Szura- Komentarze
Moderator: infernal
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
W 100% wspieramy takie inicjatywy
Pierwsza mysl moja- zamiast zakladac, ze bedziesz "tuptac codziennie", czego czesto nie robia nawet wytrawni biegacze- przyjmij zalozenie, ze sprawdzisz, czy to w ogole lubisz.
aha no i na poczatku- byle powoli.
i lepiej za malo niz za duzo.
no i uwazaj na zdrowie.
konsultowalas sie z lekarzem?
Pierwsza mysl moja- zamiast zakladac, ze bedziesz "tuptac codziennie", czego czesto nie robia nawet wytrawni biegacze- przyjmij zalozenie, ze sprawdzisz, czy to w ogole lubisz.
aha no i na poczatku- byle powoli.
i lepiej za malo niz za duzo.
no i uwazaj na zdrowie.
konsultowalas sie z lekarzem?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja chcę tuptać codziennie, bo tego mojego tuptania to prawie nie ma. Ale nie od razu - skoro po wczorajszych 10min w tempie zaspanego ślimaka mam zakwasy, to wiem już, że lepiej rzadziej, a konsekwentnie, bo nie chcę się zniechęcić. Ani uszkodzić.
O tyle mam nadzieję, że polubię, że postrzegam bieganie jako wolność, poza tym mam tak, że jeśli pierwszy trening mi się spodoba, to raczej mam dużo zapału, nie słomianego bynajmniej. Tak samo od pierwszego kopa zakochałam się w tańcu brzucha, choć przez tydzień po pierwszym treningu ledwo się ruszałam od zakwasów. A na moim poziomie taniec ten nie jest kondycyjnie wymagający, i chodzi bardziej o wyćwiczenie techniki.
Wszyscy lekarze, u których byłam, zalecali mi właśnie jakikolwiek ruch, jak najwięcej - wiadomo, że jeśli mam problemy chociażby z płucami, to tragiczna kondycja tylko je pogarsza. Nie mam większych obaw, nie jestem z tych, którzy od razu popychają się na skraj, znam swoje ciało i wiem, kiedy ma dość.
Dziękuję bardzo za wsparcie!
O tyle mam nadzieję, że polubię, że postrzegam bieganie jako wolność, poza tym mam tak, że jeśli pierwszy trening mi się spodoba, to raczej mam dużo zapału, nie słomianego bynajmniej. Tak samo od pierwszego kopa zakochałam się w tańcu brzucha, choć przez tydzień po pierwszym treningu ledwo się ruszałam od zakwasów. A na moim poziomie taniec ten nie jest kondycyjnie wymagający, i chodzi bardziej o wyćwiczenie techniki.
Wszyscy lekarze, u których byłam, zalecali mi właśnie jakikolwiek ruch, jak najwięcej - wiadomo, że jeśli mam problemy chociażby z płucami, to tragiczna kondycja tylko je pogarsza. Nie mam większych obaw, nie jestem z tych, którzy od razu popychają się na skraj, znam swoje ciało i wiem, kiedy ma dość.
Dziękuję bardzo za wsparcie!
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
no to w takim razie powodzenia!
tylko mówię Ci- lepiej się uczyć na cudzych błędach czyt. moich-moja rada raz jeszcze: biegaj bez presji, bez pośpiechu.
powoli biegaj, nie codziennie, ale regularnie.
i jak Ci się w przeciągu najbliższych 3 miesięcy w głowie pojawi myśl z gatunku: "biegam za wolno, ale bezsens"- to myśl taką kopnij mocno w d_upę.
tu nie ma miejsca na pośpiech. bo będziesz biegać tak rwanym stylem jak ja na przykład, a to na dłuższą metę nie ma sensu.
Pozdrawiam.
i tradycyjnie-
do boju!
tylko mówię Ci- lepiej się uczyć na cudzych błędach czyt. moich-moja rada raz jeszcze: biegaj bez presji, bez pośpiechu.
powoli biegaj, nie codziennie, ale regularnie.
i jak Ci się w przeciągu najbliższych 3 miesięcy w głowie pojawi myśl z gatunku: "biegam za wolno, ale bezsens"- to myśl taką kopnij mocno w d_upę.
tu nie ma miejsca na pośpiech. bo będziesz biegać tak rwanym stylem jak ja na przykład, a to na dłuższą metę nie ma sensu.
Pozdrawiam.
i tradycyjnie-
do boju!
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Ja też życzę powodzenia i również polecam wolne bieganie, dla nas to było prawdziwe objawienie. I nic nas tak nie męczy jak szarpane tempo. Trzymam kciuki za jutrzejsze szuranie.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
strasb, dziękuję! Przyspieszanie nadmierne mi raczej nie grozi - po prostu jak przyspieszę to po chwili stanę i będę sobie wypluwać płuca. Nie ciągnie mnie póki co do prędkości, tylko do tego, żebym mogła jakiś wysiłek fizyczny (poza marszem, który uwielbiam i stosunkowo mało mnie męczy) wykonywać bez padnięcia trupem dłużej niż 2 minuty. Ślimacze tempo daje mi tę szansę. Naprawdę, dla mnie przebiegnięcie jakkolwiek 10 minut ma znaczenie takie, jak dla innych maraton.
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
z przyjemnością będę czytał.. dla mnie to powrót do zeszłorocznych wspomnień jak zaczynałem biegać.. podobnie jak ty, a nawet jeszcze wolniej i mniej, ale cieszyłem się że przebiegłem od drzewa do drzewa... cieszyłem się każdym zdobytym metrem
powodzenia!
powodzenia!
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Witaj Szura. Co tu dużo gadać, prawie każdy z nas zaczynał dokładnie tak, jak Ty. Osobiście polecam plan 10-cio tygodniowy ze tej strony ( bieganie.pl w zakładce zacznij biegać), od którego zaczynałam trzy lata temu.
Mam nadzieję, że wytrwasz w swoich postanowieniach. Trzymam kciuki. Fajnie, że powiększa się nasze grono biegających kobiet. Pozdrawiam. Marzena.
Mam nadzieję, że wytrwasz w swoich postanowieniach. Trzymam kciuki. Fajnie, że powiększa się nasze grono biegających kobiet. Pozdrawiam. Marzena.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mimik, ciężko uwierzyć, że ktoś, kto zaczynał jak ja, teraz maratony śmiga. Dziękuję za wsparcie!
Makar, poczytam o planie 10-tygodniowym, dzięki za radę i ciepłe słowo (ani jednym, ani drugim nie pogardzę w żadnej ilości ).
Makar, poczytam o planie 10-tygodniowym, dzięki za radę i ciepłe słowo (ani jednym, ani drugim nie pogardzę w żadnej ilości ).
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Bardzo dobrze Ci idzie. Mnie zaledwie kilka miesięcy dzieli od tej niesamowitej radości z pierwszych skokowych postępów. To chyba na początek najfajniejsze. Ciesz się ze swoich osiągnięć i niech Cię ta energia pcha dalej do przodu.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dziękuję. Wiecie, to bardzo miłe i budujące, gdy ludzie biegający niewyobrażalne dla mnie dystanse w niewyobrażalnym dla mnie tempie wpadają do tematu takiego jak mój i zostawiają ślad, dodając otuchy, motywując. Super jesteście.
- giz
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzę, że energii i zapału Ci nie brakuje. Gdy tak patrzę na godziny Twoich wpisów to dochodzę do wniosku, że rzeczywiście ciągnie Cię do biegania od samego rana Oby tak dalej!
Z tego co piszesz, mamy podobne traumy ze szkolnego boiska...
Z tego co piszesz, mamy podobne traumy ze szkolnego boiska...
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
zaletą upałów jest to, że ćwiczy się wytrzymałość.. potem łatwiej się będzie biegało jak trochę się ochłodzi..
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Widzę, że świetnie sobie radzisz, a dystans biegu rośnie w tempie geometrycznym. Zdecydowanie bieganie wczesnym rankiem jest najfajniejsze, chociaż ja najczęściej biegam wieczorami. Też nieźle.
Podczas ostatniego treningu poczułaś co to znaczy złapać tzw. drugi oddech, czyli przetrwałaś kryzys, który często dopada biegaczy po przebiegnięciu 2-2,5 km. Miałam to samo chyba gdzieś przez pół roku. Prawie na każdym treningu po kilkunastu minutach truchtu czułam, że nie dam rady dłużej szurać, ale nauczyłam się nie poddawać i biec dalej, bo wiedziałam, że za kilka minut to przejdzie i wtedy będę mogła biec dużo dłużej i szybciej.
Zgadzam się, że zajęcia w-f w szkole zabijają chęć do biegania. Mnie też na długo zniechęciły do jakiejkolwiek aktywności. Nienawidziłam się ruszać. Jak mówię o tym teraz moim dzieciom, to patrzą na mnie z niedowierzaniem.
Trzymaj się ciepło i biegaj dalej.
Podczas ostatniego treningu poczułaś co to znaczy złapać tzw. drugi oddech, czyli przetrwałaś kryzys, który często dopada biegaczy po przebiegnięciu 2-2,5 km. Miałam to samo chyba gdzieś przez pół roku. Prawie na każdym treningu po kilkunastu minutach truchtu czułam, że nie dam rady dłużej szurać, ale nauczyłam się nie poddawać i biec dalej, bo wiedziałam, że za kilka minut to przejdzie i wtedy będę mogła biec dużo dłużej i szybciej.
Zgadzam się, że zajęcia w-f w szkole zabijają chęć do biegania. Mnie też na długo zniechęciły do jakiejkolwiek aktywności. Nienawidziłam się ruszać. Jak mówię o tym teraz moim dzieciom, to patrzą na mnie z niedowierzaniem.
Trzymaj się ciepło i biegaj dalej.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 18 sie 2010, 09:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Makar, nie mam pojęcia, jakie biegam odległości, bo nie miałam jak mierzyć - jutro dopiero pi razy drzwi wymierzę krokomierzem, jak już go skalibruję odpowiednio, główne odcinki na mojej zwyczajowej trasie. Ale szczerze mówiąc - jakoś mi trudno uwierzyć, że jestem w stanie przebiec 2,5km. Z drugiej strony coś przez ten czas pokonuję! Ciężka sprawa. No przyznam się bez bicia, że już w gimnazjum po prostu odmawiałam biegania dłuższego niż na 100 metrów, przez co zresztą zgarnęłam nie jedną pałę.
Dzięki za info o drugim oddechu - będę wiedziała w razie czego, że warto się popchnąć jeszcze trochę.
Dzięki za info o drugim oddechu - będę wiedziała w razie czego, że warto się popchnąć jeszcze trochę.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja mam to nadal na prawie każdych zawodach. Przed startem muszę koniecznie potruchtać, by ta słabość mnie dopadła na rozgrzewce. A potem to już się leci .makar pisze: Podczas ostatniego treningu poczułaś co to znaczy złapać tzw. drugi oddech, czyli przetrwałaś kryzys, który często dopada biegaczy po przebiegnięciu 2-2,5 km. Miałam to samo chyba gdzieś przez pół roku.
A próbowałaś zmierzyć sobie trasę na http://geoportal.gov.pl/. To świetne narzędzie do pomiaru trasy.Szura pisze:nie mam pojęcia, jakie biegam odległości, bo nie miałam jak mierzyć - jutro dopiero pi razy drzwi wymierzę krokomierzem, jak już go skalibruję odpowiednio, główne odcinki na mojej zwyczajowej trasie.
Szuraj, szuraj. Przyjdzie czas, że wyszurasz cały maraton. Powodzenia .