z pewnościąAdam Klein pisze:Mam sporo ciekawego materiału, mam nadzieję pokazać szybko.

 



 
  
 



faraon828 pisze:Jeśli chodzi jeszcze o wyczynowców, którzy brali udział w WFL to Lemawork Ketema nie tak dawno nabiegał 2:14 w M, a w tym roku życiówkę w Półmaratonie 1:04. Niedużo, ale jednak przegrał z Bartkiem na Wings-ie. Ciekawe jak wyglądały profile tras we Włoszech i w Austrii.

Jeśli dobrze pamiętam z tej relacji live, to dość długo prowadził Ketema. Więc na pewno przez większość dystansu biegł szybciej niż Bartek. Nie dał rady jednak biec tak długofaraon828 pisze:Jeśli chodzi jeszcze o wyczynowców, którzy brali udział w WFL to Lemawork Ketema nie tak dawno nabiegał 2:14 w M, a w tym roku życiówkę w Półmaratonie 1:04. Niedużo, ale jednak przegrał z Bartkiem na Wings-ie. Ciekawe jak wyglądały profile tras we Włoszech i w Austrii.
 Więc raczej postawiłbym na specyficzna wytrzymałość Bartka niż korzystniejszy profil trasy.
 Więc raczej postawiłbym na specyficzna wytrzymałość Bartka niż korzystniejszy profil trasy.
A o ile ja dobrze pamiętam, to tam były takie warunki, że koleś to w pół zgięty biegł, tak pizgało...TomekIw pisze:Jeśli dobrze pamiętam z tej relacji live, to dość długo prowadził Ketema. Więc na pewno przez większość dystansu biegł szybciej niż Bartek. Nie dał rady jednak biec tak długofaraon828 pisze:Jeśli chodzi jeszcze o wyczynowców, którzy brali udział w WFL to Lemawork Ketema nie tak dawno nabiegał 2:14 w M, a w tym roku życiówkę w Półmaratonie 1:04. Niedużo, ale jednak przegrał z Bartkiem na Wings-ie. Ciekawe jak wyglądały profile tras we Włoszech i w Austrii.Więc raczej postawiłbym na specyficzna wytrzymałość Bartka niż korzystniejszy profil trasy.


zgodarealista pisze: A poza tym to po co te dywagacje:
1) tak to była zabawa o charakterze charytatywnym
2) wymierność wyników jest co najmniej dyskusyjna, np. zobaczcie proszę jak startują ludzie w poszczególnych miastach lub samochody ("prawie" jednocześnie), trasa może być z górki, różna nawierzchnia, pogoda, można ścinać bez problemu, samochód często nie ma gdzie przejechać, więc w niektórych miejscach jedzie wolniej niż w innych, itd.
3) jak chcą sprawdzić klasę sportową, to niech pobiegną kulturalnie, zgodnie z regułami LA w maratonie czy na 100 km i sprawa będzie jasna

Realisto, no proszę Cięrealista pisze:samochód często nie ma gdzie przejechać, więc w niektórych miejscach jedzie wolniej niż w innych, itd.
 Ten bieg robią ludzie ktorzy rozumieją co by to oznaczało, wiec NIGDZIE samochód nie jedzie wolniej, bo ma wgranego tracka i wie w którym miejscu ma być w każdej sekundzie. Jeśli nawet się zdarzy, że z jakiegoś powodu na chwile zwolni (bo kierowca się zakrztusi kawą) to wie ile musi na chwile przyspieszyć, żeby znowu być tam gdzie powinien, ta zmienność jest praktycznie pomijalna, zwłaszcza, że w końcówce już praktycznie na trasie nikogo nie ma.
 Ten bieg robią ludzie ktorzy rozumieją co by to oznaczało, wiec NIGDZIE samochód nie jedzie wolniej, bo ma wgranego tracka i wie w którym miejscu ma być w każdej sekundzie. Jeśli nawet się zdarzy, że z jakiegoś powodu na chwile zwolni (bo kierowca się zakrztusi kawą) to wie ile musi na chwile przyspieszyć, żeby znowu być tam gdzie powinien, ta zmienność jest praktycznie pomijalna, zwłaszcza, że w końcówce już praktycznie na trasie nikogo nie ma.
To porównywanie sytuacji Bartka i Tomka jest moim zdaniem bez sensu.Piotr-Fit pisze:Też zgadzam się, że Tomek miał inaczej, chyba na niekorzyść, że biegł sam.

 do 23 km. Niestety tam okazało się, że autobus już był pełny i się nie załapałem. Kolejny, wracający z dalszych kilometrów też. Zostało około 50 osobom czekać na autobusy, które podjechały po ok. 20-30 min. Najgorsze było to, że nie wypełniliśmy autobusu i ten jechał dalej, aż za Pobiedziska, ale nie śledziłem dokładnie. Dość powiedzieć, że kończąc bieg o 15:00 na Maltę dotarłem o 16:30. Trochę słabo. Na szczęście folia była w autobusie
 do 23 km. Niestety tam okazało się, że autobus już był pełny i się nie załapałem. Kolejny, wracający z dalszych kilometrów też. Zostało około 50 osobom czekać na autobusy, które podjechały po ok. 20-30 min. Najgorsze było to, że nie wypełniliśmy autobusu i ten jechał dalej, aż za Pobiedziska, ale nie śledziłem dokładnie. Dość powiedzieć, że kończąc bieg o 15:00 na Maltę dotarłem o 16:30. Trochę słabo. Na szczęście folia była w autobusie 
