kfadam pisze:
Coraz częściej zastanawia mnie to jaki % kontuzji przypisywany żelazkom wywołany był zwykłemmu "za dużo, za szybko i za daleko" Czytam i ze zdziwieniem zauważam że ludziska którzy przyznają się ze przez wiele lat lub wcale nie ćwiczyli a bieganie to już było karą boską nabawili się sporej nadwagi i kilku chorób nagle w ramach odchudzania zaczynają biegać i stawiają sobie cel ZA ROK MARATON ew półmaraton.
Rok to dla osoby do 30 roku życia to czas potrzebny na przebudowe która przygotuje jego stawy mięśnie i ścięgna do takiego wysiłku. A tymczasem ludzie biegają tyle ile płuca pozwolą. Przeciążenia jakim poddali swoj układ ruchu z każdym nowym większym celem nawarstwiają się. TO JAK DOM BEZ FUNDAMENTÓW. Buty z kosmiczną ilością kosmicznych systemów dawały złudną ochronę ( im droższy tym bezpieczniejszy ) a to motywowało do tego by bić swoje życiówki.
Co robią minimaliści??? a to co powinien zrobić każdy po pierwsze uświadamiają sobie jak skomplikowany jest ich aparat ruchu i że wymaga stopniowego i powolnego przystosowania do biegania naturalnego ba wielu namawia by na początku w minimalach tylko spacerować. Jak zaboli coś to odpuścić na kilka dni jak złapią kontuzje to wiedzą że przedobrzyli a nie zwalają winy na buty i kupują inne.
Nic dodać nic ująć

może tylko tyle, że zaczynać warto bez butów, bo wtedy zanim coś poważnie zaboli w nogach, zabolą podeszwy stóp, przez co jeszcze trudniej przedobrzyć (za dużo za szybko).
dobeer pisze:
W minimalach większy zakres pracy biorą na siebie mięśnie i ścięgna zdejmując ją ze sprzętu czyli butów. Wszelkie wady i zalety biegania w minimalach to konsekwencje tego przeniesienia.
Tu bym polemizował, czy mięśnie mocniej pracują niż w tradycyjnych butach biegowych. Po za bieganiem po górach, czego z racji nizinnej lokalizacji często nie robię, nie pamiętam by po bieganiu w minimalach czy boso bolały mnie jakoś ostro mięśnie, ścięgna i ich przyczepy zdarzało się, ale żeby mieć ostre "zakwasy", to tylko po górach.
Żeby nie rozpisywać się na kolejne strony, najlepiej zanim kupisz minimale, zdejmij buty i skarpetki i zacznij biec boso... Technika jest bardzo podobna do tej z jaką powinno się biegać w minimalach
---
Dziś dałem szansę moim "podeszwom" - kolejną - i jak to zwykle bywa to nie buty były wadliwe, a dupiasto biegał w nich kierownik :hej:stąd pewnie pojawił się problem ze stopą. Dziś się zarąbiście biegło, ile było można to po ostrych chaszczach, mam nawet jakieś krwawe wspomnienie na nogach po jeżynach

bez okularów bieganie pomiędzy drzewami, po ścieżkach zwierzęcych wymaga pewnego skupienia
