Martyna_K - komentarze
Moderator: infernal
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Asia,jem naprawdę DUŻO -więcej niż mój starszy brat Ale 1 dżel to tylko 100 kcal, plus 50 kcal z izotonika,a tu spalony tysiączek...
Strasb-wiem i ubolewam nad tym Ale myślę,że zacznę brać banany na trasę-będzie dużo taniej
Strasb-wiem i ubolewam nad tym Ale myślę,że zacznę brać banany na trasę-będzie dużo taniej
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Z dżelikami i izo (poza zawodami) uważaj, jeśli masz jakieś problemy metaboliczne (piszesz o cholesterolu), coraz więcej się dowiadujemy o zgubnych skutkach jedzenia mocno wzbogacanego fruktozą.
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Strasb, ja raczej obawiam się zgubnego wpływu aspartamów i asesulfamów wszelkiej maści na mój organizm...Bo i w dżelach są,i w izotonikach,i w Plusssszach i w glukozaminie...
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Słodziki swoją drogą, ale i fruktoza w dużej ilości na gospodarkę tłuszczową dobrze nie wpływa.
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No ale fruktoza zamienia się w glukozę...Czyli tak jak każdy cukier Nadmiar cukru idzie w boczki
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Raczej odwrotnie. Metabolizm glukozy biegnie przez fruktozo-6-fosforan. Ale fruktoza przyjęta bezpośrednio idzie głównie do wątroby i jest tam przerabiania w tłuszcze.Martyna_K pisze:No ale fruktoza zamienia się w glukozę...Czyli tak jak każdy cukier Nadmiar cukru idzie w boczki
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czekaj,wróć...Ja pamiętam jak uczyłam się w LO,że fruktoza przerabiana jest na glukozę w wątrobie...Dobra,nieważne Rozchodzi się przecież o aspartam
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Aspartam to osobna bajka.
A gdyby Ci się nudziło, to możesz spojrzeć tu: http://www.nutritionandmetabolism.com/content/2/1/5
A gdyby Ci się nudziło, to możesz spojrzeć tu: http://www.nutritionandmetabolism.com/content/2/1/5
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Strasb,aż tak to chyba mi się nie będzie nudziło-ufam Ci na słowo
- scieslik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 332
- Rejestracja: 18 paź 2011, 21:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chruszczobród
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
scieslik pisze:Z moich obserwacji wynika, że po lekturze Scotta ludziom zaczyna być ciężko po mięsie to już chyba jakaś plagaMartyna_K pisze:po lekturze Scotta Dżurka zaczęłam uświadamiać sobie,jak konkretne jedzenie wpływa na moje bieganie i doszłam do wniosku,że po mięsie czuję się za ciężko...
Skot Dźjrek pisze:Kiedy jesienią wracałem samochodem do Duluth, byłem już niemal stuprocentowym wegetarianinem. Nie do końca jednak. Po drodze trzy razy zrobiłem sobie przystanek w McDonaldzie, żeby wtrząchnąć McChickena i kilka kiełbasek.
Cóż mogę powiedzieć? Byłem głodny.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Ja do takich obserwacji doszedłem bez lektury Scotta Jak zjem obiad z dużą ilością mięsa, to sobie mogę wybić z głowy bieganie na następne 4-5h. Co innego normalne funkcjonowanie, przy którym nie czuję jakiejś szczególnej ciężkości a co innego bieg i telepanie bebechami
Żeby nie było podejrzeń - lubię mięsko i póki co nie planuję się go pozbywać z jadłospisu, ale czasem po prostu daję w kość przy bieganiu wieczorem.
Ja pierdzielę, myślałem, że to ja robię bazę....... trzeba się wyleczyć i wziąć za WOLNE bieganie, bo jak patrzę ile tłuczesz kilometrów to mnie skręca - ja jak zwykle biegam troszkę za szybko i skracam przez to dystans tylko tego syfa się pozbyć co tu u mnie szaleje i ogień
Żeby nie było podejrzeń - lubię mięsko i póki co nie planuję się go pozbywać z jadłospisu, ale czasem po prostu daję w kość przy bieganiu wieczorem.
Ja pierdzielę, myślałem, że to ja robię bazę....... trzeba się wyleczyć i wziąć za WOLNE bieganie, bo jak patrzę ile tłuczesz kilometrów to mnie skręca - ja jak zwykle biegam troszkę za szybko i skracam przez to dystans tylko tego syfa się pozbyć co tu u mnie szaleje i ogień
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
W innym miejscu Skot Dźjurek wspomina innego biegacza:
Skot Dźjurek pisze:Legendarny ultramaratończyk i górski przełajowiec Rick Trujillo (...) w 1996 roku zwyciężył Hardrock, pijąc tylko Mountain Dew i jedząc ciasteczka Oreo. (Stosował tę niezwykle zróżnicowaną dietę aż do 2007 r., kiedy to w wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat poczuł ból w klatce piersiowej i został zabrany do szpitala. Dziś je już więcej sałatek).
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
That's my man!zoltar7 pisze:W innym miejscu Skot Dźjurek wspomina innego biegacza:
Skot Dźjurek pisze:Legendarny ultramaratończyk i górski przełajowiec Rick Trujillo (...) w 1996 roku zwyciężył Hardrock, pijąc tylko Mountain Dew i jedząc ciasteczka Oreo. (Stosował tę niezwykle zróżnicowaną dietę aż do 2007 r., kiedy to w wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat poczuł ból w klatce piersiowej i został zabrany do szpitala. Dziś je już więcej sałatek).
Martyna, jak to, a co z pasztetem z ketchupem, który jest Twoją tajną bronią?
A ryby też odstawisz? I mleko (chociaż zawsze zostaje sojowe, do którego ponoć idzie się przyzwyczaić), jajka i inne takie? Mi generalnie bardzo smakują potrawy wegetariańskie, tofu można przyrządzić na wiele ciekawych sposobów, rośliny strączkowe są mniamuśne i w ogóle Jak będziesz miała jakieś fajne przepisy, to się dziel
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]