania, dla której bieganie to możliwość oderwania się od codziennych problemów.
Na pytanie o ulubioną formę kibicowania odpowiada:
– Bardzo fajną forma dopingu są zespoły które można spotkać na trasie i których muzyka na chwilę pozwala oderwać umysł od taktyki biegu. W biegach długich, takich jak półmaratony, takie strefy uatrakcyjniają monotonny wyścig.
Dla wielu z pytanych przez nas osób ważna jest także obecność kogoś bliskiego. To właśnie ich wsparcie pozwala wykrzesać zawodnikom dodatkowe pokład energii.
Doping na Półmaratonie Warszawskim
Bardzo dobrą okazją do sprawdzenia na żywo jak to jest z tym dopingiem był 9. PZU Półmaraton Warszawski, który w minioną niedzielę, 30 marca odbył się w stolicy.
– Na niemal całej trasie 9. Półmaratonu Warszawskiego byli kibice i to naprawdę pomaga. Zwłaszcza w końcówce, wrzeszczący tłum i oklaski dodawały sił – mówi Maciej, redaktor serwisu bieganie.pl, który wziął udział w biegu (jego relację możecie przeczytać tutaj) – Do nowojorczyków czy bostończyków jeszcze nam brakuje, mało jest zorganizowanych grup, ludzie bardziej podziwiają niż faktycznie kibicują. Jednak narzekać nie można! Starali się! Skrzydeł dodawały „strefy kibicowania” z orkiestrami, zespołami, raperami i chórami… to naprawdę dobry pomysł, taki pozytywny kopniak co kilometr biegu na trasie.
A wy jak oceniacie doping podczas Półmaratonu Warszawskiego oraz innych imprez w Polsce?