Witajcie!
15 lutego 2014
ok 7 rano, -1, a jak wracałem ok 10 było już 4 stopnie...
Miejscami śnieg jeszcze zalega, ale poranne słoneczko ładnie świeciło
Po interwałach ostatnio jakoś nie składało się na bieganie...
Międzyczasie udało się ogarnąć zeszłoroczny zbiór pigwy...
Po pracy, przed 7 walnąłem szybką kawę, bo na yerba mate za długo by zeszło...
Chciałem wyjść zanim zacznie mnie ranne spanie łapać...
Dystans:20km 054m
Czas:2h 13min 42s
Tempo:06:40/km
Prędkość:9.00 km/h
No i udało się, planowałem coś dłuższego w tym tygodniu...
Nie wiem czy to bieg spokojny, czy długie wybieganie, czy już wycieczka biegowa...
Ważne, że powoli i spokojnie zrobiłem taki dystans...polatałem po okolicznych wioskach,
Nogi na początku jak kołki, łydki jakieś ciężkie, drewniane...myślałem, że nie uda się założenia wykonać...
Gdzieś w połowie zrobiło się już mocno gorąco...więc rękawiczki do kieszeni...
Do kłucia kolan już przywykłem na dystansach powyżej 10km...
Biegło się fajnie, Jo Nesbo zwalczył dopadającą nudę na takich dłuższych trasach
Jak skończyłem, to kolana jak z waty...pewnie dlatego, że dawno nie dostały tak w kość
http://www.endomondo.com/workouts/296919689/6759631
Czas: 3h 31min
Dystans: 33km 634m
Tempo: 06:17/km
Jutro na bieganie się nie zanosi, więc tydzień kończę na poziomie 33km.
Ładnie, mogłoby tak być zawsze...w tym jedna sesja interwałowa...
Oby tak dalej
Pozdr!