Piechu pisze:ekhm, ekhm... nie pierdziel

Prześmiewca, normalnie no..

. Ja serio pisałem. Zapytałem kogoś, z czyim zdaniem się liczę, o odbiór tego, co pisałem wczoraj. W odpowiedzi o poście jedno słowo: "nostalgiczny"..Nie dopytałem, czy to dobrze, czy źle

, ale myślę, że to drugie...Jasne jest, że nie biegając, "wylezą" inne demony - jak to ładnie upolowałem w cytatach E. Gilbert: "Skradają się cicho, groźnie niczym detektywi Pinkertona, biorą mnie między siebie - Przygnębienie ustawia się z lewej, Samotność z prawej. Nie muszą mi pokazywać odznak. Dobrze znam tych agentów. Od lat gramy ze sobą w kotka i myszkę"

Ale człek przygnębiony i samotny nie jest atrakcyjny mentalnie, a czytelniczo to już pewnie w ogóle

Uśmiech przyciąga, powaga odpycha - mam to w życiu sprawdzone. Ma to przełożenie na pisanie...."Zanudzanie" to nie kokieteria, a obawa.
Dziś szczerze się do Was wszystkich uśmiecham, dziękując, że jesteście
Pati, kopać pozwalam do woli - kto ma miękkie serce, z natury ma twarde siedzisko

. Co do plastra - kiedyś już stosowałem i miałem mieszane uczucia. Ten rozgrzewał, a wręcz palił...jakoś udało mi się go do wieczora znosić..Nie wiem, czy dzięki temu było lepiej, wysmarowałem się na noc i smaruję się nadal Voltarenem max, jest w każdym razie dużo lepiej, choć pełni szczęścia nie ma.