g-jaro pisze:
Szybko zobaczyłem, że moje po staremu to spadanie na piętę więc sie przemoglem i w Adidasach biegłem "po nowemu" ale tu znow odzywała sie stopa a do tego ta pięta dawala odczucie jakbym miał but na obcasie (tak mysle bo nigdy nie chodzilem w butach na obcasie :D ).
Jeśli coś nas boli, to nasze ciało automatycznie spróbuje dopasować ruch tak, by zmniejszyć ból. A co Cię boli? Lepiej zalecz najpierw kontuzje, a potem dopiero rewolucje w bieganiu.
Iwan pisze:
Moim zdaniem kolejność była trochę inna. Moda na jogging pojawiła się w latach '70 w USA. Najpierw ludzie biegali w zwykłych butach sportowych - można śmiało stwierdzić minimalistycznych, następnie pojawiły się kolejki u ortopedów (bo coraz więcej ludzi biegało w kiepskich butach)
Kolejki pojawiły się bo wzrosła liczba osób biegających. Czy byłoby inaczej, gdyby dostępne były inne buty - tego nie mamy jak zweryfikować.
Iwan pisze:
, a dopiero w odpowiedzi na to niepokojące zjawisko firmy wypuściły buty z różnymi zabezpieczającymi systemami, które też nie do końca zahamowały plagę kontuzji.
Przede wszystkim są to buty, które pozwalają szybko zacząć biegać sporo (nie trzeba czasu na wzmocnienie mało używanych mieśni itd.) i dają komfort nawet przy kiepskiej technice. I to na pewno pomogło ich popularności. Dodatkowo są reklamowane jako zabezpieczające przed kontuzjami. Tylko na to ostatnie akurat brak dowodów naukowych.
Iwan pisze:
Dlatego ja nie wracam do tego co było i się nie sprawdziło. Biegać nauczyłem się poprawnie w tenisówkach - dzięki im za to. Tyle ich i wystarczy...

Sam przyznajesz, że nauczyłeś się dobrej techniki w mało wybaczających butach. I teraz jeśli biegasz w butach amortyzowanych, to jak rozstrzygnąć, czy kontuzji nie masz dzięki technice, czy amortyzacji?

Choć skoro działa, to lepiej iść pobiegać niż sobie głowę nad tym łamać.
