Co robi mądry człowiek przed startem sezonu? Odpoczywa, powiecie. No i macie rację. Za to ja jak ostatni debil łaziłem po Poznaniu w deszczu.
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
Bo mi się nudziło.
A tak odnosząc się do moich ostatnich wniosków wrzuconych ostatnio na bloga - mam wrażenie, że szczyt formy był już minimalnie za mną (albo właśnie jeszcze jest przede mną?), choć nie było wielkiego zjazdu, raczej mniej więcej to samo co 2 tygodnie temu. Powody mogły być dwa - za długi cykl o te 2-3 tygodnie. I to choróbsko, które chwilę mnie męczyło. Może tylko jedno miało znaczenie, może oba. Na trasie dołożyłem do tego wypicie izotonika (myślałem, że wodę dostałem, dopiero jak spróbowałem to się zorientowałem) i niewiele potem zaczęła mnie męczyć kolka (po prawdzie nie wiem czy miało to ze sobą związek, czy nie) i tempo o kilka sekund spadło, bo inaczej mnie cisnęło pod żebrami.
Generalnie impreza spoko, ale mam zastrzeżenia. Do ~5 kilometra biegłem w jakiejś grupce, później jeszcze widziałem przed sobą jakieś osoby, ale ok. 9 km dystans między mną a poprzedzającymi mnie zrobił się na tyle duży, że, na momentami krętej trasie, nie widziałem za bardzo gdzie mam biec (nie wszystkie skrzyżowania były obstawione i otaśmowane) i dwa razy mocno zgłupiałem, raz stanąłem i dopiero po kilku sekundach ruszyłem, kiedy się upewniłem, że jednak nie pomyliłem trasy. Moim zdaniem zabrakło prostej rzeczy - strzałek na asfalcie, które na krzyżówkach/rozwidleniach jasno mówią, gdzie biec, bo rozumiem, że mogło nie być wystarczająco ludzi do obstawienia każdego zakątka. W Siedlcach jest to rozwiązane świetnie.
Drugie zastrzeżenie - puszczenie dwóch biegów razem - no spoko, krócej blokujemy ulice, więcej ludzi na starcie, może fajniej to wygląda na zdjęciach, ale widziałem w pierwszych rzędach dzieci (naprawdę dzieci, może 14 lat z biegu na ~6,5 km) i moim zdaniem tutaj powinni wkroczyć organizatorzy i po prostu wygonić je do tyłu, dla bezpieczeństwa. Przede wszystkim ich bezpieczeństwa. Na początku kurwy, ja pierdolę leciały gęsto z powodu mistrzów szybkiego startu, i mi się raz wymknęło, kiedy musiałem hamować, gwałtownie skręcać i wyprzedzać.
Trzecie - znowu związane ze startem dwóch biegów. Początek wspólny, później rozdział trasy i w pewnym momencie znowu połączenie. I to dodatkowo potęguje zamieszanie bo nagle widzę przed sobą tylko osoby z innego biegu i jest wielkie WTF, gdzie ja jestem? czy właśnie nie pomyliłem trasy? Może dla mieszkańców miasta to oczywiste, ja tu byłem pierwszy raz i nawet jak biegłem drugą pętlę to nie zawsze byłem pewny czy dobrze lecę, bo podczas zawodów raczej nie rozglądam się dookoła, nie szukam punktów orientacyjnych, pilnuję, żeby nie wdepnąć w dziurę w asfalcie, nie wpaść w zawodnika przede mną, nie zabiec drogi zawodnikowi za mną.
Profil trasy - marzenie. Warunki - rewelacja - może 7 stopni, prawie bez wiatru. Dobra, w cieniu piździło, ale po to miałem rękawiczki i opaskę na uszy i pod startówką bezrękawnik termoaktywny.
Jak termin za rok będzie mi pasował, wracam i walczę o kolejną życiówkę. Trochę się rozpisałem o problemach, ale to są często bolączki wielu większych biegów, tutaj przynajmniej trasa wynagradza.