Problemy jelitowe to zmora treningów i startów każdego biegacza, który ma już pewien staż biegowy za sobą. Najczęściej pojawiają się niespodziewanie i nieproszone. Jednak nie musisz przez to dokładać sobie dodatkowego stresu przed ważnymi zawodami. W tym artykule poruszę temat mało elegancki, ale z własnego doświadczenia wiem, że przed ważnym biegiem spokój w głowie często zależy od spokoju… w toalecie. Poznaj moje sprawdzone sposoby na to, aby nie dać się zaskoczyć w trakcie biegu.
Perystaltyka jelit zwalnia, gdy ograniczasz ruch. Jeśli startujesz rano i dopiero co wstałeś z łóżka, nic dziwnego, że w domowej toalecie nic się nie dzieje, a „potrzeba” dopada Cię dopiero tuż przed startem, po rozgrzewce. Zaplanuj pobudkę trochę wcześniej i poruszaj się w domu, zrób kilka ćwiczeń, krótki trucht (jeśli masz gdzie) lub skakanie w miejscu. Cokolwiek, co pobudzi Twój organizm, w tym narządy wewnętrzne.
Nie będę powtarzać, że kawa działa, bo każdy biegacz o tym wie. Powiem raczej, jaka działa najlepiej. Moje doświadczenie pokazuje, że najlepsza jest kawa parzona „z fusami”. Nawet jeśli dodasz mleko, ale bez dodatków, to będzie skuteczniejsza niż tzw. ,,rozpuszczalna”. Jest bardziej aromatyczna, a intensywny zapach świeżo parzonej kawy działa na mnie rano jak dodatkowy bodziec. Na co dzień piję kawę z ekspresu, więc taka „odmiana” w dniu startu bywa wyjątkowo skuteczna.
Załatwianie tych spraw przed startem w toi-toi często odbywa się bez możliwości umycia rąk, bo nie zawsze są umywalki. Mokre chusteczki przydadzą się więc zarówno w toalecie, jak i po wyjściu (oczywiście za każdym razem używając nowej, świeżej). Podstawą jest zabranie choćby zwykłych chusteczek, bo jest spora szansa, że papier w toi-toi się skończy. Wersja z mokrymi chusteczkami to już opcja „premium”, ale zdecydowanie warto!
Przed zawodami organizatorzy zazwyczaj podają lokalizację toalet na terenie imprezy i na trasie biegu. Warto rzucić okiem na mapę, żeby w razie kryzysu nie tracić czasu na nerwowe poszukiwania.
Jeśli problemy jelitowe regularnie dopadają Cię podczas treningów i przez to musisz je skracać lub modyfikować, wybieraj miejsca, w których masz dostęp do toalety (np. park z toi-toi lub publiczną łazienką). Sama świadomość, że jest ona w pobliżu, może dać Ci poczucie komfortu, a w stresujących sytuacjach to bardzo ważne.
W sytuacji kryzysowej nie musisz całkowicie odpuszczać. Po prostu załatw sprawę i kontynuuj trening. Zawsze warto dobrze znać okolice, w których biegasz.
To moja pewna praktyka. Osobiście uważam, że warto ponieść konsekwencje w postaci możliwych zaparć w dniach następnych dla tzw. świętego spokoju podczas biegu. Działanie takiego preparatu każdy zna. Co do zasady należy go brać objawowo, ale zapobiegawczo sprawdzi się także przed startem lub doraźnie podczas biegu, gdy dosłownie zetnie Cię z nóg.
Uwaga:
Przed biegiem przyjmuję dawkę dopiero około 30 minut przed startem. Do ostatniej chwili staram się opróżnić jelita naturalnie. Gdy wiem, że powrotu do toalety już nie będzie, biorę 1 tabletkę (w przypadku krótszych biegów) lub 2 tabletki (przy dłuższych lub bardzo ważnych startach).
Każda z powyższych porad została przeze mnie przetestowana i realnie zmniejsza stres przed wymagającymi biegami. Daj znać co sądzisz o tych propozycjach! A może masz do nich jakieś zastrzeżenia… Rozmawiajmy, bo to ważny temat, który najprawdopodobniej uprzykrzy bieganie każdemu z nas chociaż raz w życiu 🙂
Jakie substancje przeciwbiegunkowe polecacie przed biegiem? Z loperamidem czy z nifuroksazydem?