Ja chcę tuptać codziennie, bo tego mojego tuptania to prawie nie ma.
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Ale nie od razu - skoro po wczorajszych 10min w tempie zaspanego ślimaka mam zakwasy, to wiem już, że lepiej rzadziej, a konsekwentnie, bo nie chcę się zniechęcić. Ani uszkodzić.
O tyle mam nadzieję, że polubię, że postrzegam bieganie jako wolność, poza tym mam tak, że jeśli pierwszy trening mi się spodoba, to raczej mam dużo zapału, nie słomianego bynajmniej.
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Tak samo od pierwszego kopa zakochałam się w tańcu brzucha, choć przez tydzień po pierwszym treningu ledwo się ruszałam od zakwasów.
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
A na moim poziomie taniec ten nie jest kondycyjnie wymagający, i chodzi bardziej o wyćwiczenie techniki.
Wszyscy lekarze, u których byłam, zalecali mi właśnie jakikolwiek ruch, jak najwięcej - wiadomo, że jeśli mam problemy chociażby z płucami, to tragiczna kondycja tylko je pogarsza. Nie mam większych obaw, nie jestem z tych, którzy od razu popychają się na skraj, znam swoje ciało i wiem, kiedy ma dość.
Dziękuję bardzo za wsparcie!
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)