Alexia - mimo wszystko :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

26 listopada 2010 (czwartek)

Obrazek

11,200 km
5:55/km

Jak się człowiekowi nie chce, to potrafi wymyślić imponującą liczbę przyczyn, by się usprawiedliwić.

We wtorek nie biegałam, bo nie było z kim zostawić dzieci.

W środę nie biegałam, bo już, już miałam się zbierać, gdy zadzwonił sąsiad z pytaniem "czy mogę w tej chwili iść do teatru, bo ktoś się rozchorował i mają wolny bilet".

W czwartek rano nie biegałam, bo teatr zakończył się imprezą, poszłam późno spać i postanowiłam się rano wyspać.

W czwartek wieczorem też miałam dobrą wymówkę. Ale w pewnym momencie stwierdziłam: dość!. I mimo, że mi się bardzo nie chciało wychodzić na tę okropną pogodę, ubrałam się i pobiegłam. Wolniutko, bo mi się nie chciało. Ale potem troszkę się rozpędziłam. No, nie do prędkości światła, ale tak, by się chociaż spocić.

Będzie ciężko. Pogoda nakłania raczej do zakopania się pod kocykiem, z pyszną ciepłą herbatką, zestawem słodyczy i świetną książką.

Lubię biegać zimową porą, ale muszę się przyzwyczaić.


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

27 listopada 2010 (sobota)

Obrazek

ok. 7 km

W tym tygodniu miałam zamiar pobiec na trening. Jednakże jak tylko wyszłam z domu, to nogi mi się rozjechały. Wszystko pokryte warstewką lodu. Odcinki, gdzie było mniej ślisko podbiegiwałam, ale tak naprawdę 3/4 drogi to była walka z podłożem. Udało się dotrzeć na Groble w całości.

Trening znowu był fajny. Tym razem obyło się bez zakwasów. Chociaż ćwiczenia łatwe nie były. Szczególnie trzecia seria ;). Pełna radości i w miłym towarzystwie wróciłam do domu :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

29 listopada 2010 (poniedziałek)

Obrazek

Gimnastyka siłowa

W związku z problemami gardłowymi nie miałam odwagi biegać. Ale porządnie poćwiczyłam w domu. Jeszcze takiej gimnastyki, to chyba nigdy nie zrobiłam :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

30 listopada 2010 (wtorek)

Obrazek

Gimnastyka siłowa

Zafascynował mnie ten filmik (wrzucił go gdzieś tu yacool). Równe miarowe tempo tych biegaczy. Jako, że nadal nie chciałam mrozić gardła, to postanowiłam spróbować w domu osiągnąć tę lekkość. Myślę, że się udało. Skipy w miejscu z lekkością motylka ;). 2 min. skipu C + 1 min. skipu A. I tak trzy serie. Niewiele, ale spróbujcie sami ;). Potem dokładne rozciąganie, porządna gimnastyka siłowa i ćwiczenia core stability. Wieczór z głowy. Fajnie się umęczyłam :). Dziś czuję się jak po porządnym bieganiu.

Tak naprawdę, to bardzo chce mi się pobiegać po tym śniegu i na tym mrozie, ale musi zwyciężyć zdrowy rozsądek. Gardło ma się jedno, a głos czasem się przydaje. Szczególnie, gdy się setki razy dziennie słyszy: "mam takie małe pytanko..." ;).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

1 grudnia 2010 (środa)

Obrazek

Gimnastyka siłowa

To samo, co we wtorek, tylko dłużej i więcej :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

31 grudnia 2010 (piątek)

Obrazek

VII Krakowski Bieg Sylwestrowy


Żyję ;).

Po prawie trzech tygodniach niebiegania pobiegłam na zawodach. Wiem, wiem, zupełnie nieprofesjonalne to było, ale ten bieg jest inny niż wszystkie. Całą rodziną się poprzebieraliśmy i ruszyliśmy.

Powiem Wam, że w gorsecie i sukience do kostek ciężko się biega ;).

Ale reszta wrażeń niebawem, bo jakoś chwilowo czasu nie mam.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Obrazek


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Napiszę troszkę więcej o tym biegu, by z pamięci mi nie uleciało.

Bardzo lubię ten bieg i postanowiłam pobiegać w nim mimo wszystko. A potem zadecydować, co dalej. Dziewczynki od zeszłego roku molestowały mnie, żeby wystartować. Rok temu dwie osoby z Asi klasy biegały i w tym roku moje za nic nie chciały odpuścić. W sumie fajnie :). Bieg miał dwa dystanse więc oczywiście zapisałam je na ten krótszy, chociaż 4,2 km to przecież dla nich, jak dla mnie maraton.

Dzień wcześniej przetestowaliśmy przebrania. Nietoperz i piesek:

Obrazek

Madziulek trochę źle wyszedł, ale coś ostatnio mam zły okres w życiu.

A my z Wojtkiem przebraliśmy się sylwestrowo-biegowo tak jakbyśmy prosto z tych zawodów mieli pobiec na imprezę. Nie przewidziałam tylko (jak już pisałam wyżej), że tak ciężko się biega w gorsecie i sukience. Na dodatek po śniegu. To nie miały być wyścigi, ale w godzince, to chciałam się zmieścić. Nie było szans. Mimo wszystko bieg zaliczam do udanych :).

Śmieszne było to, że ludzie mnie nie poznawali. Ja przez tę koronkę, to wszystko widziałam i się szczerze uśmiechałam do znajomych, a wielu z nich patrzyło na mnie z wielkim zdziwieniem w oczach. Potem rzut okiem na Wojtka, potem znów na mnie i dopiero rozjaśnienie kim jestem. Tylko jedna osoba poznała mnie bez problemu :).

Coś jeszcze chciałam napisać, ale uleciało.
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

A teraz parę słów o mojej nieobecności. Trochę mniej wynika ona z braku czasu czy lenistwa, trochę więcej ze zdrowia. Coś tam szwankuje i boli. Boli w zasadzie bez przerwy. Czasem tak, że nie funkcjonuję normalnie. Częściej jednak - trochę mniej. Myślałam, że niebieganie ułatwi mi życie. Niestety, czy biegam, czy nie - ból jest. Skoro więc lubię biegać i sprawia mi to dużo radości, to będę to robić :). Nie nastawiam się jednak na żadne plany i rekordy, bo w tej sytuacji to nie ma sensu.

Żeby nie było - choroba ma nazwę i nawet jakieś lekarstwa, ale średnio one pomagają. Choć jakby nieco lepiej w tym miesiącu jest.

Zobaczymy kto tu kogo pokona :sss: .
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

4 stycznia 2011 (wtorek)

ok. 10 km
ok. 1 godz.

A więc pierwszy trening w tym roku :). Zakwasy po Biegu Sylwestrowym przeszły i z wielką radością poszłam pobiegać. Najpierw jednak zaprowadziłam Asię na karate. Gdy weszłyśmy do szkoły, to zauważyłam biegaczkę. Chwilę z nią porozmawiałam. Oczywiście też biega w czasie treningu swojego dziecka. Szkoda tylko, że podczas wcześniejszej grupy. Miło byłoby mieć towarzystwo czasem.

Widzieliście dziś zaćmienie słońca? Ostatnimi czasy, w związku z zainteresowaniami Asi, staram się śledzić, co też się dzieje na niebie. Oczywiście większość ciekawych zjawisk jest w Krakowie niewidoczna. Z bardzo prostej przyczyny - chmury i smog. Wszystkie te roje meteorów są niedostępne dla naszych oczu. I tym razem spodziewałam się powtórki z rozrywki. Ale zachowując resztki optymizmu poinformowałam o zjawisku zarówno wychowawczynię Asi, jak i Madzi. Dzień zapowiadał się słonecznie. Początki zaćmienia były pięknie widoczne, bo słońce było nisko nad horyzontem i nie raziło. Im później, tym słabiej było widać. Około 9:30 (miała był tak mniej więcej kulminacja tego zjawiska) zaczęłam szukać jakiejś dyskietki. Znalazłam w jakiejś starej książce informatycznej. Szybciutko rozłożyłam na części i pobiegłam do okna. A krajobraz za oknem w ciągu kilku chwil zmienił się diametralnie. Dyskietka, a raczej jej szczątki, powędrowała do kieszeni. A ja przez moment miałam doskonały filtr w postaci smogomgły. Widok był doskonały! Aczkolwiek krótki. Gęsta mgła spowiła świat. Z IX piętra nie widziałam kompletnie nic. Słońce wyszło dopiero około 11. Dzieciom też udało się złapać ten króciutki moment i zobaczyć :).



KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

6 stycznia 2011 (czwartek)

ok. 9,500 km
ok. 1 godz. (a dokładnie 1:00:03)


Dziś było ciężko. I wolno.

Byliśmy na obiedzie u teściów. Wypiłam dwie, no może trzy lampki wina. No i muszę stwierdzić, że bieganie po alkoholu, to nie jest dobry pomysł. Jak wychodziliśmy z domu, to jeszcze w głowie nieco szumiało, ale po kilkunastu metrach przeszło. Natomiast nogi poruszały się jakbym biegła po smole a nie śniegu. Ciężko było.

Jednak jakieś 600 metrów od domu stwierdziłam, że przyspieszę i zmieszczę się w godzinie. To było szaleństwo. Może nie sprint, ale z całą pewnością tętno poszybowało wysoko. Odrobinę tylko zwolniłam na oblodzonym zakręcie, by sobie nóg nie połamać. Niestety, nie udało się "złamać" godziny ;). Ale przynajmniej umysł przewietrzyłam :hejhej: .


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

8 stycznia 2011 (sobota)

ponad 11 km
grubo ponad godzinę


Coraz wooooolniej.

Ogromniaste kałuże, zwały topniejącego lodu obok, do tego ciemność, gęsta mgła i zaparowane okulary. Nie da się biegać szybko. Chociaż... Wyprzedził mnie jeden niewidomy chłopak (wraz z przewodnikiem). Pomknął szybko i jeszcze szybciej zniknął we mgle.


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

9 stycznia 2011 (niedziela)

prawie 15 km
nieco ponad 1,5 godz.


Jakby szybciej.

Dziś bieg z narastającą prędkością. Warunki nieco lepsze niż wczoraj. Pierwsze kółeczko na Błoniach powolutku, drugie szybciej a trzecie jak za starych dobrych czasów :). Tylko, że wtedy to był truchcik a dziś nie ;). Biegało się fajowsko! Gdzieś na drugim okrążeniu wyprzedził mnie chodziarz. Kiedyś tam się nie dałam i chociaż na chwilę się z nim zrównałam. Dziś nie było szans.

No i jedna nieprzyjemna sytuacja. Mój mąż mówi, że to tylko mnie spotyka i że jemu to się nigdy nie zdarza. Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj niewiele brakowało bym skończyła pod kołami samochodu. Biegnie sobie człowiek spokojnie (lub niespokojnie ;) ), widzi zielone światło i bez stresu pokonuje ulicę. Wczoraj ledwo wyhamowałam przed maluchem, dziś zatrzymałam się na innym samochodzie. Oba skręcały w prawo. Czy tak trudno rzucić okiem, czy nie ma kogoś na przejściu dla pieszych?! Ja wiem, że zawsze powtarzam własnym dzieciom, że zielone światło jeszcze nic nie znaczy, że należy się rozglądać, czy się komuś przypadkiem nie spieszy - ale czy to normalne, że człowiek nie może czuć się bezpieczny?
A jeszcze kilka dni temu przechodziłam z dziećmi po przejściu dla pieszych na jednokierunkowej ulicy. Jedno z jednej strony, drugie z drugiej. Niestety nie trzymałam ich za ręce. W pewnej chwili jakiś samochód zaczął sobie śmiało cofać. Gdybym nie zaczęła krzyczeć i szarpać Madzi (wiecie jak trudno złapać jedną ręką grubo ubrane dziecko) skończyłoby się to tragicznie. Samochód zatrzymał się w połowie przejścia dla pieszych ocierając się o moje dziecko. Wszystko trwało pewnie ze dwie sekundy, były to jednak najdłuższe sekundy w moim życiu. Jestem pewno, że gdyby coś stało się Madzi, to zrobiłabym krzywdę kierowcy.

A żeby zakończyć tak nieco radośniej, to powiem, jutro wybieram się do opery :hej: . Bilety spadły nam prawie z nieba, bo dawno temu kupiła je sobie teściowa, a w międzyczasie okazało się, że gdzieś wyjeżdża i przekazała je swojej córce. Ale w międzyczasie okazało się, że córka z mężem nie mogą i bilety przypadły nam w udziale :). Lubię takie przypadki :).


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

13 stycznia 2011 (czwartek)

około 9 km
poniżej 1 godz.


We wtorek z różnych przyczyn nie udało się pobiegać. W środę też nie. Dopiero w czwartek.

Czwartek - oj dawno to było. Ciekawe, czy coś jeszcze pamiętam ;).

Biegałam podczas Asi karate (jak zwykle). Byłyśmy z Flądrą bardzo wstępnie umówione na Błoniach. Gdy więc tam dobiegłam, to parę minut się porozciągałam i poczekałam. Nie pojawiła się więc spokojniutko ruszyłam przed siebie. W planach miałam, jak zazwyczaj, dwa kółeczka. Po pierwszym okazało się, że jakimś cudem jestem bardzo, bardzo w niedoczasie i nie mam szans zdążyć. Mocno przyspieszyłam. Ale i tak miałam świadomość, że nie zdążę. Skróciłam więc sobie trasę przez Park Jordana. Miałam nadzieję, że otworzyli już ulicę Rejmana. Zamknęli ją gdy budowali stadion. Teraz stadion stoi, uliczka jest pięknie odnowiona, bezpieczna i oświetlona. I zamknięta. Po co palą się na niej te wszystkie latarnie, skoro i tak nikt nie ma szans tamtędy przejść? Biegłam więc sobie wzdłuż tej pięknej ulicy, ale po drugiej stronie płotu. Chociaż biegiem raczej tego nie można nazwać. Raczej walką o przetrwanie. Błoto, albo lód. Do tego gałęzie drzew smagające po twarzy. Odcinek 500 m pokonałam w 10 min. Swoisty rekord ;).

Tak, czy inaczej zdążyłam :).


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

14-16 stycznia 2011 (weekend)


Kolejny Puchar Dziekana. Wyjazd na narty do Jaworek koło Szczawnicy. Jakoś mamy pecha do tych wyjazdów. W zeszłym roku stok spłynął podczas naszego tam pobytu. Tym razem tuż przed naszym przyjazdem.

W piątek miała być wycieczka wzdłuż Dunajca. Miałyśmy sobie wypożyczyć biegówki (po raz pierwszy w życiu) i dotrzeć na nich do Czerwonego Klasztoru (w optymistycznej wersji). Zważywszy na nawierzchnię plany nie wypaliły. Został spacer. Początkowo było fajnie jednakże stopień oblodzenia ścieżki był wielki. Moje buty nie dały rady. Przy życiu utrzymały mnie kijki, które zamiast do odpychania służyły do łapania równowagi.

W sobotę był wąwóz Homole. Bez ludzi, bez lodu. Było pięknie. Tylko czemu padał ten deszcz. Z góry zjechałyśmy wyciągiem dzielnie kibicując "naszym" na stoku. Ja w takich warunkach nie umiałabym jeździć, ale byli tacy mistrzowie, którym nie przeszkadzał ani lód, ani przebijająca trawka. W tym czasie odbywały się też zawody o Puchar Dziekana. Oprócz zwykłego slalomu, była też konkurencja free style, czyli zjazd na byle czym. Jako, że brakowało chętnych, to uważam, że tę konkurencję wygrałyśmy. Jako jedyne bowiem zjechałyśmy z góry nie na nartach a wyciągiem :hejhej: .

W niedzielę jeszcze jakieś spacery. Wielką ochotę miałam na bieganie, ale stan ścieżek na to nie pozwalał. Postanowiłam więc pobiegać w Krakowie. Po wcześniejszym obiedzie zabrałam się autem z jednym pracownikiem wydziału. Planowaliśmy powrót do Krakowa na 17. Czyli wspaniała godzina na bieganie. Niestety, gdzieś po drodze okazało się, że mój żołądek nie polubił się z obiadem. Do domu dotarłam z wielkim trudem, cała oblana zimnym potem. I zaprzyjaźniłam się na dobre z łazienką.

Dziś coś jeszcze żołądek niedomaga, ale sucha bułeczka jakoś się trzyma. Pobiegam jutro. Mam nadzieję :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

18 stycznia 2011 (wtorek)

9,5 km
poniżej godziny


W ciągu dwóch dni zjadłam dwie suche bułki, dwa talerze ryżowej, "cienkiej" zupki i parę paluszków. I jakby tak mało sił miałam, ale co tam :). Asia na karate a ja na Błonia. Powolutku. Po dwóch kilometrach zrobiło mi się niedobrze, więc jeszcze bardziej zwolniłam. Jakieś 500 metrów dalej przeszło. I nawet dziesięć pięknych przebieżek wykonałam :).

Ciągle jednak powoli. Gdzie te czasy, gdy fruwałam na treningu ze średnią prędkością 5:35/km...

A dzisiaj za oknem piękne słoneczko! Aż chce się żyć! :hej:

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
ODPOWIEDZ