Bardzo Wam wszystkim dziękuję.
Ostatnie 10 kaemów to była walka z siłami natury, przy braku własnych.
Zresztą drugą połówkę nawet zwycięzca miał gorszą o bliska 12 minut. Normalnie to się nie zdarza.
Było minęło. Ale już więcej nie mam zamiaru biec maratonu w takiej temperaturze. Szkoda zdrowia.
Szkoda choroby. Szkoda gadać.
Bez dwóch zdań...dobrze, ze tam fotomaratonu nie było, bo dopiero by się działo...
Fotek znalazłem dosłownie 6 i 3 właśnie wstawiłem.
Chętnie zobaczyłbym swoje "prawie" ostatnie metry...to była prawdziwa doopa zgonova.
Biegnę w takie sukience, którą dostałem od organizatora.
Widać, że kontakt z rzeczywistością mam umiarkowany.
Czytając twój opis cieszę sie z decyzji która podjąłem u mnie organizator jeszcze rozważa odwołanie maratonu naprawdę bedzie upał 35 w cieniu przecież na słońcu 40 bedzie lekko do tego wilgoć i dodając do tego wszystkiego moje zdolności do szybkiego odwodnienie sie hmm karetka i szpital jak nic i pauza w treningach a tego bym niechcial !!!
Musiał bym do innego stanu lecieć a na to nie mam czasu , polece te 10 mil zrobię chwile przerwy i zacznę trening pod 10 k maraton nie ucieknie jak nie w tym roku to w następnym nie spieszy mi sie trzeba poprawiać prędkość a nie jestem zamulony treningiem maratonskie bo go właściwie nie było jedna trzydziestke pobieglem raptem także maraton sie oddala narazie
Ciawaraz - było ciężko, ale jednak nie aż tak jak rok temu w Łodzi...tam można było dopiero popłynąć. Ale wtedy przyjąłem roztropniejszą taktykę - "powoli bo zaboli".
A teraz, gdy patrzę na ten niedzielny bieg to żałuję, że się nie...przepisałem na półmaraton, który leciał równolegle ze zmoratonem.
Nawet gdybym poszedł ostro to i tak umierałbym 5 razy mniej. Nauczka na przyszłość.