odkopywanie auta zajęło mi godzinę. Na drugi dzień baaardzo rozgarnięty pan odgarniając śnieg przesunął jakąś hałdę przed mój samochód. Brawo


Birdie,
latem mają być 3 turnusy, na pewno na któryś się załapiesz!
Moderator: infernal
Może właśnie z tą kanapą jest problem. Trochę mnie kiedyś zaskoczyło jak ból kręgosłupa przeszedł mi na obozie biegowym i wrócił jak bumerang po powrocie. Szybciutko zmieniłem materac. W pracy siedzę teraz na takiej gumowej, nadmuchiwanej poduszce z kolcami (można kupić w sklepach ortopedycznych lub na allegro).chce mi się tylko na kanapie leżeć...![]()
z tym pływaniem, to właśnie żabki nie zalecają. Spotkałem się z jedną opinią, że przy dyskopatii lędzwiowej nie zalecają pływania kraulem, a przy szyjnej żabki. Ponoć najlepiej grzbietem. Ja myślę, że można robić wszystko z zapasem, dopóki się nie poczuje, że coś zaczyna limitować.Aniad1312 pisze:24 lutego 2012
Wybrałam się dziś do lekarza. Diagnoza: dyskopatia.
Dostałam receptę do wykupienia i ulotkę z zestawem ćwiczeń.
No tak. Ok, niech będzie. Czy to tak można zdiagnozować bez rtg i rezonansu?
I co teraz?
Znajomy rehabilitant mówi, że można biegać, jak nie boli.
Ale ile? Wolno? Szybko?
Zresztą, na razie wcale biegać nie mam chęci.
Pływanie? Tylko żabką umiem.
To by było na tyle.
Mimik, powiem Ci, że organizm sam mnie stopuje. Wczoraj myślałam sobie - jak będzie ok, to pójdę potruchtać. Ale nie było - automatycznie włącza mi się jakieś takie zmęczenie...Wyszło to na obozie, na wieczorku zapoznawczym. Wszyscy mówią, że dzięki obozowi chcieliby uzyskać to, tamto, poprawić czas, technikę...Na co Ania rzekła: "mam na imię Ania i nie chce mi się biegać"mimik pisze:Jeśli chodzi o bieganie. To już Aniu zależy od tego co czujesz. Ale chyba teraz warto sobie troszkę odpocząć, zobaczyć jak reaguje organizm na odpoczynek, zapisać się na rehabilitację. Ewentualnie robić wszystko z większym zapasem luzu.Pozdro!
Aniad1312 pisze:Mimik, powiem Ci, że organizm sam mnie stopuje. Wczoraj myślałam sobie - jak będzie ok, to pójdę potruchtać. Ale nie było - automatycznie włącza mi się jakieś takie zmęczenie...Wyszło to na obozie, na wieczorku zapoznawczym. Wszyscy mówią, że dzięki obozowi chcieliby uzyskać to, tamto, poprawić czas, technikę...Na co Ania rzekła: "mam na imię Ania i nie chce mi się biegać"mimik pisze:Jeśli chodzi o bieganie. To już Aniu zależy od tego co czujesz. Ale chyba teraz warto sobie troszkę odpocząć, zobaczyć jak reaguje organizm na odpoczynek, zapisać się na rehabilitację. Ewentualnie robić wszystko z większym zapasem luzu.Pozdro!No i przy śniadaniu Krystian pyta: "to Ty jesteś ta Ania, co jej się biegać nie chce?"
taki to oto znak rozpoznawczy...
![]()
A tak serio...Autentycznie czuję jakąś taką...niechęć do biegania...Widać to znak, że nie powinnam. I wcale się z tym źle nie czuję! To jest dopiero zadziwiające. Jeszcze rok temu rozpaczałabym, że nie mogę trenować dłużej niż 3 dni, a tu proszę
Mówiłam już, że lubię czuć się wolna? I tak się właśnie czujęDługa droga do tej wolności, ale opłacało się --> skrót myślowy
Nieemimik pisze:![]()
ale ja wiem jak to się nazywa.. przetrenowanie
żarty żartami, mam nadzieję, że to nie jest zmęczenie typu, odejmuje ci nagle nogi ze zmęczenia i bólu, albo nie daj boże czujesz jakiś niedowład (czuć, że nie czuć)