ioannahh - komentarze
Moderator: infernal
- Hiacynta
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 sie 2011, 22:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No niestety, ale nie było całych 5km. Garminy pokazywały ok. 4,75km, a ktoś zmierzył trasę za pomocą google earth i mu wyszło 4.64km.
Średnia biegu przy takim dystansie jest dużo gorsza, a szkoda.
Średnia biegu przy takim dystansie jest dużo gorsza, a szkoda.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
nie wiadomo, w (atestowanym) biegu na 10 km w GP Warszawy prawie wszystkim tym, ktorzy dysponowali Garminem, wychodzilo 10.2-10.3 km...
- wojtekwydmuch
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 mar 2010, 17:06
Noo, Garminy między budynkami to takie rosyjskie kątomierze z podzielnikiem przez "pi kwadrat".
komuś wyszło 4.74 komuś 4.86 a komuś 5.11, a pzla mierzy trasy inaczej(dokładniej?) niż google earthem
Osobiście uważam że trasa mogła nie mieć pełnych 5km, ale dla mnie jako kibica to obojętne.
Generalnie nie o wynik idzie tylko o fun.
komuś wyszło 4.74 komuś 4.86 a komuś 5.11, a pzla mierzy trasy inaczej(dokładniej?) niż google earthem
Osobiście uważam że trasa mogła nie mieć pełnych 5km, ale dla mnie jako kibica to obojętne.
Generalnie nie o wynik idzie tylko o fun.
- Hiacynta
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 sie 2011, 22:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiadomo, wiadomo, cudów nie ma. Wszyscy by średnio o 20 sek na 1km nie pobiegli lepiej niż zwykle. Ja na treningach typu 6 razy 1km biegam po 3:45-3:50, a miałabym zrobić całe 5km po 3:34 na km? To by dopiero był postęp jakiego świat nie widział. Na Biegu Dominika atestowane było tylko to 10km, a o naszym biegu nie było mowy, że jest atest. Dosyć często się zdarza, że organizator podaje jakiś dystans, a potem okazuje się zupełnie coś innego.
- wojtekwydmuch
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 mar 2010, 17:06
niech ktoś zrzuci gpxa z garmina to zobaczymy jak ten zegarek biegł.
Ale nie ukrywam, dla mnie ten bieg też był dziwnie szybki-za szybki.
Ale nie ukrywam, dla mnie ten bieg też był dziwnie szybki-za szybki.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
swietnie, w takim razie klocic sie nie bede.
zastanawiam sie tylko, czemu musialas specjalnie sie zarejestrowac, zeby oglosic te radosna nowine?
zastanawiam sie tylko, czemu musialas specjalnie sie zarejestrowac, zeby oglosic te radosna nowine?
- Hiacynta
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 06 sie 2011, 22:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Już odpowiadam. Moim zdaniem Twoje treningi są wyniszczające dla organizmu i może to Tobie nie zaszkodzi, ale jak zobaczyłam post o tym jak ktoś chce rezygnować z rozsądnego treningu na rzecz szaleńczych to mi się zrobiło niewyraźnie.
Jesteś Joanno czytana przez wiele osób, co oznacza, że dużo młodzieży może pójść za Twoim przykładem jak zobaczy tak niesamowite rezultaty. A prawdziwy wynik jest lepszy od poprzedniego ,ale tylko kilka sekund.
Jest wiele młodych, dobrze zapowiadających się zawodników, którzy kończą szybko swoją karierę z powodu zbyt ciężkiego treningu. Wolałabym, żeby jednak osoby trenujące unikały kontuzji i żeby sport był faktycznie zdrowiem, a nie nie produkował osoby kalekie.
Piszesz o sobie dużo i Twój trening jest kontrowersyjny, to się nie dziw, że co jaki czas pojawi się niezbyt przychylna wypowiedź.
Jesteś Joanno czytana przez wiele osób, co oznacza, że dużo młodzieży może pójść za Twoim przykładem jak zobaczy tak niesamowite rezultaty. A prawdziwy wynik jest lepszy od poprzedniego ,ale tylko kilka sekund.
Jest wiele młodych, dobrze zapowiadających się zawodników, którzy kończą szybko swoją karierę z powodu zbyt ciężkiego treningu. Wolałabym, żeby jednak osoby trenujące unikały kontuzji i żeby sport był faktycznie zdrowiem, a nie nie produkował osoby kalekie.
Piszesz o sobie dużo i Twój trening jest kontrowersyjny, to się nie dziw, że co jaki czas pojawi się niezbyt przychylna wypowiedź.
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
No bez jaj. Poczucie humoru zostawiłaś w innych spodniach?! Bo zakładam że tu o mnie chodzi... Już wyjaśniam - pisałem żartobliwie. Ale dziękuję za troskę.Hiacynta pisze:ale jak zobaczyłam post o tym jak ktoś chce rezygnować z rozsądnego treningu na rzecz szaleńczych to mi się zrobiło niewyraźnie.
A niech się pojawia, można sobie nawet Dżoane nieźle skląć jak to komuś ulży. Ale jest różnica między krytyką a rzuceniem kamieniem zza płotu - bo tak właśnie mi się kojarzy zakładanie drugiego nicka w tym celu.Hiacynta pisze:to się nie dziw, że co jaki czas pojawi się niezbyt przychylna wypowiedź.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Gdzie mozna sprawdzić wyniki na 10 km biegu św Dominika niech ktoś link wrzuci
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
-
- Wyga
- Posty: 69
- Rejestracja: 28 gru 2010, 22:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
“Najsilniejszym wojownikiem jest ten, kto pokonał sam siebie.”
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
po pierwsze, zgadzam się, że rzucanie kamieniem w czapce jest niepoważne.
po drugie, śmieszy mnie wytłumaczenie, że nie liczy się wynik, tylko fun, skoro nawet W ie, że chodzi ioannah o wyniki, lol.
po trzecie, to nie jest tak, że Garminowi jednego zawodnika mogło wyjść 4,7 czy 4,6, a innemu 5,2.
słusznie przytoczone wskazania z GP Warszawy - Garminowi przez algorytm liczenia wychodzi więcej, niż jest w rzeczywistości. Zawsze w tę stronę, więc skoro Garminy pokazywały 4,6-4,7 , to faktycznie było może z 4,5.
proszę, bądźmy szczerzy ale wszyscy i w każdej sytuacji i nie udawajmy Greka - apel do obu stron.
na koniec- gratuluję bo jest czego. mam nadzieję że kiedyś też tak będę biegał i ten blog jest dla mnie motywacją.
pozdrowienia
po drugie, śmieszy mnie wytłumaczenie, że nie liczy się wynik, tylko fun, skoro nawet W ie, że chodzi ioannah o wyniki, lol.
po trzecie, to nie jest tak, że Garminowi jednego zawodnika mogło wyjść 4,7 czy 4,6, a innemu 5,2.
słusznie przytoczone wskazania z GP Warszawy - Garminowi przez algorytm liczenia wychodzi więcej, niż jest w rzeczywistości. Zawsze w tę stronę, więc skoro Garminy pokazywały 4,6-4,7 , to faktycznie było może z 4,5.
proszę, bądźmy szczerzy ale wszyscy i w każdej sytuacji i nie udawajmy Greka - apel do obu stron.
na koniec- gratuluję bo jest czego. mam nadzieję że kiedyś też tak będę biegał i ten blog jest dla mnie motywacją.
pozdrowienia
- grozes
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 09:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
A ja gratuluje wyniku!!!! Obojętnie jaka to była trasa, jest dobrze i myślę że będzie jeszcze lepiej.Asia nie przejmuj się,wiem że pewnie niektóre opinie są zniechęcające ale przekuj to na motywacje;) Czyli pokaż im że jesteś w stanie tak pobiec na każdej trasie i tyle,a że jesteś to wiem.
P.S
czas zmienić tempa w treningu:)
P.S
czas zmienić tempa w treningu:)
www.brylu-canirun.blogspot.com Zapraszam:D
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
Graty za wynik! Nawet z błędem w tych warunkach i po takich treningach ładnie poszalałaś. Trochę stabilizacji w treningu i na jesień będzie fajne bieganie.
wzbudzasz emocje
wzbudzasz emocje
- wojtekwydmuch
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 mar 2010, 17:06
Zadałem sobie trud i narysowałem trase na mapsach google'a:
Wychodzi tak: http://maps.google.com/maps/ms?msid=206 ... 8f7a&msa=0
dlugość: 3 788.46 stopy = 1.1547 kilometra
jesli dobieg miał te 200 metrów wyszło by 4.8, ale uważam że mój pomiar jest tak samo dokładny jak garminy czyli nijak.
Ale zgadzam się że jeśli wszystcy twierdzą że pobiegli szybciej niż zakładali (Asia też) to cudów nie ma.
Natomiast ciekawi mnie czy majac źle zmierzoną pętle bieg na 10km miał...10km
@Hiacynta
Powiedz coś o sobie, kim jesteś (choć nietrudno zgadnąć z wyników), jak trenujesz, ile masz lat w treningu, jaki progres, może to przekona młodych do innego trenowania, może i nas.
Jednak nie uważam by ta aktywność którą prowadzi autorka bloga była wyniszczająca. Przytocze ci jej średnią z dnia, tak na oko oczywiscie bywa mocniej bywa lżej:
1 - bieg ok 60minut
2 - spacer z psem max 120minut
3 - rower 40minut (dojazd na uczelnie, spokojnie)
4 - rower 30minut(dojazd), czasem rower wychodzi dłużej np 2,5 godziny ale zawsze spokojnie, nie są to mocne intensywności.
4 - siłownia max 1 godzina
6 - spacer z psem ok 1 godziny
7 - wieczorem - bardzo rzadko drugi bieg ok 45 minut
Zobacz jak trenują zawodnicy w afryce, wszyscy w europie się z nich śmieją, że biegają tak bo muszą , bo jest to ich jedyna motywacja i nie mają nic innego do roboty.
Może w polsce też są ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na ułożenie całego dnia pod trening, tak by wypocząć, odpowiednio dobrze zjeść i pospać wystarczającą ilość godzin. Przy okazji kontrolując stan swojego zdrowia u lekarzy na badaniach itd.
To że ktoś nie lubi siedzieć godzinami przed telewizorem patrzeć na Niunie z 4FunTV, czy VIVA tylko woli poćwiczyć to nie jest wadą i osobiście uważam że może to spokojnie być przykładem dla młodych zawodników
Wychodzi tak: http://maps.google.com/maps/ms?msid=206 ... 8f7a&msa=0
dlugość: 3 788.46 stopy = 1.1547 kilometra
jesli dobieg miał te 200 metrów wyszło by 4.8, ale uważam że mój pomiar jest tak samo dokładny jak garminy czyli nijak.
Ale zgadzam się że jeśli wszystcy twierdzą że pobiegli szybciej niż zakładali (Asia też) to cudów nie ma.
Natomiast ciekawi mnie czy majac źle zmierzoną pętle bieg na 10km miał...10km
@Hiacynta
Powiedz coś o sobie, kim jesteś (choć nietrudno zgadnąć z wyników), jak trenujesz, ile masz lat w treningu, jaki progres, może to przekona młodych do innego trenowania, może i nas.
Jednak nie uważam by ta aktywność którą prowadzi autorka bloga była wyniszczająca. Przytocze ci jej średnią z dnia, tak na oko oczywiscie bywa mocniej bywa lżej:
1 - bieg ok 60minut
2 - spacer z psem max 120minut
3 - rower 40minut (dojazd na uczelnie, spokojnie)
4 - rower 30minut(dojazd), czasem rower wychodzi dłużej np 2,5 godziny ale zawsze spokojnie, nie są to mocne intensywności.
4 - siłownia max 1 godzina
6 - spacer z psem ok 1 godziny
7 - wieczorem - bardzo rzadko drugi bieg ok 45 minut
Zobacz jak trenują zawodnicy w afryce, wszyscy w europie się z nich śmieją, że biegają tak bo muszą , bo jest to ich jedyna motywacja i nie mają nic innego do roboty.
Może w polsce też są ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na ułożenie całego dnia pod trening, tak by wypocząć, odpowiednio dobrze zjeść i pospać wystarczającą ilość godzin. Przy okazji kontrolując stan swojego zdrowia u lekarzy na badaniach itd.
To że ktoś nie lubi siedzieć godzinami przed telewizorem patrzeć na Niunie z 4FunTV, czy VIVA tylko woli poćwiczyć to nie jest wadą i osobiście uważam że może to spokojnie być przykładem dla młodych zawodników
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
dziekuje Wam
chyba moge czuc sie zaszczycona, ze ktos zadaje sobie trud i specjalnie zaklada sobie konto na forum, zeby mi napisac, ze tak naprawde to pobieglam zupelnie beznadziejnie
pozycja w klasyfikacji mnie nie interesuje, bo biegam dla swojej satysfakcji i poczucia przelamywania kolejnych granic. wynik biegu oczywiscie interesuje mnie bardzo dlatego tym bardziej jest mi smutno, ze tak naprawde to nie wiadomo, ile metrow miala ta nasza petla.
nawet gdybym wybiegala tam 19:30 na 'prawdziwej' piatce, to i tak bylabym bardzo zadowolona, bo tak jak pisalam wczesniej - jestem w srodku planu treningowego, teoretycznie powinnam byc zmeczona treningiem (teoretycznie..), bylo duszno i goraco, a od linii startu do pierwszego zakretu stracilam przynajmniej 7-8 sekund, gdyz na samym starcie zostalam zgnieciona, potem zadeptana, a na zakrecie wcisnieta w barierke
co nie zmienia faktu, ze szkoda mi bardzo, ze nie byla to atestowana trasa. 'szkoda mi bardzo' to w sumie calkiem delikatnie ujete
jakby nie bylo, bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie finiszowac, osiagajac na tym piatym kilometrze predkosci ~3:10min/km
teraz na temat treningu:
i, coz, gwynbleidd napisal z przymruzeniem oka, ze odpoczywam sobie po bieganiu na rowerze albo na silowni ale rzeczywiscie tak jest. nie jestem przeciez Contadorem, zeby dowalic sobie na rowerze przejazdzke z predkoscia 60km/h ani Pudzianowskim, zeby dzwigac ciezary trzykrotnie wieksze od samej siebie. nawet jesli wycieczka rowerowa jest dluga i pagorkowata, a trening na 'silce' w miare intensywny, to nadal jest to dla mnie wypoczynek.
serio chcialabym napisac, ze wieczorami padam na twarz, nie jestem w stanie podniesc konczyny, ze wszystko mnie boli, ze rano nie chce mi sie podniesc z lozka... ale kurcze, no nie jest tak. choc pewnie niejeden zyczy mi bardziej lub mniej bezposrednio, zeby tak sie w koncu stalo
na koniec dodam jeszcze, ze jesli uwzglednic cale moje bieganie w zyciu, czyli wszystkie pierwsze przetruchtane 10 czy 20 minut, to biegam od roku i trzech miesiecy, a 'trenuje' (=biegam wg planu/cokolwiek inaczej niz tylko 'przetruchtalam juz 38 minut, za dwa dni przetruchtam 39 minut') od stycznia. niepowazne byloby wiec przypuszczenie, ze celowo probuje sie zajechac po to, zeby np. za rok pobiec w olimpiadzie
kocham biegac, ale nie sadze, zeby kiedykolwiek stalo sie to moim sposobem na zarabianie pieniedzy i nie jest to moim glownym zyciowym celem.
nie zamierzam sie umeczac po to, zeby jak najszybciej dojsc do jak najwyzszego poziomu i nie-wiadomo-co-dalej. nigdzie mi sie nie spieszy, a trenuje, poniewaz to lubie.
i nie czuje sie zajezdzana. po bieganiu - nawet tym ciezszym - mam sile, zeby jeszcze pojsc na rower, na silownie, na spacer z psem albo zrobic cokolwiek innego (spedzic X godzin na uczelni, zalatwiac rozne sprawy na miescie itp itd). powiedzialabym, ze ciezko trenuje, jesli nie mialabym na to sily. a i wtedy nie moglabym jednoznacznie powiedziec, ze trenuje ZBYT ciezko - bo przeciez teoretycznie powinny sie czlowiekowi zdarzac takie treningi, po ktorych sie nie wie, jak sie ma na nazwisko
to wszystko co pisze dla mnie osobiscie brzmi wprost smiesznie, ale mowie to dlatego, ze po tym co wczoraj zobaczylam (i poczulam) na starcie w zawodach, w ktorych byly przewidziane nagrody finansowe (scisk, przepychanie, spychanie sie nawzajem na barierki i tratowanie sie wzajemnie), pomyslalam sobie, ze moze stad sie biora te wszystkie 'przemile' komentarze...
zwlaszcza, ze przeciez doskonale wiadomo, kim jest Hiacynta, skoro napisala, jaki miala wynik w tym biegu. wyniki sa podpisane nazwiskami, wiec.. lolQba Krause pisze:po pierwsze, zgadzam się, że rzucanie kamieniem w czapce jest niepoważne.
chyba moge czuc sie zaszczycona, ze ktos zadaje sobie trud i specjalnie zaklada sobie konto na forum, zeby mi napisac, ze tak naprawde to pobieglam zupelnie beznadziejnie
pewnie, nie bieglam w tych zawodach - ani w zadnych innych - po to, zeby sie wesolo przetruchtac albo zalapac na ladne foteczki z trasy.po drugie, śmieszy mnie wytłumaczenie, że nie liczy się wynik, tylko fun, skoro nawet W ie, że chodzi ioannah o wyniki, lol.
pozycja w klasyfikacji mnie nie interesuje, bo biegam dla swojej satysfakcji i poczucia przelamywania kolejnych granic. wynik biegu oczywiscie interesuje mnie bardzo dlatego tym bardziej jest mi smutno, ze tak naprawde to nie wiadomo, ile metrow miala ta nasza petla.
Nie znam sie na Garminach, wiec nie bede sie klocic, ale mapsyGoogle twierdza, ze petla miala ~1.15 km. Jesli faktycznie tak bylo, to do pieciu kilometrow zabraklo okolo 200 metrow. Fajnie by bylo, bo to oznaczaloby, ze tak czy inaczej zlamalam 19 minut na piatke.Garminowi przez algorytm liczenia wychodzi więcej, niż jest w rzeczywistości. Zawsze w tę stronę, więc skoro Garminy pokazywały 4,6-4,7 , to faktycznie było może z 4,5.
nawet gdybym wybiegala tam 19:30 na 'prawdziwej' piatce, to i tak bylabym bardzo zadowolona, bo tak jak pisalam wczesniej - jestem w srodku planu treningowego, teoretycznie powinnam byc zmeczona treningiem (teoretycznie..), bylo duszno i goraco, a od linii startu do pierwszego zakretu stracilam przynajmniej 7-8 sekund, gdyz na samym starcie zostalam zgnieciona, potem zadeptana, a na zakrecie wcisnieta w barierke
co nie zmienia faktu, ze szkoda mi bardzo, ze nie byla to atestowana trasa. 'szkoda mi bardzo' to w sumie calkiem delikatnie ujete
jakby nie bylo, bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie finiszowac, osiagajac na tym piatym kilometrze predkosci ~3:10min/km
teraz na temat treningu:
no coz.. mam wakacje. w roku akademickim mam jeszcze studia i inne mniej przyjemne obowiazki, wiec to wszystko nie wyglada az tak pieknie, niemniej jednak... to jest chyba tylko kwestia organizacji. juz pisalam wczesniej, ze od pazdziernika do czerwca mam zajecia na uczelni (niewiele, bo niewiele ale coz na to poradzic? tak mi sie dogodnie te studia dzienne ukladaja, na wyniki na razie narzekac nie moge, wiec czego chciec wiecej..? ), niezbyt czasochlonna stala prace + troche bardziej czasochlonna dorywcza, dom do ogarniania i psa do wybiegania. no i przez caly rok trenuje, codziennie cos, choc latem jest tego nieco wiecej.Może w polsce też są ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na ułożenie całego dnia pod trening, tak by wypocząć, odpowiednio dobrze zjeść i pospać wystarczającą ilość godzin.
i, coz, gwynbleidd napisal z przymruzeniem oka, ze odpoczywam sobie po bieganiu na rowerze albo na silowni ale rzeczywiscie tak jest. nie jestem przeciez Contadorem, zeby dowalic sobie na rowerze przejazdzke z predkoscia 60km/h ani Pudzianowskim, zeby dzwigac ciezary trzykrotnie wieksze od samej siebie. nawet jesli wycieczka rowerowa jest dluga i pagorkowata, a trening na 'silce' w miare intensywny, to nadal jest to dla mnie wypoczynek.
serio chcialabym napisac, ze wieczorami padam na twarz, nie jestem w stanie podniesc konczyny, ze wszystko mnie boli, ze rano nie chce mi sie podniesc z lozka... ale kurcze, no nie jest tak. choc pewnie niejeden zyczy mi bardziej lub mniej bezposrednio, zeby tak sie w koncu stalo
na koniec dodam jeszcze, ze jesli uwzglednic cale moje bieganie w zyciu, czyli wszystkie pierwsze przetruchtane 10 czy 20 minut, to biegam od roku i trzech miesiecy, a 'trenuje' (=biegam wg planu/cokolwiek inaczej niz tylko 'przetruchtalam juz 38 minut, za dwa dni przetruchtam 39 minut') od stycznia. niepowazne byloby wiec przypuszczenie, ze celowo probuje sie zajechac po to, zeby np. za rok pobiec w olimpiadzie
kocham biegac, ale nie sadze, zeby kiedykolwiek stalo sie to moim sposobem na zarabianie pieniedzy i nie jest to moim glownym zyciowym celem.
nie zamierzam sie umeczac po to, zeby jak najszybciej dojsc do jak najwyzszego poziomu i nie-wiadomo-co-dalej. nigdzie mi sie nie spieszy, a trenuje, poniewaz to lubie.
i nie czuje sie zajezdzana. po bieganiu - nawet tym ciezszym - mam sile, zeby jeszcze pojsc na rower, na silownie, na spacer z psem albo zrobic cokolwiek innego (spedzic X godzin na uczelni, zalatwiac rozne sprawy na miescie itp itd). powiedzialabym, ze ciezko trenuje, jesli nie mialabym na to sily. a i wtedy nie moglabym jednoznacznie powiedziec, ze trenuje ZBYT ciezko - bo przeciez teoretycznie powinny sie czlowiekowi zdarzac takie treningi, po ktorych sie nie wie, jak sie ma na nazwisko
to wszystko co pisze dla mnie osobiscie brzmi wprost smiesznie, ale mowie to dlatego, ze po tym co wczoraj zobaczylam (i poczulam) na starcie w zawodach, w ktorych byly przewidziane nagrody finansowe (scisk, przepychanie, spychanie sie nawzajem na barierki i tratowanie sie wzajemnie), pomyslalam sobie, ze moze stad sie biora te wszystkie 'przemile' komentarze...