MatiR - Pudrowanie trupa
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
W sobotę ostatnie bieganie "po mojemu". Po sobocie może wrzucę krótki wpis na blogu.
Wpisy od przyszłego tygodnia w osobnym wątku. Pierwszy miesiąc biegania po przerwie za mną
Wpisy od przyszłego tygodnia w osobnym wątku. Pierwszy miesiąc biegania po przerwie za mną
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Pierwszy miesiąc po powrocie
Pomijam mecze, które sędziowałem na przełomie stycznia/lutego.
Pierwszy bieg po powrocie odbyłem 25.02.24. Po pierwszych biegach, mimo że tempo było ślimacze to bolały mnie nogi (po biegu). Tempo na początku między 5'20"-5'40"/km. Po tygodniu nogi jakoś tam się przystosowały do dreptania i już tak nie bolały - tragedia była w płuckach.
Po drodze trafiły mi się takie treningi gdzie biegłem rozbieganie, a w trakcie zrobiłem "mocny" kilometr po 4'15"/km - nogi jakoś tam szły, ale płucka...
Po drodze umierałem też podczas biegu na 10km tempem 4'50"/km...
17.03.24 odbył się miejscowy Bieg Marzanny (na 4km). 2km trasy szutrami (równa trasa), pozostałe 2km bieganie po nierównej trawie (czasami wysokiej) z licznymi nawrotkami. Udało się utrzymać średnie tempo w okolicach 3'54"/km. To był dobry bieg w moim wykonaniu - kosztował mnie bardzo dużo sił (w płuckach przepał), ale byłem z siebie bardzo zadowolony.
Finalnie po miesiącu udało się trochę odrdzewieć i prezentuję jakiś tam poziom wyjściowy.
"Stare" wpisy kończę krótkim opisem dzisiejszego Parkruna.
Parkrun Głogów - 5km - 21:53
Długo czekałem aż będę mógł pobiec ze swoim zawodnikiem - w sierpniu skończy 9 lat.
Wynik z sierpnia 2023 poprawił o 4 sekundy. Sporo walki go to kosztowało - dużo też w tym jego winy, bo uparł się na bieg w bluzce termoaktywnej. Bardzo szybko się zagotował i na trzecim kilometrze mój podopieczny z drużyny piłkarskiej był już wrakiem, ale mimo to biegł dalej.
Niesamowite zacięcie. Ostatni kilometr poniżej 4'10". Ostatnie +/- 150m mniej więcej tempem +/- 3'15"-3'20"/km.
Następne podejście najwcześniej za rok. Nie ma co katować dziecka takimi dystansami. Świetnie sobie radzi w piłkę, a w wolnych chwilach biegać może zawsze w zawodach dziecięcych na rozsądnych dystansach.
Po Parkrunie posędziowałem mecz. Zrobiłem jakieś 8,4km. Żyję...
Teraz konkrety
Od miesiąca bawię się ponownie w bieganie. Do tego siłownia (x2 w tygodniu) + praktycznie dzień w dzień gimnastyka - to mój aktualny program ćwiczeń. Mam dużo zajęć na weekend związanych z akademią, ale chciałbym bawić się w bieganie dlatego prawdopodobnie w najbliższym czasie zawieszę moje sędziowanie, które i tak jest mocno w kratkę.
Nie jestem cyborgiem - nie po to udałem się na operację biodra, nie po to ćwiczę codziennie żeby pobiegać rok czy dwa i znowu się rozsypać.
Co następuje....:
Od przyszłego tygodnia wchodzę w rozpiski biegowe przygotowane przez trenera
Zamykam buzię, uczę się cierpliwości. Chcę biegać, chcę być zdrowy i chcę robić postępy. Tyle i aż tyle.
Dopóki nie będę prezentować sensownego poziomu nie tykam 10km, nie tykam półmaratonów i maratonów - taką informację przekazałem trenerowi.
Życzcie zdrowia i cierpliwości.
https://connect.garmin.com/modern/profile/MateuszR - link do garmina
https://www.strava.com/athletes/43229017 - link do stravy
Pomijam mecze, które sędziowałem na przełomie stycznia/lutego.
Pierwszy bieg po powrocie odbyłem 25.02.24. Po pierwszych biegach, mimo że tempo było ślimacze to bolały mnie nogi (po biegu). Tempo na początku między 5'20"-5'40"/km. Po tygodniu nogi jakoś tam się przystosowały do dreptania i już tak nie bolały - tragedia była w płuckach.
Po drodze trafiły mi się takie treningi gdzie biegłem rozbieganie, a w trakcie zrobiłem "mocny" kilometr po 4'15"/km - nogi jakoś tam szły, ale płucka...
Po drodze umierałem też podczas biegu na 10km tempem 4'50"/km...
17.03.24 odbył się miejscowy Bieg Marzanny (na 4km). 2km trasy szutrami (równa trasa), pozostałe 2km bieganie po nierównej trawie (czasami wysokiej) z licznymi nawrotkami. Udało się utrzymać średnie tempo w okolicach 3'54"/km. To był dobry bieg w moim wykonaniu - kosztował mnie bardzo dużo sił (w płuckach przepał), ale byłem z siebie bardzo zadowolony.
Finalnie po miesiącu udało się trochę odrdzewieć i prezentuję jakiś tam poziom wyjściowy.
"Stare" wpisy kończę krótkim opisem dzisiejszego Parkruna.
Parkrun Głogów - 5km - 21:53
Długo czekałem aż będę mógł pobiec ze swoim zawodnikiem - w sierpniu skończy 9 lat.
Wynik z sierpnia 2023 poprawił o 4 sekundy. Sporo walki go to kosztowało - dużo też w tym jego winy, bo uparł się na bieg w bluzce termoaktywnej. Bardzo szybko się zagotował i na trzecim kilometrze mój podopieczny z drużyny piłkarskiej był już wrakiem, ale mimo to biegł dalej.
Niesamowite zacięcie. Ostatni kilometr poniżej 4'10". Ostatnie +/- 150m mniej więcej tempem +/- 3'15"-3'20"/km.
Następne podejście najwcześniej za rok. Nie ma co katować dziecka takimi dystansami. Świetnie sobie radzi w piłkę, a w wolnych chwilach biegać może zawsze w zawodach dziecięcych na rozsądnych dystansach.
Po Parkrunie posędziowałem mecz. Zrobiłem jakieś 8,4km. Żyję...
Teraz konkrety
Od miesiąca bawię się ponownie w bieganie. Do tego siłownia (x2 w tygodniu) + praktycznie dzień w dzień gimnastyka - to mój aktualny program ćwiczeń. Mam dużo zajęć na weekend związanych z akademią, ale chciałbym bawić się w bieganie dlatego prawdopodobnie w najbliższym czasie zawieszę moje sędziowanie, które i tak jest mocno w kratkę.
Nie jestem cyborgiem - nie po to udałem się na operację biodra, nie po to ćwiczę codziennie żeby pobiegać rok czy dwa i znowu się rozsypać.
Co następuje....:
Od przyszłego tygodnia wchodzę w rozpiski biegowe przygotowane przez trenera
Zamykam buzię, uczę się cierpliwości. Chcę biegać, chcę być zdrowy i chcę robić postępy. Tyle i aż tyle.
Dopóki nie będę prezentować sensownego poziomu nie tykam 10km, nie tykam półmaratonów i maratonów - taką informację przekazałem trenerowi.
Życzcie zdrowia i cierpliwości.
https://connect.garmin.com/modern/profile/MateuszR - link do garmina
https://www.strava.com/athletes/43229017 - link do stravy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 01.04.24-07.04.24
Poniedziałek 01.04.24
#12km luz
12,1km (5'07"/km) - biegane właściwie bez zegarka. Widok ustawiony na "godzinę".
Tempo luzackie, ale dłużył mi się bieg. Trening przeniesiony z wtorku.
Wtorek 02.04.24
-
Środa 03.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 10x30"/60" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14711303836
Biegane na pętli po wiosce. Pętla płaska, ale trochę kręciło wiatrem. Odczucia OK.
Czwartek 04.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 05.04.24
#12km luz
11,99km (4'55"/km). Dużo przyjemniejszy bieg niż poniedziałkowy - tutaj na autopilocie.
Sobota 06.04.24
#Sędziowanie (linia) + 4km luz + 12x1'/1'
Trening biegowy przełożony z niedzieli - w niedzielę nie miałbym kiedy tego pobiegać stąd zmiana. Biegałem to w nocy na pętli (lekko pod górkę, lekko z górki). Bardzo fajnie mi się to biegło i mimo zmęczenia dniem po biegu byłem bardziej żywy.
https://connect.garmin.com/modern/activity/14768799167
Niedziela 07.04.24
#Sędziowanie (linia)
Do tego sam w domu z 3x rolka + gimnastyka - taki rytuał wręcz choć i tak w tym tygodniu za rzadko, bo były tygodnie gdzie robiłem to dzień w dzień.
Sobotnie i niedzielne sędziowanie były moimi najprawdopodobniej ostatnimi meczami w rundzie (zgłosiłem urlopowanie do odwołania). Później zobaczymy. Jeśli byłaby perspektywa pojeździć wyżej to może bym się w to dalej bawił. Teraz mam dość zawalone weekendy i potrzebuję też czasu dla siebie. Akademii, biegania/człapania i sędziowania nie połączę.
Na koniec wrócę do pytania z komentarzy. Kto będzie pudrować trupa, którym jestem ?
Odpowiedź brzmi: Moim bieganiem od 01.04.24 zajmuje się Mikołaj Raczyński
Poniedziałek 01.04.24
#12km luz
12,1km (5'07"/km) - biegane właściwie bez zegarka. Widok ustawiony na "godzinę".
Tempo luzackie, ale dłużył mi się bieg. Trening przeniesiony z wtorku.
Wtorek 02.04.24
-
Środa 03.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 10x30"/60" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14711303836
Biegane na pętli po wiosce. Pętla płaska, ale trochę kręciło wiatrem. Odczucia OK.
Czwartek 04.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 05.04.24
#12km luz
11,99km (4'55"/km). Dużo przyjemniejszy bieg niż poniedziałkowy - tutaj na autopilocie.
Sobota 06.04.24
#Sędziowanie (linia) + 4km luz + 12x1'/1'
Trening biegowy przełożony z niedzieli - w niedzielę nie miałbym kiedy tego pobiegać stąd zmiana. Biegałem to w nocy na pętli (lekko pod górkę, lekko z górki). Bardzo fajnie mi się to biegło i mimo zmęczenia dniem po biegu byłem bardziej żywy.
https://connect.garmin.com/modern/activity/14768799167
Niedziela 07.04.24
#Sędziowanie (linia)
Do tego sam w domu z 3x rolka + gimnastyka - taki rytuał wręcz choć i tak w tym tygodniu za rzadko, bo były tygodnie gdzie robiłem to dzień w dzień.
Sobotnie i niedzielne sędziowanie były moimi najprawdopodobniej ostatnimi meczami w rundzie (zgłosiłem urlopowanie do odwołania). Później zobaczymy. Jeśli byłaby perspektywa pojeździć wyżej to może bym się w to dalej bawił. Teraz mam dość zawalone weekendy i potrzebuję też czasu dla siebie. Akademii, biegania/człapania i sędziowania nie połączę.
Na koniec wrócę do pytania z komentarzy. Kto będzie pudrować trupa, którym jestem ?
Odpowiedź brzmi: Moim bieganiem od 01.04.24 zajmuje się Mikołaj Raczyński
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 08.04.24-14.04.24
Poniedziałek 08.04.24
-
Wtorek 09.04.24
#12km luźno
12,00km (5'00"/km)
Było ciepło, goruuunc wręcz. Początek niemrawo, później z każdym kilometrem lepiej.
Środa 10.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 12x25"/45" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14825133816
Nie mogłem wejść na luźny krok i dobre tempo na tych szybszych odcinkach. Po szybszych odcinkach jak przeszedłem do luźnego biegu to nogi zgruzowane.
Czwartek 11.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 12.04.24
#12km luźno
12,07km (4'55"/km)
Spoko bieg.
Sobota 13.04.24
-
Niedziela 14.04.24
#3km luźno + 10x1'30"/1'30" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/14903326934
Dyskomfort... Coś spięło w plecach i tyłku. Zamiast szukać swobodnego kroku (w miarę możliwości) to poza długością odcinka męczyłem się z bólem. Oby to był tylko jednorazowy "wyskok".
Sam bieg jako tako. Solidna rzeźba byłaby gdybym musiał tym tempem biec 2'.
Poniedziałek 08.04.24
-
Wtorek 09.04.24
#12km luźno
12,00km (5'00"/km)
Było ciepło, goruuunc wręcz. Początek niemrawo, później z każdym kilometrem lepiej.
Środa 10.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 12x25"/45" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14825133816
Nie mogłem wejść na luźny krok i dobre tempo na tych szybszych odcinkach. Po szybszych odcinkach jak przeszedłem do luźnego biegu to nogi zgruzowane.
Czwartek 11.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 12.04.24
#12km luźno
12,07km (4'55"/km)
Spoko bieg.
Sobota 13.04.24
-
Niedziela 14.04.24
#3km luźno + 10x1'30"/1'30" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/14903326934
Dyskomfort... Coś spięło w plecach i tyłku. Zamiast szukać swobodnego kroku (w miarę możliwości) to poza długością odcinka męczyłem się z bólem. Oby to był tylko jednorazowy "wyskok".
Sam bieg jako tako. Solidna rzeźba byłaby gdybym musiał tym tempem biec 2'.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 15.04.24-21.04.24
Poniedziałek 15.04.24
-
Wtorek 16.04.24
#12km luźno
11,97km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 17.04.24
#Siłownia (rozruch + elementy siłowe) + 3km luz + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14940969397
Biegane po lesie. Pierwsze 3kilometry tak sobie, potem długa prosta, wiatr odkręcił na boczny i biegło się lepiej. Dokuczały lekkie spięcia w plecach - tym razem bardziej z prawej strony, lekkie bo lekkie, ale były. Na ten moment ten trening optymalny. Bez bomby, ale lekko też nie było.
Poza tym nie dogadałem się w sprawie treningu na siłowni (mój błąd) i zamiast rozruchu był rozruch + elementy siłowe - wpłynęło to na pewno na jakość późniejszego biegu.
Czwartek 18.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Po treningu czułem się znakomicie.
Piątek 19.04.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Całość 12,23km (4'48"/km)
Fajny bieg. Na odcinkach żwawych bez sugestii tempem, bo i tak zegarek walił w ch... ciula. Ważne, że był luz na kroku i biegane było na całkiem spoko intensywności (jak na aktualne możliwości).
Sobota 20.04.24
-
Niedziela 21.04.24
#3km luźno + 8x2'/2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15012675469
Zmieniłem trasę. Pobiegałem po wiosce gdzie jest płasko. W dodatku dzisiaj praktycznie bezwietrznie. W dodatku nie spięły mnie plecy i trzymał mnie czwartkowy luz. W dodatku dla zabawy zamiast biegać w Bostonach (mam prawie niezużyte Boston 7) ubrałem sobie Alphafly'ie. Na kroku naprawdę spoko - fajne odbicie i dosyć swobodny krok (wiadomo, że wsparty karbonem), oddechowo w miarę znośnie.
Trucht po biegu krótszy by poczułem lewą łydkę.
Za tydzień sztafeta na Crosie Straceńców. Dystans do przebiegnięcia to 700-800m dla jednego zawodnika. Mamy ciekawy zespół. Ja, kolega trener z akademii i czwórka zawodników z roczników 2014-2015. Celem ogolenie drużyn żeńskich
Jak mnie bab.../Panie ogolą..../wyprzedzą to jaki powinienem tytuł dzierżyć ? Ogórek chyba już nie wystarczy
Poniedziałek 15.04.24
-
Wtorek 16.04.24
#12km luźno
11,97km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 17.04.24
#Siłownia (rozruch + elementy siłowe) + 3km luz + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14940969397
Biegane po lesie. Pierwsze 3kilometry tak sobie, potem długa prosta, wiatr odkręcił na boczny i biegło się lepiej. Dokuczały lekkie spięcia w plecach - tym razem bardziej z prawej strony, lekkie bo lekkie, ale były. Na ten moment ten trening optymalny. Bez bomby, ale lekko też nie było.
Poza tym nie dogadałem się w sprawie treningu na siłowni (mój błąd) i zamiast rozruchu był rozruch + elementy siłowe - wpłynęło to na pewno na jakość późniejszego biegu.
Czwartek 18.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Po treningu czułem się znakomicie.
Piątek 19.04.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Całość 12,23km (4'48"/km)
Fajny bieg. Na odcinkach żwawych bez sugestii tempem, bo i tak zegarek walił w ch... ciula. Ważne, że był luz na kroku i biegane było na całkiem spoko intensywności (jak na aktualne możliwości).
Sobota 20.04.24
-
Niedziela 21.04.24
#3km luźno + 8x2'/2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15012675469
Zmieniłem trasę. Pobiegałem po wiosce gdzie jest płasko. W dodatku dzisiaj praktycznie bezwietrznie. W dodatku nie spięły mnie plecy i trzymał mnie czwartkowy luz. W dodatku dla zabawy zamiast biegać w Bostonach (mam prawie niezużyte Boston 7) ubrałem sobie Alphafly'ie. Na kroku naprawdę spoko - fajne odbicie i dosyć swobodny krok (wiadomo, że wsparty karbonem), oddechowo w miarę znośnie.
Trucht po biegu krótszy by poczułem lewą łydkę.
Za tydzień sztafeta na Crosie Straceńców. Dystans do przebiegnięcia to 700-800m dla jednego zawodnika. Mamy ciekawy zespół. Ja, kolega trener z akademii i czwórka zawodników z roczników 2014-2015. Celem ogolenie drużyn żeńskich
Jak mnie bab.../Panie ogolą..../wyprzedzą to jaki powinienem tytuł dzierżyć ? Ogórek chyba już nie wystarczy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 22.04.24-28.04.24
W tym tygodniu modyfikacja pierwotnych planów. Zapalenie kaletki achillesa.
Poniedziałek 22.04.24
-
Utykam po wczoraj. Czuć łydkę. Akcja ratunkowa i telefon do fizjoterapeuty aby przygotować mnie na niedzielę.
Wtorek 23.04.24
-
Wizyta u fizjoterapeuty.
Środa 24.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno
6,6km (4'52"/km).
Pierwsze 500-600m biłem się z myślami czy przerwać czy nie, bo czułem łydkę. Potem złapałem jakiś tam rytm. Na trasie postanowiłem, że zrobię jedną pętlę i skrócę trening. Z łydką lepiej, ale to nie to. Biec się da, dałbym radę zrobić 10km, ale chcę być zdatny do użytku na niedzielę.
Czwartek 25.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Bardzo fajnie na mnie działają te ćwiczenia.
Piątek 26.04.24
#6km luźno
6,01km (4'50"/km)
Bardzo lekko szło trzymanie tempa. Okrążenia na poziomie 4'40"-4'45"/km jako spokojne easy. Teraz konkrety. Z łydką lepiej - bardziej bym powiedział, że odczuwam teraz jako lekko podkręconą kostkę niż sama łydka, ale to nie to. Biegam z lekkim urazem. Nie czuję się w 100% pewnie.
Sobota 27.04.24
-
Druga wizyta u fizjoterapeuty w tym tygodniu. Jestem gotowy na jutrzejszą zabawę w sztafetę. Po jutrzejszym biegu czeka mnie odpoczynek albo okres, w którym przez jakiś czas będę wychodzić tylko na krótkie truchty.
W tym tygodniu modyfikacja pierwotnych planów. Zapalenie kaletki achillesa.
Poniedziałek 22.04.24
-
Utykam po wczoraj. Czuć łydkę. Akcja ratunkowa i telefon do fizjoterapeuty aby przygotować mnie na niedzielę.
Wtorek 23.04.24
-
Wizyta u fizjoterapeuty.
Środa 24.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno
6,6km (4'52"/km).
Pierwsze 500-600m biłem się z myślami czy przerwać czy nie, bo czułem łydkę. Potem złapałem jakiś tam rytm. Na trasie postanowiłem, że zrobię jedną pętlę i skrócę trening. Z łydką lepiej, ale to nie to. Biec się da, dałbym radę zrobić 10km, ale chcę być zdatny do użytku na niedzielę.
Czwartek 25.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Bardzo fajnie na mnie działają te ćwiczenia.
Piątek 26.04.24
#6km luźno
6,01km (4'50"/km)
Bardzo lekko szło trzymanie tempa. Okrążenia na poziomie 4'40"-4'45"/km jako spokojne easy. Teraz konkrety. Z łydką lepiej - bardziej bym powiedział, że odczuwam teraz jako lekko podkręconą kostkę niż sama łydka, ale to nie to. Biegam z lekkim urazem. Nie czuję się w 100% pewnie.
Sobota 27.04.24
-
Druga wizyta u fizjoterapeuty w tym tygodniu. Jestem gotowy na jutrzejszą zabawę w sztafetę. Po jutrzejszym biegu czeka mnie odpoczynek albo okres, w którym przez jakiś czas będę wychodzić tylko na krótkie truchty.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
SZTAFETA CROSS STRACEŃCÓW - Głogów
4/13, dystans około 700-800m
Wymagająca trasa. Podbieg, zbieg i tak właściwie co chwilę. Nawierzchnia albo wysoka trawa albo tor motocrossu. Mieliśmy najmłodszą sztafetę - sztafeta złożona z dwóch trenerów z akademii piłkarskiej i 4 młodych zawodników (dwóch 9-cio i dwóch 10-cio latków). Biegłem na 5. zmianie.
Kolega otworzył całkiem, całkiem - pierwszą zmianę kończymy na 2. miejscu. Następnie do biegu wkracza trójka młodych zawodników. Spadamy na 3. a następnie na 4. miejsce. Przed moją zmianą strata do 3. miejsca była dosyć spora = około 47 sekund - zniwelowałem ją do około 15 sekund, ale raczej byliśmy bez szans na 3. miejsce. Po mnie biegł młody (ten co biegł ze mną Parkruna) - dotarł na 4. miejscu. Ciekawostka - Około 40minut po sztafecie wygrał bieg dla dzieci (na tej samej trasie) gdzie najstarsze dziecko mogło mieć 13 lat.
Wrażenia z samego biegu:
- starałem się gonić zawodnika przede mną, sęk w tym że strata była taka duża, że rzadko go widziałem
- łydka cała, ale to jest łydka kontuzjowana i mam tego niestety świadomość
- płucka przepaliłem że ojej
- 15minut po biegu się zbełtałem...
Na minus - w datasporcie coś pochrzanili z wynikami i zamiast na 4 miejscu z wynikiem w okolicy 23:42 wylądowaliśmy na miejscu 6.
4/13, dystans około 700-800m
Wymagająca trasa. Podbieg, zbieg i tak właściwie co chwilę. Nawierzchnia albo wysoka trawa albo tor motocrossu. Mieliśmy najmłodszą sztafetę - sztafeta złożona z dwóch trenerów z akademii piłkarskiej i 4 młodych zawodników (dwóch 9-cio i dwóch 10-cio latków). Biegłem na 5. zmianie.
Kolega otworzył całkiem, całkiem - pierwszą zmianę kończymy na 2. miejscu. Następnie do biegu wkracza trójka młodych zawodników. Spadamy na 3. a następnie na 4. miejsce. Przed moją zmianą strata do 3. miejsca była dosyć spora = około 47 sekund - zniwelowałem ją do około 15 sekund, ale raczej byliśmy bez szans na 3. miejsce. Po mnie biegł młody (ten co biegł ze mną Parkruna) - dotarł na 4. miejscu. Ciekawostka - Około 40minut po sztafecie wygrał bieg dla dzieci (na tej samej trasie) gdzie najstarsze dziecko mogło mieć 13 lat.
Wrażenia z samego biegu:
- starałem się gonić zawodnika przede mną, sęk w tym że strata była taka duża, że rzadko go widziałem
- łydka cała, ale to jest łydka kontuzjowana i mam tego niestety świadomość
- płucka przepaliłem że ojej
- 15minut po biegu się zbełtałem...
Na minus - w datasporcie coś pochrzanili z wynikami i zamiast na 4 miejscu z wynikiem w okolicy 23:42 wylądowaliśmy na miejscu 6.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 29.04.24-05.05.24
Tydzień luźniejszy ze względu na kontuzję achillesa. Jest lepiej, ale nie jest to łydka w pełni zaleczona. Jeśli zdarzyłoby się coś niepokojącego przerwałbym trening i zrobiłbym to co sugerował fizjoterapeuta - odpocząłbym od biegania. Póki co jest znośnie.
Poniedziałek 29.04.24
-
Wtorek 30.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,04km (4'43"/km).
Łydka znośnie. Luz w nogach aż za dobry. Przy +25 stopni dla płuc tempo po 4'35"/km na pewno nie było "luźne", więc kolejne bieganie nawet jak będzie nosić to zwolnię.
Środa 01.05.24
-
Czwartek 02.05.24
#10km luźno
10,02km (5'02"/km).
Łydka znośnie - na pewno lepiej niż w zeszłym tygodniu, ale nadal niezaleczona. Specjalnie zwolniłem i ściemniałem, bo skończyłoby się znowu bieganiem po 4'30"/km.
Piątek 03.05.24
-
Sobota 04.05.24
#10km luźno
10,31km (4'58"/km).
Biegane wieczorkiem, więc chłodniej. Łydka znośnie, ale to jeszcze nie to. Bieg leciutko.
Dawno tak luźno mi się nie biegało.
Niedziela 05.05.24
#10km luźno
10,01km (4'54"/km)
Łydka znośnie.
Plany startów:
- 07.09.24 - Piątka Praska (Warszawa) - 5km
- 15.09.24 - 1 mila Poznań (Poznań) - 1609m
Takie biegi sobie wymyśliłem. Chciałbym się sprawdzić i zobaczyć w jakim punkcie będę po przepracowaniu kilku miesięcy treningów od zera
Tydzień luźniejszy ze względu na kontuzję achillesa. Jest lepiej, ale nie jest to łydka w pełni zaleczona. Jeśli zdarzyłoby się coś niepokojącego przerwałbym trening i zrobiłbym to co sugerował fizjoterapeuta - odpocząłbym od biegania. Póki co jest znośnie.
Poniedziałek 29.04.24
-
Wtorek 30.04.24
#Siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,04km (4'43"/km).
Łydka znośnie. Luz w nogach aż za dobry. Przy +25 stopni dla płuc tempo po 4'35"/km na pewno nie było "luźne", więc kolejne bieganie nawet jak będzie nosić to zwolnię.
Środa 01.05.24
-
Czwartek 02.05.24
#10km luźno
10,02km (5'02"/km).
Łydka znośnie - na pewno lepiej niż w zeszłym tygodniu, ale nadal niezaleczona. Specjalnie zwolniłem i ściemniałem, bo skończyłoby się znowu bieganiem po 4'30"/km.
Piątek 03.05.24
-
Sobota 04.05.24
#10km luźno
10,31km (4'58"/km).
Biegane wieczorkiem, więc chłodniej. Łydka znośnie, ale to jeszcze nie to. Bieg leciutko.
Dawno tak luźno mi się nie biegało.
Niedziela 05.05.24
#10km luźno
10,01km (4'54"/km)
Łydka znośnie.
Plany startów:
- 07.09.24 - Piątka Praska (Warszawa) - 5km
- 15.09.24 - 1 mila Poznań (Poznań) - 1609m
Takie biegi sobie wymyśliłem. Chciałbym się sprawdzić i zobaczyć w jakim punkcie będę po przepracowaniu kilku miesięcy treningów od zera
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 06.05.24-12.05.24
Poniedziałek 06.05.24
-
Wtorek 07.05.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km). Luźno, bez historii.
Środa 08.05.24
#siłownia rozruch
Czwartek 09.05.24
#siłownia rozruch + core + 6km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15301293685
Całkiem dobrze mi się biegło te krótkie szybsze odcinki. Dobre bieganko. 10x20"/40" biegane średnio w 4'04'/km.
Piątek 10.05.24
-
Sobota 11.05.24
#12km luźno
11km (4'51"/km). Luźno. Biegane nad jeziorkiem w Wieleniu i okolicach.
Z histrorii tyle, że dużo muszek (biegane po 20:00) i równo z 11km zegarek mi się zaciął i uwalił mnie na dobry kilometr. W rzeczywistości zrobiłem gdzieś z 12,3km, ale kij w to.
Niedziela 12.05.24
#3km luźno + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15357346818
Zadanie wg widełek tempowych zrealizowane, ale biorąc pod uwagę temperaturę, słońce to położyłem ten trening dosyć mocno. Elaborat zostawiłem w dzienniczku treningowym do wglądu dla trenera, tutaj napiszę w skrócie, że zgubił mnie pierwszy luźny kilometr oraz temperatura w połączeniu ze słońcem.
Poniedziałek 06.05.24
-
Wtorek 07.05.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km). Luźno, bez historii.
Środa 08.05.24
#siłownia rozruch
Czwartek 09.05.24
#siłownia rozruch + core + 6km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15301293685
Całkiem dobrze mi się biegło te krótkie szybsze odcinki. Dobre bieganko. 10x20"/40" biegane średnio w 4'04'/km.
Piątek 10.05.24
-
Sobota 11.05.24
#12km luźno
11km (4'51"/km). Luźno. Biegane nad jeziorkiem w Wieleniu i okolicach.
Z histrorii tyle, że dużo muszek (biegane po 20:00) i równo z 11km zegarek mi się zaciął i uwalił mnie na dobry kilometr. W rzeczywistości zrobiłem gdzieś z 12,3km, ale kij w to.
Niedziela 12.05.24
#3km luźno + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15357346818
Zadanie wg widełek tempowych zrealizowane, ale biorąc pod uwagę temperaturę, słońce to położyłem ten trening dosyć mocno. Elaborat zostawiłem w dzienniczku treningowym do wglądu dla trenera, tutaj napiszę w skrócie, że zgubił mnie pierwszy luźny kilometr oraz temperatura w połączeniu ze słońcem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 13.05.24-19.05.24
W tym tygodniu słabo śpię. Siedzę po nocach przed komputerem, bo jest parę rzeczy do zrobienia. Ogólnie tryb zombie, który mam nadzieję, że się skończy za parę dni. Ściemniam ile mogę i tak naprawdę mobilizacja była na niedzielny akcent - tylko tyle.
Poniedziałek 13.05.24
-
Wtorek 14.05.24
#12km luźno
12km (4'53"/km).
Odbębnione. Zataczałem się na autopilocie na dosyć wysokiej kadencji.
Środa 15.05.24
-
Czwartek 16.05.24
-
Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Przełożona na piątek za zgodą Mikołaja.
Piątek 17.05.24
#Siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x30"/60" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15435944084
Trening realizowałem uwzględniając to, że czekają mnie 3 dni biegania pod rząd z akcentem w niedzielę. Realizowane bez spinania się. Aby zrobić, ale też nie olać, ale też nie przegiąć.
Sobota 18.05.24
#12km luźno
12,01km (4'58"/km)
Aby zrobić i zapomnieć. Mocy w nogach brak.
Niedziela 19.05.24
#3km luźno + 6x1km (3'45"-3'50"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15475540085
Tempo nie jest problemem. Tempo jest stosunkowo wolne i łatwo na nie wchodzę. Problemem jest brak obiegania - na dłuższą metę takie tempo męczy nogi no i brakuje pary w płuckach.
Tak czy siak. Dzisiejszy trening duuużo łatwiejszy niż 6km ciągu z zeszłego tygodnia.
W tym tygodniu słabo śpię. Siedzę po nocach przed komputerem, bo jest parę rzeczy do zrobienia. Ogólnie tryb zombie, który mam nadzieję, że się skończy za parę dni. Ściemniam ile mogę i tak naprawdę mobilizacja była na niedzielny akcent - tylko tyle.
Poniedziałek 13.05.24
-
Wtorek 14.05.24
#12km luźno
12km (4'53"/km).
Odbębnione. Zataczałem się na autopilocie na dosyć wysokiej kadencji.
Środa 15.05.24
-
Czwartek 16.05.24
-
Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Przełożona na piątek za zgodą Mikołaja.
Piątek 17.05.24
#Siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x30"/60" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15435944084
Trening realizowałem uwzględniając to, że czekają mnie 3 dni biegania pod rząd z akcentem w niedzielę. Realizowane bez spinania się. Aby zrobić, ale też nie olać, ale też nie przegiąć.
Sobota 18.05.24
#12km luźno
12,01km (4'58"/km)
Aby zrobić i zapomnieć. Mocy w nogach brak.
Niedziela 19.05.24
#3km luźno + 6x1km (3'45"-3'50"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15475540085
Tempo nie jest problemem. Tempo jest stosunkowo wolne i łatwo na nie wchodzę. Problemem jest brak obiegania - na dłuższą metę takie tempo męczy nogi no i brakuje pary w płuckach.
Tak czy siak. Dzisiejszy trening duuużo łatwiejszy niż 6km ciągu z zeszłego tygodnia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 20.05.24-26.05.24
Tydzień mocno w kratę, ale jeszcze parę dni i spokój.
Poniedziałek 20.05.24
-
Wtorek 21.05.24
#Siłownia (rozruch + wstawka siłowa) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Piękny to był trening "biegowy". Miałem problem z biegiem luźnym. W okolicach 6km przeszedłem do marszu i tak maszerowałem parę minut, bo nie byłem w stanie człapać. Odcinki szybko/trucht zrobiłem w formie "przyspiesz w jakikolwiek sposób/pomaszeruj". Po tych pseudno mocnych odcinkach marszobiegiem wróciłem do domu.
Środa 22.05.24
-
Czwartek 23.05.24
-
Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Jednostka przełożona na piątek.
Piątek 24.05.24
#4km luźno + 12x40"/1'20" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15556055548
Mój najlepszy trening u Mikołaja. Nie był to na papierze i w praktyce bardzo ciężki bieg, ale przez chwilę (na tych 40") czułem się jak przed paroma latami. Nie spinałem się na tempach, bo z tyłu głowy miałem to, że jutro i w niedzielę miałem być trochę poza domem, a bieganie też chciałem zrobić (zwłaszcza te niedzielne porządnie).
Po paru godzinach byłbym gotowy zrobić niedzielny bieg - taka informacja zwrotna odnośnie samopoczucia.
Sobota 25.05.24
#12km luźno
12,12km (4'53"/km)
Nudy. Szykowanie się na niedzielny bieg.
Niedziela 26.05.24
#3km luźno + 8km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15587318197
Po co sobie ułatwić jak można utrudnić. Wyszedłem w samo południe przy +/- 28 stopni. Celowałem równo w 4'00"-4'02"/km tak żeby po 5km pobiec trochę szybciej (celowo trasę pokierowałem tak, że byłoby to wykonalne). Nogi mimo że bez luzu to w miarę - już dosyć łatwo wchodzę na 4'00"/km. Z oddechem lepiej niż na ostatnich podobnych treningach tylko ta głowa....
Najchętniej to bym to walnął po 300-400m
Mam problem na tych ciągłych nazwijmy to "szybszych".
Biłem się z myślami długo czy nie walnąć biegu, ale jakoś to pchałem (nogi i oddech w miarę współpracowały)...
Kryzys w głowie za kryzysem. Przed 5km głowa pękła i ostatnie 10-15 sekund treningu to już marsz.
Dobrze, że chociaż te 5km wlazło, bo gdybym przerwał po kilometrze byłoby naprawdę słabo, a tak to chociaż trochę powalczyłem z myślami.
Poza głową i tym, że jestem najzwyczajniej słaby to był niezły trening. Widzę postępy, a kończy się trzeci miesiąc od kiedy wracam od zera i nie minęło jeszcze 10 miesięcy od operacji
Tydzień mocno w kratę, ale jeszcze parę dni i spokój.
Poniedziałek 20.05.24
-
Wtorek 21.05.24
#Siłownia (rozruch + wstawka siłowa) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Piękny to był trening "biegowy". Miałem problem z biegiem luźnym. W okolicach 6km przeszedłem do marszu i tak maszerowałem parę minut, bo nie byłem w stanie człapać. Odcinki szybko/trucht zrobiłem w formie "przyspiesz w jakikolwiek sposób/pomaszeruj". Po tych pseudno mocnych odcinkach marszobiegiem wróciłem do domu.
Środa 22.05.24
-
Czwartek 23.05.24
-
Nie realizowałem zaplanowanej jednostki treningowej. Jednostka przełożona na piątek.
Piątek 24.05.24
#4km luźno + 12x40"/1'20" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15556055548
Mój najlepszy trening u Mikołaja. Nie był to na papierze i w praktyce bardzo ciężki bieg, ale przez chwilę (na tych 40") czułem się jak przed paroma latami. Nie spinałem się na tempach, bo z tyłu głowy miałem to, że jutro i w niedzielę miałem być trochę poza domem, a bieganie też chciałem zrobić (zwłaszcza te niedzielne porządnie).
Po paru godzinach byłbym gotowy zrobić niedzielny bieg - taka informacja zwrotna odnośnie samopoczucia.
Sobota 25.05.24
#12km luźno
12,12km (4'53"/km)
Nudy. Szykowanie się na niedzielny bieg.
Niedziela 26.05.24
#3km luźno + 8km (3'55"-4'00"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15587318197
Po co sobie ułatwić jak można utrudnić. Wyszedłem w samo południe przy +/- 28 stopni. Celowałem równo w 4'00"-4'02"/km tak żeby po 5km pobiec trochę szybciej (celowo trasę pokierowałem tak, że byłoby to wykonalne). Nogi mimo że bez luzu to w miarę - już dosyć łatwo wchodzę na 4'00"/km. Z oddechem lepiej niż na ostatnich podobnych treningach tylko ta głowa....
Najchętniej to bym to walnął po 300-400m
Mam problem na tych ciągłych nazwijmy to "szybszych".
Biłem się z myślami długo czy nie walnąć biegu, ale jakoś to pchałem (nogi i oddech w miarę współpracowały)...
Kryzys w głowie za kryzysem. Przed 5km głowa pękła i ostatnie 10-15 sekund treningu to już marsz.
Dobrze, że chociaż te 5km wlazło, bo gdybym przerwał po kilometrze byłoby naprawdę słabo, a tak to chociaż trochę powalczyłem z myślami.
Poza głową i tym, że jestem najzwyczajniej słaby to był niezły trening. Widzę postępy, a kończy się trzeci miesiąc od kiedy wracam od zera i nie minęło jeszcze 10 miesięcy od operacji
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 27.05.24-02.06.24
Poniedziałek 27.05.24
-
Wtorek 28.05.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15627042123
Bez historii. Na 20" nie spinałem się kompletnie. Fajna pogoda, chłodek i lekki deszczyk. Biegane po lesie.
Środa 29.05.24
#siłownia rozruch
Czwartek 30.05.24
#4km luźno + 12x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15661595254
Nogi bez luzu (dzisiaj dużo stania na turnieju dzieciaków) + lekkie spięcia w lędźwiach od prawej strony (pewnie wynik noszenia bramek i obciążników). Tak to w miarę. Minutówki biegane w okolicach 3'30"/km
Piątek 31.05.24
#siłownia rozruch
Sobota 01.06.24
#12km luźno
12,38km (4'53"/km)
Niedziela 02.06.24
#3km luźno + 2x4km (4'00"-4'05"/km)/p2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15705913356
Przywaliłem DNF'a...
W tym momencie tempo 4'00"/km to już tempo śmiechu i to cieszy. Naprawdę wchodzi mi się lajtowo na to tempo. Oddechowo było w miarę, ale głowa nie dojeżdża na te treningi. Serio jak w najbliższym czasie zobaczę jakiś progowy w planie to nawet nie wychodzę - p...le, od razu oddam walkowerem. Problem z tym treningiem siedzi w głowie.
Dwie godziny po treningu zaczyna się zabawa....
Najprawdopodobniej atak kolki. Po 7latach przypomniała się kamica.
Tak mnie łupało, że skończyło się pogotowiem ratunkowym w domu. Dali mi przeciwbóle. Pomogły na 2-3h... Jak puściło to nocka była ciężka. Kolka utrzymywała się przez kilka dni.
Zastanawiałem się też czy może się nie odwodniłem, ale nie sądzę by to był powód...
Tydzień 03.06.24-09.06.24
Przerwa w "treningach" do 07.06.24
Piątek 07.06.24
#Bez planu luźno
6,07km (4'57"/km).
Bieg lekki, ale to nie jest to. Pomijając zastane nogi to w brzuchu coś się stało. Niby lepiej, ale daleko od "tego".
Tydzień 10.06.24-16.06.24
Poniedziałek 10.06.24
-
Wtorek 11.06.24
#10km luźno
10,28km (4'45"/km)
Spoko bieganie, bo biegane w towarzystwie.
Środa 12.06.24
#siłownia (rozruch)
Czwartek 13.06.24
10km luźno
10,77km (4'46"/km)
Nic ciekawego. Poza tym, że powrót na trasę, którą ostatni raz biełem 5,6,7 i 8 lat temu kameralne zawody.
Piątek 14.06.24
-
Sobota 15.06.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Początek wolno i niemrawo. Potem z każdym kilometrem lepiej. Nocne zwiedzanie Głogowa.
Niedziela 16.06.24
#12km luźno
12,01km (4'56"/km)
Takie tam męczenie buły...
Kamyczki.....
Z tydzień temu robiłem USG na którym żadne piaski, żaden kamyczek się nie pojawił. Ja mimo wszystko jestem pewny, że to kamyczki. Odpukać... Plus taki, że nie kuje już w bebechach - ten ból jest czasem ciężki do zniesienia. Aktualnie boli w ...
siusiaku...
Tu ból jest bardziej znośny, ale problemy ze szczaniem, bóle kuśki to nic przyjemnego. Widok krwi przy sikaniu mnie nie martwi, bo pamiętam co się działo 7-8lat temu gdy pierwszy raz wydaliłem kamyka.
Jeśli boli kuśka to znaczy, że coraz bliżej "finału", ale za przyjemnie nie jest...
Poniedziałek 27.05.24
-
Wtorek 28.05.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15627042123
Bez historii. Na 20" nie spinałem się kompletnie. Fajna pogoda, chłodek i lekki deszczyk. Biegane po lesie.
Środa 29.05.24
#siłownia rozruch
Czwartek 30.05.24
#4km luźno + 12x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15661595254
Nogi bez luzu (dzisiaj dużo stania na turnieju dzieciaków) + lekkie spięcia w lędźwiach od prawej strony (pewnie wynik noszenia bramek i obciążników). Tak to w miarę. Minutówki biegane w okolicach 3'30"/km
Piątek 31.05.24
#siłownia rozruch
Sobota 01.06.24
#12km luźno
12,38km (4'53"/km)
Niedziela 02.06.24
#3km luźno + 2x4km (4'00"-4'05"/km)/p2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15705913356
Przywaliłem DNF'a...
W tym momencie tempo 4'00"/km to już tempo śmiechu i to cieszy. Naprawdę wchodzi mi się lajtowo na to tempo. Oddechowo było w miarę, ale głowa nie dojeżdża na te treningi. Serio jak w najbliższym czasie zobaczę jakiś progowy w planie to nawet nie wychodzę - p...le, od razu oddam walkowerem. Problem z tym treningiem siedzi w głowie.
Dwie godziny po treningu zaczyna się zabawa....
Najprawdopodobniej atak kolki. Po 7latach przypomniała się kamica.
Tak mnie łupało, że skończyło się pogotowiem ratunkowym w domu. Dali mi przeciwbóle. Pomogły na 2-3h... Jak puściło to nocka była ciężka. Kolka utrzymywała się przez kilka dni.
Zastanawiałem się też czy może się nie odwodniłem, ale nie sądzę by to był powód...
Tydzień 03.06.24-09.06.24
Przerwa w "treningach" do 07.06.24
Piątek 07.06.24
#Bez planu luźno
6,07km (4'57"/km).
Bieg lekki, ale to nie jest to. Pomijając zastane nogi to w brzuchu coś się stało. Niby lepiej, ale daleko od "tego".
Tydzień 10.06.24-16.06.24
Poniedziałek 10.06.24
-
Wtorek 11.06.24
#10km luźno
10,28km (4'45"/km)
Spoko bieganie, bo biegane w towarzystwie.
Środa 12.06.24
#siłownia (rozruch)
Czwartek 13.06.24
10km luźno
10,77km (4'46"/km)
Nic ciekawego. Poza tym, że powrót na trasę, którą ostatni raz biełem 5,6,7 i 8 lat temu kameralne zawody.
Piątek 14.06.24
-
Sobota 15.06.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Początek wolno i niemrawo. Potem z każdym kilometrem lepiej. Nocne zwiedzanie Głogowa.
Niedziela 16.06.24
#12km luźno
12,01km (4'56"/km)
Takie tam męczenie buły...
Kamyczki.....
Z tydzień temu robiłem USG na którym żadne piaski, żaden kamyczek się nie pojawił. Ja mimo wszystko jestem pewny, że to kamyczki. Odpukać... Plus taki, że nie kuje już w bebechach - ten ból jest czasem ciężki do zniesienia. Aktualnie boli w ...
siusiaku...
Tu ból jest bardziej znośny, ale problemy ze szczaniem, bóle kuśki to nic przyjemnego. Widok krwi przy sikaniu mnie nie martwi, bo pamiętam co się działo 7-8lat temu gdy pierwszy raz wydaliłem kamyka.
Jeśli boli kuśka to znaczy, że coraz bliżej "finału", ale za przyjemnie nie jest...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 17.06.24-23.06.24
Poniedziałek 17.06.24
#8km luz + 10x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/15960852230
Spoko bieg na jednej z moich ulubionych tras.
Wtorek 18.06.24
-
Środa 19.06.24
#siłownia (rozruch) + 12km luźno
12,01km (4'48"/km)
Czwartek 20.06.24
#siłownia (rozruch + wzmacnianie)
Piątek 21.06.24
#3km luz + 6x1km (3:55-50) p. 1' trucht + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16022624930
Poczucie mądrze i dobrze wykonanego treningu. 30stopni na dworze nie przeszkodziło w wykonaniu treningu. Starałem się nie szarżować. Rezerwa na tempie lub ilości powtórzeń.
Ten trening miałem planowo wykonywać w sobotę, ale lekko zmodyfikowałem plany.
Sobota 22.06.24
#12km luźno
około 10,6km (4'58"/km)...
Trening skrócony, bo były lekkie problemy na trasie. Plus taki, że nie biegałem w mieście
Niedziela 23.06.24
-
Cały dzień na turnieju z dziećmi
Poniedziałek 17.06.24
#8km luz + 10x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/15960852230
Spoko bieg na jednej z moich ulubionych tras.
Wtorek 18.06.24
-
Środa 19.06.24
#siłownia (rozruch) + 12km luźno
12,01km (4'48"/km)
Czwartek 20.06.24
#siłownia (rozruch + wzmacnianie)
Piątek 21.06.24
#3km luz + 6x1km (3:55-50) p. 1' trucht + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16022624930
Poczucie mądrze i dobrze wykonanego treningu. 30stopni na dworze nie przeszkodziło w wykonaniu treningu. Starałem się nie szarżować. Rezerwa na tempie lub ilości powtórzeń.
Ten trening miałem planowo wykonywać w sobotę, ale lekko zmodyfikowałem plany.
Sobota 22.06.24
#12km luźno
około 10,6km (4'58"/km)...
Trening skrócony, bo były lekkie problemy na trasie. Plus taki, że nie biegałem w mieście
Niedziela 23.06.24
-
Cały dzień na turnieju z dziećmi
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 24.06.24-30.06.24
Poniedziałek 24.06.24
-
Wtorek 25.06.24
#12km luźno
12,03km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 26.06.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 12x40"/1:20 + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16108283713
W skali od 1 do 10 takie 7,5-8. Byłoby z 7/10, ale temperatura (+/-32 stopnie) i kopanie piłki z dziećmi na zajęciach podwórkowych gdzie wchodziłem normalnie na gry trochę mnie zmęczyło.
Po szybszych odcinkach gdy wyszedłem na trucht to prawie mnie zmiotło.
Czwartek 27.06.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 28.06.24
#12km luźno
Realizowałem sobotni trening czyli 3km luz + 4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16136094040
Trochę oszukałem, bo biegałem z rana przy temperaturze 23, a nie 32 stopnie. Dobry wykon bez szarpania. Z rezerwą na kolejne powtórzenie/a.
Sobota 29.06.24
#4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz
Zamiana na 12km luźno -> 12,02km (5'00"/km).
Męczenie buły na początku, a z każdym kilometrem coraz lepiej, coraz lepiej.
Niedziela 30.06.24
-
Poniedziałek 24.06.24
-
Wtorek 25.06.24
#12km luźno
12,03km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 26.06.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 12x40"/1:20 + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16108283713
W skali od 1 do 10 takie 7,5-8. Byłoby z 7/10, ale temperatura (+/-32 stopnie) i kopanie piłki z dziećmi na zajęciach podwórkowych gdzie wchodziłem normalnie na gry trochę mnie zmęczyło.
Po szybszych odcinkach gdy wyszedłem na trucht to prawie mnie zmiotło.
Czwartek 27.06.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 28.06.24
#12km luźno
Realizowałem sobotni trening czyli 3km luz + 4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16136094040
Trochę oszukałem, bo biegałem z rana przy temperaturze 23, a nie 32 stopnie. Dobry wykon bez szarpania. Z rezerwą na kolejne powtórzenie/a.
Sobota 29.06.24
#4x1.5km (3:58-54) p. 1' trucht + 2km luz
Zamiana na 12km luźno -> 12,02km (5'00"/km).
Męczenie buły na początku, a z każdym kilometrem coraz lepiej, coraz lepiej.
Niedziela 30.06.24
-
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1489
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 01.07.24-07.07.24
Poniedziałek 01.07.24
-
Wtorek 02.07.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Nudy choć zleciało szybko, bo towarzyszył brachol na rowerze. Bieganie poprzedzone kopaniem szmaciaka z dziećmi na zajęciach podwórkowych w godzinach przedpołudniowych. Sam bieg wykonywany około 18:00
Środa 03.07.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 15x30"/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16222059351
Część główna może być. Na ostatnim odcinku 30" trochę mocniej się pobawiłem i tam już wszedł bieg krokiem MD.
Czwartek 04.07.24
#siłownia (rozruch)
Poza rozruchem na siłowni na wieczór 1h pokopałem szmaciaka. Angielska pogoda. Boisko trawiaste.
Buty turfy
Kopało się okej, ale po kopaniu lekko drażniło mnie biodro (mimo, że dość regularnie staram się wykonywać ćwiczenia).
Piątek 05.07.24
#12km luźno
12,02km (4'49"/km)
Biegane na wyjeździe. Nie znałem trasy to niestety znaczna część rozbiegania asfaltem i kostką. Tam gdzie mogłem pobiec po czymś miękkim to pobiegłem, ale brrrr
Nie moje klimaty rozbieganiowe.
Sobota 06.07.24
#3km luz + 3x2km (4:00-3:55) p. 1:30 + 1km luz + 8x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16269134239
Na odcinkach 3x2km starałem się nie szarżować dlatego gdy zrobiłem kilometr w np. 3'52" to później trochę zwalniałem. Po tych trzech powtórzeniach stwierdziłbym że jest rezerwa na powtórzeniu (może powtórzeniach). Natomiast gdy wszedłem na odcinki 8x20"/40" to zmieniłem zdanie. Zabawa biegowa mnie zmęczyła, ale wrażenia pozytywne. Optymalny trening. Wymagający, ale bez umieralni mimo patelni na dworze.
Niedziela 07.07.24
-
Od jutra siedzę dwa tygodnie na obozach piłkarskich. Zobaczymy jak pokleimy moje treningi.
Poniedziałek 01.07.24
-
Wtorek 02.07.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Nudy choć zleciało szybko, bo towarzyszył brachol na rowerze. Bieganie poprzedzone kopaniem szmaciaka z dziećmi na zajęciach podwórkowych w godzinach przedpołudniowych. Sam bieg wykonywany około 18:00
Środa 03.07.24
#siłownia (rozruch) + 4km luz + 15x30"/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16222059351
Część główna może być. Na ostatnim odcinku 30" trochę mocniej się pobawiłem i tam już wszedł bieg krokiem MD.
Czwartek 04.07.24
#siłownia (rozruch)
Poza rozruchem na siłowni na wieczór 1h pokopałem szmaciaka. Angielska pogoda. Boisko trawiaste.
Buty turfy
Kopało się okej, ale po kopaniu lekko drażniło mnie biodro (mimo, że dość regularnie staram się wykonywać ćwiczenia).
Piątek 05.07.24
#12km luźno
12,02km (4'49"/km)
Biegane na wyjeździe. Nie znałem trasy to niestety znaczna część rozbiegania asfaltem i kostką. Tam gdzie mogłem pobiec po czymś miękkim to pobiegłem, ale brrrr
Nie moje klimaty rozbieganiowe.
Sobota 06.07.24
#3km luz + 3x2km (4:00-3:55) p. 1:30 + 1km luz + 8x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16269134239
Na odcinkach 3x2km starałem się nie szarżować dlatego gdy zrobiłem kilometr w np. 3'52" to później trochę zwalniałem. Po tych trzech powtórzeniach stwierdziłbym że jest rezerwa na powtórzeniu (może powtórzeniach). Natomiast gdy wszedłem na odcinki 8x20"/40" to zmieniłem zdanie. Zabawa biegowa mnie zmęczyła, ale wrażenia pozytywne. Optymalny trening. Wymagający, ale bez umieralni mimo patelni na dworze.
Niedziela 07.07.24
-
Od jutra siedzę dwa tygodnie na obozach piłkarskich. Zobaczymy jak pokleimy moje treningi.