keksik pisze:.. Za stary jestem by z biegania czynić jakąś filozofię życia. Z szacunkiem dla DIETETYKÓW!
Fakt, to pewnie kwestia wieku, bo ja mam podobne zdanie.
Jestem na tym forum od niedawna, wcześniej uważałem bieganie za najtańszą formę bycia aktywnym, ale jak poczytałem o butach, skarpetkach, spodenkach, koszulkach, rożnych opaskach, plecaczkach, paskach, zegarkach, dietach, odżywkach, izotonikach itp. to odnoszę wrażenie, że bieganie to tylko kolejna dziedzina, na której przemysł sportowy chce zbić olbrzymia kasę.
Zresztą to samo jest w przypadku rowerów - tam też nie wystarczy kupić dobry rower. Obowiązkowo trzeba mieć kask, koszulkę, rowerowe spodenki, i mnóstwo innych gadżetów które łącznie kosztują więcej niż rower, ale w pewnych kręgach nie wypada się bez nich pokazać
Na szczęście biegam wieczorami, a rowerem poruszam się po lasach - sarnom i dzikom nie sprawia róznicy nawet jeżeli się nie ogolę, a dietą się nie przejmuję, bo uważam, że organizm sam wie czego mu trzeba
Oczywiście do słodyczy i produktów zbożowych podchodzę z umiarem bo tu organizm niekoniecznie daje prawidłowe sygnały.