może warto ich zapytaćmimik pisze:co na to kenijczycy i tarahumara?piter82 pisze:przy intensywnym wysiłku potrzebujemy więcej witamin więc jak będzie się prawidłowo suplementował to witaminoza mu nie grozi

może warto ich zapytaćmimik pisze:co na to kenijczycy i tarahumara?piter82 pisze:przy intensywnym wysiłku potrzebujemy więcej witamin więc jak będzie się prawidłowo suplementował to witaminoza mu nie grozi
my mówimy o witaminach w sporciepiter82 pisze:może warto ich zapytaćmimik pisze:co na to kenijczycy i tarahumara?piter82 pisze:przy intensywnym wysiłku potrzebujemy więcej witamin więc jak będzie się prawidłowo suplementował to witaminoza mu nie grozimoże nie przypadkiem w Kenii jest tan niska średnia długość życia
ale ten przypadek nie zależy od ilości spożywanych suplementów, tylko od:piter82 pisze:może warto ich zapytaćmimik pisze:co na to kenijczycy i tarahumara?piter82 pisze:przy intensywnym wysiłku potrzebujemy więcej witamin więc jak będzie się prawidłowo suplementował to witaminoza mu nie grozimoże nie przypadkiem w Kenii jest tan niska średnia długość życia
szkoda, że nie mozna o to zapytać Bronka Malinowskiegoe, którego kilkudziesiętnioletni rekord kraju jest nadal nie pobity - a co do mnie to przez 30 dni wstecz przebiegłem około 600 km - na zawodach wyniki planuje osiągać za rok bo teraz mam złe BMI czy cośjass1978 pisze:Mam pytanie do gaspera i do F@E. Skoro piszecie, że syntetyczne witaminy to shit, to może napiszecie ile i jak trenujecie i jakie macie czasy na zawodach.
Jeżeli uważasz, że sztuczne witaminy są niezbędne, to zapytaj te tysiące Kenijczyków i Etiopczyków jak oni to robią, że biegają lepiej niż cały "nawitaminizowany" i "naoodżywkowywany" świat białych ludzi.jass1978 pisze:Mam pytanie do gaspera i do F@E. Skoro piszecie, że syntetyczne witaminy to shit, to może napiszecie ile i jak trenujecie i jakie macie czasy na zawodach.
może dlatego, że od dziecka trenują na dużych wysokościach? a u nas robi to tylko elita albo ludzie z kasą na kilku obozach w roku po których są w stanie walczyć nawet z kenijczykamifotman pisze:Jeżeli uważasz, że sztuczne witaminy są niezbędne, to zapytaj te tysiące Kenijczyków i Etiopczyków jak oni to robią, że biegają lepiej niż cały "nawitaminizowany" i "naoodżywkowywany" świat białych ludzi.
Ale biali ludzie też często żyją od urodzenia w górach i nie wpływa to znacząco na ich wydolność i osiągnięcia w sporcie (np. Meksyk).piter82 pisze:może dlatego, że od dziecka trenują na dużych wysokościach? a u nas robi to tylko elita albo ludzie z kasą na kilku obozach w roku po których są w stanie walczyć nawet z kenijczykami
Nie jest ważne ile, a jak. Możesz sobie biegać te 600 km truchcikiem po 5'00''/km i gówno z tego będziesz miał. Malinowski to był utalentowany gościu i nie ma co się do niego porównywać. A poza tym trenował za komuny, kiedy nic nie było. Kenijczycy są biedni i nie stać ich na suplementy a poza tym cały czas biegają, z tego żyją i poza tym nic nie mają ciekawego do roboty.szkoda, że nie mozna o to zapytać Bronka Malinowskiegoe, którego kilkudziesiętnioletni rekord kraju jest nadal nie pobity - a co do mnie to przez 30 dni wstecz przebiegłem około 600 km - na zawodach wyniki planuje osiągać za rok bo teraz mam złe BMI czy coś
No to nie mamy o czym gadać. Przeleć się wyścigach, takich na dychę, kiedy średnie tętno będziesz miał ponad 190 to zrozumiesz o co chodzi.Czasów to ja nie mam bo na zawody nie jeżdżę, biegam amatorsko dla siebie a w zasadzie ostatnio nie biegam tylko robię HIIT 12-14 minut 2x na tydzień, Tabata 4 minuty 1x na tydzień, reszta to siłownia masowo na redukcję(proszę nie pytać bo to skomplikowane). Chodzi mi o bardziej efektywniejsze spalanie tkanki tłuszczowej niż przez jogging, głównie o EPOC, termogeneze posiłkową wzmocnioną wysiłkową itp. Przez jogging spalasz tylko w jednostce czasu trwającego biegu, a przez to co ja robię spalasz nawet do 72h po tabacie i 12h po HIIT, wypływająca z tego jedna termogeneza wzmacniana jest dodatkowo posiłkową i jest zacnie. Mam inne cele niż być najszybszym, wolę mieć super sylwetkę i w pizdu siły, przy całkiem nie dużych mięśniach, bieganiem tylko robię większą "pojemność" tlenową tak dla urozmaicenia.
Każdy robi HIIT-a takiego na jakiego go stać, bazy tlenowej to niego nie potrzeba za dużej, samym HIIT-em ją wypracujesz i to dość szybko wierz mi :D. Lepszy od HIIT-a jest Tabata lecz 2x bardziej męczący, oba te ćwiczenia muszą być robione dość solidnie i nie ma tu mowy o odpuszczaniu sobie bo potem pretensje że nie ma efektów można mieć tylko do siebie.brujeria pisze:Zawsze mi się wydawało że robienie HIITA wymaga najpierw zrobienia solidnej bazy tlenowej. Jak ją osiągasz?
popatrz na inne rekordy kraju - np. na 10km - też pochodz z czasów, gdy nie było witamin syntetycznych....jass1978 pisze: Nie jest ważne ile, a jak. Możesz sobie biegać te 600 km truchcikiem po 5'00''/km i gówno z tego będziesz miał. Malinowski to był utalentowany gościu i nie ma co się do niego porównywać. A poza tym trenował za komuny, kiedy nic nie było.
Wydaje mi się, że teraz elita biega słabiej niż przed laty bo z biegania jest stosunkowo słaba kasa a trzeba ostro trenować. Jak ktoś ma talent do sportu to idzie kopać piłkę bo nawet trzecioligowy piłkarz jest w stanie się utrzymać z grania. Poza tym piłkarze mogą pić wódkę i prowadzić wesołe życie. Biegacze raczej nie mogą imprezować zbyt mocno bo im wyniki siadają.popatrz na inne rekordy kraju - np. na 10km - też pochodz z czasów, gdy nie było witamin syntetycznych....
a po ile musiałbym biegać to 600 km żeby nie mieć z tego gówna?
dodam tylko, że z takiego tuptania po 5 minut a nawet wolniej, w marcu wyprzedziłem Cie jakieś 3 minuty w biegu na 10km i to bez jednej tabletki