Ja nie jestem przeciwnikiem żadnych butów, ja tylko twierdze, że:
1) nie jest prawdą jakoby buty minimalistyczne (0-2mm drop, cieniutka podeszwa bez usztywnień, miękki zapiętek) były lekiem na wszelkie zło i jakoby to naukowo udowodniono - po pierwsze jest to piękna idea i tylko niestety idea, a co do naukowych dowodów to nie da się sfalsyfikować tezy o zbawiennym wpływie biegania w butach minimalistycznych/naturalistycznych/żelazkach, bez badań które z etycznego a także praktycznego powodu nie są w ogóle możliwe do przeprowadzenia - a co za tym idzie to jest tylko i wyłącznie Kwestia Wiary.
2) cały trend naturalistyczny nabrał rozpędu ok. 2009-2010 roku, gdy doszło do synergii NB z Antonem K., w wyniku której NB stworzyło nowy segment rynku butów biegowych (co nie umknęło uwadze innych producentów jak np. Merrella czy Pumy) dzięki zaangażowaniu sporej machiny marketingowo-reklamowej, a Anton K. chcąc czy nie chcąc stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych biegaczy (abstrahując od jego osiągnięć czysto sportowych), a nie jak chcieliby tego najbardziej zagorzali wyznawcy Wielkiego Minimusa stało się to za sprawą piękna biegania ultramaratonów w butach do naturalnego biegania i wymianie doświadczeń poprzez Internet pomiędzy biegaczami, którzy odkryli, że do tej pory byli manipulowani przez Sługi Pana Ciemności Lorda Żelazko...
3) buty minimalistyczne w odróżnieniu od butów do naturalnego biegania są ślepą uliczką w rozwoju butów biegowych (patrz pkt 1), gdyż ponieważ albowiem niepotrzebnie zwiększają ryzyko kontuzji szczególnie przy długich wybieganiach nic właściwie nie dając ponad to co dają buty do naturalnego biegania (czyli takie które mają mały drop 3-6mm i troszkę więcej pianki pod piętą tj. najczęściej nie mniej 1,8-2 cm). Problem w tym, że ludzie którzy spróbowali biegania w takich butach i nabawili się problemów np. z rozcięgnem podeszwowym nie piszą o tym stale na forach biegowych (oczywiście problemów z rozcięgnem można nabawić się i w innych butach, ale trudniej to zrobić gdy podeszwa wykazuje jednak pewną sztywność).
Z powyższych względów buty do naturalnego biegania są znacznie ciekawszą propozycją niż minimalistyczne, co nie oznacza, że ktoś nie może być całkiem szczęśliwy biegając w sandałach by Luna.
4) Bawi mnie zacietrzewienie Prawdziwych Wyznawców Naszego Pana Wielkiego Minimusa Pana Wszelkiej Światłości
Natomiast Wielką pozytywną i miejmy nadzieję trwałą zdobyczą Wielkiej Rewolucji Naturalistycznej jest wpływ jaki wywarła na świadomość "konsumentów" poprzez obnażenie hipokryzji większości wielkich producentów (większości bo np. Nike miał już wcześniej w ofercie Nike Free a także dość wcześnie wprowadził but na bazie pianki Lunar), którzy sprzedawali ludziom systemy zamiast butów, wmawiając ludziom podobnie jak to dzisiaj usiłują robić minimaliści w stosunku do "idei minimalistycznej", że istnieją na ich działanie dowody naukowe. W efekcie dzisiaj każdy może się cieszyć "żelazkami" z mniejszą ilością usztywnień w podeszwie lub w ogóle bez nich, z obniżoną wagą, a także obniżonym dropem w przeciętnych żelazkach z 12-14mm do 10mm a nawet 8mm, a w "żelazkach" trailowych powoli standardem robi się drop 8mm (np. Asics Fuji Trabuco), 6mm (np. Asics Fuji Trainer) a nawet 4mm (np. Saucony Xodus 3, Nike Zoom Wildhorse) co ociera się już o minimalizm
