madeysky – 10K i HM z córeczką w listopadzie 2019 r.
Moderator: infernal
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Piątek, 21. maja 2010r.
Start Time: 11:59
Total Time: 59:24
Average HR: 153
Highest HR: 174
Kcal: 813
Distance: ~10km
Wyjątkowo czwartkowy trening wykonany w piątek. Wypad nad jeziorko, w samo południe. Na szczęście słoneczko pozostało skromnie za chmurami. Ciepło i bezwietrznie. Minimum garderoby dało mi dobry komfort termiczny.
Dobieg do jeziorka 1km, następnie 7 x 1,15 dookoła i powrót. Bieg równy i spokojny, bez szarpania. Okrążenia po ok 6:50/okr. (5:56/km).
Start Time: 11:59
Total Time: 59:24
Average HR: 153
Highest HR: 174
Kcal: 813
Distance: ~10km
Wyjątkowo czwartkowy trening wykonany w piątek. Wypad nad jeziorko, w samo południe. Na szczęście słoneczko pozostało skromnie za chmurami. Ciepło i bezwietrznie. Minimum garderoby dało mi dobry komfort termiczny.
Dobieg do jeziorka 1km, następnie 7 x 1,15 dookoła i powrót. Bieg równy i spokojny, bez szarpania. Okrążenia po ok 6:50/okr. (5:56/km).
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Sobota, 22. maja 2010r.
"Kwidzyński Bieg Papiernika"
Start Time: 11:10
Total Time: 00:49:42
Distance: 10km
Miejsce: 99/243, kat. M18: 19
Average HR: 173
Highest HR: 185
Kcal: 822
Relacja:
Pierwsza edycja biegu w Kwidzynie. Organizacja na wysokości zadania. Strona internetowa biegu, punkty odświeżania, elektroniczny pomiar czasu z bezzwrotnymi chipami, isotoniki na zakończenie, dobry jakościowo medal. Wszystko mimo braku opłaty startowej. Trasa podzielona na dwa okrążenia, ulicami miasta w okolicach papierni i przed jej główną bramą. Parę razy pod górkę, parę z górki, przewyższenie niewielkie. Jeden nawrót o 180 stopni.
O bieganiu. Nockę przed, 3.-6. rano spędziłem przed telewizorem. Niewiele jadłem i trenowałem dzień przed. Forma wyjściowa nie mogła być nazwana szczytową. Przed samym startem niewielka rozgrzewka i dużo nawadniania. Słońce nad głowami w pełni, bardzo ciepło, ale i trochę wiatru. Ruszyłem jak już zwykłem pomału, a później przesuwałem się do przodu w stawce. Tempo raczej na puls - dolna granica 170 bpm. Oba okrążenia po 5km w prawie w równym czasie: 24 minuty z groszami. 5min/km nie było mordercze, dokuczał jedynie żar z nieba, ale i na niego znalazł się sposób w postaci gąbek z wodą i butelek z punktu odświeżania. Ostatecznie czas poniżej 50 minut, zgodnie z założeniem oraz pozycja na mecie dwucyfrowa. Także nie było źle.
"Kwidzyński Bieg Papiernika"
Start Time: 11:10
Total Time: 00:49:42
Distance: 10km
Miejsce: 99/243, kat. M18: 19
Average HR: 173
Highest HR: 185
Kcal: 822
Relacja:
Pierwsza edycja biegu w Kwidzynie. Organizacja na wysokości zadania. Strona internetowa biegu, punkty odświeżania, elektroniczny pomiar czasu z bezzwrotnymi chipami, isotoniki na zakończenie, dobry jakościowo medal. Wszystko mimo braku opłaty startowej. Trasa podzielona na dwa okrążenia, ulicami miasta w okolicach papierni i przed jej główną bramą. Parę razy pod górkę, parę z górki, przewyższenie niewielkie. Jeden nawrót o 180 stopni.
O bieganiu. Nockę przed, 3.-6. rano spędziłem przed telewizorem. Niewiele jadłem i trenowałem dzień przed. Forma wyjściowa nie mogła być nazwana szczytową. Przed samym startem niewielka rozgrzewka i dużo nawadniania. Słońce nad głowami w pełni, bardzo ciepło, ale i trochę wiatru. Ruszyłem jak już zwykłem pomału, a później przesuwałem się do przodu w stawce. Tempo raczej na puls - dolna granica 170 bpm. Oba okrążenia po 5km w prawie w równym czasie: 24 minuty z groszami. 5min/km nie było mordercze, dokuczał jedynie żar z nieba, ale i na niego znalazł się sposób w postaci gąbek z wodą i butelek z punktu odświeżania. Ostatecznie czas poniżej 50 minut, zgodnie z założeniem oraz pozycja na mecie dwucyfrowa. Także nie było źle.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Wtorek, 25. maja 2010r.
Start Time: 11:22
Total Time: 34:42
Average HR: 151
Highest HR: 182
Kcal: 467
Distance: ~5,5km
Wyjście w klimacie recovery. Na spokojnie do lasku. Noga niespodziewanie podawała leciutko i przyjemnie. Dystans 5,5km, w tym bardzo stromy podbieg w środku i jeden mniejszy pod koniec. Wiatrzysko, że głowę urywało, ale ciepło. Las zielony - piękny.
Start Time: 11:22
Total Time: 34:42
Average HR: 151
Highest HR: 182
Kcal: 467
Distance: ~5,5km
Wyjście w klimacie recovery. Na spokojnie do lasku. Noga niespodziewanie podawała leciutko i przyjemnie. Dystans 5,5km, w tym bardzo stromy podbieg w środku i jeden mniejszy pod koniec. Wiatrzysko, że głowę urywało, ale ciepło. Las zielony - piękny.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Czwartek, 27. maja 2010r.
Start Time: 21:10
Total Time: 26:43
Average HR: 157
Highest HR: 172
Kcal: 381
Distance: ~5km
Wieczorem, krótkie wyjście, żeby nie zardzewieć. Pięć pętelek po osiedlu, po mokrym od deszczu asfalcie.
Start Time: 21:10
Total Time: 26:43
Average HR: 157
Highest HR: 172
Kcal: 381
Distance: ~5km
Wieczorem, krótkie wyjście, żeby nie zardzewieć. Pięć pętelek po osiedlu, po mokrym od deszczu asfalcie.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Tydzień 24 - 30. maja 2010r.
Total Time: 1:02:15
Average HR: 154
Kcal: 842
Distance: ~10,5km
Waga: ~82kg
To był tydzień luzowania przed maratonem.
Miesiąc maj 2010r.
Dni treningowych: 12
Total Time: 11:53:30
Average HR: 158
Kcal: 11073
Total Distance: ~125,8km
Waga: 82kg
Czas przygotowań do maratonu. Rekordowy miesiąc pod względem ilości startów w zawodach: 4.
EDIT:
Dodany bilans 30 dni.
Total Time: 1:02:15
Average HR: 154
Kcal: 842
Distance: ~10,5km
Waga: ~82kg
To był tydzień luzowania przed maratonem.
Miesiąc maj 2010r.
Dni treningowych: 12
Total Time: 11:53:30
Average HR: 158
Kcal: 11073
Total Distance: ~125,8km
Waga: 82kg
Czas przygotowań do maratonu. Rekordowy miesiąc pod względem ilości startów w zawodach: 4.
EDIT:
Dodany bilans 30 dni.
Ostatnio zmieniony 07 cze 2010, 09:25 przez madeysky, łącznie zmieniany 1 raz.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Niedziela, 6. czerwca 2010r.
"Maraton Metropolii Toruń-Bydgoszcz"
Start Time: 9:04
Total Time: 4:17:10
Distance: Maraton
Miejsce: 233/517, kat. M18: 26
Average HR: 167
Highest HR: 185
Kcal: 4058
Relacja:
8. rano wyjazd autobusem ze stadionu "Zawiszy" w Bydgoszczy. Dojazd na miejsce, pozostaje jeszcze 20 minut na ostatnie przygotowania, ustalenie strategii i ustawienie się między balonami z czasem. Padło na strefę pomiędzy 3.45 - 4:00. Start tuż po godz. 9.
Rozpocząłem dość niespokojnie. Dotknął mnie nieprzyjemny ucisk w obu nogach od stóp po kolana, chciałem poluzować buty, ale to symptom nierozgrzanych mięśni, nieprzepłukanych i jeszcze nienasmarowanych. Nogi uzyskały swoje optimum przy 4km.
Teraz biegłem spokojnie i równo kilometr za kilometrem po 5:30. Odwiedzałem każdy punkt nawadniania, które z resztą były rozmieszczone bardzo gęsto (co 3-4km?). Słońce miałem z plecami, więc przede mną stworzył się mój cień i robił za mojego wirtualnego partnera. Dało mi to fajne skupienie, rytm jak w zegarku.
Około 15km przyszedł czas na piknik. Zjadłem kolejno 3 batoniki, banany z bufetu, popijałem pobranym czerwonym poweradem i wodą. Ten czas dosłownie jak na wycieczce, podziwianie krajobrazów, patrzenie w niebo, piękne słoneczko, rozmyślania.
Na 22-23km zastanawiałem się, gdzie (jak daleko za mną) może być balon na 4:00. Tuż za 24km okazało się, że mam go za plecami. Mówię sobie koniec wycieczki, czas się skupić. Złapałem rytm grupy Pace'a. Zostawiłem ich na bufecie z zamiarem zrobienia dystansu na zapas. Tu w zasadzie rozpoczął się bieg w maratonie. Pełne skupienie, mocno naciskałem na przód stopy, jakby na gaz w samochodzie. Wyprzedzałem osobę, za osobą. Do człowieka w żółtym, to był mój cel. Dobiegłem, potem z człowiekiem w żółtym dobre parę minut i dalej znowu sam.
28-29km głowę atakują wymówki, polecenia "wystarczy", że nogi bolą i palą. Krzyczę: nie ma!, a z drugiej strony użalam się jaki to ja biedny. Jadę dalej. Tuż przed trzydziestką ciężar na głowie staje się nie do zniesienia. Mijam tabliczkę: "Maraton: 30km", mija mnie balon 4:00. Odpuszczam.
Od 31-32km truchtam z nadzieją, że siły jeszcze wrócą, balon z czwórką jest jeszcze nie daleko. Ale nie, zostaje już truchtanie. Myślałem jeszcze czy nie przejść w marsz, bo widzę co po niektórych, że maszerują maszerują, a później wypalają do przodu. Z tym, że potem znowu maszerują i mijamy się i tak po 5 razy. Marsz odpada. Na ostatnią dychę została mi 1h 10min, żeby zmieścić się w 4:00.
Ostatnie kilometry to już pełzanie. Kilometr wychodził mi po 7:30, a nawet 8. Odliczałem na palcach ile jeszcze do mety, 5-4km wydawało mi się takim wielkim dystansem. Dużo dali mi kibice w końcówce, dosłownie dodawali skrzydeł. Na metę dotarłem na spokojnie, bez finiszu.
"Maraton Metropolii Toruń-Bydgoszcz"
Start Time: 9:04
Total Time: 4:17:10
Distance: Maraton
Miejsce: 233/517, kat. M18: 26
Average HR: 167
Highest HR: 185
Kcal: 4058
Relacja:
8. rano wyjazd autobusem ze stadionu "Zawiszy" w Bydgoszczy. Dojazd na miejsce, pozostaje jeszcze 20 minut na ostatnie przygotowania, ustalenie strategii i ustawienie się między balonami z czasem. Padło na strefę pomiędzy 3.45 - 4:00. Start tuż po godz. 9.
Rozpocząłem dość niespokojnie. Dotknął mnie nieprzyjemny ucisk w obu nogach od stóp po kolana, chciałem poluzować buty, ale to symptom nierozgrzanych mięśni, nieprzepłukanych i jeszcze nienasmarowanych. Nogi uzyskały swoje optimum przy 4km.
Teraz biegłem spokojnie i równo kilometr za kilometrem po 5:30. Odwiedzałem każdy punkt nawadniania, które z resztą były rozmieszczone bardzo gęsto (co 3-4km?). Słońce miałem z plecami, więc przede mną stworzył się mój cień i robił za mojego wirtualnego partnera. Dało mi to fajne skupienie, rytm jak w zegarku.
Około 15km przyszedł czas na piknik. Zjadłem kolejno 3 batoniki, banany z bufetu, popijałem pobranym czerwonym poweradem i wodą. Ten czas dosłownie jak na wycieczce, podziwianie krajobrazów, patrzenie w niebo, piękne słoneczko, rozmyślania.
Na 22-23km zastanawiałem się, gdzie (jak daleko za mną) może być balon na 4:00. Tuż za 24km okazało się, że mam go za plecami. Mówię sobie koniec wycieczki, czas się skupić. Złapałem rytm grupy Pace'a. Zostawiłem ich na bufecie z zamiarem zrobienia dystansu na zapas. Tu w zasadzie rozpoczął się bieg w maratonie. Pełne skupienie, mocno naciskałem na przód stopy, jakby na gaz w samochodzie. Wyprzedzałem osobę, za osobą. Do człowieka w żółtym, to był mój cel. Dobiegłem, potem z człowiekiem w żółtym dobre parę minut i dalej znowu sam.
28-29km głowę atakują wymówki, polecenia "wystarczy", że nogi bolą i palą. Krzyczę: nie ma!, a z drugiej strony użalam się jaki to ja biedny. Jadę dalej. Tuż przed trzydziestką ciężar na głowie staje się nie do zniesienia. Mijam tabliczkę: "Maraton: 30km", mija mnie balon 4:00. Odpuszczam.
Od 31-32km truchtam z nadzieją, że siły jeszcze wrócą, balon z czwórką jest jeszcze nie daleko. Ale nie, zostaje już truchtanie. Myślałem jeszcze czy nie przejść w marsz, bo widzę co po niektórych, że maszerują maszerują, a później wypalają do przodu. Z tym, że potem znowu maszerują i mijamy się i tak po 5 razy. Marsz odpada. Na ostatnią dychę została mi 1h 10min, żeby zmieścić się w 4:00.
Ostatnie kilometry to już pełzanie. Kilometr wychodził mi po 7:30, a nawet 8. Odliczałem na palcach ile jeszcze do mety, 5-4km wydawało mi się takim wielkim dystansem. Dużo dali mi kibice w końcówce, dosłownie dodawali skrzydeł. Na metę dotarłem na spokojnie, bez finiszu.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Tydzień 31. maja - 6. czerwca 2010r.
Total Time: 4:17:10
Average HR: 167
Kcal: 4058
Distance: ~42,2km
Waga: ~82kg
Totalne luzowanie przed zawodami - treningów: 0.
Total Time: 4:17:10
Average HR: 167
Kcal: 4058
Distance: ~42,2km
Waga: ~82kg
Totalne luzowanie przed zawodami - treningów: 0.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Czwartek, 17. czerwca 2010r.
Start Time: 10:56
Total Time: 36:06
Average HR: 147
Highest HR: 172
Kcal: 465
Distance: ~6km
Krótki rozbieg po lesie, na pozbycie się rdzy.
Plan biegowy i cel wymagają określenia.
Start Time: 10:56
Total Time: 36:06
Average HR: 147
Highest HR: 172
Kcal: 465
Distance: ~6km
Krótki rozbieg po lesie, na pozbycie się rdzy.
Plan biegowy i cel wymagają określenia.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Sobota, 19. czerwca 2010r.
"VI Nocny Bieg Świętojański"
Start Time: 21:25
Total Time: 47:27
Distance: 10km
Miejsce: 324/821, kat. M20: 73
Average HR: 182
Highest HR: 194
Kcal: 841
Relacja:
Moja druga edycja biegu nocnego, ostatnio półmaraton, tym razem 10km, bo z pozostałych dystansów zrezygnowano. Także trasa została zmieniona, bardziej skondensowana w okolicy biura zawodów. 10km mieściło się w trzech pętlach. Charakterystyka pętli: wbiegnięcie na główną ulicę tam z górki długa prosta, nawrót o 180 stopni i pod tę górkę, u szczytu zakręt o 90 stopni i z górki po długiej prostej i nawrót i pod górkę. Gdyby odłożyć trasę na mapie, przypominałaby kształtem cyrkiel otwarty na 90 stopni. Przy sporej frekwencji było dość ciasno przez cały bieg.
Przed startem dałem sobie niezbyt intensywną rozgrzewkę, ok. 30 minut. Start honorowy, truchcikiem paręset metrów i oczekiwanie na start ostry. Rozpocząłem dość szybko, ale jednak z tyłu stawki. Półtora pętli strzeliło jak z bicza, pierwszy raz skontrolowałem czas, żeby zorientować się ile mniej więcej zostało mi do końca. Przyjąłem sobie ruchomy cel do wyprzedzenia w postaci biegacza w charakterystycznych spodenkach - dość odległy bo już za nawrotem w drugim kierunku. Mojego pacemakera minąłem w 3/4 ostatniej pętli. Ostatnią jedną czwartą przyspieszyłem, a ostatnie metry zakończone mocnym finiszem. Hamowanie w potężnej kolejce na mecie.
"VI Nocny Bieg Świętojański"
Start Time: 21:25
Total Time: 47:27
Distance: 10km
Miejsce: 324/821, kat. M20: 73
Average HR: 182
Highest HR: 194
Kcal: 841
Relacja:
Moja druga edycja biegu nocnego, ostatnio półmaraton, tym razem 10km, bo z pozostałych dystansów zrezygnowano. Także trasa została zmieniona, bardziej skondensowana w okolicy biura zawodów. 10km mieściło się w trzech pętlach. Charakterystyka pętli: wbiegnięcie na główną ulicę tam z górki długa prosta, nawrót o 180 stopni i pod tę górkę, u szczytu zakręt o 90 stopni i z górki po długiej prostej i nawrót i pod górkę. Gdyby odłożyć trasę na mapie, przypominałaby kształtem cyrkiel otwarty na 90 stopni. Przy sporej frekwencji było dość ciasno przez cały bieg.
Przed startem dałem sobie niezbyt intensywną rozgrzewkę, ok. 30 minut. Start honorowy, truchcikiem paręset metrów i oczekiwanie na start ostry. Rozpocząłem dość szybko, ale jednak z tyłu stawki. Półtora pętli strzeliło jak z bicza, pierwszy raz skontrolowałem czas, żeby zorientować się ile mniej więcej zostało mi do końca. Przyjąłem sobie ruchomy cel do wyprzedzenia w postaci biegacza w charakterystycznych spodenkach - dość odległy bo już za nawrotem w drugim kierunku. Mojego pacemakera minąłem w 3/4 ostatniej pętli. Ostatnią jedną czwartą przyspieszyłem, a ostatnie metry zakończone mocnym finiszem. Hamowanie w potężnej kolejce na mecie.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Poniedziałek, 21. czerwca 2010r.
Start Time: 8:39
Total Time: 45:49
Average HR: 133
Highest HR: 170
Kcal: 466
Distance: ~6km
Krótka, poranna wizyta w lesie.
Start Time: 8:39
Total Time: 45:49
Average HR: 133
Highest HR: 170
Kcal: 466
Distance: ~6km
Krótka, poranna wizyta w lesie.
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Piątek, 25. czerwca 2010r.
Start Time: 20:35
Total Time: 42:41
Average HR: 142
Highest HR: 175
Kcal: 520
Distance: ~6,5km
Wieczorna wizyta w lesie. Po zakończeniu porcja rozciągania.
Za cel przyjmuję: maraton poniżej 4h w tym roku. (kontynuacja i korekta celu poprzedniego)
W menu pojawiły się ćwiczenia w domowej siłowni.
Start Time: 20:35
Total Time: 42:41
Average HR: 142
Highest HR: 175
Kcal: 520
Distance: ~6,5km
Wieczorna wizyta w lesie. Po zakończeniu porcja rozciągania.
Za cel przyjmuję: maraton poniżej 4h w tym roku. (kontynuacja i korekta celu poprzedniego)
W menu pojawiły się ćwiczenia w domowej siłowni.
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
a nie lepiej postawić sobie cel pt.: przebiec maraton po prostu w dobrym stylu?? polecam.. jakbym miał jeszcze raz pobiec pierwszy maraton to tak bym zrobił
sorki za off top.. dla przypomnienia tutaj masz swoje komenty, bo coś nie odpisywałeś .. http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=18135
pozdro
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Tydzień 7 - 13. czerwca 2010r.
Total Time: 0
Kcal: 0
Distance: 0
Waga: ~85,5kg
Tydzień 14 - 20. czerwca 2010r.
Total Time: 1:23:33
Average HR: 169
Kcal: 1306
Distance: ~16km
Waga: ~85kg
Tydzień 21 - 27. czerwca 2010r.
Total Time: 1:28:14
Average HR: 138
Kcal: 986
Distance: ~12,5km
Waga: ~85kg
Total Time: 0
Kcal: 0
Distance: 0
Waga: ~85,5kg
Tydzień 14 - 20. czerwca 2010r.
Total Time: 1:23:33
Average HR: 169
Kcal: 1306
Distance: ~16km
Waga: ~85kg
Tydzień 21 - 27. czerwca 2010r.
Total Time: 1:28:14
Average HR: 138
Kcal: 986
Distance: ~12,5km
Waga: ~85kg
- madeysky
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 505
- Rejestracja: 26 cze 2009, 21:42
- Życiówka na 10k: 39:50
- Życiówka w maratonie: 3:37
- Lokalizacja: Gdańsk
Wtorek, 29. czerwca 2010r.
Start Time: 17:58
Total Time: 1:10:16
Average HR: 146
Highest HR: 173
Kcal: 897
Distance: ~11km
60 minut spokojnego biegu leśnymi ścieżkami. W drodze powrotnej 8 x 20 sek. przebieżki na przerwie jednominutowej w truchcie. Na zakończenie rozciąganie.
Start Time: 17:58
Total Time: 1:10:16
Average HR: 146
Highest HR: 173
Kcal: 897
Distance: ~11km
60 minut spokojnego biegu leśnymi ścieżkami. W drodze powrotnej 8 x 20 sek. przebieżki na przerwie jednominutowej w truchcie. Na zakończenie rozciąganie.