"Debiutanci" po debiucie
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No chopaki „Debiutanci” (i reszta)! Powodzenia! Dacie radę - nie ma co! Będę za Was trzymał kciuki (też pomyślcie o mnie życzliwie w 4. h Waszego biegania ). Jutro o 12 startuję w „mojej” dyszce w Knurowie. Nie wiem co to będzie, bo dziś żeni się sąsiad z naprzeciwka i wczoraj stroiliśmy klatkę i wejście, co było solidnie zakrapiane... (taka lokalna tradycja). Nie wiem jak to się jutro odbije...
Tak czy siak... Życzę Wam byście byli na mecie wcześniej niż ja (dużo wcześniej ).
Pozdro.
Ps.: Umówiliście się na jakąś ustawkę? Może jakieś balony?
Tak czy siak... Życzę Wam byście byli na mecie wcześniej niż ja (dużo wcześniej ).
Pozdro.
Ps.: Umówiliście się na jakąś ustawkę? Może jakieś balony?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
no ja już przywitałem Wrocałw. Rzeczywiście jest pochmurno i niezbyt ciepło, jutro m być podobnie, więc na bieg to rewelacyjnie będzie. Zaraz sięwybieram odebrać pakiet startowy a potem na obiad i pozwiedzać trochę miasto. Pozdro z Wrocka i powodzenia startującym jutro gdziekolwiek. Odezwię się jeszcze wieczorem
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
myslałem, że limit pecha już wyczerpałem ale okazało się, że nie ... otóż dzisiaj stałem w sklepie w kolejce do kasy i jakiś facet stojący przede mną cofał się u nadepnał mi obcasem (a miał buty z twardymi obcasami) na duży palec u nogi, sciśle na sam jego koniec... boli jak nie wiem co...
nawet nie powiedział "przepraszam", odwrócił się z przyjacielsko uśmiechnął....., czyżby biegowy konkurent???
kurna, same kłody pod nogi...
nawet nie powiedział "przepraszam", odwrócił się z przyjacielsko uśmiechnął....., czyżby biegowy konkurent???
kurna, same kłody pod nogi...
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Trzymajcie się Panowie, dacie radę ! Jesteśmy z Wam, kciuki trzymamy!
- Grozza
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 21 lip 2008, 23:31
- Życiówka na 10k: 00:44:05
- Życiówka w maratonie: 03:45:45
- Lokalizacja: TG
Piter82 - 3:22:55 = życiówka
Jakub738 - 3:29:15 = życiówka
Bleez - 3:37:43 = życiówka
Jacuś - 4:25::52 = życiówka
Gratulacje!!!
Jakub738 - 3:29:15 = życiówka
Bleez - 3:37:43 = życiówka
Jacuś - 4:25::52 = życiówka
Gratulacje!!!
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2009, 15:54 przez Grozza, łącznie zmieniany 1 raz.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
o kurka niezłe czasy... - to już na prawdę bieganie prze duże B
gratulacje !!
Ja chyba mimo braku przygotowania - wybiorę się do Poznania - towazyszyć mojemu Tacie który planuje swój debiut w Poznaniu właśnie... na coś koło 5h. Ja jeszcze nie zdecydowałem czy będę tam biegł na coś w okolicach swojej formy (czyli między życiówką a 4:30 - bo mam nadzieję że wolniej by nie było) czy też towarzyszyć tacie od początku i tylko dobiec do mety - choć wiem że biegnąc wolniej wcale mniej się człowiek nie męczy
/a swoją drogą z moich marnych bo marnych ale jednak osobistych sukcesów - w końcu jakiś wybiegany tydzień ze średnią tygodniową wyraźnie większą niż z całego roku tj. 56,8 km w 4 treningach w końcu - ostatnie wybieganie 26km dzisiaj z moim Tatą właśnie w jego tempie - dlatego wiem już że wolniej 26 km to prawie tak jak 28 w moim jeśli chodzi o zmęczenie :/ - tj. 3h po 7 min/km to dla mnie prawie takie samo zmęczenie jak 2h50 po 6:05 /km /
jeszcze raz gratulacje dla wrocławiaków - a bartess- jak tam twoja dycha ??
gratulacje !!
Ja chyba mimo braku przygotowania - wybiorę się do Poznania - towazyszyć mojemu Tacie który planuje swój debiut w Poznaniu właśnie... na coś koło 5h. Ja jeszcze nie zdecydowałem czy będę tam biegł na coś w okolicach swojej formy (czyli między życiówką a 4:30 - bo mam nadzieję że wolniej by nie było) czy też towarzyszyć tacie od początku i tylko dobiec do mety - choć wiem że biegnąc wolniej wcale mniej się człowiek nie męczy
/a swoją drogą z moich marnych bo marnych ale jednak osobistych sukcesów - w końcu jakiś wybiegany tydzień ze średnią tygodniową wyraźnie większą niż z całego roku tj. 56,8 km w 4 treningach w końcu - ostatnie wybieganie 26km dzisiaj z moim Tatą właśnie w jego tempie - dlatego wiem już że wolniej 26 km to prawie tak jak 28 w moim jeśli chodzi o zmęczenie :/ - tj. 3h po 7 min/km to dla mnie prawie takie samo zmęczenie jak 2h50 po 6:05 /km /
jeszcze raz gratulacje dla wrocławiaków - a bartess- jak tam twoja dycha ??
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Nie ma co - „Debiutanci” rządzą . Parafrazując hasełko z Dnia świra można by rzec, że jak „Debiutanci” stają na starcie to nie ma ch... we wsi . Tak trzymać! Do gratulacji jakie już złożyłem bądź to SMS-esm lub telefonicznie, dołączam pisane - JESTEŚCIE WIELCY!
Skoro nie mogłem być z Wami to przynajmniej postarałem się by Wam dotrzymać kroku - w Knurowie „wykręciłem” 48:50 czym poprawiłem swoją życiówkę o ponad 4'. Wiem, że większość z Was miało lepsze czasy w debiutach niż ja - po ponad 2 latach biegania, ale co mi tam - widać, że talentu nie mam, a to co osiągnąłem jest dla mnie bardzo cenne i krzepiące. Jeszcze z 5 lat biegania i może dogonię Wasz obecny poziom . Wcześniej strasznie mnie frustrowało, jak na liście wyników wyprzedzało mnie większość 50-latków. Teraz mi to wali - robię to co lubię i to dla mnie się liczy. A to, że goście 20 lat starsi zostawiają mnie za plecami - no cóż - pewnie biegają 10x dłużej niż ja.
A co do Waszych dzisiejszych osiągów maratońskich - Bleez - dla mnie jesteś wielki! Twoim wynikiem udowodniłeś, że nie trzeba biegać > 100 km/tydz, ba - tak jak w Twoim przypadku wystarczy połowa - by zrobić naprawdę DOBRY czas w maratonie. Moim zdaniem posiadasz potencjał porównywalny z naszym teamowym debeściakiem, czyli JO. Jesteś zaraz za nim . Pewnie mógłbyś osiągać znacznie lepsze wyniki, ale znam Cię na tyle, że wiem, że masz zupełnie inne priorytety. No np. jesteś naszym liderem biegów górskich - gdzie nie wystartowałeś to tam miałeś najlepszy z nas wszystkich czas. No i np. na dużo trudniejszym od 4energy półmaratonie żywieckim zrobiłeś życiówkę. TAK TRZYMAĆ!
Jacuś - jak na to, co mi mówiłeś, w jakim stanie robiłeś ten maraton, to chylę czoła przed Tobą za upór i determinację (no bo chyba nie o te 70 zł wpisowego Ci chodziło? ).
Piotrze (czyli) Jakubie738 . No co tu mam pisać - życiówka poprawiona o >5' - klasa sama w sobie .
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Ps.: Wasze dzisiejsze osiągnięcia cieszą mnie prawie tak samo jak moje .
Skoro nie mogłem być z Wami to przynajmniej postarałem się by Wam dotrzymać kroku - w Knurowie „wykręciłem” 48:50 czym poprawiłem swoją życiówkę o ponad 4'. Wiem, że większość z Was miało lepsze czasy w debiutach niż ja - po ponad 2 latach biegania, ale co mi tam - widać, że talentu nie mam, a to co osiągnąłem jest dla mnie bardzo cenne i krzepiące. Jeszcze z 5 lat biegania i może dogonię Wasz obecny poziom . Wcześniej strasznie mnie frustrowało, jak na liście wyników wyprzedzało mnie większość 50-latków. Teraz mi to wali - robię to co lubię i to dla mnie się liczy. A to, że goście 20 lat starsi zostawiają mnie za plecami - no cóż - pewnie biegają 10x dłużej niż ja.
A co do Waszych dzisiejszych osiągów maratońskich - Bleez - dla mnie jesteś wielki! Twoim wynikiem udowodniłeś, że nie trzeba biegać > 100 km/tydz, ba - tak jak w Twoim przypadku wystarczy połowa - by zrobić naprawdę DOBRY czas w maratonie. Moim zdaniem posiadasz potencjał porównywalny z naszym teamowym debeściakiem, czyli JO. Jesteś zaraz za nim . Pewnie mógłbyś osiągać znacznie lepsze wyniki, ale znam Cię na tyle, że wiem, że masz zupełnie inne priorytety. No np. jesteś naszym liderem biegów górskich - gdzie nie wystartowałeś to tam miałeś najlepszy z nas wszystkich czas. No i np. na dużo trudniejszym od 4energy półmaratonie żywieckim zrobiłeś życiówkę. TAK TRZYMAĆ!
Jacuś - jak na to, co mi mówiłeś, w jakim stanie robiłeś ten maraton, to chylę czoła przed Tobą za upór i determinację (no bo chyba nie o te 70 zł wpisowego Ci chodziło? ).
Piotrze (czyli) Jakubie738 . No co tu mam pisać - życiówka poprawiona o >5' - klasa sama w sobie .
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Ps.: Wasze dzisiejsze osiągnięcia cieszą mnie prawie tak samo jak moje .
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2009, 22:58 przez Bartess, łącznie zmieniany 3 razy.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
to jeszcze ja, mimo, obiektywnie, kiepskiego czasu to jestem cholernie szczęsliwy! Praktycznie ostatnio bez treningu, od trzech dni na aspirynie i dobiegłem, a poza tym poprawiłem życiowkę o 18 minut! (4:24:27 netto). Bartess - wpisowe płaciłem 80 zł . I niech mi nie pisze żadem kolejarz (Bartess wiesz o kogo chodzi), że jestem do kitu! Jak na moją miarę, to jestem wielki! Nawet na trasie jeszcze łyknałem aspirynkę
Koledzy - wielki szacunek dla Waszych wyników, dla wszystkich bez wyjątku, tylko Wy wiecie ile za nimi stoi pracy, wysiłku, wyrzeczeń i samozaparcia!
Parafrazując tytuł kawałka U2, to była to "sunday, record sunday "
co do imprezy to polecam wszystkim! super trasa, fajna organizacja i atmosfera, trochę mało ludzi na trasie ale może to trohce wina pochmurnej pogody.
A z maratonu pozostanie mi jedna scenka - już byłem wykąpany, szedłem do samochodu ale postanowiłem trochę jeszcze popatrzeć i pobić brawo biegnącym. W pewnym momencie przebiegał facet i pchał wózek z dzieckiem - taki jakie często widuje się na biegach. Siedział w nim może 5-6 letni chłopak, trochę się zdziwiłem, bo takie dzieci od dawna same chodzą ale pomyslałem, że 42 km z okładem to trochę dużo i ojciec syna przewiózł całą trasę. Jakieś 10-20 metrów przed metą gość wyciagnął syna z wózka i okazał się, że chłopak jest chory i nie może za bardzo chodzić... Ojciec wziął go za rękę i przeszli razem metę.... zajęło im to może z minutę ale, kurna, to było niesamowite... ludzie bili brawo... wygladało to jak w głupim amerykańskim filmie ale nie było głupie bo było prawdziwe.... ojciec i syn przeszli usmiechnięci metę.....
.... bieganie jest piękne!
Koledzy - wielki szacunek dla Waszych wyników, dla wszystkich bez wyjątku, tylko Wy wiecie ile za nimi stoi pracy, wysiłku, wyrzeczeń i samozaparcia!
Parafrazując tytuł kawałka U2, to była to "sunday, record sunday "
co do imprezy to polecam wszystkim! super trasa, fajna organizacja i atmosfera, trochę mało ludzi na trasie ale może to trohce wina pochmurnej pogody.
A z maratonu pozostanie mi jedna scenka - już byłem wykąpany, szedłem do samochodu ale postanowiłem trochę jeszcze popatrzeć i pobić brawo biegnącym. W pewnym momencie przebiegał facet i pchał wózek z dzieckiem - taki jakie często widuje się na biegach. Siedział w nim może 5-6 letni chłopak, trochę się zdziwiłem, bo takie dzieci od dawna same chodzą ale pomyslałem, że 42 km z okładem to trochę dużo i ojciec syna przewiózł całą trasę. Jakieś 10-20 metrów przed metą gość wyciagnął syna z wózka i okazał się, że chłopak jest chory i nie może za bardzo chodzić... Ojciec wziął go za rękę i przeszli razem metę.... zajęło im to może z minutę ale, kurna, to było niesamowite... ludzie bili brawo... wygladało to jak w głupim amerykańskim filmie ale nie było głupie bo było prawdziwe.... ojciec i syn przeszli usmiechnięci metę.....
.... bieganie jest piękne!
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Chłopaki wielki szacun dla Was - super wyniki, a przede wszystkim postępy (może ktoś po jesiennych maratonach zrobi zestawienie z progresją naszą W każdym razie naprawdę super. Jacuśukłony specjalne dla Ciebie, ja bym się trochę obawiał biec bądź co bądź osłabiony chorobą.
piter82 i jakub 738 piękne wyniki - to już jest naprawdę super wynik poniżej 3:30 - kiedyś wszyscy bralibyśmy w ciemno przed startem, a teraz urywamy kolejne minuty.
bleez grande szacun za wynik, jeśli w dodatku osiągnąłeś go na treningowym luzie. To będą moje kolejne poszukiwania - jak zmniejszyć istotnie przebieg i nie spaść z formą na łeb na szyję.
Ja tymczasem dziś 23 km w pierwszym zakresie (ale delikatne BNP). Za dwa tygodnie mój test - a jak mi bartess takie komplementy prawi to presja na wynik wzrasta. A swoją drogą powiem Wam, że w sobotę miałem mieć wolne, ale pobiegłem z kumplem, który dopiero zaczyna - zrobiliśmy jakieś 3,5 (może 4) kilometry w lesie ze średnim tempem 7,4 min/km - dla niego granica I i II zakresu, ja się nawet nie spociłem, ale było bardzo przyjemnie!
piter82 i jakub 738 piękne wyniki - to już jest naprawdę super wynik poniżej 3:30 - kiedyś wszyscy bralibyśmy w ciemno przed startem, a teraz urywamy kolejne minuty.
bleez grande szacun za wynik, jeśli w dodatku osiągnąłeś go na treningowym luzie. To będą moje kolejne poszukiwania - jak zmniejszyć istotnie przebieg i nie spaść z formą na łeb na szyję.
Ja tymczasem dziś 23 km w pierwszym zakresie (ale delikatne BNP). Za dwa tygodnie mój test - a jak mi bartess takie komplementy prawi to presja na wynik wzrasta. A swoją drogą powiem Wam, że w sobotę miałem mieć wolne, ale pobiegłem z kumplem, który dopiero zaczyna - zrobiliśmy jakieś 3,5 (może 4) kilometry w lesie ze średnim tempem 7,4 min/km - dla niego granica I i II zakresu, ja się nawet nie spociłem, ale było bardzo przyjemnie!
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No i po Wrocławiu, sukces połowiczny, z jednej strony życiówka 3:22:36 netto z drugiej bieg od praktycznie 8 km z kontuzją - urazem rozcięgna podeszwowego, w zeszłym tyg na ostatniej dwudziestce naciągnąłem lekko i tak się zaczęło ehh... od 8 km było coraz gorzej, grupy 3:15 trzymałem się do ok 35 kilometra, nie było ściany ani nic, choć nogi bolały z kilometra na kilometr coraz bardziej bolało a na 35 ból był taki, że moglem zmusić się jedynie do truchciku po 5:30 i marszu na wodopojach, kazdy krok to była walka z samym sobą myślałem nawet o zejściu z trasy na tym 35 km, ostatnie 2 km ból był tak silny że ludzie masowo nie wyprzedzali, nie było mowy o żadnym finiszu na którym wyprzedziły mnie chyba ze 3 osoby - no szkoda, 3:15 było spokojnie w zasięgu, zawsze najszybsze na maratonie miałem ostatnie 2 km a tu klapa, czas leczyć kontuzje na Warszawę i roztrenowanie po którym czas ustalić priorytety na przyszły rok
Panowie gratuluje życiówek pokazaliście na co was stać
Bartess gratuluje życiówki
Pozdrawiam
Panowie gratuluje życiówek pokazaliście na co was stać
Bartess gratuluje życiówki
Pozdrawiam
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam po biegu i dzięki za słowa otuchy.Rekord poprawiony o prawie 8 minut,czas brutto 3.29.15 netto 3.28.08.Start do maratonu jest bardzo wąski i nie wiem jak to się stało ale trochę za długo się rozciągałem i tam takie i już nie mogłem się dopchać do grupy na 3.30 i zacząłem z 4.15.Jednak sporo straciłem zanim przekroczyłem linię startu a później już musiałem gonić ale się udało i tak już razem do 35 km.Nie wiem co mi tam umysł podpowiedział ale jak inni brali ze stolików napoje to ja dalej pobiegłem i miałem taką małą przewagę ok 70 metrów i tak aż do mety.Bieganie w tłumie jednak ma swoje plusy i minusy.Plusy-osłona przed wiatrem i stałe tempo ale minusy to takie że nie każdy potrafi biegać w takiej grupie i częste zabieganie drogi to niestety problem a już nie wspomnę o punktach odświeżania i odżywiania,jak wpadnie taka grupa to dosłownie armagedon,następnym razem będę biegł kilka metrów przed.
Gratulacje chłopaki z uzyskanych wyników,ciekawe jak wypadliśmy w klasyfikacji drużynowej.
Jacuś dokładnie tak jak piszesz aż mi się łezka w oku zakręciła jak widziałem ojca z synem pokonujących ostatnie metry ech.
Bartess powoli do przodu i wyniki same przychodzą.
Gratulacje chłopaki z uzyskanych wyników,ciekawe jak wypadliśmy w klasyfikacji drużynowej.
Jacuś dokładnie tak jak piszesz aż mi się łezka w oku zakręciła jak widziałem ojca z synem pokonujących ostatnie metry ech.
Bartess powoli do przodu i wyniki same przychodzą.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Gratulacje, gratulacje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Wielkie gratulacje dla Was wszystkich!!! Jacusiowi dodatkowo za spotkanie i miło spędzonych czas.
Panowie nie było ławo, ale nikt nie obiecywał, że tak będzie. Nie spodziewałem się takiego wyniku, jestem bardzo zadowolony. Zaryzykowałem i opłacało się, czas poprawiony o ok 15 min. Po 35 kilometrze niestety ale zaczęły wychodzić niedociągnięcia treningowe. Chciało się jeszcze szybciej, ale niestety nogi już nie chciały przebierać tak szybko. Na mecie byłem cholernie wykończony i tylko masaż młodych studentek postawił mnie z powrotem na nogi. Myślę , że przebiegłem na swoje możliwości i z tego jestem szczęśliwy.
Drużynowo zajęliśmy 40 miejsce na 152 sklasyfikowane drużyny.
Poza tym organizacji na bardzo wysokim poziomie. Wrocławiem jestem zachwycony, miałem okazję go pozwiedzać nie tylko na biegu, ale i dzień przed maratonem. Pozdrawiam
Panowie nie było ławo, ale nikt nie obiecywał, że tak będzie. Nie spodziewałem się takiego wyniku, jestem bardzo zadowolony. Zaryzykowałem i opłacało się, czas poprawiony o ok 15 min. Po 35 kilometrze niestety ale zaczęły wychodzić niedociągnięcia treningowe. Chciało się jeszcze szybciej, ale niestety nogi już nie chciały przebierać tak szybko. Na mecie byłem cholernie wykończony i tylko masaż młodych studentek postawił mnie z powrotem na nogi. Myślę , że przebiegłem na swoje możliwości i z tego jestem szczęśliwy.
Drużynowo zajęliśmy 40 miejsce na 152 sklasyfikowane drużyny.
Poza tym organizacji na bardzo wysokim poziomie. Wrocławiem jestem zachwycony, miałem okazję go pozwiedzać nie tylko na biegu, ale i dzień przed maratonem. Pozdrawiam
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
no dokładnie.jakub738 pisze: Bartess powoli do przodu i wyniki same przychodzą.
Odnośnie jeszcze wyniku Bartessa to prawie w tym czasie (31 sierpień 2008) miałem taki czas na 10 km i w październiku udało się złamać 4 h w maratonie więc może Bartess nic straconego? Do poznania zostało jeszcze trochę czasu, kilka tyg żeby poprawić wytrzymałość i wystartować w maratonie
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243