cała przyjemność po mojej stroniekub44 pisze:Nabrałem respektu do tego dystansu, do 30km luzik, potem coraz gorzej aż kryzys na 37km, uratował mnie(zmobilizował) zając na 3:50 i za to mu serdecznie dziękuję i kryzys minął. Jak na debiut wynik 3:48:21 przyzwoity. Ból nóg od kostek po pasChyba trzeba biegać 120km/tydzień żeby pobiec maraton sprawnie i bez bólu.
Pozdrawiam wszystkich z którymi rozmawiałem podczas biegu, kolegę z Poznania z którym walczyliśmy razem do 20km i pacemakera na 3:50.
Maraton Warszawski
- zeli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 271
- Rejestracja: 08 mar 2008, 18:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kęty
kiedy nie daję rady mówię sobie trzeba byc twardym
-
piomis
- Stary Wyga

- Posty: 197
- Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
W półmaratonie podawano średnie prędkości na danych odcinkach i było to bardziej przejrzyste niż czasy na jakiś przypadkowych odległościach i to jeszcze brutto. Ciekawe dlaczego 11.6km a nie np 12,8km
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
-
Marek
- Wyga

- Posty: 51
- Rejestracja: 29 cze 2001, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Włocławek
Między czasy łapali chyba przy nawrotkach, tak by wyłapać ewentualnych cwaniaków co sobie drogę postanowili skrócićpiomis pisze:W półmaratonie podawano średnie prędkości na danych odcinkach i było to bardziej przejrzyste niż czasy na jakiś przypadkowych odległościach i to jeszcze brutto. Ciekawe dlaczego 11.6km a nie np 12,8km
- pejot
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 379
- Rejestracja: 11 lip 2007, 11:34
- Życiówka na 10k: 00:44:44
- Życiówka w maratonie: 3:32:39
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że najlepszy patent na bolące kolana to... zmiana techniki biegu. Poległem kiedyś na dwóch półmaratonach pod rząd, człapiąc po 15km, jęcząc z bólu. Wtedy zacząłem interesować się bieganiem na śródstopiu, najpierw teoretycznie, później zacząłem truchtać małe kawałki. Wydawało mi się to z początku komiczne, bo jak może wyglądać facet biegnący "na paluszkach"...piomis pisze:pytałem się przed maratonem na forum co jeszcze można poradzić i ktoś mi zalecił wcinanie nóżek w galarecie. Tak więc od prawie miesiąca wrzucam po 2 meduzy na śniadanie.
Mam tylko dość Powerade'a i bananów na dość długo :D
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pejot - wielkie gratulacje.
-
exxonlive
- Dyskutant

- Posty: 32
- Rejestracja: 07 wrz 2009, 11:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: mazowieckie
łezka w oku mi się zakręciła jak przekroczyłem metę.
od 32 do 37 nogi nie słuczały głowy, a kolana myślałem że mi rozsadzi,
gdyby ktoś miał namiary na tani sklep z butami (okolice warszawy) będe wdzięczny, bo te idą w kąt.
wielkie dzięki wszystkim , którzy widząc moją walkę na trasie wspierali mnie
co polecacie dalej ( na bank 11 listopada)- czekać do wiosny
od 32 do 37 nogi nie słuczały głowy, a kolana myślałem że mi rozsadzi,
gdyby ktoś miał namiary na tani sklep z butami (okolice warszawy) będe wdzięczny, bo te idą w kąt.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie, no przede wszystkim tu:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=449
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=449
- przemo81
- Rozgrzewający Się

- Posty: 1
- Rejestracja: 29 wrz 2009, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Siewierz\Tychy
Dałem rade ukończyć mimo bólu lewego kolana.
Do 32km biegło mi się świetnie, później z powodu bólu trochę szedłem.
Dzięki wielkie dla pacemakerów na 4:30, którzy pociągnęli mnie od 37 km.
Z czasu 4:27:28 jako debiutant jestem zadowolony:)
Doping kibiców i bębniarzy był bezcenny
P.S. Dzięki dla zawodnika o numerze 7092 za dobre tempo miedzy 18 a 32 km.
Do 32km biegło mi się świetnie, później z powodu bólu trochę szedłem.
Dzięki wielkie dla pacemakerów na 4:30, którzy pociągnęli mnie od 37 km.
Z czasu 4:27:28 jako debiutant jestem zadowolony:)
Doping kibiców i bębniarzy był bezcenny
P.S. Dzięki dla zawodnika o numerze 7092 za dobre tempo miedzy 18 a 32 km.
-
truchcik
- Stary Wyga

- Posty: 196
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Podkowa Leśna
Ale jestem szczęśliwa:)) Udało mi się ,zostałam MAROTOŃCZYKIEM!!! (damska odmiana brzmi trochę dziwnie). Mam wielki respekt do tego dystansu i bardzo się bałam czy dam radę. Nie mogłam trenować tyle ile miałam w planach(trochę się chorowało na nogi),więc tym bardziej moja radość jest ogromna,że mi się powiodło. Od niedzieli jestem nieprzerwanie w euforii:))
, która mnie dopadła już o 6 rano w niedzielę (a może w sobotę wieczorem,gdy dostałam worek z pakietem i przeszłam przez bramkę z moim nr. startowym) Było rewelacyjnie.Świetnie ,że coraz więcej osób kibicuje na trasie,to bardzo pomaga:)) Bębniarze byli moim ulubionym punktem na trasie,nogi same zaczynały szybciej się poruszać....dodawali mi skrzydeł:)) Od pl. Konstytucji miałam bardzo miłe towarzystwo dwóch panów, biegacza i rowerzysty i tak sobie razem biegliśmy i gadalismy aż do 36km...trochę mnie już pognało i niestety kolega został w tyle. Robiłam przerwy na marsz,bo niestety jeszcze nie opanowałam umiejętności picia z kubeczka w biegu;P ...potem były obawy,ze zaraz złapie mnie skurcz w lewej łydce i trzeba było to rozciągnąć (to pewnie zemsta za brak dostatecznej rozgrzewki)i oczywiście złapała mnie też mała koleczka. Nie spotkałam sławnej ściany,może dlatego,że cały czas się zasilałam banany+powerade:) to ze strachu przed odłączeniem prądu;) I tak oszczędzałam siły,biegłam równo i tylko jedna myśl...byle dobiec i nie przewrócić się gdzieś na trasie.Po drodze spotkałam kilku fajnych biegaczy i nawet mieliśmy taki zamiar by trzymać się razem,ale wiadomo adrenalina robi swoje i każdy chce być z przodu:) Po przebiegnięciu odcinka po bruku zaczęło do mnie docierać,że już blisko do końca...ale dopiero przy teatrze wrzuciłam wyższy bieg,po tym jak pewien przystojniak na rowerze(towarzyszył swojemu koledze biegnącemu w zielonej koszulce) spytał ...co ma pani na nosie?(to był plaster ,ten z pakietu) a ja na to,ze plaster,tylko już się odkleił...a On na to...olać plaster,meta tuż tuż:)) i to mnie jakoś popchnęło do przodu...potem na rogu Trębackiej panowie krzyczący " brawo dla uśmiechniętej pani w czerwonej koszulce z nr. 6114" i znowu szybszym tempem wpadłam w Trębacka i potem na Krakowskim sprintem do mety:)) Aż sama byłam zdziwiona,z jeszcze mogę tak dać ognia;)) Koniec pieśni:))
Mój czas to 04:46:54 brutto wiem,że to żadna rewelacja ale ja jestem dumna ,że się udało...no i mam teraz co poprawiać na następnej imprezie.
A potem same przyjemności...MEDAL i słowa jest pani niesamowita:) wiem,że wcześniej usłyszało to kilka setek kobiet ,ale to takie miłe:)
Dużo rozciągania i masaż kijkiem,który został wykonany przez miłego pana w namiocie targów:) dzięki takiemu relaksowi po biegu,nie odczuwam silnych dolegliwości,tylko troszkę bolą mnie mięśnie i co ważne nie mam problemów z chodzeniem po schodach
Ale się rozpisałam...to wszystko wina EUFORII:))
Gratuluję wszystkim,którzy biegli w MW 2009 jesteście wspaniali:))
Pozdrawiam
, która mnie dopadła już o 6 rano w niedzielę (a może w sobotę wieczorem,gdy dostałam worek z pakietem i przeszłam przez bramkę z moim nr. startowym) Było rewelacyjnie.Świetnie ,że coraz więcej osób kibicuje na trasie,to bardzo pomaga:)) Bębniarze byli moim ulubionym punktem na trasie,nogi same zaczynały szybciej się poruszać....dodawali mi skrzydeł:)) Od pl. Konstytucji miałam bardzo miłe towarzystwo dwóch panów, biegacza i rowerzysty i tak sobie razem biegliśmy i gadalismy aż do 36km...trochę mnie już pognało i niestety kolega został w tyle. Robiłam przerwy na marsz,bo niestety jeszcze nie opanowałam umiejętności picia z kubeczka w biegu;P ...potem były obawy,ze zaraz złapie mnie skurcz w lewej łydce i trzeba było to rozciągnąć (to pewnie zemsta za brak dostatecznej rozgrzewki)i oczywiście złapała mnie też mała koleczka. Nie spotkałam sławnej ściany,może dlatego,że cały czas się zasilałam banany+powerade:) to ze strachu przed odłączeniem prądu;) I tak oszczędzałam siły,biegłam równo i tylko jedna myśl...byle dobiec i nie przewrócić się gdzieś na trasie.Po drodze spotkałam kilku fajnych biegaczy i nawet mieliśmy taki zamiar by trzymać się razem,ale wiadomo adrenalina robi swoje i każdy chce być z przodu:) Po przebiegnięciu odcinka po bruku zaczęło do mnie docierać,że już blisko do końca...ale dopiero przy teatrze wrzuciłam wyższy bieg,po tym jak pewien przystojniak na rowerze(towarzyszył swojemu koledze biegnącemu w zielonej koszulce) spytał ...co ma pani na nosie?(to był plaster ,ten z pakietu) a ja na to,ze plaster,tylko już się odkleił...a On na to...olać plaster,meta tuż tuż:)) i to mnie jakoś popchnęło do przodu...potem na rogu Trębackiej panowie krzyczący " brawo dla uśmiechniętej pani w czerwonej koszulce z nr. 6114" i znowu szybszym tempem wpadłam w Trębacka i potem na Krakowskim sprintem do mety:)) Aż sama byłam zdziwiona,z jeszcze mogę tak dać ognia;)) Koniec pieśni:))
Mój czas to 04:46:54 brutto wiem,że to żadna rewelacja ale ja jestem dumna ,że się udało...no i mam teraz co poprawiać na następnej imprezie.
A potem same przyjemności...MEDAL i słowa jest pani niesamowita:) wiem,że wcześniej usłyszało to kilka setek kobiet ,ale to takie miłe:)
Dużo rozciągania i masaż kijkiem,który został wykonany przez miłego pana w namiocie targów:) dzięki takiemu relaksowi po biegu,nie odczuwam silnych dolegliwości,tylko troszkę bolą mnie mięśnie i co ważne nie mam problemów z chodzeniem po schodach
Ale się rozpisałam...to wszystko wina EUFORII:))
Gratuluję wszystkim,którzy biegli w MW 2009 jesteście wspaniali:))
Pozdrawiam
Bieganie mnie uszczęśliwia:))
- smoq
- Rozgrzewający Się

- Posty: 3
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 13:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
- Kontakt:
Ależ radość i szczęście biją z tego postu :D Gratuluję!
Przeczytaj artykuł: [url=http://www.smokowisko.pl/2009/09/maratonczyk.html]Mój pierwszy maraton![/url]
-
truchcik
- Stary Wyga

- Posty: 196
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Podkowa Leśna
Dzięki Smoq:)) Przeczytałam Twój artykuł. Wielkie brawa i gratulacje dla Ciebie!smoq pisze:Ależ radość i szczęście biją z tego postu :D Gratuluję!
Pozdrawiam
Bieganie mnie uszczęśliwia:))
-
starywilma1945
- Rozgrzewający Się

- Posty: 7
- Rejestracja: 19 wrz 2009, 18:23
Mam pytanie odnośnie międzyczasów. Czy nie ma tu pomyłki z tym 11,6km? Bo mnie wychodzi, że te 3,4km, między 11,6 i 15 km przebiegłem w 00:19:24 czyli 5:43/km, co nie wydaje mi się możliwe.
- run
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 479
- Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
- Kontakt:
Ufff udało się. Jestem co prawda w przeogromnym dołku, nie mogę chodzić i organizm poddał się infekcji gardła ale cieszę się jak nigdy w życiu 
Cały opis mojego debiutu jest w blo, możecie w stopce kliknąć w adres, nie chcę tutaj przeklejać relacji bo zajełaby pół strony
Adam - to forum dużo mi pomogło. Dzięki wielkie za wsparcie!
Cały opis mojego debiutu jest w blo, możecie w stopce kliknąć w adres, nie chcę tutaj przeklejać relacji bo zajełaby pół strony
Adam - to forum dużo mi pomogło. Dzięki wielkie za wsparcie!


