Kachita - komentarze.

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

strasb, kręgosłup doszedł do siebie, ale jutro mam jeszcze wizytę u fizjoterapeuty i się skonsultuję. Po wczorajszym biegu żadnych dolegliwości nie było, ale biegałam po miękkim, a berlińskie 10 km jednak po asfalcie... Ale włożę amortyzowane cichobiegi i mam nadzieję, że będzie dobrze :)

Ciuchy z Tchibo są OK, o dziwo okazało się dzisiaj, że kupuję teraz rozmiar mniejsze (36). I pasują na moje szerokie biodra i masywne uda ;) A w ogóle to złapałam ostatnie lajkry w sklepie, od pani wychodzącej z przymierzalni, akurat na nią były za długie - co za fuks :hej: I jestem zachwycona bluzą z tym ukośnym suwaczkiem.
LadyE pisze:wrobelek to nie kura, moze w gniazdku zdarza mu sie przycupnac zeby ogrzac jajka (znaczy sie ... no tak ... ),
:bum:
zoltar7 pisze:Ale jak mówi Ciocia Kachita... w życiu trza twardym być... nie miętkkim
Otóż to. A w ogóle weź wrzuc linka do bucików, bo nie chce mi się guglowac ;) A batona czy żelki możesz zawsze włożyc - a) w spodnie, b) w rękaw.
LadyE pisze:Kachita to tetno nie jest wysokie, no chyba ze ze mna jest cos nie tak bo bazuje na tym co widywalam u siebie na pulsometrze, gdy jeszcze uzywalam go do tego zeby mi to tetno pokazywal. Mysle ze jest spora szansa ze nie padniesz ;)
No właśnie wczoraj miałam dosyc niskie tętno jak na moje możliwości treningowe ;) Co mnie w sumie nawet cieszy. No i bieg w Berlę bedzie wieczorem - start o 20:30.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kachita pisze:
zoltar7 pisze:Ale jak mówi Ciocia Kachita... w życiu trza twardym być... nie miętkkim
Otóż to. A w ogóle weź wrzuc linka do bucików, bo nie chce mi się guglowac ;) A batona czy żelki możesz zawsze włożyc - a) w spodnie, b) w rękaw.
To prawie jak w tym dowcipie:
Idzie zajączek i widzi krowę siedzącą na wierzbie.

- Co robisz krowo? Pyta zajączek.
- Będę rwać gruszki. Odpowiada Krowa.
- Ale krowo, to jest wierzba.
- No to co?! Gruszki mam w torbie...

...może to jednak nie trafiony dowcip :lalala:

A buciki są takie klasyczne tj. biało-żółto-srebrne :bum:

ps. w ramach odnowy biologiczno-energetycznej po przebiegnięciu 21 km, zafundowałem sobie, czekoladę z orzechami 100g + ciasteczka owsiane + plus jogurt (słodki)... to wychodzi, że bilans kaloryczny wyrównałem a nawet... :jatylko:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:
kachita pisze:
zoltar7 pisze:Ale jak mówi Ciocia Kachita... w życiu trza twardym być... nie miętkkim
Otóż to. A w ogóle weź wrzuc linka do bucików, bo nie chce mi się guglowac ;) A batona czy żelki możesz zawsze włożyc - a) w spodnie, b) w rękaw.
w ramach odnowy biologiczno-energetycznej po przebiegnięciu 21 km, zafundowałem sobie, czekoladę z orzechami 100g + ciasteczka owsiane + plus jogurt (słodki)... to wychodzi, że bilans kaloryczny wyrównałem a nawet... :jatylko:
Nie wiem, na ile Zoltar jest nadety na mnie, ale ja sobie tu i owdzie wrzuce swoje pare groszy.
Ja wczoraj biegalam malo, szybko i pospiesznie. Za to dzis - po wczorajszym piekielnie intensywnym dniu wyborczym (zakonczonym o 4 nad ranem, bo pracowalam w komisji) pozarlam dzis chyba z 200 gr ciastek. Hmmm, dobre przynajmniej byly :) A jutro wybiegam za kare :P
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Chciałbym przerwać na momencik dyskusję panelową na temat czy wróbelek kuca czy siada na drucie telefonicznym, bo mam ważny komunikat.

Z powodów technicznych zmuszony zostałem do przeniesienia mojego trolobloga z komentarzy Pardity do komentarzy Kachity (za zgodą gospodyni mogłem się tu wprowadzić, w miejscu tym chylę nisko głowę z wdzięczności za przygarnięcie bezdomnego).

Troloblog cd.
Ten tydzień kończę przebiegiem 50 km.
Znów dziś próbowałem przebiec 21,2 km w czasie poniżej 2h... i prawie mi się to udało, ale jak wiadomo z reklamy piwa, prawie robi dużą różnicę, więc było tym razem tak: pierwsze 16 km przebiegłem w czasie 1h 27min. 05s. (bardzo dobrze) ale niestety po 19 km (1:45:26) dopadł mnie kryzys i się zatrzymałem... nie wiem na ile ale na ponad 1 min.... trochę zebrałem sił i biegnę dalej... biegnę, biegnę... zostało mi już tylko 500m no i zaczął mnie skurcz w udzie łapać... i znowu przerwa... w sumie nie licząc przerw mój czas wyniósł na dystansie 21km210m 1:59:22 (wg Garmina) ale przerwy razem wyniosły ponad 2min., wiec reasumując znowu nie udało mi się przebiec dystansu półmaratonu w czasie poniżej 2h :ech:
Ale walka była :trup:

Najlepsze jest to, że ja nigdy nie planuję biegania 21 km jakoś tak jak zacznę biec to po pierwszych 3-4 km dochodzę do wniosku, że dobrze mi się biegnie to może spróbować 21km...
Dzisiaj właściwie wybiegłem 'rozbiegać' nigdy nieużywane (tj. brand new) butki - Asics DS T. 14. Fajne buty, po 21 km żadnych obtarć, żadnych mrowień w trakcie biegu... no luzik. Co prawda specjalnie założyłem moje skarpetki trailowe :oczko: czyli takie trochę grubsze... no ale generalnie bucik bardzo fajny. Co prawda za duży ze mnie do nich cienias (a po prawdzie grubas) bo czy biegłem w nich czy w super amortyzowanych Saucony Echelon (które używam do długich wybiegań na asfalcie na zmianę z adidasami) to czas jest praktycznie taki sam :hahaha:

Musze znowu spróbować za jakiś czas, z tym, że powinienem wziąć ze sobą butelkę izotoniku, aby zapobiec utracie sodu, a dwa jakiś batonik albo ten no żel energetyczny, aby złagodzić skutki kryzysu na ostatnich 2-3 km. Tylko gdzie ja to będę trzymał ? :ojoj:
Tę butelkę izotoniku, to powinienem zakitrać gdzieś w lesie albo w krzaczorach, a batonik... hmm... no sam nie wiem... gorzej jak to Wujek Edek wygrzebie... raz go spotkałem w lesie i drugi raz wolałbym już go nie spotykać.

Ostatecznie jak się ma 172-173 (w czapeczce biegowej) i waży ok 86 kg (czyli BMI ok 29 zamiast 20-25)... to nie jest lekko :hahaha:

Ale jak mówi Ciocia Kachita... w życiu trza twardym być... nie miętkkim :oczko:
Zoltar, kup sobie po postu pas !!! Bardzo polecam Nathana - choc rzadko w moim biegam, to jestem z niego bardzo zadowolona. Swietnie trzyma, sprytnie zrobiony i w ogole fajowy:) No i kosztuje 20 funtow,czyli nie majatek.
Gratuluje Ci tak imponująceg dystansu i pięknego kilometrażu tygodniowego - powili Cie doganiam ;)
Dobrez tez wiedziec, w jakich butach atasz - chyba na wiosne-lato bvede musiala sie rozejrzec za alternatywa dla moich New Balance, a juz nie chce NB, to rzuce okiem za Twoimi Sauconami moze..
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3883
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:
LadyE pisze:ja na Twoim miejscu Zoltar nie przyzwyczajalabym organizmu do takich wspomagaczy...
Okres kiedy używałem wspomagaczy minął wraz z moją młodością :chlip:
Ale to, że mnie dziś zaczął łapać skurcz po przebiegnięciu 20,7 km może wskazywać, na to że się odwodniłem poprzez wypocenie czego ubocznym skutkiem była nadmierna utrata sodu z organizmu... to jest możliwe. Gdyby to były zawody, to jakieś 'wspomagacze' dawali by w trakcie biegu... a tak trza sobie radzić samemu.

ps. a tak swoją drogą... wracam tu sprytnie do wątku ornitologicznego... jak sobie biegłem (a biegłem po asfalcie nota bene drogą publiczną) coś nagle spadło z nieba, było to orzech włoski... który pękł na pół, a za orzechem z nieba sfrunął... no niestety nie anioł, tylko gawron złapał połówkę z orzechem i odleciał... spryciarz nie ?! To się nazywa zachowanie narzędziowe... obserwujemy je u niewielu gatunków. Ale gawrony to strasznie cwane ptaszyska.
na polmaratonie szkoda czasu na takie rzeczy ;) a ten Rzeznik to ma miec dluzszy dystans?

u mnie ptaszki sa jeszcze sprytniejsze widzialam na wlasne oczy jak zrzucaly orzeszki na jezdnie pod kola samochodow :hahaha:
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pardita pisze:Dobrez tez wiedziec, w jakich butach atasz - chyba na wiosne-lato bvede musiala sie rozejrzec za alternatywa dla moich New Balance, a juz nie chce NB, to rzuce okiem za Twoimi Sauconami moze..
Saucony Echelon to buty zaprojektowane dla 100-kgramowców, a więc kompletnie nie dla małej drobnej niepozornej Pardity, kosztują kupę forsy... ale ja zakupiłem je okazyjnie za 130 zł :jatylko: Jeżeli coś z traningowych Saucony to raczej Ride... dość fajne buciki ale z dość miękką amortyzacją jak dla mnie, ale dla osoby lżejszej mogą być ok.
Ale dla ciebie to już lepiej jakieś buty z kategorii startowo-treningowej (nadadzą się i na treningi i na starty), jesteś lekka i już będziesz miała za sobą rok biegania, a na dłuższe wybiegania będziesz miała stare NB. Ale ja się na tym nie znam, mnie fascynują tylko buty trailowe. O inne proszę pytać dr Strasb :taktak:

A tak swoją drogą to moje terenowe NB MT909 (eksploatowane w suchych warunkach) mimo, że mają ok. 400km przebiegu to trzymają się świetnie i nie widać na nich śladów rozkładu, natomiast w Pumach Faas 300, które kupiłem do chodzenia w lato :hej:, po 2 mies. zaczęła odklejać się guma na czubkach.

LadyE pisze:
na polmaratonie szkoda czasu na takie rzeczy ;) a ten Rzeznik to ma miec dluzszy dystans?

u mnie ptaszki sa jeszcze sprytniejsze widzialam na wlasne oczy jak zrzucaly orzeszki na jezdnie pod kola samochodow :hahaha:
Rzeźnik... eeee... no jakieś 74 km... ale jest opcja i 100km jak komuś mało.
Ale Rzeźnik w wykonaniu słabszych zawodników to jest bardziej marszobieg... niż bieg, ale wszyscy bięgną/maszerują w pięknych ale wilgotnych okolicznościach przyrody.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kachita pisze:A rano waga pokazała 56,8 kg
Jakby moja waga tyle pokazała, to albo znaczyłoby, że się posuła, albo że ja to... :trup:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Albo że Ci ktoś w nocy połowę narządów wyciął :hahaha: :ble: MSPANC
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

kachita pisze: A rano waga pokazała 56,8
i jak sobie podjadałam słodki serek ( nazwy nie wymienię, ale podobno czyni cuda jak ktoś głodny )
przeglądając forum , to od razu odszedł mi apetyt :bum: Dziękuję :-)
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

cafe, to raczej wynik tego, że przez zeszły tydzień nie jadłam prawie nic, bo miałam infekcję przewodu pokarmowego. Teraz pracuję nad powrotem do dawnej wagi wcinając wafelki ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

już chyba znam twój sekret dobrego humoru i ochoty do biegania.. chyba tez sobie zrobię jakieś zakupy biegowe ;)
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mimik pisze:już chyba znam twój sekret dobrego humoru i ochoty do biegania.. chyba tez sobie zrobię jakieś zakupy biegowe ;)
A ja myślę, że Kachita jest zmotywowana bo zbliża się wielkimi krokami do zawodów... :lalala:
Jest to jakiś sposób, aby się zmotywować, zapłacić wpisowe (czy lepiej startowe)... na jakiś bieg.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ty kobieto uważaj, bo za chwilę znikniesz :szok:
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3883
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

patyczak :ble:
zima idzie trzeba troche tluszczyku odlozyc :bum:
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Moja waga zachowuje się tak samo jak waga Kachity... tylko tak jakby na odwrót :tonieja:

W związku z powyższym w ramach "naprawiania wagi" dzisiaj przeleciałem się na dystansie 11 km, i oczywiście zrobiłem ten sam błąd co Kachita, czyli ubrałem się za ciepło. Ale teraz taka pogoda, na termometrze 13 st. C... i człowiek nie wie czy to jeszcze ciepłe, czy już zimno :ojnie:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
ODPOWIEDZ