Strasb - Komentarze
Moderator: infernal
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Może w przyszłym roku się skuszę, debiutować jednak wolę u siebie, w razie co mam blisko do lekarza i domustrasb pisze:A na maraton w Lozannie mogę Cię dodatkowo pokusić - kanapa gościnna czeka, zacne trunki na świętowanie sukcesów również.
EDIT: Jak tak patrzę na listę maratonów, które chciałabym pobiec, to kurczę, muszę się streścić z budowaniem formy, bo zabraknie mi czasu na to wszystko
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Makar, no widzisz, nam sie tu zdaje, że Amerykę odkrywamy, a Ty już od dawna grzyby trzaskasz. (u mnie na zajęciach na brzuch, uda, pośladki też bywały, ale nie w takiej ilości i bez zwrócenia uwagi na technikę). W ogóle w kwestii systematyczności w sile biegowej i dodatkowej gimnastyce to zdecydowanie jesteś forumowym wzorem.strasb pisze:makar pisze:Ok Strasb, teraz już czaję o co chodzi. Ćwiczenie dość wymagające i rzeczywiście na początku daje mega zakwasy. Wiem, bo robię je od kilku lat..... Nie wiedziałam tylko, że tak się nazywa
Strasb! Kuruj się intensywnie, bo czas pokazać co nieco pagórkom.... Pozdrawiam serdecznie.
Hahaha! Tak się składa, że "grzybki" zaczęłam robić wraz z Cindy Crawford tuż po urodzeniu młodszego synka Jasia, czyli jakieś 12 lat temu. A swoją drogą, czy ktoś jeszcze pamięta tę top model? Na kasecie VHS, dołączonej do "Naj" usiłowała młodym matkom wmówić, że powrót do sylwetki sprzed ciąży to bułka z masłem. Ćwiczyłam więc zapamiętale, usiłując pozbyć się skutków dość miernego, ale jednak dogadzania sobie. Skutkiem były zakwasy w " czwórkach" chociaż same ćwiczenia wydawały się proste. Tak poznałam " grzybki" chociaż nie wiedziałam, że dekadę później zrobią furorę na biegowym forum . Tyle kombatanckich opowieści.
Co do techniki, to chyba jest ok. Ja moje grzybki robię podobnie do pana na youtube. Tylko nie tak dużo powtórzeń, jak Strasb. Jakieś 20 na każdą nogę.
Dzięki Strasb za laurkę, ale wzór ze mnie taki sobie. Dzisiaj po przepracowaniu 12 godzin ( z godzinną przerwą na pseudo-obiad) nie chciało mi się ruszyć żadną kończyną. "Pary" starczyło tylko na nalanie sobie i mężowi kieliszka wina. Koszmar jakiś. Cała nadzieja w jutrzejszym dniu. Co prawda też praca od rana do wieczora, ale może nie do 21.00........
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę dużo zdrowia.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
LadyE, ty byś się nie powstydziła, jakby to było tempo na km, a nie czas na 800m.LadyE pisze:ja bym sie takich miedzyczasow nie powstydzila
mam nadzieje ze sciegno szybko odpusci i treningi zaczna przynosic Ci wieksza satysfakcje
Do mnie wczoraj przyszedł niespodziewanie (jako uczestniczki półmaratonu w Lozannie) kalendarz z wszystkimi zgłoszonymi do związku lekkoatletycznego wyścigami w nadchodzącym roku w całej Szwajcarii + kolorowa gazetka z przeglądem najpiękniejszych szwajcarskich biegów. I to w momencie, gdy trzeba przestać biegać z powodu kontuzji, okrucieństwo.kachita pisze:Może w przyszłym roku się skuszę, debiutować jednak wolę u siebie, w razie co mam blisko do lekarza i domustrasb pisze:A na maraton w Lozannie mogę Cię dodatkowo pokusić - kanapa gościnna czeka, zacne trunki na świętowanie sukcesów również.
EDIT: Jak tak patrzę na listę maratonów, które chciałabym pobiec, to kurczę, muszę się streścić z budowaniem formy, bo zabraknie mi czasu na to wszystko
Choć ogólnie nie zamierzam dramatyzować, cóż to ten mój tendonitis przy np. problemach z kręgosłupem jakie niektórzy tu mają.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
No, bardzo dobrze, że robisz przerwę, jak boli na drugi dzień i bez biegania, to już bardzo wyraźny znak, że trzeba to najpierw wyleczyć. Kuruj się szybko!
O jaaaaa, ale one muszą być ładne...strasb pisze:kolorowa gazetka z przeglądem najpiękniejszych szwajcarskich biegów
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
Zakupy i fajne sklepy dobre na wszystko
Mam nadzieję, że to tylko incydent z tą kontuzją, treningi rzeczywiście ładne.
Ps. podziwiam za tą walkę z tym ścięgnem podeszwowym.
Mam nadzieję, że to tylko incydent z tą kontuzją, treningi rzeczywiście ładne.
Ps. podziwiam za tą walkę z tym ścięgnem podeszwowym.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Mimik, tym razem nie było zakupów właściwych tylko macanie potencjalnych przyszłych zdobyczy i romansowanie z panem sprzedawcą. Ale nawiązanie wartościowych lokalnych kontaktów to bardzo cenne.
To ścięgno od piszczelowego tylnego (m.in. podtrzymujące łuk stopy) nawala mi już w drugiej nodze. Może czas na randkę u pana podologa zapoznanego przed półmaratonem, by się przyjrzeć, czy nie ma w tym jakiegoś głębszego sensu tudzież drugiego dna.
To ścięgno od piszczelowego tylnego (m.in. podtrzymujące łuk stopy) nawala mi już w drugiej nodze. Może czas na randkę u pana podologa zapoznanego przed półmaratonem, by się przyjrzeć, czy nie ma w tym jakiegoś głębszego sensu tudzież drugiego dna.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
qrcze no przykro czytac ze zamiast poprawy jest jeszcze gorzej
chyba pojde za Twoim przykladem (a przynajmniej sie nad tym zastanowie) i tez zrobie krotka przerwe, co prawda nie sadze zebym znalazla w najblizszym czasie podobny kalendarz w skrzynce ale i bez tego z pewnoscia bedzie mi trudno, ale jak mowia ... w kupie razniej
trzymaj sie!!
chyba pojde za Twoim przykladem (a przynajmniej sie nad tym zastanowie) i tez zrobie krotka przerwe, co prawda nie sadze zebym znalazla w najblizszym czasie podobny kalendarz w skrzynce ale i bez tego z pewnoscia bedzie mi trudno, ale jak mowia ... w kupie razniej
trzymaj sie!!
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Trzymaj się Strasb i wytrwaj w przerwie w treningach.
Kurcze, jakby tak zebrać do kupy wszystkie kontuzje z blogów, to można by z kontuzjowanych elementów niezłego stwora ułożyć. A jako, że kontuzje nożne zdarzają się tu najczęściej, pewnie i stonogę byśmy dali radę stworzyć. Tfu (pluję przez ramię) - oby tego dziadostwa było jak najmniej.
Kurcze, jakby tak zebrać do kupy wszystkie kontuzje z blogów, to można by z kontuzjowanych elementów niezłego stwora ułożyć. A jako, że kontuzje nożne zdarzają się tu najczęściej, pewnie i stonogę byśmy dali radę stworzyć. Tfu (pluję przez ramię) - oby tego dziadostwa było jak najmniej.
- wolf1971
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1815
- Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk
Wolf Team tak z innej beczki, ale też z podtekstem biegowym. Czytamy "Podróże małe i duże", a w nich autorzy, Mann i Materna, tak opisują Lozannę:"... Lozanna ma pewien zdecydowany minus- nie jest to miasto dla piechura, powiedzmy: wygodnickiego piechura, ponieważ Lozanna składa się wyłącznie ze spadków i wzniesień. Ulice nie są tam równe. Jeśli idzie się do kogoś, kto mieszka niżej, można mieć z tego duża przyjemność, natomiast droga powrotna, przypominająca nieco wspinaczkę, jest już troszkę mniej przyjemna".
Strasb, szacun...
Strasb, szacun...
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
To ja chyba jakiś porąbany jestem, bo wolę w tę niż wewtę. Przynajmniej biegając. Nie cierpię w dół.wolf1971 pisze: Jeśli idzie się do kogoś, kto mieszka niżej, można mieć z tego duża przyjemność, natomiast droga powrotna, przypominająca nieco wspinaczkę, jest już troszkę mniej przyjemna".
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Hehe, dobry opis Lozanny.
Robbur, ja się tu szybko przekonałam, że latać w dół to też, wbrew pozorom, sztuka.
Robbur, ja się tu szybko przekonałam, że latać w dół to też, wbrew pozorom, sztuka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
zgadzam sie. ja wolalam chyba jednak (bo chyba powinnam zaczac pisac w czasie przeszlym ) wbiegac, jak zbiegac z gorki. to drugie niestety mocniej obciaza kolanastrasb pisze:Hehe, dobry opis Lozanny.
Robbur, ja się tu szybko przekonałam, że latać w dół to też, wbrew pozorom, sztuka.