Moderator: infernal
Wczorajszym, mroźnym sobotnim wieczorem wiele nad tym myślałem. Wyszedłem z domu z muzyką na uszach, by poukładać myśli. Muzyka ma moc kształtowania wyobraźni - i magiczną, niezwykłą, telepatyczną siłę, o czym miałem się okazje przekonać...Ten wieczór mógł potoczyć się inaczej, a finalnie miał półsłodko-waniliowy smak ze szczyptą goryczki..
. Kontekst był szeroki, z odniesieniem do tamtych chwil, ale wniosek i tak pozostaje ten sam : dramatycznie..potrzebuję..biegania 
. I ludzi wokół....Zobaczymy 
ekhm, ekhm... nie pierdzielP@weł pisze:ale będę musiał, bo tu zacznę zanudzać
no właśnie! My zawsze Cię chętnie wysłuchamy, pocieszymy, wesprzemy,w tyłek kopniemy...Piechu pisze:ekhm, ekhm... nie pierdzielP@weł pisze:ale będę musiał, bo tu zacznę zanudzać
Prześmiewca, normalnie no..Piechu pisze:ekhm, ekhm... nie pierdziel
. Ja serio pisałem. Zapytałem kogoś, z czyim zdaniem się liczę, o odbiór tego, co pisałem wczoraj. W odpowiedzi o poście jedno słowo: "nostalgiczny"..Nie dopytałem, czy to dobrze, czy źle , ale myślę, że to drugie...Jasne jest, że nie biegając, "wylezą" inne demony - jak to ładnie upolowałem w cytatach E. Gilbert: "Skradają się cicho, groźnie niczym detektywi Pinkertona, biorą mnie między siebie - Przygnębienie ustawia się z lewej, Samotność z prawej. Nie muszą mi pokazywać odznak. Dobrze znam tych agentów. Od lat gramy ze sobą w kotka i myszkę" Ale człek przygnębiony i samotny nie jest atrakcyjny mentalnie, a czytelniczo to już pewnie w ogóle Uśmiech przyciąga, powaga odpycha - mam to w życiu sprawdzone. Ma to przełożenie na pisanie...."Zanudzanie" to nie kokieteria, a obawa. . Co do plastra - kiedyś już stosowałem i miałem mieszane uczucia. Ten rozgrzewał, a wręcz palił...jakoś udało mi się go do wieczora znosić..Nie wiem, czy dzięki temu było lepiej, wysmarowałem się na noc i smaruję się nadal Voltarenem max, jest w każdym razie dużo lepiej, choć pełni szczęścia nie ma.
Oby jak najrzadziej ale jeśli już to dobrze wiedzieć że jest się komu wyżalić i ten ktoś cię nie oleje bo rozumie co czujesz. Dlaczego ja Ci nie uścisnąłem grabuli?? Jak to się stało?? Ja jestem ostatnio zakręcony jak sierp , ale żebym przegapił debiut u nas - na pręgierz ze mną ...Trochę się kręciłem jak owsik po grupie na starcie, ale potem na "łączce Moniki" było wiele czasu...Gdzieś się podziewał? Wskaż mi siebie na fotkach ....Bardzo się cieszę, że przełamałeś się i wstąpiłeś do "grupy celebryckiej" ), ja "wybrałem" Kaźmierczakową .No to niezłe jaja ale możesz spać spokojnie bo grabula była więc wtopy nie maP@weł pisze:Zaraz, zaraz - bo to mi umknęło właśnie, a było niesamowicie ważne. Ty przecie byłeś wczoraj na zajęciach
A że zakręcony jak naleśnik z dżemem byłeś to fakt skoro nie skojarzyłeś bo nawet jak przyszedłem to mówiłem że oto ten co się chciał to celebryckiej grupy załapać
, więc się zakodowało . Ty przyszedłeś bez fleszów ...Qrcze, strasznie mi głupio teraz...To jest tak, jak się ma głowę upchaną myślami...Gdybym tylko biegał, radar byłby włączony - a tak nawet usunąłem się z fotki wspólnej jako "niebiegacz"...Jak mi pokazałeś na zdjęciu, skojarzyłem strój...Byłem jednak wczoraj trochę nieobecny, do tego schowany za aparatem...Wybacz.......Najchętniej potruchtałbym z Wami, ale na to się nie zanosi...Chyba, że polezę do starej wiedźmy, która leczy wywarami z żab.. ). Godzinę wcześniej zawsze (10:00) spotykają się Ci, którzy w żwawszym tempie chcą nakręcić sobie kilometraż, możesz też skorzystać . Miło się będzie spotykać regularnie - za tydzień "ustrzelę" Cię nie tylko z tyłu .No chyba raczej na pewno z imienia się przedstawiałem (Konrad mi dali). Z daleka coś tam Maciek już krzyczał do mnie więc założyłem z góry że już ci naświetlił kto zacz nadchodzi. Nie pomyślałem, żeby dać na zapowiedzi w prasie, mój błądP@weł pisze:A padło hasło "kony"??
Nie jestem zbyt fotogenialny i nie mam parcia na szkło więc śmiało możesz się ograniczyć do strzelania mi w plecyP@weł pisze:... za tydzień "ustrzelę" Cię nie tylko z tyłu
