Chciałbym przerwać na momencik dyskusję panelową na temat czy wróbelek kuca czy siada na drucie telefonicznym, bo mam ważny komunikat.
Z powodów technicznych zmuszony zostałem do przeniesienia mojego trolobloga z komentarzy Pardity do komentarzy Kachity (za zgodą gospodyni mogłem się tu wprowadzić, w miejscu tym chylę nisko głowę z wdzięczności za przygarnięcie bezdomnego).
Troloblog cd.
Ten tydzień kończę przebiegiem 50 km.
Znów dziś próbowałem przebiec 21,2 km w czasie poniżej 2h... i prawie mi się to udało, ale jak wiadomo z reklamy piwa, prawie robi dużą różnicę, więc było tym razem tak: pierwsze 16 km przebiegłem w czasie 1h 27min. 05s. (bardzo dobrze) ale niestety po 19 km (1:45:26) dopadł mnie kryzys i się zatrzymałem... nie wiem na ile ale na ponad 1 min.... trochę zebrałem sił i biegnę dalej... biegnę, biegnę... zostało mi już tylko 500m no i zaczął mnie skurcz w udzie łapać... i znowu przerwa... w sumie nie licząc przerw mój czas wyniósł na dystansie 21km210m 1:59:22 (wg Garmina) ale przerwy razem wyniosły ponad 2min., wiec reasumując znowu nie udało mi się przebiec dystansu półmaratonu w czasie poniżej 2h
Ale walka była
Najlepsze jest to, że ja nigdy nie planuję biegania 21 km jakoś tak jak zacznę biec to po pierwszych 3-4 km dochodzę do wniosku, że dobrze mi się biegnie to może spróbować 21km...
Dzisiaj właściwie wybiegłem 'rozbiegać' nigdy nieużywane (tj. brand new) butki - Asics DS T. 14. Fajne buty, po 21 km żadnych obtarć, żadnych mrowień w trakcie biegu... no luzik. Co prawda specjalnie założyłem moje skarpetki trailowe
czyli takie trochę grubsze... no ale generalnie bucik bardzo fajny. Co prawda za duży ze mnie do nich cienias (a po prawdzie grubas) bo czy biegłem w nich czy w super amortyzowanych Saucony Echelon (które używam do długich wybiegań na asfalcie na zmianę z adidasami) to czas jest praktycznie taki sam
Musze znowu spróbować za jakiś czas, z tym, że powinienem wziąć ze sobą butelkę izotoniku, aby zapobiec utracie sodu, a dwa jakiś batonik albo ten no żel energetyczny, aby złagodzić skutki kryzysu na ostatnich 2-3 km. Tylko gdzie ja to będę trzymał ?
Tę butelkę izotoniku, to powinienem zakitrać gdzieś w lesie albo w krzaczorach, a batonik... hmm... no sam nie wiem...
gorzej jak to Wujek Edek wygrzebie... raz go spotkałem w lesie i drugi raz wolałbym już go nie spotykać.
Ostatecznie jak się ma 172-173 (w czapeczce biegowej) i waży ok 86 kg (czyli BMI ok 29 zamiast 20-25)... to nie jest lekko
Ale jak mówi Ciocia Kachita... w życiu trza twardym być... nie miętkkim