sa, jakze by inaczej
zaliczylam dzis nawet bardzo satysfakcjonujacy trening z podbiegami na Agrykoli, a we wtorek przekonalam sie, ze niepowodzenie i ogolna fatalnosc ostatnich interwalow na tartanie byla jedynie winą awarii zoladkowej - bo wtorkowe wyszly nawet troche za dobrze
czyli - jest OK
opisuje wszystko 'tam, skad przyszlam'
, czyli na drugim forum. tutaj zawiesilam relacjonowanie treningow. czy na stale - to sie okaze, ale chyba tak bedzie lepiej. po co mam stresowac spoleczenstwo
mam wrazenie
(graniczace z pewnoscia skoro juz nawet niektorzy specjalnie sie rejestrowali, zeby cos tu dopisac.. ), ze wiele osob wchodzilo tutaj z nadzieja, ze w koncu napiszę, ze cos sobie skręciłam/uszkodziłam, albo ze chociaz trening wyszedl mi wyjatkowo zle i niepomyslnie..
zdaje sobie sprawe, ze czytala mnie tez cala masa zyczliwych biegaczy, ale fakt, ze tych 'drugich' bylo sporo byl nieco stresujacy.
tak czy inaczej, dzieki pisaniu tutaj otrzymalam bardzo duzo niezwykle cennych rad i spostrzezen oraz ogrom milych slow, i za to wszystko chcialabym serdecznie podziekowac