Chyba coś w tym jest (ja tak z innej beczki). Kiedyś miałem kontuzję kolana i kiedy wszystkie zabiegi fizykoterapeutyczne już nic nie dawały i lekarz sportowy wyczerpał wszystkie swoje "sztuczki" to stwierdził, że po prostu trzeba ją "zabiegać" (tzn. tę kontuzję). Wznowiłem treningi i po ok. 3 miesiącach po kontuzji nie było śladu. Później miałem jeszcze taki sam przypadek z łydką i też ją zabiegałem. Sam nie wiem jak to się dziejeherson pisze: ... dzięki nim ( pewnie bardziej przyczyniły się do tego notoryczne ćwiczenia ), zabiegałem swoją dawną kontuzję achillesa.

