
Ja dzień przed Piłą miałem rytmy. Powiem więcej zrobiłem je nawet zaraz po rozgrzewce 20 min. przed samym startem. Ot tak strzeliło mi do łba i tak zrobiłem.
Na linię startu biegłem nawet sprintem - ale tego nie planowałem - miałem spóźnienie

Ogólnie cały bieg biegłem na małych zakwaskach a początek na zadyszce (która się uspokoiła po 2 km).
Chciałem 1h50, a marzyłem o 1h48. Nie było ani pierwszego ani drugiego. Było za to 5' poniżej 1h52.
O nic siebie nie obwiniam i niczego nie żałuję. Biegam dalej. I pomimo, że jestem biegowym leszczem to będę lepszy od Ciebie, bo się nie poddałem

Co nas nie zabije to wzmocni.