

Moderator: infernal
ja szczerze mówiąc, nie ogarniam naśmiewania się z kasków. na nartach/snb to jest kwestia o wiele poważniejsza niż to, czy delikwent potrafi jeździć na deskach - bo co mu z tego, że ON umie, jak ktoś wyżej straci panowanie nad ślizgami i wparuje w takiego pechowca zupełnie z zaskoczenia. może być nieciekawie.strasb pisze: I ogólnie gorąco polecam jazdę w kasku (niektórzy się wciąż z tego podśmiewają), jest duża różnica, jak się porządną glebę zaliczy. To właśnie w początkach jazdy na snowboardzie udało mi się nabić na czole takiego prawdziwego wypukłego guza, "śliwkę" taką, pierwszy i jedyny raz w bardziej świadomej części żywota.
To samo jest na rolkach. Jak widze dzieciaki pomykajace po osiedlu bez kaskow, to szlag mnie trafia. Nawet czasami reaguje i pytam panci, dlaczego dzieciak nie ma kasku? No... nie chce zalozycchel pisze:superaśne fotki!
ja szczerze mówiąc, nie ogarniam naśmiewania się z kasków. na nartach/snb to jest kwestia o wiele poważniejsza niż to, czy delikwent potrafi jeździć na deskach - bo co mu z tego, że ON umie, jak ktoś wyżej straci panowanie nad ślizgami i wparuje w takiego pechowca zupełnie z zaskoczenia. może być nieciekawie.strasb pisze: I ogólnie gorąco polecam jazdę w kasku (niektórzy się wciąż z tego podśmiewają), jest duża różnica, jak się porządną glebę zaliczy. To właśnie w początkach jazdy na snowboardzie udało mi się nabić na czole takiego prawdziwego wypukłego guza, "śliwkę" taką, pierwszy i jedyny raz w bardziej świadomej części żywota.
ja tam lubię kaski, rozwiązują problem czapki, słuchawki nie wypadają, można fajnie zamotać w nie chustę, osłaniającą twarz no i oczywiście gogle. im mniej luźnych rzeczy, które można zgubić, tym lepiej.![]()
czytałam o twoich perypetiach, zdrówka.
No czytam właśnie wszędzie jak u Was zimno, stąd 'wolf1971 pisze:Brrrrr.... zimność u Ciebie strasznaPatrze teraz na termometr i melduję, że mam -12 (odczuwalna -19)
Chel, trafiłaś w sedno. Na wredną, wietrzną pogodę jak jeszcze śniegiem zacina nie ma jak kask z googlami + w razie potrzeby zasłonić usta i brodę chustą/szalem. Komfort niesamowity, a i mniej dobytku to zgubienia, tak jak piszesz. Ponadto założony kask wiele razy uchronił mnie przed oberwaniem nieźle nartami (trzymanymi przez kogoś w ręce) w kolejce do gondoli. Może dla wyższych to nie takie istotne, ale ja się czuję znacznie bezpieczniej.chel pisze: ja tam lubię kaski, rozwiązują problem czapki, słuchawki nie wypadają, można fajnie zamotać w nie chustę, osłaniającą twarz no i oczywiście gogle. im mniej luźnych rzeczy, które można zgubić, tym lepiej.![]()
Pamiętam, że chyba w Dolomitach był w domenie narciarskiej obowiązek jazdy w kasku dla dzieci do 14 lat chyba. Jak również bez wyjątku dla wszystkich, jeśli chciało się wjechać do snowparku, na trasę slalomową czy taki specjalny odcinek do pomiaru prędkości max przy zjeździe.wolf1971 pisze:
To samo jest na rolkach. Jak widze dzieciaki pomykajace po osiedlu bez kaskow, to szlag mnie trafia. Nawet czasami reaguje i pytam panci, dlaczego dzieciak nie ma kasku? No... nie chce zalozycTo nie zaklada sie jej rolek! Glowe masz tylko jedna. Reka sie zrosnie, ale glowa to grubsza sprawa. Ja dzieki kaskowi uniknalem byc moze najgorszego po glebie na rolkach. Nie gwarantuje on 100% bezpieczenstwa, ale zawsze stanowi jakies zabezpieczenie. Reasumujac: ZAWSZE W KASKU
mmmKsiężna pisze: I narty...
ilekroć to widzę... Ach!