21.01.2014
21,1 km - 1:30'26"(4'17"/km)
Wstałem rano i się przeraziłem,wszystko zamarznięte!Począwszy od okien dachowych a skończywszy na kostce brukowej.
Brama zamarzła i trzeba było się jakoś doturlikać i ręcznie otworzyć.
Samochód wyglądał jak z epoki lodowcowej.
Wziąłem żony autko z garażu,odwiozłem córe do szkoły i .... miałem przygotowany karnet na siłownie,który dostałem
w pakiecie na Sylwestrowym.Najwyżej polatam progi na siłce.
Jednak zaglądnąłem na Błonia.Przeszedłem się kawałeczek,patrzę biegnie jakiś biegacz.To ja razem z nim i pytam się
jak podłoże.Odparł,że OK.No to szybka decyzja,biegnę tempo maratońskie.
Zimno,-1 st,wiatr,wilgoć i padający marznący?deszcz.
Ustawiłem lapowanie co 2km i pierwsze postanowiłem pobiec spokojnie,zobaczyć jak i co.
2km tempem 4:26/km.Wiatr umiarkowany,ale dawał się ze znaki,bo tempo z windem o 3-4 sek szybsze a zmęczenie
mniejsze.Pod wiatr czułem jak serducho przyspiesza.Na odcinku 200-300m było ślisko,zamarznięty deszcz,po za tym przyczepne podłoże.
Następne kilometry pilnowałem,żeby były ok.4:18/km.To takie moje Danielowsie tempo M.
Pierwsze 2 kółka Błoń czyli 7km spokojnie i na trzecim wiatr się wzmógł i dostałem takiego podmuchu,że po 4:23/km
ciągnąłem a lekko nie było.Jakoś poszło,potem z wiatrem,więc 4:18 utrzymałem.
Na chwilę do auta,łyk wody i kawałek banana.Postanowiłem,że kolejne 3 kółka dokręcę w przeciwną stroną.
Był to dobry wybór,od tego momentu biegło mi się fantastycznie,wiatr jakby słabszy,tempo 4:18 wchodziło pod czy
z wiatrem luźno.Mógłbym tak biec i biec.Taki fajny transik,choć łapy w rękawiczkach marzły.
Ostatnie 2km samo się tak przyspieszyło do 4:10/km i średnia wyszła po 4:17/km.
Na ostatnim kilometrze jak zobaczyłem jaki mam czas,to przeszło mi przez myśl,że wystarczy przyspieszyć i pobiję
życiówkę z marcowej Marzanny.
Ale,najważniejsze założenia i trzymanie się planu.
21km w tempie M to sporo łatwiejszy trening niż bieganie temp progowych.
Nie chcę gdybać ile bym dzisiaj przebiegł kaemów tym tempem?Trudno powiedzieć.
Mogę jedynie porównać,że przed Wawą wykonałem trening tempa maratońskiego po 4:34/km i tak też MW pobiegłem.
Dziś chyba jeszcze mniej zmęczony niż po tamtym trenie,w trudniejszych warunkach pogodowych,więc nie powinno być źle.Schłodzenia już nie zrobiłem,po prostu zmarzłem,przemoczony na maksa.
