jak na wycieczkę do cioci a potem jest cholernie ciężko i regenerujemy się 2 tygodnie albo dycha gdzie od razu jest ciężko,ale katowanie organizmu trwa znacznie krócej.
Poza tym uwielbiam ostatni kilometr dychy,odpalenie całych rezerw i wyprzedzanie na "drewnianych" nogach,potem meta i przez
kolejną minutę nie wiem jak się nazywam.
Ja z Mihumorem po Tesco w 2013 roku.


