Alexia - mimo wszystko :)
Moderator: infernal
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
10 grudnia 2009 (czwartek)
Godzina: 21.15
Temperatura: 5C
Brak wiatru
Długie spodnie, długi rękaw i kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
7,7 km
6:42/km
GR + GS w domu
Powoli wracam .
Bieganiu sprzyja mi dokładne rozplanowanie tygodnia. Niemalże co do minuty. Wiem o której godzinie, w którym miejscu dnia muszę być, by ze wszystkim się wyrobić. Wczoraj w ten plan wcisnęło się spotkanie z ludźmi ze studiów. Nie byłam w stanie pobiegać między pracą a spotkaniem. Potem koleżanka wyciągnęła nas na koncert. Myślałam, że nie pobiegam, ale w trakcie koncertu miałam takie wyrzuty sumienia, że w przerwie uciekłam do domu. Stąd taka późna godzina biegania.
Powolutku, wzdłuż Czarnowiejskiej i Piastowskiej, żeby było bezpiecznie. I jedno kółko wokół Błoń. Biegło mi się dobrze. A nowe butki, oprócz tego, że są śliczne, to są też wygodne. Mam nadzieję, że będą się dobrze bezkontuzyjnie sprawować.
KOMENTARZE
Godzina: 21.15
Temperatura: 5C
Brak wiatru
Długie spodnie, długi rękaw i kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
7,7 km
6:42/km
GR + GS w domu
Powoli wracam .
Bieganiu sprzyja mi dokładne rozplanowanie tygodnia. Niemalże co do minuty. Wiem o której godzinie, w którym miejscu dnia muszę być, by ze wszystkim się wyrobić. Wczoraj w ten plan wcisnęło się spotkanie z ludźmi ze studiów. Nie byłam w stanie pobiegać między pracą a spotkaniem. Potem koleżanka wyciągnęła nas na koncert. Myślałam, że nie pobiegam, ale w trakcie koncertu miałam takie wyrzuty sumienia, że w przerwie uciekłam do domu. Stąd taka późna godzina biegania.
Powolutku, wzdłuż Czarnowiejskiej i Piastowskiej, żeby było bezpiecznie. I jedno kółko wokół Błoń. Biegło mi się dobrze. A nowe butki, oprócz tego, że są śliczne, to są też wygodne. Mam nadzieję, że będą się dobrze bezkontuzyjnie sprawować.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
13 grudnia 2009 (niedziela)
Godzina: 14.30
Temperatura: -1C
Lekki wiatr
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety (zaczęła się zima ).
Buty Nike.
13,5 km
6:24/km
+GR
Ostatnimi czasy okres od 8 do 15 grudnia jest dla mnie jednym z najintensywniejszych okresów w roku. Urodziny bliskich znajomych, koncerty, spotkania. Trudno w to wszystko wpleść bieganie. Zatem po dwóch nieprzespanych nocach (i mając w perspektywie dwie kolejne), odpuściłam sobie bieganie w sobotę, na rzecz wyspania się.
W niedzielę mimo mroźnego powietrza biegało się świetnie. Około siódmego kilometra poczułam dziką radość, że biegam. Myślę, że ten tydzień wprowadzenia wystarczy i od przyszłego mogę wrócić do planu przerwanego przez kontuzję.
Niestety, po bieganiu zdążyłam zrobić tylko ćwiczenia rozciągające. Na "siłę" nie starczyło czasu, bo do teściów na obiad nie wypada się spóźnić.
KOMENTARZE
Godzina: 14.30
Temperatura: -1C
Lekki wiatr
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety (zaczęła się zima ).
Buty Nike.
13,5 km
6:24/km
+GR
Ostatnimi czasy okres od 8 do 15 grudnia jest dla mnie jednym z najintensywniejszych okresów w roku. Urodziny bliskich znajomych, koncerty, spotkania. Trudno w to wszystko wpleść bieganie. Zatem po dwóch nieprzespanych nocach (i mając w perspektywie dwie kolejne), odpuściłam sobie bieganie w sobotę, na rzecz wyspania się.
W niedzielę mimo mroźnego powietrza biegało się świetnie. Około siódmego kilometra poczułam dziką radość, że biegam. Myślę, że ten tydzień wprowadzenia wystarczy i od przyszłego mogę wrócić do planu przerwanego przez kontuzję.
Niestety, po bieganiu zdążyłam zrobić tylko ćwiczenia rozciągające. Na "siłę" nie starczyło czasu, bo do teściów na obiad nie wypada się spóźnić.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
15 grudnia 2009 (wtorek)
Godzina: 17.00
Temperatura: -1C
Dość zimny wiatr
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
12 km (w tym 10 delikatnych przebieżek)
6:28/km
+GR +GS
Wczoraj miało być pływanie, ale ktoś musiał zająć się dziećmi.
Powrót do biegania jest cudny. To zimne powietrze w płucach, to specyficzne zmęczenie nóg, ćwiczenia rozciągające... Ech, lubię to .
Dziś na Błoniach widać było, że zaczęła się zima. Zazwyczaj spotykam mnóstwo biegaczy. Dziś spotkałam zaledwie cztery biegające osoby.
Pamiętam, jak w zeszłym roku, jakiegoś bardzo zimnego dnia, na Błoniach byłam tylko ja i ktoś jeszcze. Mijaliśmy się co chwila i miałam takie poczucie wspólnoty .
KOMENTARZE
Godzina: 17.00
Temperatura: -1C
Dość zimny wiatr
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
12 km (w tym 10 delikatnych przebieżek)
6:28/km
+GR +GS
Wczoraj miało być pływanie, ale ktoś musiał zająć się dziećmi.
Powrót do biegania jest cudny. To zimne powietrze w płucach, to specyficzne zmęczenie nóg, ćwiczenia rozciągające... Ech, lubię to .
Dziś na Błoniach widać było, że zaczęła się zima. Zazwyczaj spotykam mnóstwo biegaczy. Dziś spotkałam zaledwie cztery biegające osoby.
Pamiętam, jak w zeszłym roku, jakiegoś bardzo zimnego dnia, na Błoniach byłam tylko ja i ktoś jeszcze. Mijaliśmy się co chwila i miałam takie poczucie wspólnoty .
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
17 grudnia 2009 (czwartek)
Godzina: 16.15
Temperatura: -5C
Lekki wiatr, lekko sypiący śnieżek
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
12 km (w tym 10 delikatnych przebieżek) + 50 m sprintu do świateł, żeby zdążyć na zielonym
6:19/km
+GR +GS
Tak czytam Wasze blogi i temperatury w jakich biegacie i dochodzę do wniosku, że mam popsuty termometr. U mnie jeszcze nie zeszło poniżej -6C, a w innych miejscach Krakowa jest i -12C. To chyba niemożliwe.
Bieganie w takim zimnie jest niesamowite. Ludzie poubierani i przemarznięci, patrzą na mnie jak na ufo. A ja się czuję świetnie!
Biegać miałam kros, ale wyjście do lasu o tak późnej porze (wigilia w pracy opóźniła moje wyjście na trening) nie wchodziło w grę. Stwierdziłam więc, że powtórzę trening wtorkowy. Podczas biegu miałam wrażenie, że jest wolno. Trochę ślizgałam się po śniegu, więc kros prawie był . W domu ze zdumieniem stwierdziłam, że to był mój najszybszy trening. Pewnie uciekałam przed mrozem.
Naszło mnie na wspomnienia. Obejrzałam sobie zdjęcia z moich pierwszych zawodów. Było to 2,5 km w Skotnikach w 2008 roku (bo Interrunu nie liczę, bo w zasadzie nie były to zawody). Wtedy nie znałam nikogo, oprócz jednego ze studentów z mojego wydziału. Teraz wiele z tych osób ze zdjęć znam albo kojarzę. A dziewczyna, która wbiegła na metę trzy sekundy po mnie to mama kolegi z klasy mojej córki. Jaki ten świat mały...
Pamiętam, że metę wbiegłam resztką sił i długo dochodziłam do siebie. Osiągnęłam średnią 6:10/km. Wtedy, gdyby ktoś mi powiedział o półmaratonie, to bym go wyśmiała. Dystans wydawał mi się koszmarnie długi i nieosiągalny. Byłam w tym czasie zapisana na zawody w Trollhattan na dystansie 6 km i bałam się, że nie dam rady. A szczytem marzeń było 10 km.
W lipcu tego roku, po dość nieregularnych treningach przebiegłam półmaraton w Pucku ze średnią 6:10/km i na mecie nie byłam wyczerpana. Owszem zmęczona, ale jeszcze wiedziałam jak się nazywam.
A teraz marzy mi się maraton... Musi się udać, prawda?
KOMENTARZE
Godzina: 16.15
Temperatura: -5C
Lekki wiatr, lekko sypiący śnieżek
Długie spodnie, a pod nimi szorty, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
12 km (w tym 10 delikatnych przebieżek) + 50 m sprintu do świateł, żeby zdążyć na zielonym
6:19/km
+GR +GS
Tak czytam Wasze blogi i temperatury w jakich biegacie i dochodzę do wniosku, że mam popsuty termometr. U mnie jeszcze nie zeszło poniżej -6C, a w innych miejscach Krakowa jest i -12C. To chyba niemożliwe.
Bieganie w takim zimnie jest niesamowite. Ludzie poubierani i przemarznięci, patrzą na mnie jak na ufo. A ja się czuję świetnie!
Biegać miałam kros, ale wyjście do lasu o tak późnej porze (wigilia w pracy opóźniła moje wyjście na trening) nie wchodziło w grę. Stwierdziłam więc, że powtórzę trening wtorkowy. Podczas biegu miałam wrażenie, że jest wolno. Trochę ślizgałam się po śniegu, więc kros prawie był . W domu ze zdumieniem stwierdziłam, że to był mój najszybszy trening. Pewnie uciekałam przed mrozem.
Naszło mnie na wspomnienia. Obejrzałam sobie zdjęcia z moich pierwszych zawodów. Było to 2,5 km w Skotnikach w 2008 roku (bo Interrunu nie liczę, bo w zasadzie nie były to zawody). Wtedy nie znałam nikogo, oprócz jednego ze studentów z mojego wydziału. Teraz wiele z tych osób ze zdjęć znam albo kojarzę. A dziewczyna, która wbiegła na metę trzy sekundy po mnie to mama kolegi z klasy mojej córki. Jaki ten świat mały...
Pamiętam, że metę wbiegłam resztką sił i długo dochodziłam do siebie. Osiągnęłam średnią 6:10/km. Wtedy, gdyby ktoś mi powiedział o półmaratonie, to bym go wyśmiała. Dystans wydawał mi się koszmarnie długi i nieosiągalny. Byłam w tym czasie zapisana na zawody w Trollhattan na dystansie 6 km i bałam się, że nie dam rady. A szczytem marzeń było 10 km.
W lipcu tego roku, po dość nieregularnych treningach przebiegłam półmaraton w Pucku ze średnią 6:10/km i na mecie nie byłam wyczerpana. Owszem zmęczona, ale jeszcze wiedziałam jak się nazywam.
A teraz marzy mi się maraton... Musi się udać, prawda?
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
19 grudnia 2009 (sobota)
Godzina: 7:30
Temperatura: -9C
Bezwietrznie
Długie spodnie, a pod nimi długie getry, długi rękaw, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
około 10 km
7:24/km
+GR
Dziś rano pobudka o 5:40. Trzeba było dzieci odstawić na 6:40 na narty. A skoro była taka wczesna pobudka, to musiało być też wczesne bieganie. Temperatura na domowym termometrze -9, ale w samochodzie przed domem -13. Poubieraliśmy się z mężem ciepło i ruszyliśmy do Lasku Wolskiego na zaległy kros. Krajobraz jak z P. Breughla st. Czarno-białe drzewa, w oddali miasto. Pięknie. Niestety, okropnie ślisko. Niektóre podbiegi na czworakach . Ubranie sprawdziło się, może chwilami tylko było odrobinę za ciepło.
Oszroniły mi się okulary, a jak rozpięłam kurtkę na klatce schodowej, to okazało się, że szron mam też na tej siateczce pod ortalionem.
Ogólnie - było fajnie!
KOMENTARZE
Godzina: 7:30
Temperatura: -9C
Bezwietrznie
Długie spodnie, a pod nimi długie getry, długi rękaw, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
około 10 km
7:24/km
+GR
Dziś rano pobudka o 5:40. Trzeba było dzieci odstawić na 6:40 na narty. A skoro była taka wczesna pobudka, to musiało być też wczesne bieganie. Temperatura na domowym termometrze -9, ale w samochodzie przed domem -13. Poubieraliśmy się z mężem ciepło i ruszyliśmy do Lasku Wolskiego na zaległy kros. Krajobraz jak z P. Breughla st. Czarno-białe drzewa, w oddali miasto. Pięknie. Niestety, okropnie ślisko. Niektóre podbiegi na czworakach . Ubranie sprawdziło się, może chwilami tylko było odrobinę za ciepło.
Oszroniły mi się okulary, a jak rozpięłam kurtkę na klatce schodowej, to okazało się, że szron mam też na tej siateczce pod ortalionem.
Ogólnie - było fajnie!
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
20 grudnia 2009 (niedziela)
Godzina: 10.00
Temperatura: -5C
Wiatr, zamglone słonko
Długie spodnie, a pod nimi długie getry, długi rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
19,6 km
6:59/km
+GR
Gdy wracałam w nocy z kolejnych urodzin, to sypał śnieg. Sypał, sypał i sypał. Zastanawiałam się jak będzie wyglądało to moje niedzielne długie wybieganie. A wyglądało tak:
Po wczorajszym krosie dziś miało być długie lekkie wybieganie. Z założenia miało być wolno, ale śnieg spowodował, że było bardzo wolno. Biegło się naprawdę ciężko. Wzdłuż ul. Piłsudskiego pod nogami miałam mieszaninę piasku, śniegu i soli. Bardzo śliskie to było. Wzdłuż ul. 3 Maja wiał w twarz wiatr, co aż zatykało, a pod nogami lekko ubity śnieg. W tym też się zakopywałam. Najlepiej było nad Rudawą. Śnieżek ślicznie ubity, więc biegło się tam super.
Miłe było to, że pierwszy raz odkąd biegam na Błoniach pozdrowili mnie prawie wszyscy biegacze. A było ich niemało.
Już mi ciepło .
KOMENTARZE
Godzina: 10.00
Temperatura: -5C
Wiatr, zamglone słonko
Długie spodnie, a pod nimi długie getry, długi rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki, cieplejsze skarpety.
Buty Nike.
19,6 km
6:59/km
+GR
Gdy wracałam w nocy z kolejnych urodzin, to sypał śnieg. Sypał, sypał i sypał. Zastanawiałam się jak będzie wyglądało to moje niedzielne długie wybieganie. A wyglądało tak:
Po wczorajszym krosie dziś miało być długie lekkie wybieganie. Z założenia miało być wolno, ale śnieg spowodował, że było bardzo wolno. Biegło się naprawdę ciężko. Wzdłuż ul. Piłsudskiego pod nogami miałam mieszaninę piasku, śniegu i soli. Bardzo śliskie to było. Wzdłuż ul. 3 Maja wiał w twarz wiatr, co aż zatykało, a pod nogami lekko ubity śnieg. W tym też się zakopywałam. Najlepiej było nad Rudawą. Śnieżek ślicznie ubity, więc biegło się tam super.
Miłe było to, że pierwszy raz odkąd biegam na Błoniach pozdrowili mnie prawie wszyscy biegacze. A było ich niemało.
Już mi ciepło .
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
21 grudnia 2009 (poniedziałek)
Miało być pływanie, było sprzątanie.
22 grudnia 2009 (wtorek)
Miało być bieganie, było sprzątanie.
A potem przyjechali rodzice i już nie bardzo mi się chciało gdziekolwiek wychodzić.
Jest szansa, że dziś po pracy pobiegam. Choć jak jest mama, to są i pyszne obiadki. A trzeba też iść spotkać się ze św. Mikołajem, tudzież Aniołkiem, tudzież Gwiazdorem, tudzież Jezuskiem . No, i coś tam upiec. I dzieci na roraty zaprowadzić. Doba jest zbyt krótka.
KOMENTARZE
Miało być pływanie, było sprzątanie.
22 grudnia 2009 (wtorek)
Miało być bieganie, było sprzątanie.
A potem przyjechali rodzice i już nie bardzo mi się chciało gdziekolwiek wychodzić.
Jest szansa, że dziś po pracy pobiegam. Choć jak jest mama, to są i pyszne obiadki. A trzeba też iść spotkać się ze św. Mikołajem, tudzież Aniołkiem, tudzież Gwiazdorem, tudzież Jezuskiem . No, i coś tam upiec. I dzieci na roraty zaprowadzić. Doba jest zbyt krótka.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
23 grudnia 2009 (środa)
Godzina: 12:00
Temperatura: +9C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
12 km
6:10/km
+GR
Udało się. Szefowa zwolniła mnie wcześniej z pracy, bym mogła pobiegać. Dobrze mi na świecie :D.
Ale pogoda fujotna (jakby to powiedziały moje córki). Generalnie lubię deszcz, ale taka ciapa to już nie dla mnie. Pewnie dlatego tak szybko.
Teraz się muszę wysuszyć i lecę na zakupy.
KOMENTARZE
Godzina: 12:00
Temperatura: +9C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
12 km
6:10/km
+GR
Udało się. Szefowa zwolniła mnie wcześniej z pracy, bym mogła pobiegać. Dobrze mi na świecie :D.
Ale pogoda fujotna (jakby to powiedziały moje córki). Generalnie lubię deszcz, ale taka ciapa to już nie dla mnie. Pewnie dlatego tak szybko.
Teraz się muszę wysuszyć i lecę na zakupy.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
25 grudnia 2009 (piątek)
Godzina: ok. 11:30
Temperatura: +14C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
12 km
6:09/km
+GR
Pod choinką leżała dla mnie czarna, śliczna bluza biegowa. Postanowiłam więc ją od razu wypróbować. To był błąd. Nie spojrzałam na termometr i prawie się ugotowałam. Po drodze odpięłam rękawy od kurtki, rozpięłam kurtkę, rozpięłam zameczek przy bluzie. A pot płynął wielkim strumieniem.
Pobiegałam znowu dość szybko, ale sprawiało mi to radość .
KOMENTARZE
Godzina: ok. 11:30
Temperatura: +14C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa.
Buty Nike.
12 km
6:09/km
+GR
Pod choinką leżała dla mnie czarna, śliczna bluza biegowa. Postanowiłam więc ją od razu wypróbować. To był błąd. Nie spojrzałam na termometr i prawie się ugotowałam. Po drodze odpięłam rękawy od kurtki, rozpięłam kurtkę, rozpięłam zameczek przy bluzie. A pot płynął wielkim strumieniem.
Pobiegałam znowu dość szybko, ale sprawiało mi to radość .
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
26 grudnia 2009 (sobota)
Godzina: 18:20
Temperatura: +4C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa, cienka czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
13,5 km
5:59/km
+GR
Pogoda szaleje. Temperatura skacze. Niewiadomo jak się ubrać.
Podczas spaceru rodzinnego wiało mocno. Natomiast podczas treningu - ucichło.
W związku z tym, że są święta i więcej jem oraz więcej odpoczywam, to postanowiłam dziś pobiegać odrobinę szybciej. Pierwszy raz w życiu obiegłam Błonia w niecałe 20 minut!
Pierwsze kółko - 21:10
Drugie kółko - 20:10
Trzecie kółko - 19:58
Zawrotna prędkość .
Jestem z siebie dumna, bo wydawało mi się to niemożliwe.
Biegło się naprawdę super, ale trzeba będzie zwolnić, bo z całą pewnością weszłam w WB2, a nie na tym polega trening, żeby robić wszystko na maksa.
W tym roku jeszcze jeden trening przede mną i zawody w Sylwestra.
KOMENTARZE
Godzina: 18:20
Temperatura: +4C (na moim termometrze)
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa, cienka czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
13,5 km
5:59/km
+GR
Pogoda szaleje. Temperatura skacze. Niewiadomo jak się ubrać.
Podczas spaceru rodzinnego wiało mocno. Natomiast podczas treningu - ucichło.
W związku z tym, że są święta i więcej jem oraz więcej odpoczywam, to postanowiłam dziś pobiegać odrobinę szybciej. Pierwszy raz w życiu obiegłam Błonia w niecałe 20 minut!
Pierwsze kółko - 21:10
Drugie kółko - 20:10
Trzecie kółko - 19:58
Zawrotna prędkość .
Jestem z siebie dumna, bo wydawało mi się to niemożliwe.
Biegło się naprawdę super, ale trzeba będzie zwolnić, bo z całą pewnością weszłam w WB2, a nie na tym polega trening, żeby robić wszystko na maksa.
W tym roku jeszcze jeden trening przede mną i zawody w Sylwestra.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
28 grudnia 2009 (poniedziałek)
Godzina: 19:00 (bieganie)
Temperatura: +5C (na moim termometrze)
Dość silny wiatr
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa, cienka czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
Najpierw basen (jak, to w poniedziałki)
10 basenów żabką (przegadanych z koleżanką)
masaże wodne
sauna
7,8 km
6:46/km
+GR
Dziś z założenia bardzo wolne bieganie. Tak tylko żeby nie zapomnieć jak się biega . Zaczęłam szybko, ale zamarznięty chodnik skutecznie mnie przystopował. Nogi rozjeżdżały się we wszystkie strony.
Na Błoniach już nie było ślisko, więc mimowolnie przyspieszyłam, ale dość szybko spotkałam miłą osóbkę. Biegła samotnie, więc się do niej uśmiechnęłam. Ona do mnie też i spytała czy może mi towarzyszyć. Oczywiście się zgodziłam. Zawróciła i biegłyśmy razem. Zaczęłyśmy rozmawiać, więc niepotrzebnie nie przyspieszałam. I dzięki niej zrobiłam taki trening, jaki planowałam .
Muszę się jeszcze jedną rzeczą pochwalić. Dziś był mój setny dzień biegowy. Może to nie jest jakiś oszałamiający sukces, ale dla mnie to wielka rzecz.
Jutro i w środę odpoczywam (o ile odpoczywaniem można nazwać zwiedzanie krakowskich kopców, spacerowanie po całym Krakowie, karmienie łabędzi i odwiedzanie rodziny na Śląsku), a w czwartek Krakowski Bieg Sylwestrowy. Moim planem minimum jest pobicie swojego rekordu na tym dystansie. A rekord to 00:59:31 w V Sylwestrowym Biegu Radości. A o planach maximum nie myślę, bo prawdę mówiąc nie mam wiary we własne możliwości i nie umiem się określić.
KOMENTARZE
Godzina: 19:00 (bieganie)
Temperatura: +5C (na moim termometrze)
Dość silny wiatr
Długie spodnie, długi rękaw, kurtka ortalionowa, cienka czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
Najpierw basen (jak, to w poniedziałki)
10 basenów żabką (przegadanych z koleżanką)
masaże wodne
sauna
7,8 km
6:46/km
+GR
Dziś z założenia bardzo wolne bieganie. Tak tylko żeby nie zapomnieć jak się biega . Zaczęłam szybko, ale zamarznięty chodnik skutecznie mnie przystopował. Nogi rozjeżdżały się we wszystkie strony.
Na Błoniach już nie było ślisko, więc mimowolnie przyspieszyłam, ale dość szybko spotkałam miłą osóbkę. Biegła samotnie, więc się do niej uśmiechnęłam. Ona do mnie też i spytała czy może mi towarzyszyć. Oczywiście się zgodziłam. Zawróciła i biegłyśmy razem. Zaczęłyśmy rozmawiać, więc niepotrzebnie nie przyspieszałam. I dzięki niej zrobiłam taki trening, jaki planowałam .
Muszę się jeszcze jedną rzeczą pochwalić. Dziś był mój setny dzień biegowy. Może to nie jest jakiś oszałamiający sukces, ale dla mnie to wielka rzecz.
Jutro i w środę odpoczywam (o ile odpoczywaniem można nazwać zwiedzanie krakowskich kopców, spacerowanie po całym Krakowie, karmienie łabędzi i odwiedzanie rodziny na Śląsku), a w czwartek Krakowski Bieg Sylwestrowy. Moim planem minimum jest pobicie swojego rekordu na tym dystansie. A rekord to 00:59:31 w V Sylwestrowym Biegu Radości. A o planach maximum nie myślę, bo prawdę mówiąc nie mam wiary we własne możliwości i nie umiem się określić.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
31 grudnia 2009 (czwartek)
Krakowski Bieg Sylwestrowy
10 km
Dane nieoficjalne z sms-a:
miejsce open 280
K30 - 10
czas 00:54:48
średnia 5:29/km
Czas netto (o ile był mierzony) będzie jeszcze lepszy, bo chwilę trwało, zanim przekroczyłam start.
Jestem z siebie dumna.
Teraz muszę chwilę odpocząć i zacząć się szykować na Sylwestra. Jutro napiszę coś więcej.
KOMENTARZE
Krakowski Bieg Sylwestrowy
10 km
Dane nieoficjalne z sms-a:
miejsce open 280
K30 - 10
czas 00:54:48
średnia 5:29/km
Czas netto (o ile był mierzony) będzie jeszcze lepszy, bo chwilę trwało, zanim przekroczyłam start.
Jestem z siebie dumna.
Teraz muszę chwilę odpocząć i zacząć się szykować na Sylwestra. Jutro napiszę coś więcej.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Napiszę jeszcze o wczorajszym biegu. Jak już wspominałam, nie bardzo (ciągle jeszcze) wierzę we własne możliwości i trudno mi określić, jak szybko mam biec zawody. Szczególnie nie lubię biegać 10 km, bo albo się za bardzo spinam, albo biegnę zbyt wolno. Wczoraj też nie wiedziałam, jak zacząć. Niby wyniki na treningach coraz lepsze, ale jak to przełożyć na zawody... Zaczęłam biec tempem nie męczącym. I tak powoli, powoli do przodu. I osoby, które zazwyczaj są gdzieś koło mnie, nagle zaczęły zostawać w tyle. Jedyny krótki i niewielki podbieg w okolicach Wawelu, który w zeszłym roku mnie niemalże zatrzymał, w tym roku nie stanowił absolutnie żadnego problemu. Nawet się dziwiłam, że tam ludzie zwalniają. Na Plantach zaczęłam wyprzedzać osoby, o których w zeszłym roku myślałam, że są nie do doścignięcia i ogarnęła mnie euforia. Nieco przyspieszyłam i z dziką radością wbiegłam na metę. Byłam szczęśliwa, uśmiechnięta i niezbyt zmęczona. Sam finisz trochę potu ze mnie wylał, ale gdyby nie finisz, to spokojnie mogłabym jeszcze parę kilometrów tym tempem zrobić (chyba). Jestem z siebie bardzo zadowolona .
A tak przy okazji, gdzieś tam na Plantach przebiegłam swój tysięczny kilometr w tym roku!
Jak widać, regularny trening przynosi efekty. Ja wiem, że generalnie nadal biegam wolno i nigdy nie osiągnę sukcesów, ale z końca stawki przesunęłam się bliżej środka i to jest dla mnie niezwykłe.
Dziś odpoczywam, a od jutra chyba czas wznowić treningi. Święta się skończyły - czas wrócić do codziennych zajęć. Tymbardziej, że przez ostatnie dwa tygodnie trochę zaburzyłam cykl treningowy.
KOMENTARZE
A tak przy okazji, gdzieś tam na Plantach przebiegłam swój tysięczny kilometr w tym roku!
Jak widać, regularny trening przynosi efekty. Ja wiem, że generalnie nadal biegam wolno i nigdy nie osiągnę sukcesów, ale z końca stawki przesunęłam się bliżej środka i to jest dla mnie niezwykłe.
Dziś odpoczywam, a od jutra chyba czas wznowić treningi. Święta się skończyły - czas wrócić do codziennych zajęć. Tymbardziej, że przez ostatnie dwa tygodnie trochę zaburzyłam cykl treningowy.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
PODSUMOWANIE ROKU 2009:
To był mój pierwszy pełny biegowy rok. Różnie bywało z systematycznością. Zimą i wiosną biegałam więcej. Latem prawie wcale. Na jesieni zabrałam się za konkretny plan treningowy i zaczęłam biegać dużo. Potem dwa tygodnie na leczenie kontuzji i powrót do biegania.
Ostatecznie wyszło:
101 dni biegowych
1001,132 km
Kilka razy 10 km, 2 razy 15 km i 6 półmaratonów, acha i jeszcze raz 2,100 km - najbardziej morderczy bieg w moim życiu, po którym prawie zemdlałam a niebo runęło na mnie ze wszystkimi swoimi gwiazdami, które pomimo słonecznego dnia zobaczyłam.
Wciągnęłam się w ten sport i mam nadzieję, że moja przygoda z bieganiem będzie trwała jeszcze długie lata. Teraz, jak wiecie, marzy mi się maraton. I sama zaczynam czuć, że to marzenie jest osiągalne. I to jest postanowienie na rok 2010. Przebiec maraton, a może nawet dwa.
KOMENTARZE
To był mój pierwszy pełny biegowy rok. Różnie bywało z systematycznością. Zimą i wiosną biegałam więcej. Latem prawie wcale. Na jesieni zabrałam się za konkretny plan treningowy i zaczęłam biegać dużo. Potem dwa tygodnie na leczenie kontuzji i powrót do biegania.
Ostatecznie wyszło:
101 dni biegowych
1001,132 km
Kilka razy 10 km, 2 razy 15 km i 6 półmaratonów, acha i jeszcze raz 2,100 km - najbardziej morderczy bieg w moim życiu, po którym prawie zemdlałam a niebo runęło na mnie ze wszystkimi swoimi gwiazdami, które pomimo słonecznego dnia zobaczyłam.
Wciągnęłam się w ten sport i mam nadzieję, że moja przygoda z bieganiem będzie trwała jeszcze długie lata. Teraz, jak wiecie, marzy mi się maraton. I sama zaczynam czuć, że to marzenie jest osiągalne. I to jest postanowienie na rok 2010. Przebiec maraton, a może nawet dwa.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
2 stycznia 2010 (sobota)
Godzina: 13.00
Temperatura: -2C (internetowo)
Wiatr i zacinający śnieg
Długie spodnie, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
12 km
6:13/km
+GR
Pierwsze bieganie w nowym roku! Opadły emocje po zawodach i trzeba wziąć się do dalszej pracy. Sukces na zawodach mnie uskrzydlił i zdopingował. Wiem, że może niepotrzebnie się tak ekscytuję, ale ja naprawdę cieszę się jak dziecko . Jeszcze niedawno 55 minut było poza strefą marzeń, a teraz bez problemu to pobiegłam.
Pogoda nie była dziś zbyt fajna. Cały odcinek wzdłuż ul. 3 Maja okropnie wiało. Śnieg zacinał chyba poziomo, bo z otwartymi oczami nie dało się biec. Otwierałam je tylko na chwilkę, by nikogo nie staranować i z powrotem zamykałam.
Czas wyszedł niezły. Tak myślę, że przydałby się w końcu pulsometr, bo nie wiem czy nie biegam zbyt szybko. Ale z drugiej strony, czuję się dobrze w tym tempie .
KOMENTARZE
Godzina: 13.00
Temperatura: -2C (internetowo)
Wiatr i zacinający śnieg
Długie spodnie, krótki rękaw, polar i kurtka ortalionowa.
Czapka, rękawiczki.
Buty Nike.
12 km
6:13/km
+GR
Pierwsze bieganie w nowym roku! Opadły emocje po zawodach i trzeba wziąć się do dalszej pracy. Sukces na zawodach mnie uskrzydlił i zdopingował. Wiem, że może niepotrzebnie się tak ekscytuję, ale ja naprawdę cieszę się jak dziecko . Jeszcze niedawno 55 minut było poza strefą marzeń, a teraz bez problemu to pobiegłam.
Pogoda nie była dziś zbyt fajna. Cały odcinek wzdłuż ul. 3 Maja okropnie wiało. Śnieg zacinał chyba poziomo, bo z otwartymi oczami nie dało się biec. Otwierałam je tylko na chwilkę, by nikogo nie staranować i z powrotem zamykałam.
Czas wyszedł niezły. Tak myślę, że przydałby się w końcu pulsometr, bo nie wiem czy nie biegam zbyt szybko. Ale z drugiej strony, czuję się dobrze w tym tempie .
KOMENTARZE