Choć pełna obaw - zaczynam

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
_dorota_
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 29 wrz 2013, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Piotrze, dziękuję za sugestie. Twojego poziomu to ja raczej nie osiągnę i gdzie mi tam porównywać się do ciebie, ale jedno nas łączy... KOCHAM BIEGAĆ :hej: . Choć ze sporym nadbagażem kilogramów, bez odpowiedniego ubrania, z zadyszką, czerwonymi plamami na twarzy (zawsze tak miałam, nawet na wf-ie), włosami przyklejonymi do spoconego czoła ale z wielkim uśmiechem i duszą kilometr nad ziemią i tym uczuciem, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, po prostu to kocham :bum:
PKO
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Piotr-Fit pisze:powodzenia w bieganiu Dorota :)

Kilka sugestii:
1) dietetyk, jeśli jesteś zdeterminowana to lektura kilku stron w sieci wystarczy. Zaoszczędzisz pieniądze.
2) dzień odpoczynku między dniami biegowymi się przyda.
3) badania - zrobiłbym sobie ekg i usg serca. Przezorny zabezpieczony
4) Koszulka techniczna się bardzo przyda.
5) biegaj na czas/dystans a nie na szybkość
"obliczyłam, że przebiegłam już w sumie 150', jestem w trakcie 3tyg treningów, wiem, może to nie jest imponujący wynik, ale mnie bardzo cieszy "
nie nam to oceniać, jeśli Cię cieszy ten wynik to jest dobrze :D
Piotr internet potęgą jest i basta ale jak się źle czujesz to poczytasz kilka stron dobierzesz lekarstwa i styknie, bedziesz miał mroczki przed oczami krótki oddech i ból w klatce piersiowej i ponownie kilka stron i ponownie zaoszczędzisz pieniądze..
Sorki za sarkazm ale dieta to bardzo indywidualna sprawa i jeśli chcesz naprawde coś nią osiągnąć a nie bawić się w wypróbowanie diet to dietetyk na podstawie wywiadu z tobą i twoich badaniach dobierze ci dietę odpowiednią dla ciebie i twoich potrzeb.
Badania które wykonałeś to wykluczenie poważnych ew. schorzeń ale przypomne ci że wielu sportowców zmarło mimo bardzo szczegółowych badań robionych systematycznie np. Halupczok.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A nie da rady Panowie na początek po prostu zacząć jeść mniej i rozsądniej? Oczywiście jak to nie będzie przynosić efektu to można próbować i dietetyków i porad innych :)
andy_czarny
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 15 kwie 2013, 20:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sam zgubilem pare kg i po kilku dietach i dietetykach uważam ze tylko jedna jest skuteczna!! Mniej jeść i dużo się ruszać... jedzenie i picie jest dla ludzi ale wszystko z umiarem jak ktoś umiaru nie miał te teraz trzeba odpokutować i żreć mniej- drastyczne ale wiem po sobie...
Zjadac wszystkiego mniej i tyle...
Zjeść cukierka czy kawałek pizzy i wypić piwo w sobote z kumplami to nie grzech ale raz: trzeba to wybiegać... a dwa zjeść cukierka a nie cala paczkę , kostkę czekolady a nie cala tabliczke, kawalek pizzy a nie cala itp itd. Do tego duuuuuzo ruchu przeróznego i kg same bedą uciekać. Ja zgubiłem 12 kg w ten sposób i jakos kg wrocic nie chca ;)
Te wszystkie cud diety to chyba dla kogos kto wierzy w garbate aniołki, że zgubi mase kg w miesiac czy dwa a potem wroci do normalnego zycia i zapomni o nadwadze :P
Tyle ode mnie
Powodzenia ;)
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 916
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

_dorota_ pisze:Piotrze, dziękuję za sugestie. Twojego poziomu to ja raczej nie osiągnę i gdzie mi tam porównywać się do ciebie, ale jedno nas łączy... KOCHAM BIEGAĆ :hej: . Choć ze sporym nadbagażem kilogramów, bez odpowiedniego ubrania, z zadyszką, czerwonymi plamami na twarzy (zawsze tak miałam, nawet na wf-ie), włosami przyklejonymi do spoconego czoła ale z wielkim uśmiechem i duszą kilometr nad ziemią i tym uczuciem, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, po prostu to kocham :bum:
Dorota, proszę :)
Co do porównywania się, to każdy biega dla siebie i po swojemu )
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Pulina.K
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 16 paź 2013, 19:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja się przymierzam do biegania. Ale mam trochę stracha, bo od moich ostatnich biegów minęło 15 lat. W międzyczasie 3 dzieci i brak czasu dla siebie maksymalnie. No ale jak nie spróbuje to będę tchórzem.
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 916
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Piotr internet potęgą jest i basta ale jak się źle czujesz to poczytasz kilka stron dobierzesz lekarstwa i styknie, bedziesz miał mroczki przed oczami krótki oddech i ból w klatce piersiowej i ponownie kilka stron i ponownie zaoszczędzisz pieniądze..
Sorki za sarkazm ale dieta to bardzo indywidualna sprawa i jeśli chcesz naprawde coś nią osiągnąć a nie bawić się w wypróbowanie diet to dietetyk na podstawie wywiadu z tobą i twoich badaniach dobierze ci dietę odpowiednią dla ciebie i twoich potrzeb.
Badania które wykonałeś to wykluczenie poważnych ew. schorzeń ale przypomne ci że wielu sportowców zmarło mimo bardzo szczegółowych badań robionych systematycznie np. Halupczok.
Pozdrawiam.
Ad dieta. Porównanie do medycyny nietrafione trochę.
Mam na myśli dietę w najpowszechniejszym tego słowa znaczeniu, czyli po prostu jedzenie. Nie dietę w znaczenie specjalistycznym np. dieta X, Y itd.
Jasne, że to indywidualna sprawa. To co można znaleźć w sieci, i przy zachowaniu własnego rozsądku, to np. info gdzie najwięcej witamin i minerałów w pożywieniu jest, pomysły na takie zdrowe i trakcyjne smakowo przekąski, porady nt. odżywiania się - naprawdę podstawowe. Acz to wymaga rozsądku, jeśli ktoś ma problemy z zdrowiem (np. żołądkiem) to powinien uważać, plus jeśli chcę się bardziej zgłębić temat.

ad. badania. Niestety pewności na 100% to chyba nie mamy w temacie zdrowia. Co nie zmienia przecież faktu, iż tymi przykładowymi badaniami, możemy więcej niż mniej. Ps. sportowców amatorów czy profesjonalnych?
Bo to też ma duże znaczenie.
pozdrawiam serdecznie
Ostatnio zmieniony 16 paź 2013, 19:31 przez Piotr-Fit, łącznie zmieniany 1 raz.
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 916
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:A nie da rady Panowie na początek po prostu zacząć jeść mniej i rozsądniej? Oczywiście jak to nie będzie przynosić efektu to można próbować i dietetyków i porad innych :)
Da radę, o to m.in. mi chodzi/ło :)
Do zobaczenia na biegu w sobotę :)
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
_dorota_
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 29 wrz 2013, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

:usmiech: No właśnie co do diety... Dla mnie pojęcie "dieta" to po prostu sposób odżywiania danego człowieka. Jeśli mówię/piszę o diecie na pewno nie mam na myśli jakichś kapuścianych, jajecznych, kopenhaskich, norweskich, etc... Po prostu odżywianie przede wszystkim zdrowe, jak najmniej przetworzone,urozmaicone i umiarkowane. W moim wypadku jeszcze z wyeliminowaniem tego wszystkiego, czego przez wzgląd na wrzody żołądka w zeszłym roku i przepuklinę przełyku obecnie, nie mogę spożywać. I wszystko pięknie. I niby takie proste...w teorii... Ale bardzo ciężko mi się do tego stosować. Nie wiem, może mężczyznom generalnie jest łatwiej?
No ale bieganie i tak mi duuuużżżżo daje :hej: . Choć wskazówka wagi ani drgnie i jak na razie spodnie z tyłka nie lecą to już widzę różnice w wyglądzie... mojego tyłka :bum: . I napatrzeć się nie mogę :taktak: . I lubię to uczucie jak po biegu chodząc po domu i wykonując zwykłe czynności czuję jak pracują poszczególne mięśnie nóg, jak się napinają, jak jestem tego świadoma. To takie fajne uczucie, kontrola nad własnym ciałem, nad każdym mięśniem. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :uuusmiech: .
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 916
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

_dorota_ pisze: :usmiech: No właśnie co do diety... Dla mnie pojęcie "dieta" to po prostu sposób odżywiania danego człowieka. Jeśli mówię/piszę o diecie na pewno nie mam na myśli jakichś kapuścianych, jajecznych, kopenhaskich, norweskich, etc... Po prostu odżywianie przede wszystkim zdrowe, jak najmniej przetworzone,urozmaicone i umiarkowane. W moim wypadku jeszcze z wyeliminowaniem tego wszystkiego, czego przez wzgląd na wrzody żołądka w zeszłym roku i przepuklinę przełyku obecnie, nie mogę spożywać. I wszystko pięknie. I niby takie proste...w teorii... Ale bardzo ciężko mi się do tego stosować. Nie wiem, może mężczyznom generalnie jest łatwiej?
No ale bieganie i tak mi duuuużżżżo daje :hej: . Choć wskazówka wagi ani drgnie i jak na razie spodnie z tyłka nie lecą to już widzę różnice w wyglądzie... mojego tyłka :bum: . I napatrzeć się nie mogę :taktak: . I lubię to uczucie jak po biegu chodząc po domu i wykonując zwykłe czynności czuję jak pracują poszczególne mięśnie nóg, jak się napinają, jak jestem tego świadoma. To takie fajne uczucie, kontrola nad własnym ciałem, nad każdym mięśniem. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :uuusmiech: .
Pozdrawiam.
o takiej diecie pisałem. Nu, jeśli miałaś takie problemy ze zdrowiem, to jasne, że trzeba tu ostrożnie i z lekarzem skonsultować.
Co do tego, że proste w teorii. Po prostu jak nie możesz to nie możesz. Co ważniejsze - chwilowa przyjemność czy długotrwały problem po? Nie musisz tu odp., to pytanie to taka sugestia dla Ciebie :)
Ja wiem o co chodzi z tym uczuciem ;)
Jak tam treningi? :)
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Awatar użytkownika
ZbijamWageZe130kg
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 20 paź 2013, 11:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Trójmiasto

Nieprzeczytany post

Człowiek żyje, aby ŻYĆ. Nie ma co się ograniczać i pozbawiać rzeczy, które nas cieszą. Stosując restrykcyjne diety, pozbawiamy się przyjemności - czyli męczymy się tym co TRZEBA zjeść zgodnie z rozpiską. Jest to dosyć trudne.

Dlatego warto policzyć zapotrzebowanie kaloryczne do utrzymania wagi, potem odjąć ok. 300-400kcal (dosyć znacząco) i na podstawie wagi produktów pilnować ilości kcal zjadanych na obiad czy inne posiłki. Z czasem nie będzie trzeba ważyć każdego składnika, bo człowiek będzie czuć ile w danym momencie może zjeść.

Oczywiście przy "wycince" lub "nabieraniu masy", trzeba zwrócić uwagę na makroskładniki i sposób jedzenia, ale na wstępnym etapie wystarczą kalorie. Jak człowiek się wkręci, to sam zainteresuje się węglami, białkiem i tłuszczem w posiłkach. Nic na siłę, bo człowiek szybko traci zapał.
Zapraszam na mój "mikroblog" na FB - https://www.facebook.com/ZbijamyWageZe130kg
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

NIE, tylko nie bilans kaloryczny, błagam! Mnóstwo już na ten temat napisałem, odsyłam do wyszukiwarki i postów Bylona.
Co do marginalizacji diety i diet typu "mniej jeść" - też nie. Nieprzemyślane "mniej jedzenie" prowadzi do spowolnienia metabolizmu. A bardzo łatwo jest zacząć jeść zbyt mało. Znam osoby, które kiedyś były grube, po czym nagle bardzo znacznie schudły. Wszystko super, nie? No właśnie nie. Aktualnie czasem jadą na 800-1000 kcal dziennie, ich metabolizm jest głodowy. Nie przeszkadza im to, ale na pewno nie jest zdrowe.
Tak samo "wszystko z umiarem" - bzdura. Jak się myśli o diecie na serio, to trzeba sobie zdać z jednego sprawę - P R O P O R C J E. Częste wcinanie posiłków w stylu węglowodane:tłuszcze 1:1 albo (jeszcze gorzej) węglowodany:tłuszcze 2:1 to po prostu samobójstwo.
Dietą warto się zainteresować. Warto, ale nie mam zupełnie nic przeciwko stosunkowi "próbuję jeść zdrowo, jakoś specjalnie się nie przejmuję". Osobiście w kwestii diery jestem idealistą, nie każdy musi nim jednak być - nie ma problemu.
Jednak jeśli nie interesowaliście się nigdy choćby największymi biochemicznymi podstawami diety+dietą ogólnie: starajcie się nie wypowiadać, proszę. Żeby nie rozpowszechniać poglądu, który tylko wydaje się być poprawnym.

Aha, jeszcze jedno - z doświadczenia wiem, że dietetycy niejednokrotnie nie mają zielonego pojęcia o swoim fachu. Nic nigdy nie zastąpi potężnej, własnej wiedzy zdobytej przez miesiące dokładnego studiowania różnych źródeł połączonego z postępującą jakościowo wraz z upływem czasu selekcją poprawności informacji.
Zawsze można się poradzić w kwestii diety kogoś, kogo wiedzy jesteśmy pewni. Większość dietetyków odpada. :(

(Jak zaczynałem pisać ten post, strasznie mi się nie chciało po raz tysięczny opowiadać o tych samych kwestiach, ale jak go pisać kończę - trochę motywacji przybyło. Zapraszam zatem do dyskusji o dietowych sprawach, póki Bylon jest chętny odpowiadać :D ).
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
_dorota_
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 29 wrz 2013, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam :usmiech:
Treningi u mnie wg planu. W tym tyg 4, pn mi odpadł więc planowałam wt. śr. pt. so. No i niestety dzisiaj trening mi wypadł :ech: . Musiałam komuś pomóc w pracy i poszłam spać wykończona o 4.30. Ledwo zasnęłam to pobudka bo dzieci do szkoły na 7.00 i 8.40, potem moja wizyta u lekarza ( godzina w poczekalni zmarnowana) i dopiero jak wróciłam to pozasłaniałam żaluzje i odsypiałam. Tak więc trening jutro i w niedzielę, żeby w tygodniu się wyrobić :taktak: .
Dostałam prezent na urodziny - skarpetki Moose bubbles i opaskę Odlo move light. Już wypróbowane :hej:
Biegam rano bladym świtem. Ostatnio mijała mnie jakaś pani na rowerze, dojeżdżając do mnie serdecznie szeroko się uśmiechała i zawołała "brawo!". Nie wiem jak wyglądam biegając, nie jestem szczupła, może to i trochę groteskowy widok, może przerażający, może wyglądam jakbym miała zaraz wyzionąć ducha i dlatego ta rowerzystka chciała mnie jakoś zdopingować? Tak czy siak, było mi szalenie miło. Co innego niektórzy z rodziny. Wieść się rozniosła już, że biegam i bratowa ostatnio zapytała z uśmieszkiem czy biegam w nocy jak ludzie jeszcze śpią :smutek: . Czy mam się wstydzić, że biegam? Bo nie wyglądam jak modelka z reklamy adidasów? Ja jestem z siebie dumna.
Co do diety szczęśliwa bym była, jakbym miała kogoś obok siebie, kto by mi posiłki odpowiednie i o odpowiednich porach podsuwał pod nos. Nie mam głowy/czasu do dokładnego obliczania czego ile i kiedy. Teraz to właściwie w każdym moim posiłku są węgle, białko i tłuszcze. Zwracam uwagę na sposób przygotowania posiłków żeby nie zwiększać niepotrzebnie ich kaloryczności. Wiem, że może to nic. To żadna dieta. Pewnie musiałabym się zaopatrzyć w dokładną wagę kuchenną i jakieś tabele wartości odżywczych, ale nie mam teraz do tego kompletnie głowy. Ale jak znajdę chwilkę poszperam i poczytam twoje wpisy Bylon, żeby ulepszać tą swoją dietę.
Dziękuję za porady. Pozdrawiam :usmiech:
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Piszesz, że w każdym Twoim posiłku są węglowodany, białka i tłuszcze - to dobrze, ale tylko pod jednym warunkiem - nie dajesz do posiłku jednocześnie dużej ilości węglowodanów i dużej ilości tłuszczów.
Tutaj naprawdę nie potrzeba wagi, wystarczy Ci odrobina wyczucia. Sprawa jest prosta - jak jesz posiłek oparty o węglowodany (czyli ryże, makarony, pieczywo, ziemniaki, warzywa etc., etc.), możesz dodać tłuszcze - byle wystarczająco mało. Liczenie to kolejny poziom wtajemniczenia, na początek wystarczy po prostu zachowanie świadomości.
Przykład: w mojej diecie czołowe miejsce ma ryż. Jeśli dodaję do niego chude mięso, jak najbardziej mogę cieszyć się też dodatkiem np. niewielkiej ilości orzechów. Jeśli jednak jest piątek albo szczególna sytuacja, jem ryż z serem żółtym, który sam w sobie jest bardzo tłusty. Muszę więc dodać go tyle, żeby tłuszcz nie zajął głównego miejsca w posiłku. Orzechy dalej mogę jeść wraz z takim ryżem z dodatkiem sera, jednak w odpowiednio mniejszej ilości.
Jednocześnie niejednokrotnie na śniadanie jem jajecznicę. I bardzo dobrze, no chyba, że do jajecznicy zacznę dodawać zbyt dużo pieczywa (nie będzie głównego paliwa, posiłek będzie zawierał zbliżone ilości tłuszczu i węglowodanów). Jednak uwaga! Jeśli zjem tego pieczywa naprawdę wiele, znowu wszystko będzie okej - bo jajecznica, wraz z zawartym w niej tłuszczem, będzie tylko dodatkiem do węglowodanów.
No. :)
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
_dorota_
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 29 wrz 2013, 23:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję za ogólne naświetlenie sprawy :usmiech: . Tłuszczów spożywam mało, przynajmniej tak mi się wydaje. Moje śniadanie to owsianka na chudym mleku albo jajecznica z 2 jajek bez tłuszczu robię ją na odrobinie chudego mleka + pół kromki chleba posmarowane dobrą margaryną lub masłem. Obiad to zwykle góra surówek, mięso chude np pierś, indyk lub ryba i 1-1,5 ziemniaka. Kolacja to np jakaś kanapka z dobrą wędliną ( kupuję szynkę z 98% piersi z kurczaka), ogórkiem zielonym lub warzywa z patelni - tu dodaję olej. Poza tym jakiś jogurt, owoce, dużo piję wody, niesłodzonych herbat, soki rozcieńczone wodą. Myślę, że nie jest źle. Zdarza mi się jednak zjeść coś słodkiego jak czekolada, jakieś ciacho, ale na prawdę staram się jeść świadomie i rozsądnie. Chyba nie jest najgorzej.
Ja wiem, że nie ma co się tłumaczyć tendencją do tycia, ale cóż... cała moja rodzina jest przy kości. Moja starsza siostra waży coś stokilkanaście kg i nic z tym nie robi. Zjada wszystko o każdej porze dnia i nocy. Nic kompletnie nie ćwiczy. Zadyszki dostaje na spacerze :chlip: To smutne, ona nawet nie chce słyszeć o odchudzaniu :ojnie: .
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ