Wapel pisze:Co do tego podbiegania to naprawdę szacun dla tych, którzy dawali radę
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
)
jak dla mnie ten pierwszy podbiegl mogl byc nawet dluzszy, na jego koncu mialem na widelcu juz 2 biegaczy (a wiec byla szansa na pudlo), ale jak sie skonczyl to bylo posprzatane - ja jestem dosc ciezki i w tym sniegu na zbiegach nie mialem szans.
poczatek pierwszego podbiegu z kolei ustawil mi caly wyscig - z miejsca ok 40 przesunalem sie na 1-2 kilometrach na 5-te ktore trzymalem do 14km, tam zamienilem sie miejscami z kumplem z teamu (jest duzo lzejszy, lepiej mu szlo po tym grzezawisku na koncu) - tak wiec ja to widzialem 'z drugiej strony', miajajc wszyskich jak leci, a te spojrzenia - bezcenne :D
tak czy siak uwazam ze jak sie nie trenuje biegania po gorach i w zimie to ciezko musi byc w takim biegu, przeciez to zupelnie inny wysilek niz po plaskim, zupelnie inna motoryka biegu itd itp.