Buniek - 5km poniżej 17min do połowy 2022
Moderator: infernal
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
03.08.2010 Wtorek
Wczoraj odwiedziłem runpoint w Bydgoszczy i jak to mam w zwyczaju uległem słabości i kupiłem nową zabawkę i to nie byle jaką:
saucony type a4, leciutkie buty startowe, które ważą tylko 181g
Takie buty to dla mnie zupełna nowość mam nadzieję że będę z nich zadowolony.
Dziś wybrałem się na stadion miejski i tam biegałem interwały. Pobiegłem:
7x800m (3'45''/km) p. 400m (4'50''-5'00''/km)
W planach miałem 8 odcinków ale... wyszło mi 7 i tak dobrze.
W nowych butach biegało się świetnie z tym że łydki to mam teraz zmasakrowane bo te buciki wymuszają trochę bieganie na śródstopiu a nie jestem do tego jeszcze przyzwyczajony. Za tydzień będzie jeszcze lepiej
razem: 13 km
Wczoraj odwiedziłem runpoint w Bydgoszczy i jak to mam w zwyczaju uległem słabości i kupiłem nową zabawkę i to nie byle jaką:
saucony type a4, leciutkie buty startowe, które ważą tylko 181g
Takie buty to dla mnie zupełna nowość mam nadzieję że będę z nich zadowolony.
Dziś wybrałem się na stadion miejski i tam biegałem interwały. Pobiegłem:
7x800m (3'45''/km) p. 400m (4'50''-5'00''/km)
W planach miałem 8 odcinków ale... wyszło mi 7 i tak dobrze.
W nowych butach biegało się świetnie z tym że łydki to mam teraz zmasakrowane bo te buciki wymuszają trochę bieganie na śródstopiu a nie jestem do tego jeszcze przyzwyczajony. Za tydzień będzie jeszcze lepiej
razem: 13 km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
04.08.2010 Środa
Miałem masakryczne zakwasy po wtorkowych interwałach i podzieliłem trening na dwa.
Pierwszy rano z kumplem 5 km spokojnego biegu na tętnie 143 bmp.
Drugi sam: 7 km spokojnego biegu w tym trochę skipów, parę przebieżek.
razem: 12km
05.08.2010 Czwartek
Spokojne wybieganie, potem 10x100m pg. (niezbyt w sumie mocno) i na koniec 3km boso po trawie.
Razem: 14 km
06.08.2010 Piątek
Byłem wykończony po pracy i ledwo co udało mi się wypełznąć na trening. Pobiegłem dwa km rozgrzewkowo a potem zacząłem bieg ciągły. Miało być 10 km po ok. 4'15''/km ale źle się czułem i przebiegłem tylko 4,5 km (po 4'11''/km) i stwierdziłem, że to jest ten dzień kiedy powinienem posłuchać swojego organizmu i odpuścić, tak też zrobiłem. Na koniec 1,5 km schłodzenia.
Kiepski trening ale takie też się zdarzają. Szkoda, że na biegu ciągłym bo to ważny trening ale, ( tu miejsce na moją ulubiona formułkę ) za tydzień będzie lepiej.
razem: 8 km
07.08.2010 Sobota
Dziś na bieganie umówiłem się z kolegą z pracy, biega niedługo - przygotowuje się do egzaminów do szkoły wojskowej. Byłem mile zaskoczony bo całkiem nieźle mu szło i tak mam kolejną osobę z którą od czasu do czasu będę mógł pobiegać . Razem wyszło mi 14 km (ponad połowę sam) z czego ostatnie 4 boso po trawie.
Dziś zacząłem słuchać audiobooka "Na zachodzie bez zmian". Do teraz nie mogę się oderwać - naprawdę polecam.
razem: 14 km
pozdrawiam Buniek
Miałem masakryczne zakwasy po wtorkowych interwałach i podzieliłem trening na dwa.
Pierwszy rano z kumplem 5 km spokojnego biegu na tętnie 143 bmp.
Drugi sam: 7 km spokojnego biegu w tym trochę skipów, parę przebieżek.
razem: 12km
05.08.2010 Czwartek
Spokojne wybieganie, potem 10x100m pg. (niezbyt w sumie mocno) i na koniec 3km boso po trawie.
Razem: 14 km
06.08.2010 Piątek
Byłem wykończony po pracy i ledwo co udało mi się wypełznąć na trening. Pobiegłem dwa km rozgrzewkowo a potem zacząłem bieg ciągły. Miało być 10 km po ok. 4'15''/km ale źle się czułem i przebiegłem tylko 4,5 km (po 4'11''/km) i stwierdziłem, że to jest ten dzień kiedy powinienem posłuchać swojego organizmu i odpuścić, tak też zrobiłem. Na koniec 1,5 km schłodzenia.
Kiepski trening ale takie też się zdarzają. Szkoda, że na biegu ciągłym bo to ważny trening ale, ( tu miejsce na moją ulubiona formułkę ) za tydzień będzie lepiej.
razem: 8 km
07.08.2010 Sobota
Dziś na bieganie umówiłem się z kolegą z pracy, biega niedługo - przygotowuje się do egzaminów do szkoły wojskowej. Byłem mile zaskoczony bo całkiem nieźle mu szło i tak mam kolejną osobę z którą od czasu do czasu będę mógł pobiegać . Razem wyszło mi 14 km (ponad połowę sam) z czego ostatnie 4 boso po trawie.
Dziś zacząłem słuchać audiobooka "Na zachodzie bez zmian". Do teraz nie mogę się oderwać - naprawdę polecam.
razem: 14 km
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
08.08.2010 Niedziela
Lekko dłuższe wybieganie, 16 km na tętnie 155 bmp i na koniec jeszcze 2km spokojnego biegu boso to trawie. Już w domu zauważyłem, że na koszulce mam czerwony ślad od krwi (o średnicy 3-4cm) dookoła sutka. Zdarzyło mi się już wcześniej obetrzeć ale tym razem to jakaś "krwawa" masakra była .
razem: 18 km
podsumowanie tygodnia
6 treningów, 79 km - tydzień udany tak sobie, nie udało mi się wykonać biegu ciągłego i kilka mniej kilometrów zrobiłem niż bym chciał
10.08.2010 Wtorek
Poranny bieg interwałowy. Pobiegłem 7x800m (3'45''/km) p. 400m (5'00''/km). Biegło mi się dużo lżej niż tydzień temu ale było bardzo gorąco i na koniec byłem odwodniony i zaczynałem się źle czuć pomimo, że z oddechem było ok.
Popołudniowa przebieżka - 5 km boso po trawie na tętnie nieprzekraczjącym 140 bmp.
razem: 17 km
Lekko dłuższe wybieganie, 16 km na tętnie 155 bmp i na koniec jeszcze 2km spokojnego biegu boso to trawie. Już w domu zauważyłem, że na koszulce mam czerwony ślad od krwi (o średnicy 3-4cm) dookoła sutka. Zdarzyło mi się już wcześniej obetrzeć ale tym razem to jakaś "krwawa" masakra była .
razem: 18 km
podsumowanie tygodnia
6 treningów, 79 km - tydzień udany tak sobie, nie udało mi się wykonać biegu ciągłego i kilka mniej kilometrów zrobiłem niż bym chciał
10.08.2010 Wtorek
Poranny bieg interwałowy. Pobiegłem 7x800m (3'45''/km) p. 400m (5'00''/km). Biegło mi się dużo lżej niż tydzień temu ale było bardzo gorąco i na koniec byłem odwodniony i zaczynałem się źle czuć pomimo, że z oddechem było ok.
Popołudniowa przebieżka - 5 km boso po trawie na tętnie nieprzekraczjącym 140 bmp.
razem: 17 km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Witam po dłuższej, dwutygodniowej przerwie w pisaniu. Tym razem było to związane z tym, że nie miałem za bardzo ochoty biegać a jak już nawet biegałem to nie chciało mi się w tym siedzieć jeszcze na necie. Jakiś taki kryzys mnie dopadł ale już chyba jest lepiej bo ochota wróciła.
Tutaj to co biegałem w ostatnim czasie:
Środa, 11.08.2010
10 km na tętnie 150 bmp + 2 km na boso po trawie
Czwartek, 12.08.2010
11 km w tym 10x100 pg. + 2 km boso po trawie
Piątek, 13.08.2010
Tu właśnie zaczęło mi się nie chcieć
Miało być 10 km po ~4'10''-4'15''/km ale już po 4 km się poddałem. Żeby trening nie był zmarnowany to pobiegłem jeszcze dwa krótsze szybkie odcinki. Wyszło:
2 km rozgrzewki
4km po 4'11''/km
0,5 km marsz
2 km po 3'59''/km
0,5 km marszu
1km po 3'48''/km
1,5 km schłodzenia
razem 10,5 km biegu
Sobota, Niedziela 14,15.08.2010
Niby nie miałem za bardzo czasu żeby biegać ale gdybym chciał to czas jakoś by się znalazł. Wynik: nie biegałem
Podsumowanie tygodnia
52,5 km słaby tydzień a właściwie jego końcówka.
Poniedziałek, 16.08.2010
Cały dzień machania wiosłem na kajaku ale tempo rekreacyjne. Wieczorem 10 km w tym 7x400m
w zdecydowanie za szybkim tempie, tak gdzieś po 3'15''/km. Miał to być ostatni mocniejszy akcent przed czwartkowymi zawodami na 10 km.
Wtorek, 17.08.2010
Kolejny dzień machania wiosłem na kajaku. Wieczorem bardzo spokojny bieg razem, z całą rodzinką z którą byłem na spływie.
razem 7 km
Środa, 18.08.2010
Wolne przed czwartkowymi zawodami.
Czwartek, 19.08.2010
Tu najsmutniejszy biegowo element ostatniego tygodnia. Pojechałem na zawody a na miejscu okazało się, że nie zabrałem ze sobą butów. Najśmieszniejsze, że jak zobaczyłem, że nie mam butów to odczułem nawet ulgę, że nie muszę biec. Potem jednak byłem na siebie mocno zły...
Piątek, 20.08.2010
Kolejny dzień bez biegania.
Sobota, 21.08.2010
4 km rozgrzewki
5 km po 3'56''/km
2 km schłodzenia
W końcu dobrze mi się biegło i co najważniejsze z przyjemnością.
Niedziela, 22.08.2010
Rano 10 km spokojnie razem z Grażyną z obozu w Szklarskiej.
Wieczorem spokojnie 5 km plus 5km boso po trawie w mega ulewie.
Podsumowanie tygodnia
48 km, bardzo kiepski tydzień przede wszystkim jeżeli chodzi o chęć biegania ale na koniec pojawiała się wyraźna poprawa.
Wtorek, 24.08.2010
2 km rozgrzewki
8 x 1 km p. 400m po 5'/km
tempa odcinków: pierwsze 7 km po 3'55''/km, ostatni 3'35''/km
3 km schłodzenia
Trening na bieżni tartanowej, biegało mi się bardzo swobodnie, były dobre warunki pogodowe. Świetny trening.
Tutaj to co biegałem w ostatnim czasie:
Środa, 11.08.2010
10 km na tętnie 150 bmp + 2 km na boso po trawie
Czwartek, 12.08.2010
11 km w tym 10x100 pg. + 2 km boso po trawie
Piątek, 13.08.2010
Tu właśnie zaczęło mi się nie chcieć
Miało być 10 km po ~4'10''-4'15''/km ale już po 4 km się poddałem. Żeby trening nie był zmarnowany to pobiegłem jeszcze dwa krótsze szybkie odcinki. Wyszło:
2 km rozgrzewki
4km po 4'11''/km
0,5 km marsz
2 km po 3'59''/km
0,5 km marszu
1km po 3'48''/km
1,5 km schłodzenia
razem 10,5 km biegu
Sobota, Niedziela 14,15.08.2010
Niby nie miałem za bardzo czasu żeby biegać ale gdybym chciał to czas jakoś by się znalazł. Wynik: nie biegałem
Podsumowanie tygodnia
52,5 km słaby tydzień a właściwie jego końcówka.
Poniedziałek, 16.08.2010
Cały dzień machania wiosłem na kajaku ale tempo rekreacyjne. Wieczorem 10 km w tym 7x400m
w zdecydowanie za szybkim tempie, tak gdzieś po 3'15''/km. Miał to być ostatni mocniejszy akcent przed czwartkowymi zawodami na 10 km.
Wtorek, 17.08.2010
Kolejny dzień machania wiosłem na kajaku. Wieczorem bardzo spokojny bieg razem, z całą rodzinką z którą byłem na spływie.
razem 7 km
Środa, 18.08.2010
Wolne przed czwartkowymi zawodami.
Czwartek, 19.08.2010
Tu najsmutniejszy biegowo element ostatniego tygodnia. Pojechałem na zawody a na miejscu okazało się, że nie zabrałem ze sobą butów. Najśmieszniejsze, że jak zobaczyłem, że nie mam butów to odczułem nawet ulgę, że nie muszę biec. Potem jednak byłem na siebie mocno zły...
Piątek, 20.08.2010
Kolejny dzień bez biegania.
Sobota, 21.08.2010
4 km rozgrzewki
5 km po 3'56''/km
2 km schłodzenia
W końcu dobrze mi się biegło i co najważniejsze z przyjemnością.
Niedziela, 22.08.2010
Rano 10 km spokojnie razem z Grażyną z obozu w Szklarskiej.
Wieczorem spokojnie 5 km plus 5km boso po trawie w mega ulewie.
Podsumowanie tygodnia
48 km, bardzo kiepski tydzień przede wszystkim jeżeli chodzi o chęć biegania ale na koniec pojawiała się wyraźna poprawa.
Wtorek, 24.08.2010
2 km rozgrzewki
8 x 1 km p. 400m po 5'/km
tempa odcinków: pierwsze 7 km po 3'55''/km, ostatni 3'35''/km
3 km schłodzenia
Trening na bieżni tartanowej, biegało mi się bardzo swobodnie, były dobre warunki pogodowe. Świetny trening.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 25.08.2010
10 km spokojnego biegu w wolnym tempie. Po wtorkowych kilometrówkach ledwo chodziłem, tak mnie bolały łydki .
Nim podjąłem się prób biegania na śródstopiu wydawało mi się że jest to strasznie ciężkie i że pół kilometra to max ile będę mógł tak przebiec. Gdy spróbowałem stwierdziłem że jest to dużo prostsze i już po trzech tygodniach byłem w stanie biegać tak cały czas, no może lekko ograniczyłem kilometraż ( nie więcej niż 15%). Okazuje się że prawda leży gdzieś pośrodku ( pomiędzy bardzo bardzo łatwe a bardzo trudne). Biegać tak mogę ale mięśniowo jeszcze długo nie będę tak przystosowany, żeby po ciężkim treningu łydki mnie nie bolały jak cholera.
Czwartek, 26.08.2010
Ciężka noc zaowocowała późniejszym ciężkim dniem. Jak już udało mi się wyjść biegać to myślałem, że zasnę w biegu. Darowałem sobie podbiegi, które miałem w planie i lekko przetruchtałem 10 km.
Piątek, 27.08.2010
/Edit/: gdzieś mi wcześniej ten dzień uciekł
Po dwóch dniach spokojnego biegania czułem się niesamowicie wypoczęty, łydki mnie nie bolały praktycznie w ogóle ( co jest ostatnimi czasy rzadkością). Pobiegłem 10 km w tym 6 x 100m pg. ostro.
Sobota, 28.08.2010
Pobiegłem 2 km + 8 km po 4'08''/km + 2km.
Miało być 10 km głównego akcentu ale coś zaczęło mnie lekko boleć w stopie i wolałem dmuchać na zimne i skrócić trening.
10 km spokojnego biegu w wolnym tempie. Po wtorkowych kilometrówkach ledwo chodziłem, tak mnie bolały łydki .
Nim podjąłem się prób biegania na śródstopiu wydawało mi się że jest to strasznie ciężkie i że pół kilometra to max ile będę mógł tak przebiec. Gdy spróbowałem stwierdziłem że jest to dużo prostsze i już po trzech tygodniach byłem w stanie biegać tak cały czas, no może lekko ograniczyłem kilometraż ( nie więcej niż 15%). Okazuje się że prawda leży gdzieś pośrodku ( pomiędzy bardzo bardzo łatwe a bardzo trudne). Biegać tak mogę ale mięśniowo jeszcze długo nie będę tak przystosowany, żeby po ciężkim treningu łydki mnie nie bolały jak cholera.
Czwartek, 26.08.2010
Ciężka noc zaowocowała późniejszym ciężkim dniem. Jak już udało mi się wyjść biegać to myślałem, że zasnę w biegu. Darowałem sobie podbiegi, które miałem w planie i lekko przetruchtałem 10 km.
Piątek, 27.08.2010
/Edit/: gdzieś mi wcześniej ten dzień uciekł
Po dwóch dniach spokojnego biegania czułem się niesamowicie wypoczęty, łydki mnie nie bolały praktycznie w ogóle ( co jest ostatnimi czasy rzadkością). Pobiegłem 10 km w tym 6 x 100m pg. ostro.
Sobota, 28.08.2010
Pobiegłem 2 km + 8 km po 4'08''/km + 2km.
Miało być 10 km głównego akcentu ale coś zaczęło mnie lekko boleć w stopie i wolałem dmuchać na zimne i skrócić trening.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 29.08.2010
Wyszedłem pobiegać i po 150 metrach zawróciłem bo bolała mnie stopa a że akurat znajomemu przytrafiła się kontuzja rozcięgna podeszwowego byłem trochę wyczulony. Darowałem sobie trening.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów, 58 km, cały czas słabo
Poniedziałek, 30.08.2010
13 km na średnim tętnie 146 bmp
Wtorek, 31.08.2010
11 km w tym 5 x 1km w tempie 3'55''/km p. 400m (2 minuty)
Miało być 8-10 razy ale złapała mnie kolka pomimo ogólnego dobrego samopoczucia. Wyszedłem za wcześnie po jedzeniu, nagła zmiana planów spowodowała, że mogłem biegać albo wtedy albo w ogóle.
Podsumowanie sierpnia
Chociaż wydaje mi się ostatnio, że więcej nie biegam niż biega to chyba jednak nie prawda bo jakoś się tych kilometrów i treningów uciułało.
23 treningi - 280km
Zauważalna zmiana to obniżenie długości pojedynczego treningu.
Miesiąc średnio udany biegowo ale jest jeden duuuży plus to to, że biegam już cały czas na śródstopiu i ostatnio jak próbowałem przebiec się kawałem lądując na pięcie wydało mi się to strasznie nienaturalne.
Środa, 01.09.2010
12 km na tętnie 156 bmp
Czwartek, piątek, sobota, 02-04.09.2010
Nie biegałem bo... imprezowałem, przynajmniej dobrze się bawiłem. Szkoda tylko tych treningów, które się nie odbyły.
Niedziela, 05.09.2010
18 km spokojnie na tętnie 145 bmp. Pod koniec zaczęła trochę boleć mnie lewa łydka ale mrożenie po biegu pomogło.
Podsumowanie tygodnia
4 treningi, 54 km - jeszcze gorzej niż poprzednio, nie wykonałem tak naprawdę porządnie żadnego akcentu, masakra
Wtorek, 07.09.2010
Ten tydzień dobrze się zaczął (poniedziałek planowo wolny) i jak staram się ostatnio co wtorek wybrałem się na stadion z bieżnią tartanową. W planach było 8-10 x 1 km. Wyszło trochę inaczej ale też nie najgorzej. Pobiegłem:
6 x 1km (3'55''/km) p. 400m (5'/km)
potem musiałem zrobić przerwę w marszu bo pojawiła się lekka kolka a pamiętają cpo stało się tydzień temu nie chciłem ryzykować całego treningu.
Pobiegłem następnie 5x800m (3'50''/km) p. 2 min marszu
Dziś odczuwam, że wczorajszy trening dał mi nieźle w kość a właściwie w mięśnie. Plan na dziś: wyjść pobiegać i robić to na niskiej intensywności.
Wydaje mi się, że moje ostatnie problemy z regularnym bieganiem wynikają z faktu, ze za szybko biegałem te treningi, które iały być wypoczynkowe. Nie brałem poprawki na to, że akcenty w tym okresie były mocne i chciałem biegać w takim tempie jakbym robił lekki trening. Mam nadzieję, że to w tym leży problem i że rozpoznany będzie łatwy do usunięcia.
Wyszedłem pobiegać i po 150 metrach zawróciłem bo bolała mnie stopa a że akurat znajomemu przytrafiła się kontuzja rozcięgna podeszwowego byłem trochę wyczulony. Darowałem sobie trening.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów, 58 km, cały czas słabo
Poniedziałek, 30.08.2010
13 km na średnim tętnie 146 bmp
Wtorek, 31.08.2010
11 km w tym 5 x 1km w tempie 3'55''/km p. 400m (2 minuty)
Miało być 8-10 razy ale złapała mnie kolka pomimo ogólnego dobrego samopoczucia. Wyszedłem za wcześnie po jedzeniu, nagła zmiana planów spowodowała, że mogłem biegać albo wtedy albo w ogóle.
Podsumowanie sierpnia
Chociaż wydaje mi się ostatnio, że więcej nie biegam niż biega to chyba jednak nie prawda bo jakoś się tych kilometrów i treningów uciułało.
23 treningi - 280km
Zauważalna zmiana to obniżenie długości pojedynczego treningu.
Miesiąc średnio udany biegowo ale jest jeden duuuży plus to to, że biegam już cały czas na śródstopiu i ostatnio jak próbowałem przebiec się kawałem lądując na pięcie wydało mi się to strasznie nienaturalne.
Środa, 01.09.2010
12 km na tętnie 156 bmp
Czwartek, piątek, sobota, 02-04.09.2010
Nie biegałem bo... imprezowałem, przynajmniej dobrze się bawiłem. Szkoda tylko tych treningów, które się nie odbyły.
Niedziela, 05.09.2010
18 km spokojnie na tętnie 145 bmp. Pod koniec zaczęła trochę boleć mnie lewa łydka ale mrożenie po biegu pomogło.
Podsumowanie tygodnia
4 treningi, 54 km - jeszcze gorzej niż poprzednio, nie wykonałem tak naprawdę porządnie żadnego akcentu, masakra
Wtorek, 07.09.2010
Ten tydzień dobrze się zaczął (poniedziałek planowo wolny) i jak staram się ostatnio co wtorek wybrałem się na stadion z bieżnią tartanową. W planach było 8-10 x 1 km. Wyszło trochę inaczej ale też nie najgorzej. Pobiegłem:
6 x 1km (3'55''/km) p. 400m (5'/km)
potem musiałem zrobić przerwę w marszu bo pojawiła się lekka kolka a pamiętają cpo stało się tydzień temu nie chciłem ryzykować całego treningu.
Pobiegłem następnie 5x800m (3'50''/km) p. 2 min marszu
Dziś odczuwam, że wczorajszy trening dał mi nieźle w kość a właściwie w mięśnie. Plan na dziś: wyjść pobiegać i robić to na niskiej intensywności.
Wydaje mi się, że moje ostatnie problemy z regularnym bieganiem wynikają z faktu, ze za szybko biegałem te treningi, które iały być wypoczynkowe. Nie brałem poprawki na to, że akcenty w tym okresie były mocne i chciałem biegać w takim tempie jakbym robił lekki trening. Mam nadzieję, że to w tym leży problem i że rozpoznany będzie łatwy do usunięcia.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
"Trochę" nie pisałem. Wypadałoby chociaż napisać jak mi poszło 19 września w Olsztynie. Poszło nie najgorzej ale z pewnością szału nie było. Przebiegnięcie 15 km zajęło mi 1:01:49. Niby życiówka ale liczyłem, że złamię godzinę a zabrakło całkiem sporo. Nie wytrzymałem mięśniowo. Oddechowo było w porządku ale nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
Po tym biegu odpuściłem sobie treningi aż do teraz. Nie żebym nie biegał ale nie trenowałem. Tylko biegi easy. Tempo było bardzo przyzwoite bo biegałem cały czas po ~4'40''/km. Kilometraż baaardzo różny. Wahał się od 30 km do 80 km w zależności od czasu, ochoty i pogody.
Przez poprzednie dwa miesiące ładowałem w siebie dużo węglowodanów i alkoholu. Przybyło mi ze 2 kg. Na szczęście październikowa gorączka akademikowa już za mną i biorę się za porządne treningi.
W weekend byłem w warszawie w odwiedzinach u siostry i nie mógłbym nie skorzystać i nie pobiec w biegu niepodległości. Pomimo nie najwyższej formy i tłoku na pierwszych kilometrach zrobiłem życiuweczkę 39:46. Biegłem nawet z małym zapasem bo chciałem tylko złamać 40 minut. Myślę, że 20 sekund mniej było spokojnie w moim zasięgu.
Podobnie jak spora część blogowiczów z forum też zaopatrzyłem się w bieganie metodą danielsa i mam zamiar pobiegać wg. planów z książki. Wybieram ten 5-15 km. Trochę zmodyfikuję go pod siebie. Dorzucę już w pierwszej fazie podbiegi bo siła to chyba moja najsłabsza strona. Liczę, że na wiosnę będą wymierne efekty treningu.
Jako, że lubię konkurencję i mobilizuje mnie to to moje cele wynikowe na najbliższy okres to
- półmaraton - być lepszym niż Piter82 czyli lepiej niż 1:29:57 ( mam nadzieję, że jeszcze w tym roku)
- 10 km - lepiej niż mimik ale to dopiero na wiosnę więc może to być 38'56" jak na chwilę obecną ale jeżeli mimik się poprawi to tym samym podniesie mi poprzeczkę
Mam nadzieję, że chłopaki się nie obrażą , że ich trochę wykorzystuję.
Pozdrawiam wszystkich, którzy czasem tu zaglądali lub zajrzą.
Po tym biegu odpuściłem sobie treningi aż do teraz. Nie żebym nie biegał ale nie trenowałem. Tylko biegi easy. Tempo było bardzo przyzwoite bo biegałem cały czas po ~4'40''/km. Kilometraż baaardzo różny. Wahał się od 30 km do 80 km w zależności od czasu, ochoty i pogody.
Przez poprzednie dwa miesiące ładowałem w siebie dużo węglowodanów i alkoholu. Przybyło mi ze 2 kg. Na szczęście październikowa gorączka akademikowa już za mną i biorę się za porządne treningi.
W weekend byłem w warszawie w odwiedzinach u siostry i nie mógłbym nie skorzystać i nie pobiec w biegu niepodległości. Pomimo nie najwyższej formy i tłoku na pierwszych kilometrach zrobiłem życiuweczkę 39:46. Biegłem nawet z małym zapasem bo chciałem tylko złamać 40 minut. Myślę, że 20 sekund mniej było spokojnie w moim zasięgu.
Podobnie jak spora część blogowiczów z forum też zaopatrzyłem się w bieganie metodą danielsa i mam zamiar pobiegać wg. planów z książki. Wybieram ten 5-15 km. Trochę zmodyfikuję go pod siebie. Dorzucę już w pierwszej fazie podbiegi bo siła to chyba moja najsłabsza strona. Liczę, że na wiosnę będą wymierne efekty treningu.
Jako, że lubię konkurencję i mobilizuje mnie to to moje cele wynikowe na najbliższy okres to
- półmaraton - być lepszym niż Piter82 czyli lepiej niż 1:29:57 ( mam nadzieję, że jeszcze w tym roku)
- 10 km - lepiej niż mimik ale to dopiero na wiosnę więc może to być 38'56" jak na chwilę obecną ale jeżeli mimik się poprawi to tym samym podniesie mi poprzeczkę
Mam nadzieję, że chłopaki się nie obrażą , że ich trochę wykorzystuję.
Pozdrawiam wszystkich, którzy czasem tu zaglądali lub zajrzą.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 14.11.2010
Ostatni dzień biegania bez ładu i składu.
18 km tempem 4'30''/km. Pierwszą połowę biegłem o 10 s/km wolniej niż drugą. Zmęczyłem się bardziej niż jakby to było zwykłe easy ale dalej by to luzik.
Poniedziałek, 15.11.2010
12 km w tym, 8 x 100 pg. na przerwie marsz 50m, trucht 150m
Pierwszy raz robiłem podbiegi z głową i pomiędzy powtórzeniami dawałem sobie sporo czasu na odpoczynek. Dzięki temu ta sesja była zdecydowanie bardziej znośna niż to bywało wcześniej. Mam wrażenie, że zmęczyłem się mniej a jakoś treningu tylko na tym zyskała, zdecydowanie łatwiej było mi kontrolować technikę biegu.
Jutro pare kilosów easy + przebieżki.
pozdrawiam Buniek
Ostatni dzień biegania bez ładu i składu.
18 km tempem 4'30''/km. Pierwszą połowę biegłem o 10 s/km wolniej niż drugą. Zmęczyłem się bardziej niż jakby to było zwykłe easy ale dalej by to luzik.
Poniedziałek, 15.11.2010
12 km w tym, 8 x 100 pg. na przerwie marsz 50m, trucht 150m
Pierwszy raz robiłem podbiegi z głową i pomiędzy powtórzeniami dawałem sobie sporo czasu na odpoczynek. Dzięki temu ta sesja była zdecydowanie bardziej znośna niż to bywało wcześniej. Mam wrażenie, że zmęczyłem się mniej a jakoś treningu tylko na tym zyskała, zdecydowanie łatwiej było mi kontrolować technikę biegu.
Jutro pare kilosów easy + przebieżki.
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wtorek, 16.11.2010
13 km easy+ 6 przebieżek po ~100m
Zdecydowanie czułem poniedziałkowe podbiegi (pierwsze od pewnie z 3 miechów ) w nogach.
Nie lubię biegać przebieżek, męczą mnie mocno bo ich nie biegam i dlatego ich nie biegam i tak się tworzy błędne koło. Postaram się j przełamać ale znam siebie i wiem, że nie łatwo mi zabrać się za coś co nie sprawia mi przyjemności.
Środa, 17.11.2010
14,5 km easy
Nie bardzo orientuję się w jakim biegam tempie bo od trzech dni coś mi garmin szwankuje. Jak nie włączę stopera to pokazuje mi na bieżąco aktualną prędkość ale nie mogę zapisać treningu i odczytać statystyk, jak włączę stoper to po 2 km zegarek się wyłącza i tak nic nie zapiszę. Będę jeszcze coś kombinował bo szkoda zabawki. Byłem dziś u zegarmistrza to powiedział, że zegarek jest zalany - jak dla mnie to tam dostać się mógł tylko deszcz i pot, widać wystarczyło. Odległość z googla a tempo ~4'45''/km.
pozdrawiam Buniek
13 km easy+ 6 przebieżek po ~100m
Zdecydowanie czułem poniedziałkowe podbiegi (pierwsze od pewnie z 3 miechów ) w nogach.
Nie lubię biegać przebieżek, męczą mnie mocno bo ich nie biegam i dlatego ich nie biegam i tak się tworzy błędne koło. Postaram się j przełamać ale znam siebie i wiem, że nie łatwo mi zabrać się za coś co nie sprawia mi przyjemności.
Środa, 17.11.2010
14,5 km easy
Nie bardzo orientuję się w jakim biegam tempie bo od trzech dni coś mi garmin szwankuje. Jak nie włączę stopera to pokazuje mi na bieżąco aktualną prędkość ale nie mogę zapisać treningu i odczytać statystyk, jak włączę stoper to po 2 km zegarek się wyłącza i tak nic nie zapiszę. Będę jeszcze coś kombinował bo szkoda zabawki. Byłem dziś u zegarmistrza to powiedział, że zegarek jest zalany - jak dla mnie to tam dostać się mógł tylko deszcz i pot, widać wystarczyło. Odległość z googla a tempo ~4'45''/km.
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek 18.11.2010
Miało być wolne ale miałem wielką ochotę pobiegać to zrobiłem mini trening.
~30 minut easy - 6,5 km
Piątek 19.11.2010
Złe samopoczucie po niesportowym spędzeniu poprzedniego wieczora. Miałem robić podbiegi ale nie było o tym mowy. Dobrze, że się w ogóle zebrałem.
10 km po 4'41''/km
Sobota, 20.11.2010
13,5 km po 4'39''/km
Niedziela, 21.11.2010
Niestety ten sam problem co w piątek choć zupełnie innej skali. Po pracy poszedłem spać i na trening wyszedłem dopiero po 22. Pierwszy raz tej jesieni zdecydowałem się ubrać bluzę i z początku żałowałem bo było mi za gorąco ale jak zmieniłem kierunek biegu i wiatr zaczął ostro walić w twarz to okazało si że dobrze zrobiłem.
20,5 km, biegłem szybko i w nogach czuję zmęczenie. Raz jeden wypadało pobiec coś więcej niż 18 km przed półmaratonem za 2 tygodnie . Dokładnego tempa biegu nie znam bo zegarek dziś znów szwankował ale było to coś w okolicach 4'35''/km. Czasami szybciej czasami woniej zależnie od wiatru.
Podsumowanie tygodnia
7 treningów, 90 km, niesportowe prowadzenie się
Miało być wolne ale miałem wielką ochotę pobiegać to zrobiłem mini trening.
~30 minut easy - 6,5 km
Piątek 19.11.2010
Złe samopoczucie po niesportowym spędzeniu poprzedniego wieczora. Miałem robić podbiegi ale nie było o tym mowy. Dobrze, że się w ogóle zebrałem.
10 km po 4'41''/km
Sobota, 20.11.2010
13,5 km po 4'39''/km
Niedziela, 21.11.2010
Niestety ten sam problem co w piątek choć zupełnie innej skali. Po pracy poszedłem spać i na trening wyszedłem dopiero po 22. Pierwszy raz tej jesieni zdecydowałem się ubrać bluzę i z początku żałowałem bo było mi za gorąco ale jak zmieniłem kierunek biegu i wiatr zaczął ostro walić w twarz to okazało si że dobrze zrobiłem.
20,5 km, biegłem szybko i w nogach czuję zmęczenie. Raz jeden wypadało pobiec coś więcej niż 18 km przed półmaratonem za 2 tygodnie . Dokładnego tempa biegu nie znam bo zegarek dziś znów szwankował ale było to coś w okolicach 4'35''/km. Czasami szybciej czasami woniej zależnie od wiatru.
Podsumowanie tygodnia
7 treningów, 90 km, niesportowe prowadzenie się
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 22.11.2010
10 km po 4'48''/km
Bardzo ciężki bieg, po zastanowieniu czemu tak było doszedłem do wniosku, że się, że jak w ciągu 24h po long runie zje się z 10g węglowodanów( innego żarcia trochę było) to jednak zdecydowanie za mało.
Wtorek, 23.11.2010
14 km po 4'51''/km w tym 8x100 pg p. 50 marsz + 150 easy
Straszny wiatr, przez ostatnie dwa kilometry biegłem nadwiślańskim bulwarem a czułem się jakbym dalej robił siłę biegową tyle że już nie podbiegi a przebieżki ze spadochronem .
Jeżeli ktoś to czyta i ma jakieś doświadczenie lub wiedzę w temacie to czy zrobienie jeszcze raz siły na 9 dni przed półmaratonem ma sens?
pozdrawiam Buniek
10 km po 4'48''/km
Bardzo ciężki bieg, po zastanowieniu czemu tak było doszedłem do wniosku, że się, że jak w ciągu 24h po long runie zje się z 10g węglowodanów( innego żarcia trochę było) to jednak zdecydowanie za mało.
Wtorek, 23.11.2010
14 km po 4'51''/km w tym 8x100 pg p. 50 marsz + 150 easy
Straszny wiatr, przez ostatnie dwa kilometry biegłem nadwiślańskim bulwarem a czułem się jakbym dalej robił siłę biegową tyle że już nie podbiegi a przebieżki ze spadochronem .
Jeżeli ktoś to czyta i ma jakieś doświadczenie lub wiedzę w temacie to czy zrobienie jeszcze raz siły na 9 dni przed półmaratonem ma sens?
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 24.11.2010
12 km po 4'46''/km
Pierwsza połowa trasy ciężka bo pod wiatr, po nawrocie względny luzik.
Czwartek, 25.11.2010
14 km po ~4'50''/km
Dziś mądrzejszy o doświadczenia poprzednich dni postanowiłem pobiegać pod osłoną drzew. Niestety nie był to las, biegałem już po zmroku więc wybrałem się do parku gdzie biegałem po asfalcie/bruku i to nawet nie wszędzie oświetlone. Kółeczka robiło się bardzo przyjemnie ale pod koniec zaczęło brakować mi sił. Zdaje się, że zbijanie wagi za które się wziąłem przebiega trochę zbyt gwałtownie a mi zaczyna brakować sił do biegania. Muszę trochę zwolnić i dorzucić trochę węglowodanów przed treningami.
pozdrawiam Buniek
12 km po 4'46''/km
Pierwsza połowa trasy ciężka bo pod wiatr, po nawrocie względny luzik.
Czwartek, 25.11.2010
14 km po ~4'50''/km
Dziś mądrzejszy o doświadczenia poprzednich dni postanowiłem pobiegać pod osłoną drzew. Niestety nie był to las, biegałem już po zmroku więc wybrałem się do parku gdzie biegałem po asfalcie/bruku i to nawet nie wszędzie oświetlone. Kółeczka robiło się bardzo przyjemnie ale pod koniec zaczęło brakować mi sił. Zdaje się, że zbijanie wagi za które się wziąłem przebiega trochę zbyt gwałtownie a mi zaczyna brakować sił do biegania. Muszę trochę zwolnić i dorzucić trochę węglowodanów przed treningami.
pozdrawiam Buniek
Ostatnio zmieniony 29 lis 2010, 00:13 przez Buniek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Piątek, 26.11.2010
12 km lekko poniżej 5'/km
Nie miałem siły i mi się nie chciało.
Sobota, 27.11.2010
13 km po 4'40''/km
Bardzo przyjemny bieg, w końcu nie było wiatru a nogi same mnie niosły. Biegłem sporo szybciej niż dzień wcześniej a czułem się duużo lepiej. Śnieżek lekko prószył, sielanka
12 km lekko poniżej 5'/km
Nie miałem siły i mi się nie chciało.
Sobota, 27.11.2010
13 km po 4'40''/km
Bardzo przyjemny bieg, w końcu nie było wiatru a nogi same mnie niosły. Biegłem sporo szybciej niż dzień wcześniej a czułem się duużo lepiej. Śnieżek lekko prószył, sielanka
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 28.11.2010
15 km easy czyli dokładnie tyle ile brakowało mi do zakładanego tygodniowego kilometrażu. 20 minut po zakończeniu treningu byłem już na koncercie Huntera (200m od mojego miejsca zamieszkania ) i dopiero tam zacząłem uzupełniać płyny - cola i piwo - jak na sportowca przystało . Pomimo, że nie jestem wielbicielem zespołu koncert mi się bardzo podobał - dobrej jakości muzyka na żywo w profesjonalnym wykonaniu zawsze wygrywa .
Podsumowanie tygodnia
7 treningów, 90 km, lekki ból stopy ale raczej nic poważnego
waga 85kg-->82kg
15 km easy czyli dokładnie tyle ile brakowało mi do zakładanego tygodniowego kilometrażu. 20 minut po zakończeniu treningu byłem już na koncercie Huntera (200m od mojego miejsca zamieszkania ) i dopiero tam zacząłem uzupełniać płyny - cola i piwo - jak na sportowca przystało . Pomimo, że nie jestem wielbicielem zespołu koncert mi się bardzo podobał - dobrej jakości muzyka na żywo w profesjonalnym wykonaniu zawsze wygrywa .
Podsumowanie tygodnia
7 treningów, 90 km, lekki ból stopy ale raczej nic poważnego
waga 85kg-->82kg
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 29.11.2010
12 km w tym pierwsze 5 w towarzystwie w tempie ~6'/min potem troch szybciej. Dzień pod znakiem gran derbi.
Wtorek, 30.11.2010
Wolne, nie miałem za bardzo czasu a lewa stopa cały czas lekko dokucza więc nawet ok wyszło.
Środa, 01.12.2010
Dalej nie maiłem czasu ale wybrałem się biegać już w nocy. Jedyna rzecz którą lubię w zimie to to że po zmroku można biegać po lesie bez oświetlenia. Dziś jednak nie było tak kolorowo. Boleśnie się wywróciłem i mam zbity cały bok. Pomijając ten szczegół bieg wyjątkowo przyjemny.
12 km w bliżej nie określonym tempie.
Uwaga ogólna
Odkąd wprowadzono zakaz palenia w lokalach moje życie stało się dużo przyjemniejsze, Spędzam zdecydowanie za dużo czasu w barach i innych tego typu miejscach ale teraz będę miał przynajmniej świeże powietrze. Ciekawe czy to wpłynie jakoś na moją wydolność?? Nie sądzę ale i tak super .
12 km w tym pierwsze 5 w towarzystwie w tempie ~6'/min potem troch szybciej. Dzień pod znakiem gran derbi.
Wtorek, 30.11.2010
Wolne, nie miałem za bardzo czasu a lewa stopa cały czas lekko dokucza więc nawet ok wyszło.
Środa, 01.12.2010
Dalej nie maiłem czasu ale wybrałem się biegać już w nocy. Jedyna rzecz którą lubię w zimie to to że po zmroku można biegać po lesie bez oświetlenia. Dziś jednak nie było tak kolorowo. Boleśnie się wywróciłem i mam zbity cały bok. Pomijając ten szczegół bieg wyjątkowo przyjemny.
12 km w bliżej nie określonym tempie.
Uwaga ogólna
Odkąd wprowadzono zakaz palenia w lokalach moje życie stało się dużo przyjemniejsze, Spędzam zdecydowanie za dużo czasu w barach i innych tego typu miejscach ale teraz będę miał przynajmniej świeże powietrze. Ciekawe czy to wpłynie jakoś na moją wydolność?? Nie sądzę ale i tak super .
Krzysiek