Świadka,
Zoltar, świadka, pliz...
O matko, w co ja się wpakowałam
Księżno, w ogóle mam wrażenie, że za bardzo się emocjonujemy tym bieganiem ze śródstopia, pięty, pronacją, wsparciem, minimalizmem i w ogóle. Do tego stopnia, że sobie jakoś wmówiłam, że pronacja jest "wypaczeniem"

i powodem do wstydu

Stupid me, wiem. Na szczęście gdzieś przeczytałam, że pronacja może wynikach z uwarunkowanych genetycznie luźnych więzadeł (plus zobaczyłam filmik z masakrycznie pronującym Haile), to przestałam się przejmować, że i ja pronuję. To po prostu luźne więzadła, nic na to nie poradzę, że takie mam. A nawet lepiej, że są luźne, bo inaczej bym je już milion razy zerwała. Więc może to trzaskanie z pięty (na ugiętym kolanie, oczywiście) też wcale nie jest obrazą moralności biegowej
Pulchniak, szybko idzie, nie? I ciężko sobie żałować, nie mogąc biegać - w końcu trzeba mieć jakąś radość z życia
Mimik, senkju
