MatiR - Pudrowanie trupa

Moderator: infernal

MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

W sobotę ostatnie bieganie "po mojemu". Po sobocie może wrzucę krótki wpis na blogu.

Wpisy od przyszłego tygodnia w osobnym wątku. Pierwszy miesiąc biegania po przerwie za mną :hejhej:
New Balance but biegowy
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Pierwszy miesiąc po powrocie

Pomijam mecze, które sędziowałem na przełomie stycznia/lutego.

Pierwszy bieg po powrocie odbyłem 25.02.24. Po pierwszych biegach, mimo że tempo było ślimacze to bolały mnie nogi (po biegu). Tempo na początku między 5'20"-5'40"/km. Po tygodniu nogi jakoś tam się przystosowały do dreptania i już tak nie bolały - tragedia była w płuckach.

Po drodze trafiły mi się takie treningi gdzie biegłem rozbieganie, a w trakcie zrobiłem "mocny" kilometr po 4'15"/km - nogi jakoś tam szły, ale płucka... :bum:

Po drodze umierałem też podczas biegu na 10km tempem 4'50"/km...

17.03.24 odbył się miejscowy Bieg Marzanny (na 4km). 2km trasy szutrami (równa trasa), pozostałe 2km bieganie po nierównej trawie (czasami wysokiej) z licznymi nawrotkami. Udało się utrzymać średnie tempo w okolicach 3'54"/km. To był dobry bieg w moim wykonaniu - kosztował mnie bardzo dużo sił (w płuckach przepał), ale byłem z siebie bardzo zadowolony.

Finalnie po miesiącu udało się trochę odrdzewieć i prezentuję jakiś tam poziom wyjściowy.
"Stare" wpisy kończę krótkim opisem dzisiejszego Parkruna.

Parkrun Głogów - 5km - 21:53

Długo czekałem aż będę mógł pobiec ze swoim zawodnikiem - w sierpniu skończy 9 lat.
Wynik z sierpnia 2023 poprawił o 4 sekundy. Sporo walki go to kosztowało - dużo też w tym jego winy, bo uparł się na bieg w bluzce termoaktywnej. Bardzo szybko się zagotował i na trzecim kilometrze mój podopieczny z drużyny piłkarskiej był już wrakiem, ale mimo to biegł dalej.
Niesamowite zacięcie. Ostatni kilometr poniżej 4'10". Ostatnie +/- 150m mniej więcej tempem +/- 3'15"-3'20"/km.

Następne podejście najwcześniej za rok. Nie ma co katować dziecka takimi dystansami. Świetnie sobie radzi w piłkę, a w wolnych chwilach biegać może zawsze w zawodach dziecięcych na rozsądnych dystansach.

Po Parkrunie posędziowałem mecz. Zrobiłem jakieś 8,4km. Żyję...

Teraz konkrety

Od miesiąca bawię się ponownie w bieganie. Do tego siłownia (x2 w tygodniu) + praktycznie dzień w dzień gimnastyka - to mój aktualny program ćwiczeń. Mam dużo zajęć na weekend związanych z akademią, ale chciałbym bawić się w bieganie dlatego prawdopodobnie w najbliższym czasie zawieszę moje sędziowanie, które i tak jest mocno w kratkę.
Nie jestem cyborgiem - nie po to udałem się na operację biodra, nie po to ćwiczę codziennie żeby pobiegać rok czy dwa i znowu się rozsypać.

Co następuje....:

Od przyszłego tygodnia wchodzę w rozpiski biegowe przygotowane przez trenera :oczko:
Zamykam buzię, uczę się cierpliwości. Chcę biegać, chcę być zdrowy i chcę robić postępy. Tyle i aż tyle.
Dopóki nie będę prezentować sensownego poziomu nie tykam 10km, nie tykam półmaratonów i maratonów - taką informację przekazałem trenerowi.

Życzcie zdrowia i cierpliwości.

https://connect.garmin.com/modern/profile/MateuszR - link do garmina
https://www.strava.com/athletes/43229017 - link do stravy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 01.04.24-07.04.24

Poniedziałek 01.04.24
#12km luz

12,1km (5'07"/km) - biegane właściwie bez zegarka. Widok ustawiony na "godzinę".
Tempo luzackie, ale dłużył mi się bieg. Trening przeniesiony z wtorku.

Wtorek 02.04.24
-

Środa 03.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 10x30"/60" + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/14711303836

Biegane na pętli po wiosce. Pętla płaska, ale trochę kręciło wiatrem. Odczucia OK.

Czwartek 04.04.24
#Siłownia (trening siłowy)

Piątek 05.04.24
#12km luz

11,99km (4'55"/km). Dużo przyjemniejszy bieg niż poniedziałkowy - tutaj na autopilocie.

Sobota 06.04.24
#Sędziowanie (linia) + 4km luz + 12x1'/1'

Trening biegowy przełożony z niedzieli - w niedzielę nie miałbym kiedy tego pobiegać stąd zmiana. Biegałem to w nocy na pętli (lekko pod górkę, lekko z górki). Bardzo fajnie mi się to biegło i mimo zmęczenia dniem po biegu byłem bardziej żywy.

https://connect.garmin.com/modern/activity/14768799167

Niedziela 07.04.24
#Sędziowanie (linia)


Do tego sam w domu z 3x rolka + gimnastyka - taki rytuał wręcz choć i tak w tym tygodniu za rzadko, bo były tygodnie gdzie robiłem to dzień w dzień.
Sobotnie i niedzielne sędziowanie były moimi najprawdopodobniej ostatnimi meczami w rundzie (zgłosiłem urlopowanie do odwołania). Później zobaczymy. Jeśli byłaby perspektywa pojeździć wyżej to może bym się w to dalej bawił. Teraz mam dość zawalone weekendy i potrzebuję też czasu dla siebie. Akademii, biegania/człapania i sędziowania nie połączę.

Na koniec wrócę do pytania z komentarzy. Kto będzie pudrować trupa, którym jestem ?
Odpowiedź brzmi: Moim bieganiem od 01.04.24 zajmuje się Mikołaj Raczyński :oczko:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 08.04.24-14.04.24

Poniedziałek 08.04.24
-

Wtorek 09.04.24
#12km luźno

12,00km (5'00"/km)
Było ciepło, goruuunc wręcz. Początek niemrawo, później z każdym kilometrem lepiej.

Środa 10.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 12x25"/45" + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/14825133816

Nie mogłem wejść na luźny krok i dobre tempo na tych szybszych odcinkach. Po szybszych odcinkach jak przeszedłem do luźnego biegu to nogi zgruzowane.

Czwartek 11.04.24
#Siłownia (trening siłowy)

Piątek 12.04.24
#12km luźno

12,07km (4'55"/km)
Spoko bieg.

Sobota 13.04.24
-

Niedziela 14.04.24
#3km luźno + 10x1'30"/1'30" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/14903326934

Dyskomfort... Coś spięło w plecach i tyłku. Zamiast szukać swobodnego kroku (w miarę możliwości) to poza długością odcinka męczyłem się z bólem. Oby to był tylko jednorazowy "wyskok".
Sam bieg jako tako. Solidna rzeźba byłaby gdybym musiał tym tempem biec 2'.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 15.04.24-21.04.24

Poniedziałek 15.04.24
-

Wtorek 16.04.24
#12km luźno

11,97km (4'54"/km)
Bez historii

Środa 17.04.24
#Siłownia (rozruch + elementy siłowe) + 3km luz + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/14940969397

Biegane po lesie. Pierwsze 3kilometry tak sobie, potem długa prosta, wiatr odkręcił na boczny i biegło się lepiej. Dokuczały lekkie spięcia w plecach - tym razem bardziej z prawej strony, lekkie bo lekkie, ale były. Na ten moment ten trening optymalny. Bez bomby, ale lekko też nie było.
Poza tym nie dogadałem się w sprawie treningu na siłowni (mój błąd) i zamiast rozruchu był rozruch + elementy siłowe - wpłynęło to na pewno na jakość późniejszego biegu.

Czwartek 18.04.24
#Siłownia (rozruch)

Dużo ćwiczeń na biodra. Po treningu czułem się znakomicie.

Piątek 19.04.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

Całość 12,23km (4'48"/km)

Fajny bieg. Na odcinkach żwawych bez sugestii tempem, bo i tak zegarek walił w ch... ciula. Ważne, że był luz na kroku i biegane było na całkiem spoko intensywności (jak na aktualne możliwości).

Sobota 20.04.24
-

Niedziela 21.04.24
#3km luźno + 8x2'/2' + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15012675469

Zmieniłem trasę. Pobiegałem po wiosce gdzie jest płasko. W dodatku dzisiaj praktycznie bezwietrznie. W dodatku nie spięły mnie plecy i trzymał mnie czwartkowy luz. W dodatku dla zabawy zamiast biegać w Bostonach (mam prawie niezużyte Boston 7) ubrałem sobie Alphafly'ie. Na kroku naprawdę spoko - fajne odbicie i dosyć swobodny krok (wiadomo, że wsparty karbonem), oddechowo w miarę znośnie.
Trucht po biegu krótszy by poczułem lewą łydkę.

Za tydzień sztafeta na Crosie Straceńców. Dystans do przebiegnięcia to 700-800m dla jednego zawodnika. Mamy ciekawy zespół. Ja, kolega trener z akademii i czwórka zawodników z roczników 2014-2015. Celem ogolenie drużyn żeńskich :hahaha:

Jak mnie bab.../Panie ogolą..../wyprzedzą to jaki powinienem tytuł dzierżyć ? Ogórek chyba już nie wystarczy :bum:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 22.04.24-28.04.24

W tym tygodniu modyfikacja pierwotnych planów. Zapalenie kaletki achillesa.

Poniedziałek 22.04.24
-

Utykam po wczoraj. Czuć łydkę. Akcja ratunkowa i telefon do fizjoterapeuty aby przygotować mnie na niedzielę.

Wtorek 23.04.24
-

Wizyta u fizjoterapeuty.

Środa 24.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno

6,6km (4'52"/km).

Pierwsze 500-600m biłem się z myślami czy przerwać czy nie, bo czułem łydkę. Potem złapałem jakiś tam rytm. Na trasie postanowiłem, że zrobię jedną pętlę i skrócę trening. Z łydką lepiej, ale to nie to. Biec się da, dałbym radę zrobić 10km, ale chcę być zdatny do użytku na niedzielę.

Czwartek 25.04.24
#Siłownia (rozruch)

Dużo ćwiczeń na biodra. Bardzo fajnie na mnie działają te ćwiczenia.

Piątek 26.04.24
#6km luźno

6,01km (4'50"/km)

Bardzo lekko szło trzymanie tempa. Okrążenia na poziomie 4'40"-4'45"/km jako spokojne easy. Teraz konkrety. Z łydką lepiej - bardziej bym powiedział, że odczuwam teraz jako lekko podkręconą kostkę niż sama łydka, ale to nie to. Biegam z lekkim urazem. Nie czuję się w 100% pewnie.

Sobota 27.04.24
-

Druga wizyta u fizjoterapeuty w tym tygodniu. Jestem gotowy na jutrzejszą zabawę w sztafetę. Po jutrzejszym biegu czeka mnie odpoczynek albo okres, w którym przez jakiś czas będę wychodzić tylko na krótkie truchty.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

SZTAFETA CROSS STRACEŃCÓW - Głogów
4/13, dystans około 700-800m

Wymagająca trasa. Podbieg, zbieg i tak właściwie co chwilę. Nawierzchnia albo wysoka trawa albo tor motocrossu. Mieliśmy najmłodszą sztafetę - sztafeta złożona z dwóch trenerów z akademii piłkarskiej i 4 młodych zawodników (dwóch 9-cio i dwóch 10-cio latków). Biegłem na 5. zmianie.

Kolega otworzył całkiem, całkiem - pierwszą zmianę kończymy na 2. miejscu. Następnie do biegu wkracza trójka młodych zawodników. Spadamy na 3. a następnie na 4. miejsce. Przed moją zmianą strata do 3. miejsca była dosyć spora = około 47 sekund - zniwelowałem ją do około 15 sekund, ale raczej byliśmy bez szans na 3. miejsce. Po mnie biegł młody (ten co biegł ze mną Parkruna) - dotarł na 4. miejscu. Ciekawostka - Około 40minut po sztafecie wygrał bieg dla dzieci (na tej samej trasie) gdzie najstarsze dziecko mogło mieć 13 lat.

Wrażenia z samego biegu:
- starałem się gonić zawodnika przede mną, sęk w tym że strata była taka duża, że rzadko go widziałem
- łydka cała, ale to jest łydka kontuzjowana i mam tego niestety świadomość
- płucka przepaliłem że ojej :hejhej:
- 15minut po biegu się zbełtałem... :hahaha:

Na minus - w datasporcie coś pochrzanili z wynikami i zamiast na 4 miejscu z wynikiem w okolicy 23:42 wylądowaliśmy na miejscu 6.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 29.04.24-05.05.24

Tydzień luźniejszy ze względu na kontuzję achillesa. Jest lepiej, ale nie jest to łydka w pełni zaleczona. Jeśli zdarzyłoby się coś niepokojącego przerwałbym trening i zrobiłbym to co sugerował fizjoterapeuta - odpocząłbym od biegania. Póki co jest znośnie.

Poniedziałek 29.04.24
-

Wtorek 30.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno

10,04km (4'43"/km).

Łydka znośnie. Luz w nogach aż za dobry. Przy +25 stopni dla płuc tempo po 4'35"/km na pewno nie było "luźne", więc kolejne bieganie nawet jak będzie nosić to zwolnię.

Środa 01.05.24
-

Czwartek 02.05.24
#10km luźno

10,02km (5'02"/km).

Łydka znośnie - na pewno lepiej niż w zeszłym tygodniu, ale nadal niezaleczona. Specjalnie zwolniłem i ściemniałem, bo skończyłoby się znowu bieganiem po 4'30"/km.

Piątek 03.05.24
-

Sobota 04.05.24
#10km luźno

10,31km (4'58"/km).

Biegane wieczorkiem, więc chłodniej. Łydka znośnie, ale to jeszcze nie to. Bieg leciutko.
Dawno tak luźno mi się nie biegało.

Niedziela 05.05.24
#10km luźno

10,01km (4'54"/km)

Łydka znośnie.

Plany startów:
- 07.09.24 - Piątka Praska (Warszawa) - 5km
- 15.09.24 - 1 mila Poznań (Poznań) - 1609m

Takie biegi sobie wymyśliłem. Chciałbym się sprawdzić i zobaczyć w jakim punkcie będę po przepracowaniu kilku miesięcy treningów od zera :hejhej:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 06.05.24-12.05.24

Poniedziałek 06.05.24
-

Wtorek 07.05.24
#12km luźno

12,01km (4'49"/km). Luźno, bez historii.

Środa 08.05.24
#siłownia rozruch

Czwartek 09.05.24
#siłownia rozruch + core + 6km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15301293685

Całkiem dobrze mi się biegło te krótkie szybsze odcinki. Dobre bieganko. 10x20"/40" biegane średnio w 4'04'/km.

Piątek 10.05.24
-

Sobota 11.05.24
#12km luźno

11km (4'51"/km). Luźno. Biegane nad jeziorkiem w Wieleniu i okolicach.
Z histrorii tyle, że dużo muszek (biegane po 20:00) i równo z 11km zegarek mi się zaciął i uwalił mnie na dobry kilometr. W rzeczywistości zrobiłem gdzieś z 12,3km, ale kij w to.

Niedziela 12.05.24
#3km luźno + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15357346818

Zadanie wg widełek tempowych zrealizowane, ale biorąc pod uwagę temperaturę, słońce to położyłem ten trening dosyć mocno. Elaborat zostawiłem w dzienniczku treningowym do wglądu dla trenera, tutaj napiszę w skrócie, że zgubił mnie pierwszy luźny kilometr oraz temperatura w połączeniu ze słońcem.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 13.05.24-19.05.24

W tym tygodniu słabo śpię. Siedzę po nocach przed komputerem, bo jest parę rzeczy do zrobienia. Ogólnie tryb zombie, który mam nadzieję, że się skończy za parę dni. Ściemniam ile mogę i tak naprawdę mobilizacja była na niedzielny akcent - tylko tyle.

Poniedziałek 13.05.24
-

Wtorek 14.05.24
#12km luźno

12km (4'53"/km).
Odbębnione. Zataczałem się na autopilocie na dosyć wysokiej kadencji.

Środa 15.05.24
-

Czwartek 16.05.24
-

Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Przełożona na piątek za zgodą Mikołaja.

Piątek 17.05.24
#Siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x30"/60" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15435944084

Trening realizowałem uwzględniając to, że czekają mnie 3 dni biegania pod rząd z akcentem w niedzielę. Realizowane bez spinania się. Aby zrobić, ale też nie olać, ale też nie przegiąć.

Sobota 18.05.24
#12km luźno

12,01km (4'58"/km)
Aby zrobić i zapomnieć. Mocy w nogach brak.

Niedziela 19.05.24
#3km luźno + 6x1km (3'45"-3'50"/km) + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15475540085

Tempo nie jest problemem. Tempo jest stosunkowo wolne i łatwo na nie wchodzę. Problemem jest brak obiegania - na dłuższą metę takie tempo męczy nogi no i brakuje pary w płuckach.
Tak czy siak. Dzisiejszy trening duuużo łatwiejszy niż 6km ciągu z zeszłego tygodnia.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 20.05.24-26.05.24

Tydzień mocno w kratę, ale jeszcze parę dni i spokój.

Poniedziałek 20.05.24
-

Wtorek 21.05.24
#Siłownia (rozruch + wstawka siłowa) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

Piękny to był trening "biegowy". Miałem problem z biegiem luźnym. W okolicach 6km przeszedłem do marszu i tak maszerowałem parę minut, bo nie byłem w stanie człapać. Odcinki szybko/trucht zrobiłem w formie "przyspiesz w jakikolwiek sposób/pomaszeruj". Po tych pseudno mocnych odcinkach marszobiegiem wróciłem do domu.

Środa 22.05.24
-

Czwartek 23.05.24
-

Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Jednostka przełożona na piątek.

Piątek 24.05.24
#4km luźno + 12x40"/1'20" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15556055548

Mój najlepszy trening u Mikołaja. Nie był to na papierze i w praktyce bardzo ciężki bieg, ale przez chwilę (na tych 40") czułem się jak przed paroma latami. Nie spinałem się na tempach, bo z tyłu głowy miałem to, że jutro i w niedzielę miałem być trochę poza domem, a bieganie też chciałem zrobić (zwłaszcza te niedzielne porządnie).
Po paru godzinach byłbym gotowy zrobić niedzielny bieg - taka informacja zwrotna odnośnie samopoczucia.

Sobota 25.05.24
#12km luźno

12,12km (4'53"/km)
Nudy. Szykowanie się na niedzielny bieg.

Niedziela 26.05.24
#3km luźno + 8km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15587318197

Po co sobie ułatwić jak można utrudnić. Wyszedłem w samo południe przy +/- 28 stopni. Celowałem równo w 4'00"-4'02"/km tak żeby po 5km pobiec trochę szybciej (celowo trasę pokierowałem tak, że byłoby to wykonalne). Nogi mimo że bez luzu to w miarę - już dosyć łatwo wchodzę na 4'00"/km. Z oddechem lepiej niż na ostatnich podobnych treningach tylko ta głowa....
Najchętniej to bym to walnął po 300-400m :lalala:
Mam problem na tych ciągłych nazwijmy to "szybszych".

Biłem się z myślami długo czy nie walnąć biegu, ale jakoś to pchałem (nogi i oddech w miarę współpracowały)...
Kryzys w głowie za kryzysem. Przed 5km głowa pękła i ostatnie 10-15 sekund treningu to już marsz.
Dobrze, że chociaż te 5km wlazło, bo gdybym przerwał po kilometrze byłoby naprawdę słabo, a tak to chociaż trochę powalczyłem z myślami.

Poza głową i tym, że jestem najzwyczajniej słaby to był niezły trening. Widzę postępy, a kończy się trzeci miesiąc od kiedy wracam od zera i nie minęło jeszcze 10 miesięcy od operacji :oczko:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 27.05.24-02.06.24


Poniedziałek 27.05.24
-

Wtorek 28.05.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15627042123

Bez historii. Na 20" nie spinałem się kompletnie. Fajna pogoda, chłodek i lekki deszczyk. Biegane po lesie.

Środa 29.05.24
#siłownia rozruch

Czwartek 30.05.24
#4km luźno + 12x1'/1' + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15661595254

Nogi bez luzu (dzisiaj dużo stania na turnieju dzieciaków) + lekkie spięcia w lędźwiach od prawej strony (pewnie wynik noszenia bramek i obciążników). Tak to w miarę. Minutówki biegane w okolicach 3'30"/km

Piątek 31.05.24
#siłownia rozruch

Sobota 01.06.24
#12km luźno

12,38km (4'53"/km)

Niedziela 02.06.24
#3km luźno + 2x4km (4'00"-4'05"/km)/p2' + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/15705913356

Przywaliłem DNF'a...
W tym momencie tempo 4'00"/km to już tempo śmiechu i to cieszy. Naprawdę wchodzi mi się lajtowo na to tempo. Oddechowo było w miarę, ale głowa nie dojeżdża na te treningi. Serio jak w najbliższym czasie zobaczę jakiś progowy w planie to nawet nie wychodzę - p...le, od razu oddam walkowerem. Problem z tym treningiem siedzi w głowie.

Dwie godziny po treningu zaczyna się zabawa....

Najprawdopodobniej atak kolki. Po 7latach przypomniała się kamica.
Tak mnie łupało, że skończyło się pogotowiem ratunkowym w domu. Dali mi przeciwbóle. Pomogły na 2-3h... Jak puściło to nocka była ciężka. Kolka utrzymywała się przez kilka dni.
Zastanawiałem się też czy może się nie odwodniłem, ale nie sądzę by to był powód...

Tydzień 03.06.24-09.06.24

Przerwa w "treningach" do 07.06.24

Piątek 07.06.24
#Bez planu luźno

6,07km (4'57"/km).

Bieg lekki, ale to nie jest to. Pomijając zastane nogi to w brzuchu coś się stało. Niby lepiej, ale daleko od "tego".

Tydzień 10.06.24-16.06.24

Poniedziałek 10.06.24
-

Wtorek 11.06.24
#10km luźno

10,28km (4'45"/km)

Spoko bieganie, bo biegane w towarzystwie.

Środa 12.06.24
#siłownia (rozruch)

Czwartek 13.06.24
10km luźno

10,77km (4'46"/km)

Nic ciekawego. Poza tym, że powrót na trasę, którą ostatni raz biełem 5,6,7 i 8 lat temu kameralne zawody.

Piątek 14.06.24
-

Sobota 15.06.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

Początek wolno i niemrawo. Potem z każdym kilometrem lepiej. Nocne zwiedzanie Głogowa.

Niedziela 16.06.24
#12km luźno

12,01km (4'56"/km)

Takie tam męczenie buły...

Kamyczki.....

Z tydzień temu robiłem USG na którym żadne piaski, żaden kamyczek się nie pojawił. Ja mimo wszystko jestem pewny, że to kamyczki. Odpukać... Plus taki, że nie kuje już w bebechach - ten ból jest czasem ciężki do zniesienia. Aktualnie boli w ...
siusiaku...

Tu ból jest bardziej znośny, ale problemy ze szczaniem, bóle kuśki to nic przyjemnego. Widok krwi przy sikaniu mnie nie martwi, bo pamiętam co się działo 7-8lat temu gdy pierwszy raz wydaliłem kamyka.
Jeśli boli kuśka to znaczy, że coraz bliżej "finału", ale za przyjemnie nie jest...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 17.06.24-23.06.24

Poniedziałek 17.06.24
#8km luz + 10x20"/40" + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/15960852230

Spoko bieg na jednej z moich ulubionych tras.

Wtorek 18.06.24
-

Środa 19.06.24
#siłownia (rozruch) + 12km luźno

12,01km (4'48"/km)

Czwartek 20.06.24
#siłownia (rozruch + wzmacnianie)

Piątek 21.06.24
#3km luz + 6x1km (3:55-50) p. 1' trucht + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16022624930

Poczucie mądrze i dobrze wykonanego treningu. 30stopni na dworze nie przeszkodziło w wykonaniu treningu. Starałem się nie szarżować. Rezerwa na tempie lub ilości powtórzeń.
Ten trening miałem planowo wykonywać w sobotę, ale lekko zmodyfikowałem plany.

Sobota 22.06.24
#12km luźno

około 10,6km (4'58"/km)...

Trening skrócony, bo były lekkie problemy na trasie. Plus taki, że nie biegałem w mieście :bum:

Niedziela 23.06.24
-

Cały dzień na turnieju z dziećmi
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 24.06.24-30.06.24

Poniedziałek 24.06.24
-

Wtorek 25.06.24
#12km luźno

12,03km (4'54"/km)

Bez historii

Środa 26.06.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 12x40"/1:20 + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16108283713

W skali od 1 do 10 takie 7,5-8. Byłoby z 7/10, ale temperatura (+/-32 stopnie) i kopanie piłki z dziećmi na zajęciach podwórkowych gdzie wchodziłem normalnie na gry trochę mnie zmęczyło.
Po szybszych odcinkach gdy wyszedłem na trucht to prawie mnie zmiotło.

Czwartek 27.06.24
#siłownia (rozruch)

Piątek 28.06.24
#12km luźno

Realizowałem sobotni trening czyli 3km luz + 4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16136094040

Trochę oszukałem, bo biegałem z rana przy temperaturze 23, a nie 32 stopnie. Dobry wykon bez szarpania. Z rezerwą na kolejne powtórzenie/a.

Sobota 29.06.24
#4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz

Zamiana na 12km luźno -> 12,02km (5'00"/km).
Męczenie buły na początku, a z każdym kilometrem coraz lepiej, coraz lepiej.

Niedziela 30.06.24
-
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1489
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 01.07.24-07.07.24

Poniedziałek 01.07.24
-

Wtorek 02.07.24
#12km luźno

12,01km (4'49"/km)

Nudy choć zleciało szybko, bo towarzyszył brachol na rowerze. Bieganie poprzedzone kopaniem szmaciaka z dziećmi na zajęciach podwórkowych w godzinach przedpołudniowych. Sam bieg wykonywany około 18:00

Środa 03.07.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 15x30"/1' + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16222059351

Część główna może być. Na ostatnim odcinku 30" trochę mocniej się pobawiłem i tam już wszedł bieg krokiem MD.

Czwartek 04.07.24
#siłownia (rozruch)

Poza rozruchem na siłowni na wieczór 1h pokopałem szmaciaka. Angielska pogoda. Boisko trawiaste.
Buty turfy :hahaha:

Kopało się okej, ale po kopaniu lekko drażniło mnie biodro (mimo, że dość regularnie staram się wykonywać ćwiczenia).

Piątek 05.07.24
#12km luźno

12,02km (4'49"/km)

Biegane na wyjeździe. Nie znałem trasy to niestety znaczna część rozbiegania asfaltem i kostką. Tam gdzie mogłem pobiec po czymś miękkim to pobiegłem, ale brrrr :echech:
Nie moje klimaty rozbieganiowe.

Sobota 06.07.24
#3km luz + 3x2km (4:00-3:55) p. 1:30 + 1km luz + 8x20"/40" + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16269134239

Na odcinkach 3x2km starałem się nie szarżować dlatego gdy zrobiłem kilometr w np. 3'52" to później trochę zwalniałem. Po tych trzech powtórzeniach stwierdziłbym że jest rezerwa na powtórzeniu (może powtórzeniach). Natomiast gdy wszedłem na odcinki 8x20"/40" to zmieniłem zdanie. Zabawa biegowa mnie zmęczyła, ale wrażenia pozytywne. Optymalny trening. Wymagający, ale bez umieralni mimo patelni na dworze.

Niedziela 07.07.24
-

Od jutra siedzę dwa tygodnie na obozach piłkarskich. Zobaczymy jak pokleimy moje treningi.
ODPOWIEDZ