Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.01.2014
8,1 km - 40'32"(5'00"/km)
Ostatnio rzadko biegam wieczorami i nie lubię tych treningów.Tym razem chęci były,ale po 2km już był "dołek"
i dla większej motywacji ustawiłem Garmina na lapa co 400m i biegałem na przemian BS-y i M.
Taka mini zabawa biegowa.
Maratońskie pomiędzy 4:18-4:27/km i dla nóg wcale nie były łatwe!
Ogólnie dużo ostatnio biegam plus siła ze stabilizacją,do tego wczorajsza 30-tka i na łydkach zakwasy.
Jutro wolne,lepiej odpuścić niż się przetrenować.
8,1 km - 40'32"(5'00"/km)
Ostatnio rzadko biegam wieczorami i nie lubię tych treningów.Tym razem chęci były,ale po 2km już był "dołek"
i dla większej motywacji ustawiłem Garmina na lapa co 400m i biegałem na przemian BS-y i M.
Taka mini zabawa biegowa.
Maratońskie pomiędzy 4:18-4:27/km i dla nóg wcale nie były łatwe!
Ogólnie dużo ostatnio biegam plus siła ze stabilizacją,do tego wczorajsza 30-tka i na łydkach zakwasy.
Jutro wolne,lepiej odpuścić niż się przetrenować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.01.2014
10,5 km - 57'51"(5'30"/km)
Bukowina Tatrzańska.Początek treningu o 7.30 rano.-5 stopni,zero wiatru.Piękne widoki gór! :uuusmiech:
Podbiegów 335m na 10km...chyba nie wymaga komentarza.
11.01.2014 - drugi trening
11,6 km - 58'22"(5'02"/km)
Tylko 199m przewyższenia,ale za to z powrotem rzeźbienie na 3km podbiegu gdzie tempo w okolicy 6:00/km.
Na początku był zbieg do Poronina i tempo 4:15-4:25/km.Było bardzo lekko.
Weszło trochę siły,która na tym etapie jest jeszcze do zaakceptowania.Im bliżej staru tym bardziej górki będę omijał.
Chyba nigdy w jednym dniu nie pokonałem ponad 500m w pionie.
Jutro górki,ale tylko jeden tren 12-13km i tydzień zamknę planowo.
10,5 km - 57'51"(5'30"/km)
Bukowina Tatrzańska.Początek treningu o 7.30 rano.-5 stopni,zero wiatru.Piękne widoki gór! :uuusmiech:
Podbiegów 335m na 10km...chyba nie wymaga komentarza.
11.01.2014 - drugi trening
11,6 km - 58'22"(5'02"/km)
Tylko 199m przewyższenia,ale za to z powrotem rzeźbienie na 3km podbiegu gdzie tempo w okolicy 6:00/km.
Na początku był zbieg do Poronina i tempo 4:15-4:25/km.Było bardzo lekko.
Weszło trochę siły,która na tym etapie jest jeszcze do zaakceptowania.Im bliżej staru tym bardziej górki będę omijał.
Chyba nigdy w jednym dniu nie pokonałem ponad 500m w pionie.
Jutro górki,ale tylko jeden tren 12-13km i tydzień zamknę planowo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
12.01.2014
7,1 km - 40'43"(5'44"/km)
W Bukowinie spadło z 10cm śniegu i ten trening był mega trudny.Zamieć,śnieg,miejscami lód.
O sile wiatru nie wspominam,nie wiem do czego to porównać.
Nie wziąłem traili i w zwykłych butach były momenty gdzie ciężko było biec szybciej jak 7:00/km.
Zmęczyłem się bardziej niż na środowej 30-tce.Oczywiście po górkach.
Tydzień bardzo mocny,przeczłapane 100km i prawie 1000m podbiegów!
Tydzień 100,6 km (8:30')
7,1 km - 40'43"(5'44"/km)
W Bukowinie spadło z 10cm śniegu i ten trening był mega trudny.Zamieć,śnieg,miejscami lód.
O sile wiatru nie wspominam,nie wiem do czego to porównać.
Nie wziąłem traili i w zwykłych butach były momenty gdzie ciężko było biec szybciej jak 7:00/km.
Zmęczyłem się bardziej niż na środowej 30-tce.Oczywiście po górkach.
Tydzień bardzo mocny,przeczłapane 100km i prawie 1000m podbiegów!
Tydzień 100,6 km (8:30')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
13.01.2014
28,0 km - 2:10'38"(4'40"/km) - Tempa progowe na longu
4,4 km - 21'35"(4'54"/km)
4x1,4 km/p.1' (4'00"/km , 4'01"/km , 4'05"/km , 4'04"/km) 5,6 km - 22'39" (4'03"/km)
11,53 km - 57'17"(4'58"/km)
4,0 km - 16'19" (4'05"/km)
2,0 km - 9'38"(4'50"/km)
Bardzo fajny akcent wymyślony przez Danielsa.Takie pomieszanie longa i temp progowych.Nie ma monotonii klasycznego
biegu długiego.
Niestety karty dziś rozdawał wiatr. Nie mogłem tego akcentu przełożyć na inny dzień.Od czwartku znów jestem
w górach,a tam taki hardcorek nie wchodzi w grę.
Temperatura minimalnie na plusie i wiatr umiarkowany,ale...jak to na Błoniach bywa czasem przechodził w silny lub
chwilowe porywy.Zacząłem trening o 10-tej,a wg. meteo popołudnio miało już słabo wiać.
Pomyślałem,że interwały to jakoś zrobię a na ciągłym może nie będzie tak wiało.
Nie mogłem się dogrzać i rozgrzewka się trochę przeciągnęła.
Czas było zacząć interwały tempowe 1,4km na minutowej przerwie w truchcie.Pierwszy zaczłąłem pod wiatr,spoko.
Za szybko,trochę GPS wariował.Drugi z wiatrem tak jakby go nie było.
Na trzecim zaczęło akurat dmuchać i tu musiałem trochę wysiłku włożyć w utrzymanie tempa.
Ostatni na dużym hamulcu,cały czas hamowałem,widocznie w plecy też ładnie powiewało.
Teraz do samochodu po łyk wody i wyruszyłem wzdłuż Wisły na wybieganie.Czas szybko zleciał i zbliżała się chwila
najtrudniejsza,czyli 4km ciągłego progowego,a był to już 22km na treningu.
Lapowanie ustawiłem co 2km i ruszyłem.Pierwszy kaem z wiatrem po 4:00.Coś za komfortowo mi się biegło.
Dopiero po nawrocie jak we mnie dmuchnęło to już wiedziałem o co kaman.
Teraz czekał mnie 1600m odcinek pod silny wiatr.Półmetek minąłem tempem 4:08/km.
A kolejne na kolejnych 600m Garmin wskazywał tempo 4:18 i w tym momencie chciałem stanąć i klnąć na pogodę.
Niemniej stwierdziłem,że trening trzeba zrealizować a tempo wyjdzie jakie wyjdzie,trudno.
Ostatnie 1200m z wiatrem i zamknąłem drugą dwu kilometrówkę w 4:02,a do 800m Garmin pokazywał 4:17.
To musiałem cisnąć sporo poniżej 4:00 a w ogóle tego nie czułem.
Potem struchtanie,które jak na 27km było dość żwawe.Ogólnie nie zmachałem się tym treningiem tak jak 2 miesiące temu.Czekam z niecierpliwością na kolejny taki trening!
Po ostatnich nieudanych progach ten trening wyraźnie mnie podbudował i że wszystko idzie w dobrym kierunku.
28,0 km - 2:10'38"(4'40"/km) - Tempa progowe na longu
4,4 km - 21'35"(4'54"/km)
4x1,4 km/p.1' (4'00"/km , 4'01"/km , 4'05"/km , 4'04"/km) 5,6 km - 22'39" (4'03"/km)
11,53 km - 57'17"(4'58"/km)
4,0 km - 16'19" (4'05"/km)
2,0 km - 9'38"(4'50"/km)
Bardzo fajny akcent wymyślony przez Danielsa.Takie pomieszanie longa i temp progowych.Nie ma monotonii klasycznego
biegu długiego.
Niestety karty dziś rozdawał wiatr. Nie mogłem tego akcentu przełożyć na inny dzień.Od czwartku znów jestem
w górach,a tam taki hardcorek nie wchodzi w grę.
Temperatura minimalnie na plusie i wiatr umiarkowany,ale...jak to na Błoniach bywa czasem przechodził w silny lub
chwilowe porywy.Zacząłem trening o 10-tej,a wg. meteo popołudnio miało już słabo wiać.
Pomyślałem,że interwały to jakoś zrobię a na ciągłym może nie będzie tak wiało.
Nie mogłem się dogrzać i rozgrzewka się trochę przeciągnęła.
Czas było zacząć interwały tempowe 1,4km na minutowej przerwie w truchcie.Pierwszy zaczłąłem pod wiatr,spoko.
Za szybko,trochę GPS wariował.Drugi z wiatrem tak jakby go nie było.
Na trzecim zaczęło akurat dmuchać i tu musiałem trochę wysiłku włożyć w utrzymanie tempa.
Ostatni na dużym hamulcu,cały czas hamowałem,widocznie w plecy też ładnie powiewało.
Teraz do samochodu po łyk wody i wyruszyłem wzdłuż Wisły na wybieganie.Czas szybko zleciał i zbliżała się chwila
najtrudniejsza,czyli 4km ciągłego progowego,a był to już 22km na treningu.
Lapowanie ustawiłem co 2km i ruszyłem.Pierwszy kaem z wiatrem po 4:00.Coś za komfortowo mi się biegło.
Dopiero po nawrocie jak we mnie dmuchnęło to już wiedziałem o co kaman.
Teraz czekał mnie 1600m odcinek pod silny wiatr.Półmetek minąłem tempem 4:08/km.
A kolejne na kolejnych 600m Garmin wskazywał tempo 4:18 i w tym momencie chciałem stanąć i klnąć na pogodę.
Niemniej stwierdziłem,że trening trzeba zrealizować a tempo wyjdzie jakie wyjdzie,trudno.
Ostatnie 1200m z wiatrem i zamknąłem drugą dwu kilometrówkę w 4:02,a do 800m Garmin pokazywał 4:17.
To musiałem cisnąć sporo poniżej 4:00 a w ogóle tego nie czułem.
Potem struchtanie,które jak na 27km było dość żwawe.Ogólnie nie zmachałem się tym treningiem tak jak 2 miesiące temu.Czekam z niecierpliwością na kolejny taki trening!
Po ostatnich nieudanych progach ten trening wyraźnie mnie podbudował i że wszystko idzie w dobrym kierunku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
14.01.2014
13,6 km - 1:12'13"(5'19"/km)
Wybieganie w marznącym deszczu.Chciałem nową trasą tak ok.12km zrobić a pogubiłem się.
Przez zarośla,trochę przedzierania i musiałem zawrócić.Miejscami lodowisko i tempo 6:30/km na podbiegach,których
dzisiaj była cała masa.Uzbierało się 190m up.Znowu siła weszła.
Nogi po wczorajszej kobyłce normalne,co mnie trochę zdziwiło,że nie został jakiś ślad w postaci ciężkości czy zakwasów.
Widocznie człek przywykł do takiego wysiłku.Jeszcze wczoraj wieczorem zrobiłem stabilizację.
W 2 dni nabiegałem dystans maratonu to chyba jutro wolne.
13,6 km - 1:12'13"(5'19"/km)
Wybieganie w marznącym deszczu.Chciałem nową trasą tak ok.12km zrobić a pogubiłem się.
Przez zarośla,trochę przedzierania i musiałem zawrócić.Miejscami lodowisko i tempo 6:30/km na podbiegach,których
dzisiaj była cała masa.Uzbierało się 190m up.Znowu siła weszła.
Nogi po wczorajszej kobyłce normalne,co mnie trochę zdziwiło,że nie został jakiś ślad w postaci ciężkości czy zakwasów.
Widocznie człek przywykł do takiego wysiłku.Jeszcze wczoraj wieczorem zrobiłem stabilizację.
W 2 dni nabiegałem dystans maratonu to chyba jutro wolne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.01.2014
8,4 km - 41'34"(4'58"/km)
Miałem dziś nie biegać,ale było trochę czasu wolnego i jakoś tak poszło.
Krótki,kros potraktowałem jako rozruch przed jutrzejszymi progami.
A i nie muszę w weekend tyle po górkach tyrać.Zawsze te 8km do kilometrażu tygodniowego wpadło.
8,4 km - 41'34"(4'58"/km)
Miałem dziś nie biegać,ale było trochę czasu wolnego i jakoś tak poszło.
Krótki,kros potraktowałem jako rozruch przed jutrzejszymi progami.
A i nie muszę w weekend tyle po górkach tyrać.Zawsze te 8km do kilometrażu tygodniowego wpadło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.01.2014
Interwały 4x1,6 km (4'04"/km)/p.1' + 5' BS + 3x1,6 km (4'04"/km)/p.1'
1. 6'30" (4'04"/km)
2. 6'29" (4'03"/km)
3. 6'28" (4'02"/km)
4. 6'30" (4'04"/km)
5. 6'30" (4'04"/km)
6. 6'27" (4'02"/km)
7. 6'27" (4'02"/km)
--------------------------
11,2 km - 45'21" (4'03"/km)
--------------------------
18,6 km (1:23'19") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj Krakowskie Błonia okazały się łaskawe. Prawie bezwietrznie(co tu jest rzadkością)i kilka stopni na plusie.
Pogoda ideał.Nie powiem,miałem stracha przed tym treningiem.
Planowo 4x1,6km w tempie progowym na minutowej przerwie w truchcie,potem 5 minut spokojnego biegu i dogrywka w
postaci trzech takich samych 1600m odcinków.
Długa ponad 4km rozgrzewka i zaczęło się.Piewsza 4-ka weszła nadzwyczaj łatwo,nawet oddech się nie zdążył przyspieszyć a już trzeba było kończyć.Nawet zdziwiłem się,że na tej minutowej przerwie moje tempo oscylowało
około 5:15-5:25/km czyli dość szybki trucht.
Potem 5 minut biegania po ok.5:10/km z krótką przerwą na łyk wody i znowu interwały.
Pierwszy pod wiatr,ciut silniejszy niż na początku,niemniej mnie on zupełnie nie przeszkadzał i bez spinania się
zamknąłem pierwsze powtórzenie.Drugie z windem równie łatwo i teraz czekałem co na tym ostatnim się wydarzy.
Ono również poszło gładko,oddechowo rewelacyjnie.Nogi trochę bolały,ale miały prawo.W końcu 11km tempa progowego i
100km wybieganych od soboty ciągiem.Schłodzenie też szybkie jak na mnie poniżej 4:50/km a cały trening wyszedł
ze średnim tempem 4:29!
Podsumowując był to jeden z najlepszych moich treningów wykonywanych do tej pory.
Nie przypominam sobie tak łatwo bieganych progów?
Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.W przyszłym tygodniu czeka mnie trening w tempie maratońskim i po nim
będzie więcej danych co mojej aktualnej dyspozycji.
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego treningu...a raczej jestem wobec siebie krytyczny.
Interwały 4x1,6 km (4'04"/km)/p.1' + 5' BS + 3x1,6 km (4'04"/km)/p.1'
1. 6'30" (4'04"/km)
2. 6'29" (4'03"/km)
3. 6'28" (4'02"/km)
4. 6'30" (4'04"/km)
5. 6'30" (4'04"/km)
6. 6'27" (4'02"/km)
7. 6'27" (4'02"/km)
--------------------------
11,2 km - 45'21" (4'03"/km)
--------------------------
18,6 km (1:23'19") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj Krakowskie Błonia okazały się łaskawe. Prawie bezwietrznie(co tu jest rzadkością)i kilka stopni na plusie.
Pogoda ideał.Nie powiem,miałem stracha przed tym treningiem.
Planowo 4x1,6km w tempie progowym na minutowej przerwie w truchcie,potem 5 minut spokojnego biegu i dogrywka w
postaci trzech takich samych 1600m odcinków.
Długa ponad 4km rozgrzewka i zaczęło się.Piewsza 4-ka weszła nadzwyczaj łatwo,nawet oddech się nie zdążył przyspieszyć a już trzeba było kończyć.Nawet zdziwiłem się,że na tej minutowej przerwie moje tempo oscylowało
około 5:15-5:25/km czyli dość szybki trucht.
Potem 5 minut biegania po ok.5:10/km z krótką przerwą na łyk wody i znowu interwały.
Pierwszy pod wiatr,ciut silniejszy niż na początku,niemniej mnie on zupełnie nie przeszkadzał i bez spinania się
zamknąłem pierwsze powtórzenie.Drugie z windem równie łatwo i teraz czekałem co na tym ostatnim się wydarzy.
Ono również poszło gładko,oddechowo rewelacyjnie.Nogi trochę bolały,ale miały prawo.W końcu 11km tempa progowego i
100km wybieganych od soboty ciągiem.Schłodzenie też szybkie jak na mnie poniżej 4:50/km a cały trening wyszedł
ze średnim tempem 4:29!
Podsumowując był to jeden z najlepszych moich treningów wykonywanych do tej pory.
Nie przypominam sobie tak łatwo bieganych progów?
Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.W przyszłym tygodniu czeka mnie trening w tempie maratońskim i po nim
będzie więcej danych co mojej aktualnej dyspozycji.
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego treningu...a raczej jestem wobec siebie krytyczny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.01.2014
13,4 km - 1:14'00"(5'32"/km)
Trening w górach.W planie było mniej,ale po drodze spotkałem biegaczkę.Jak się później okazało byłą zawodniczkę
na 400m przez płoty,800 i 1500m a teraz trenuje innych.
I tak zleciało na rozmowie,że za nim się zorientowałem znalazłem się w Białce a trzeba było wrócić na śniadanie.
A szło ostro pod górę! Na jednym mega ostrym podbiegu na 400m moje tempo było 8:25/km a wszedłem
na bank w II zakres.Ogółem 340m podbiegu i nogi dostały w kość.Jutro wolne?Może?
13,4 km - 1:14'00"(5'32"/km)
Trening w górach.W planie było mniej,ale po drodze spotkałem biegaczkę.Jak się później okazało byłą zawodniczkę
na 400m przez płoty,800 i 1500m a teraz trenuje innych.
I tak zleciało na rozmowie,że za nim się zorientowałem znalazłem się w Białce a trzeba było wrócić na śniadanie.
A szło ostro pod górę! Na jednym mega ostrym podbiegu na 400m moje tempo było 8:25/km a wszedłem
na bank w II zakres.Ogółem 340m podbiegu i nogi dostały w kość.Jutro wolne?Może?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
19.01.2014
12,5 km - 1:08'08"(5'27"/km)
Ostatni trening "górski".Pół kilometra dziś w pionie zrobiłem,a na zbiegach puszczałem nogi na ile mogłem!
Fajna zabawa. Co prawda kolana dostają w kość,ale nie bardziej niż na nartach.
Coś mi się w III fazie schudło.Czyżby metaboloizm przyszpieszył?Za to dziś po powrocie do domu nadrobiłem
cała masą zdrowego i nie zdrowego jedzenia.
Apetyt jakbym się głodził i nie jadł ze 3 dni.
Tydzień 94,5 km (7:50')
12,5 km - 1:08'08"(5'27"/km)
Ostatni trening "górski".Pół kilometra dziś w pionie zrobiłem,a na zbiegach puszczałem nogi na ile mogłem!
Fajna zabawa. Co prawda kolana dostają w kość,ale nie bardziej niż na nartach.
Coś mi się w III fazie schudło.Czyżby metaboloizm przyszpieszył?Za to dziś po powrocie do domu nadrobiłem
cała masą zdrowego i nie zdrowego jedzenia.
Apetyt jakbym się głodził i nie jadł ze 3 dni.
Tydzień 94,5 km (7:50')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.01.2014
6,4 km - 30'17"(4'43"/km) 6Px100m
Zimno,wietrznie i w deszczu.Średnia przyjemność.Do tego miało być wybieganie 70-75 minut a brak czasu
skorygował plany.Tempo na rozbieganiach jak zwykle na wyczucie.Wyjątkowo szybko wyszło jak wróciłem
na płaskie tereny.
Może wieczorem powtórka z rana.
6,4 km - 30'17"(4'43"/km) 6Px100m
Zimno,wietrznie i w deszczu.Średnia przyjemność.Do tego miało być wybieganie 70-75 minut a brak czasu
skorygował plany.Tempo na rozbieganiach jak zwykle na wyczucie.Wyjątkowo szybko wyszło jak wróciłem
na płaskie tereny.
Może wieczorem powtórka z rana.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
21.01.2014
21,1 km - 1:30'26"(4'17"/km)
Wstałem rano i się przeraziłem,wszystko zamarznięte!Począwszy od okien dachowych a skończywszy na kostce brukowej.
Brama zamarzła i trzeba było się jakoś doturlikać i ręcznie otworzyć.
Samochód wyglądał jak z epoki lodowcowej.
Wziąłem żony autko z garażu,odwiozłem córe do szkoły i .... miałem przygotowany karnet na siłownie,który dostałem
w pakiecie na Sylwestrowym.Najwyżej polatam progi na siłce.
Jednak zaglądnąłem na Błonia.Przeszedłem się kawałeczek,patrzę biegnie jakiś biegacz.To ja razem z nim i pytam się
jak podłoże.Odparł,że OK.No to szybka decyzja,biegnę tempo maratońskie.
Zimno,-1 st,wiatr,wilgoć i padający marznący?deszcz.
Ustawiłem lapowanie co 2km i pierwsze postanowiłem pobiec spokojnie,zobaczyć jak i co.
2km tempem 4:26/km.Wiatr umiarkowany,ale dawał się ze znaki,bo tempo z windem o 3-4 sek szybsze a zmęczenie
mniejsze.Pod wiatr czułem jak serducho przyspiesza.Na odcinku 200-300m było ślisko,zamarznięty deszcz,po za tym przyczepne podłoże.
Następne kilometry pilnowałem,żeby były ok.4:18/km.To takie moje Danielowsie tempo M.
Pierwsze 2 kółka Błoń czyli 7km spokojnie i na trzecim wiatr się wzmógł i dostałem takiego podmuchu,że po 4:23/km
ciągnąłem a lekko nie było.Jakoś poszło,potem z wiatrem,więc 4:18 utrzymałem.
Na chwilę do auta,łyk wody i kawałek banana.Postanowiłem,że kolejne 3 kółka dokręcę w przeciwną stroną.
Był to dobry wybór,od tego momentu biegło mi się fantastycznie,wiatr jakby słabszy,tempo 4:18 wchodziło pod czy
z wiatrem luźno.Mógłbym tak biec i biec.Taki fajny transik,choć łapy w rękawiczkach marzły.
Ostatnie 2km samo się tak przyspieszyło do 4:10/km i średnia wyszła po 4:17/km.
Na ostatnim kilometrze jak zobaczyłem jaki mam czas,to przeszło mi przez myśl,że wystarczy przyspieszyć i pobiję
życiówkę z marcowej Marzanny.
Ale,najważniejsze założenia i trzymanie się planu.
21km w tempie M to sporo łatwiejszy trening niż bieganie temp progowych.
Nie chcę gdybać ile bym dzisiaj przebiegł kaemów tym tempem?Trudno powiedzieć.
Mogę jedynie porównać,że przed Wawą wykonałem trening tempa maratońskiego po 4:34/km i tak też MW pobiegłem.
Dziś chyba jeszcze mniej zmęczony niż po tamtym trenie,w trudniejszych warunkach pogodowych,więc nie powinno być źle.Schłodzenia już nie zrobiłem,po prostu zmarzłem,przemoczony na maksa.
21,1 km - 1:30'26"(4'17"/km)
Wstałem rano i się przeraziłem,wszystko zamarznięte!Począwszy od okien dachowych a skończywszy na kostce brukowej.
Brama zamarzła i trzeba było się jakoś doturlikać i ręcznie otworzyć.
Samochód wyglądał jak z epoki lodowcowej.
Wziąłem żony autko z garażu,odwiozłem córe do szkoły i .... miałem przygotowany karnet na siłownie,który dostałem
w pakiecie na Sylwestrowym.Najwyżej polatam progi na siłce.
Jednak zaglądnąłem na Błonia.Przeszedłem się kawałeczek,patrzę biegnie jakiś biegacz.To ja razem z nim i pytam się
jak podłoże.Odparł,że OK.No to szybka decyzja,biegnę tempo maratońskie.
Zimno,-1 st,wiatr,wilgoć i padający marznący?deszcz.
Ustawiłem lapowanie co 2km i pierwsze postanowiłem pobiec spokojnie,zobaczyć jak i co.
2km tempem 4:26/km.Wiatr umiarkowany,ale dawał się ze znaki,bo tempo z windem o 3-4 sek szybsze a zmęczenie
mniejsze.Pod wiatr czułem jak serducho przyspiesza.Na odcinku 200-300m było ślisko,zamarznięty deszcz,po za tym przyczepne podłoże.
Następne kilometry pilnowałem,żeby były ok.4:18/km.To takie moje Danielowsie tempo M.
Pierwsze 2 kółka Błoń czyli 7km spokojnie i na trzecim wiatr się wzmógł i dostałem takiego podmuchu,że po 4:23/km
ciągnąłem a lekko nie było.Jakoś poszło,potem z wiatrem,więc 4:18 utrzymałem.
Na chwilę do auta,łyk wody i kawałek banana.Postanowiłem,że kolejne 3 kółka dokręcę w przeciwną stroną.
Był to dobry wybór,od tego momentu biegło mi się fantastycznie,wiatr jakby słabszy,tempo 4:18 wchodziło pod czy
z wiatrem luźno.Mógłbym tak biec i biec.Taki fajny transik,choć łapy w rękawiczkach marzły.
Ostatnie 2km samo się tak przyspieszyło do 4:10/km i średnia wyszła po 4:17/km.
Na ostatnim kilometrze jak zobaczyłem jaki mam czas,to przeszło mi przez myśl,że wystarczy przyspieszyć i pobiję
życiówkę z marcowej Marzanny.
Ale,najważniejsze założenia i trzymanie się planu.
21km w tempie M to sporo łatwiejszy trening niż bieganie temp progowych.
Nie chcę gdybać ile bym dzisiaj przebiegł kaemów tym tempem?Trudno powiedzieć.
Mogę jedynie porównać,że przed Wawą wykonałem trening tempa maratońskiego po 4:34/km i tak też MW pobiegłem.
Dziś chyba jeszcze mniej zmęczony niż po tamtym trenie,w trudniejszych warunkach pogodowych,więc nie powinno być źle.Schłodzenia już nie zrobiłem,po prostu zmarzłem,przemoczony na maksa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.01.2014
Interwały 2x4 km (4'04"/km)/p.3' + 2,8 km (4'04"/km)
1. 16'12" (4'03"/km)
2. 16'13" (4'03"/km)
3. 11'23" (4'04"/km)
------------------------
10,8 km - 43'48" (4'03"/km)
------------------------
19,2 km (1:27'54") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj w planie interwały tempowe.2x4km po 4:04/km na 3 minutowej przerwie a potem dokręcenie jeszcze 2,8km w tym
samym tempie.Po załatwieniu kilku spraw o 9.45 byłem na Krakowskich Błoniach.
Wyszedłem z auta a tu śnieg na chodniku.Ubrałem NB 870 i w drogę.-6st i prawie bezwietrznie...gdyby nie to podłoże,byłoby idealnie.Po kilkuset metrach z powrotem do samochodu i zamiana obuwia na traile.
Długo badałem podłoże,4km wyszło rozgrzewki i doszedłem do wniosku,że na prostej 1600m da się to pobiegać.Trzeba będzie nawracać,ale lepsze to niż nic.
Niestety osioł ze mnie i nie skorygowałem tempa choć o 4-5 sek/km.
Biegłem to tabelkowo,choć w niektórych momentach stopy się lekko uślizgiwały a ja wkładałem więcej siły.
Już pierwsza 4-ka była ciężka,oddechowo nie najgorzej,bardziej nogi dawały w kość.
Wiedziałem,że lekko nie będzie,po pierwszym interwale chwilowe przejście w marsz,potem trucht i dalej jazda.
Na drugiej czwóreczce łydki bolały jak cholera.Te traile Asicsa zawsze przy szybkich tempach "zakwaszały" łydy.
Na 1km przed końcem postanowiłem nie dorabiać tych 2800m.
Niemniej jak skończyłem drugie powtórzenie i po minucie marszu przechodząc do truchtu pomyślałem,że warto jeszcze się
pomęczyć.
Te ostatnie 2,8km poszło oki jeśli chodzi o wydolność,natomiast łydki i uda odczuły ten odcinek.
Potem 3km schłodzenia w tempie 5:12/km czyli nie było ze mną aż tak źle.
Całość to trochę ponad 19km po 4:35/km.Łatwo nie było,trening za mną.Jednak następnym razem trzeba będzie wziąć
pod uwagę,że po śniegu nie biega się tak łatwo jak po suchym i dodać te parę sekund.
A teraz do końca tygodnia tylko wybiegania i zbieranie kilometrów.
Minęły już 4h od treningu a łydki dalej czuję.Może przedwczorajszy maratoński i wczorajsza stabilizacja z siłą też
przyczyniły się do zmaltretowania mięśni.
Interwały 2x4 km (4'04"/km)/p.3' + 2,8 km (4'04"/km)
1. 16'12" (4'03"/km)
2. 16'13" (4'03"/km)
3. 11'23" (4'04"/km)
------------------------
10,8 km - 43'48" (4'03"/km)
------------------------
19,2 km (1:27'54") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj w planie interwały tempowe.2x4km po 4:04/km na 3 minutowej przerwie a potem dokręcenie jeszcze 2,8km w tym
samym tempie.Po załatwieniu kilku spraw o 9.45 byłem na Krakowskich Błoniach.
Wyszedłem z auta a tu śnieg na chodniku.Ubrałem NB 870 i w drogę.-6st i prawie bezwietrznie...gdyby nie to podłoże,byłoby idealnie.Po kilkuset metrach z powrotem do samochodu i zamiana obuwia na traile.
Długo badałem podłoże,4km wyszło rozgrzewki i doszedłem do wniosku,że na prostej 1600m da się to pobiegać.Trzeba będzie nawracać,ale lepsze to niż nic.
Niestety osioł ze mnie i nie skorygowałem tempa choć o 4-5 sek/km.
Biegłem to tabelkowo,choć w niektórych momentach stopy się lekko uślizgiwały a ja wkładałem więcej siły.
Już pierwsza 4-ka była ciężka,oddechowo nie najgorzej,bardziej nogi dawały w kość.
Wiedziałem,że lekko nie będzie,po pierwszym interwale chwilowe przejście w marsz,potem trucht i dalej jazda.
Na drugiej czwóreczce łydki bolały jak cholera.Te traile Asicsa zawsze przy szybkich tempach "zakwaszały" łydy.
Na 1km przed końcem postanowiłem nie dorabiać tych 2800m.
Niemniej jak skończyłem drugie powtórzenie i po minucie marszu przechodząc do truchtu pomyślałem,że warto jeszcze się
pomęczyć.
Te ostatnie 2,8km poszło oki jeśli chodzi o wydolność,natomiast łydki i uda odczuły ten odcinek.
Potem 3km schłodzenia w tempie 5:12/km czyli nie było ze mną aż tak źle.
Całość to trochę ponad 19km po 4:35/km.Łatwo nie było,trening za mną.Jednak następnym razem trzeba będzie wziąć
pod uwagę,że po śniegu nie biega się tak łatwo jak po suchym i dodać te parę sekund.
A teraz do końca tygodnia tylko wybiegania i zbieranie kilometrów.
Minęły już 4h od treningu a łydki dalej czuję.Może przedwczorajszy maratoński i wczorajsza stabilizacja z siłą też
przyczyniły się do zmaltretowania mięśni.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.01.2014
10,1 km - 52'15"(5'10"/km) 6Px100m
Dziś rano -8st i zimny wiatr.Niemniej było bardzo przyjemnie.Po raz pierwszy w tym roku podkoszulek termiczny i
oczywiście 2 pary rękawic.
Z pracy do parku Lotników,tam 3 kilometrowe kółka i z powrotem.W parku zima,twardy ubity śnieg.
Na szczęście do BS-ów nie potrzeba traili.
Łydki czuję,ale ogólnie zero zmęczenia pomimo wczorajszego trudnego akcentu.
Pod koniec treningu na suchych chodnikach sześć żwawych przebieżek i do pracy.
Jestem w 16-tym tygodniu przygotowań do Orlenu,w III najtrudniejszej fazie treningów a samopoczucie zdecydowanie
lepsze niż jeszcze 4-6 tygodni temu.
Teraz przez kolejne 6-7 dni tylko wybiegania.A w przyszłym tygodniu trening którego się najbardziej obawiam.
Jak to pójdzie,to z resztą też powinienem sobie poradzić.
10,1 km - 52'15"(5'10"/km) 6Px100m
Dziś rano -8st i zimny wiatr.Niemniej było bardzo przyjemnie.Po raz pierwszy w tym roku podkoszulek termiczny i
oczywiście 2 pary rękawic.
Z pracy do parku Lotników,tam 3 kilometrowe kółka i z powrotem.W parku zima,twardy ubity śnieg.
Na szczęście do BS-ów nie potrzeba traili.
Łydki czuję,ale ogólnie zero zmęczenia pomimo wczorajszego trudnego akcentu.
Pod koniec treningu na suchych chodnikach sześć żwawych przebieżek i do pracy.
Jestem w 16-tym tygodniu przygotowań do Orlenu,w III najtrudniejszej fazie treningów a samopoczucie zdecydowanie
lepsze niż jeszcze 4-6 tygodni temu.
Teraz przez kolejne 6-7 dni tylko wybiegania.A w przyszłym tygodniu trening którego się najbardziej obawiam.
Jak to pójdzie,to z resztą też powinienem sobie poradzić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.01.2014 - drugi trening
6,3 km - 30'11"(4'48"/km)
Drugi trening.Zimno!
Jutro coś dłuższego z Wojtkiem.
6,3 km - 30'11"(4'48"/km)
Drugi trening.Zimno!
Jutro coś dłuższego z Wojtkiem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
25.01.2014
16,1 km - 1:26'03"(5'21"/km)
Pobudka o 6.40 a na zewnątrz -13st i silny wiatr.Accuweather podało odczuwalną -22st.Na dół ubrany tak jak przy lekkich
plusach czyli cienkie spodnie(dodatkowo 2 para gaci co by tyłka nie przeziębić)a na górę oprócz standardowych podwójnych rękawiczek narciarska koszulka termiczna,cienka bluza i wiatrówka.Było OK.Lecz
pod wiatr marzły łapy jak cholera.Wybieganie z Wojtkiem,czas zleciał aż za szybko.
Jutro też BS.
16,1 km - 1:26'03"(5'21"/km)
Pobudka o 6.40 a na zewnątrz -13st i silny wiatr.Accuweather podało odczuwalną -22st.Na dół ubrany tak jak przy lekkich
plusach czyli cienkie spodnie(dodatkowo 2 para gaci co by tyłka nie przeziębić)a na górę oprócz standardowych podwójnych rękawiczek narciarska koszulka termiczna,cienka bluza i wiatrówka.Było OK.Lecz
pod wiatr marzły łapy jak cholera.Wybieganie z Wojtkiem,czas zleciał aż za szybko.
Jutro też BS.