21 października 2013 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Biegi dla kobiet? Inspiracja dla tysięcy


Biegi uliczne bywają świetnym widowiskiem, w którym najlepsi na świecie walczą z upływem czasu przekraczając granice naszych wyobrażeń i łamiąc kolejne bariery ludzkich możliwości. Mogą też być okazją do dokonań pozasportowych – zbiórki pieniędzy dla potrzebujących albo zwrócenia uwagi na ważne kwestie społeczne. Tę ostatnią funkcję pełnią biegi organizowane wyłącznie dla kobiet. Choć z męskiego punktu widzenia mogą się wydać formą dyskryminacji „płci mniej pięknej”.

2.jpg
fot. Nike Women’s Marathon San Francisco

W istocie biegi tylko dla płci pięknej mają uświadamiać społeczeństwo, że kobiety mogą podejmować wiele z wyzwań, które wcześniej, niesłusznie, były zarezerwowane dla mężczyzn właśnie. Jednym z pól, na których kobiety przez długi czas doznawały dyskryminacji, są biegi długodystansowe. Do 1928 roku kobiety nie uczestniczyły w konkurencjach biegowych na igrzyskach olimpijskich, a nawet gdy je dopuszczono, mogły biegać tylko dystanse do 800m. Dłuższe biegi uznano za niebezpieczne dla Pań. By móc pobiec na dystansie maratońskim – choć wydaje się to niepojęte – Panie musiały czekać do 1984 roku i Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles.

Historia kobiecego udziału na Igrzyskach Olimpijskich:

1928: debiut kobiecej lekkoatletyki, tzn: 100m, 800m, 4x100m, skok wzwyż, rzut dyskiem
1932: dochodzi 80m płotki i rzut oszczepem
1948: dochodzi 200m, skok w dal, pchnięcie kulą
1964: dochodzi 400m
1968: dochodzi pięciobój
1972: dochodzi 1500m, 4x400m, 100m płotki zastępuje 80m płotki
1976: dochodzi 4x400m
1984: dochodzi 3000m, 400m płotki, maraton, siedmiobój zastępuje pięciobój
1988: dochodzi 10 000m
1992: dochodzi chód na 10 000m
1996: 5 000m zastępuje 3 000m, dochodzi trójskok
2000: dochodzi rzut młotem, skok o tyczce, chód na 20 km zastępuje 10 000m

Pierwsze medale w olimpijskiej rywalizacji na 10 000m rozdane jeszcze cztery lata później czyli dopiero w 1988 roku. Jeszcze w latach sześćdziesiątych XX w. uważano, że bieganie długich dystansów przez kobiety jest dla nich niebezpieczne. Kiedy Roberta Gibb próbowała w 1966 roku przełamać tabu i pobiec w maratonie bostońskim, musiała ukryć się w krzakach by dołączyć do zawodników. Choć maraton ukończyła, jej wyniku nie uznano. 
Dzisiaj historie te wydają się zabawne jako, że kobiety z powodzeniem biegają długie dystanse i dla wszystkich oczywistym jest, że mają do tego takie samo prawo jak mężczyźni. Nie wszystkie stereotypy dotyczące różnic między płciami zniknęły tak jak te biegowe. Poznając historię walki biegaczek z uprzedzeniami zdajemy sobie sprawę jak często nierówności płciowe istnieją nie mając żadnego umocowania w rzeczywistości. 
Wielkie zmiany w kobiecym bieganiu miały miejsce w latach 70 ubiegłego wieku. Wtedy to po raz pierwszy kobiety dopuszczono do udziału w maratonach w USA, w tym w nowojorskim i bostońskim. W ciągu kilka lat rekord świata poprawiono o ponad pół godziny, a w 1979 roku Norweżka Grete Waitz jako pierwsza pobiegła poniżej 2:30. Warto dodać, że rekord mężczyzn w tym czasie nie został poprawiony ani razu. Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie mógł pozostać obojętnym wobec tych dokonań i w 1981 roku zadecydował o umieszczeniu w programie najbliższych IO kobiecej rywalizacji na 3000m i w maratonie.  

1.jpg
fot. Nike Women’s Marathon San Francisco

W pierwszych amerykańskich kwalifikacjach olimpijskich za minimum wyznaczono czas 2:51, z którym uporało się 267 biegaczek. Najmłodsza Cathy Schiro, miała wtedy 16 lat, a rezultatem 2:34:09 pobiła ówczesny rekord świata juniorek. Zwyciężyła Joan Benoit Samuelson w czasie 2:31:04, pomimo kontuzji i operacji kolana, którą przeszła zaledwie kilka tygodni przed startem. Ta sama zawodniczka wygrała również rywalizację olimpijską w Los Angeles i została pierwszą w historii mistrzynią olimpijską w maratonie, a przy okazji inspiracją dla tysięcy biegaczek na całym świecie.

benoitstadion1

Samuelson jest wyjątkową postacią  w świecie biegania. Jej rekord USA w maratonie 2:21:21 z maratonu w Chicago w 1985 roku przetrwał aż osiemnaście lat. Po zakończeniu kariery zawodniczej Joan została trenerką, zajęła się również pisaniem książek o bieganiu, komentuje sportowe wydarzenia, sama je organizuje, wygłasza prelekcje i… wciąż biega. Regularnie zajmuje pierwsze miejsca w swojej grupie wiekowej, w wieku 53 lat pobiegła maraton w 2:47! O swoim bieganiu mówi w takich słowach:

joanbennoitW przygotowaniach do pierwszego występu olimpijskiego trenowałam bardzo ciężko, ale nie do maratonu olimpijskiego konkretnie lecz ogólnie do maratonu. Pobiegłam właśnie swój pierwszy Boston jak również maraton Nike oraz maraton w Auckland. Można powiedzieć, że znalazłam się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Kiedy ogłoszono decyzję Komitetu Olimpijskiego, oszalałam z radości i nie mogłam uwierzyć, że dzieje się to właśnie teraz.

Zawsze będę miała dług wobec tych wszystkich kobiet, które biegały przede mną i utorowały nam drogę do udziału w maratonie na igrzyskach olimpijskich.  Wydaje mi się, że każde dziecko marzy o mistrzostwie olimpijskim albo mistrzostwie świata, ja również byłam takim dzieciakiem. Gdy naprawdę otwierała się przede mną możliwość zostania pierwszą mistrzynią olimpijską, kiedy działo się to na moich oczach gdy zbliżałam się do stadionu olimpijskiego pod koniec wyścigu, wydawałoby się niezagrożona przez rywalki – nie mogłam w to uwierzyć. Uwierzyłam dopiero po przekroczeniu linii mety, marzenia się spełniły. Niesamowitym przeżyciem było stać na olimpijskim podium i słyszeć hymn swojego kraju.

Do dzisiaj, za każdym razem gdy słyszę hymn narodowy podczas mistrzostw świata albo igrzysk olimpijskich, targają mną silne emocje, to jest coś co się nie zmienia.  Przekraczając jako pierwsza linię mety w Los Angeles stałam się pierwszą w historii mistrzynią olimpijską w maratonie. Wraz z wieńcem laurowym niosło to ze sobą odpowiedzialność, a ja starałam się z całych sił jak najlepiej przysłużyć się nie tylko biegaczkom elity, ale również biegaczkom początkującym, albo w starszym wieku, po prostu promować dyscyplinę najlepiej jak potrafię. Dostałam szansę a wraz z nią odpowiedzialność, u źródła leżała jednak wciąż prawdziwa pasja biegania. 

O maratonie kobiecym organizowanym przez Nike:

Ja jestem tylko malutką cząstką inspiracji. Każda z kobiet, która biegnie w tym wyścigu, jest inspiracją dla mnie, ma do opowiedzenia niesamowitą historię, wierzę w to mocno. I bardzo cieszę się z tego, że mogę na linii mety witać te wszystkie zawodniczki, spośród których dla wielu jest to pierwszy maraton lub półmaraton. Niektóre przezwyciężyły ogromne trudności by się na tej mecie znaleźć. Ta wspólnota przeżyć, doświadczeń i bycie razem, które towarzyszą bieganiu to coś co stanowi o sile tego wyścigu i biegania w ogóle. 

W tym roku, 20 października, w San Francisco odbywa się dziesiąta edycja kobiecego maratonu Nike.

Możliwość komentowania została wyłączona.