Sylw3g - sweet komcie... :P
Moderator: infernal
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4209
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
dobrze dobrze widzę Sylwek, że z oporem ale się rozkrecasz
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
To była jeszcze dość wczesna godzina. Zdarza mi się później. Nawet podczas zimy. Absolutnie nie jestem z tego dumny i z chęciś bym to zmienił.
Ciężko powiedzieć. Zobaczymy. Momentami jestem o krok od rzucenia tego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2700
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
- Życiówka na 10k: 00:38:28
- Życiówka w maratonie: 02:56:00
- Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław
Brakuje motywacji? Wracaj, próbuj, nie poddawaj się.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4209
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
dokładnie.
czekam na kolejne relacje.
czekam na kolejne relacje.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Sen to podstawa wiec mysle ze trzeba sprobowac wszystkiego byle tylko ten aspekt naprawic. Wiesz o tym bardzo dobrze.
Nie da sie do konca uniknac negatywnych skutkow pracy zmianowej, ale mozna je zminimalizowac (ale takze regulacja snu/cyklu dobowego jest w tym filmie poruszona).
Jesli angielski Ci nie obcy to sprobuj ogladnac https://www.youtube.com/watch?v=NAATB55oxeQ. Zawsze znajduje jakis protokol ktory mozna sprobowac samemu,
wiec nie koniecznie trzeba cale sluchac ale dla mnie ciekawe.
Rusz tylek i zasuwaj, samo sie nie wybiega
Szczerze to tez sie kiedys tak czulem, ze zamiast cieszyc sie z formy to porownywalem sie co bylo kiedys.
Ale jak na chlodno patrzylem potem z perspektywy czasu to sie dziwilem o co mi chodzilo. Bylem mocny!
Tak jak ty teraz. Pomysl ile wysilku i czasu potrzebowalbys zaczynajac od poczatku zeby dojsc do aktualnego poziomu?
Dla mnie jestes super mocarz.
Nie rezygnuj z tego, szkoda twojej ciezkiej pracy.
Widze w twoich wpisach, ze sie duzo krytykujesz - niepotrzebnie. Po prostu biegaj dla przyjemnosci i zdrowia, swietnego samopoczucia.
Nie zeby ganic sie ze wynik nie taki jak kiedys.
Sam wiesz ze forma wroci jak tylko bedziesz konsekwetny!
Nie badz mna, nie poddawaj sie!
Licze na kolejne wpisy niedlugo! Ociekajace potem i trudem wlozonym w trening
Nie da sie do konca uniknac negatywnych skutkow pracy zmianowej, ale mozna je zminimalizowac (ale takze regulacja snu/cyklu dobowego jest w tym filmie poruszona).
Jesli angielski Ci nie obcy to sprobuj ogladnac https://www.youtube.com/watch?v=NAATB55oxeQ. Zawsze znajduje jakis protokol ktory mozna sprobowac samemu,
wiec nie koniecznie trzeba cale sluchac ale dla mnie ciekawe.
Rusz tylek i zasuwaj, samo sie nie wybiega
Szczerze to tez sie kiedys tak czulem, ze zamiast cieszyc sie z formy to porownywalem sie co bylo kiedys.
Ale jak na chlodno patrzylem potem z perspektywy czasu to sie dziwilem o co mi chodzilo. Bylem mocny!
Tak jak ty teraz. Pomysl ile wysilku i czasu potrzebowalbys zaczynajac od poczatku zeby dojsc do aktualnego poziomu?
Dla mnie jestes super mocarz.
Nie rezygnuj z tego, szkoda twojej ciezkiej pracy.
Widze w twoich wpisach, ze sie duzo krytykujesz - niepotrzebnie. Po prostu biegaj dla przyjemnosci i zdrowia, swietnego samopoczucia.
Nie zeby ganic sie ze wynik nie taki jak kiedys.
Sam wiesz ze forma wroci jak tylko bedziesz konsekwetny!
Nie badz mna, nie poddawaj sie!
Licze na kolejne wpisy niedlugo! Ociekajace potem i trudem wlozonym w trening
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Problem jest dużo szerszy w moim przypadku.
Ten sport i ilość porażęk mnie po prostu zdeptał i zniszczył. Nigdy zbyt wielkiego poczucia własnej wartośći nie miałem, ale teraz to już doszło wszystko do bardzo przykrych poziomów. To że ja biegam po 24 i że wynika to z wieloletniej pracy zmianowej jest jedynie jednym z aspektów. Ja już mam tak duże poczucie bycia gównem, że jest mi aż wstyd biegać za dnia. Przestałem śledzić wszystkich znajomych którzy cokolwike mieli coś wspólnego z bieganiem (jakieś 80% osób jakie znam) + całkowicie usunałem się z fb, żeby nie musieć ogladać postów pajacy, którzy się ciesza byle czym. Cały sierpień próbowałem się mentalnie odbudować, i gdzieś w środku września uznałem że jest lepiej i że można coś zaczać robić. I gówno. Jeżeli kiedykolwiek wrócę do sportu i rywalizacji, to nie odbędzie się to bez pomocy specjalisty/ów. Gdyby nie to że mam dobra pracę + lubię grzebać przy autach, to bym miał silne ciagoty do magika.
Ten sport i ilość porażęk mnie po prostu zdeptał i zniszczył. Nigdy zbyt wielkiego poczucia własnej wartośći nie miałem, ale teraz to już doszło wszystko do bardzo przykrych poziomów. To że ja biegam po 24 i że wynika to z wieloletniej pracy zmianowej jest jedynie jednym z aspektów. Ja już mam tak duże poczucie bycia gównem, że jest mi aż wstyd biegać za dnia. Przestałem śledzić wszystkich znajomych którzy cokolwike mieli coś wspólnego z bieganiem (jakieś 80% osób jakie znam) + całkowicie usunałem się z fb, żeby nie musieć ogladać postów pajacy, którzy się ciesza byle czym. Cały sierpień próbowałem się mentalnie odbudować, i gdzieś w środku września uznałem że jest lepiej i że można coś zaczać robić. I gówno. Jeżeli kiedykolwiek wrócę do sportu i rywalizacji, to nie odbędzie się to bez pomocy specjalisty/ów. Gdyby nie to że mam dobra pracę + lubię grzebać przy autach, to bym miał silne ciagoty do magika.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1977
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Na pewno w psychologii jest nazwa dla nieumiejętności pogodzenia się ze stanem faktycznym.
A "pajace" mają prawo cieszyć się byle czym.
A "pajace" mają prawo cieszyć się byle czym.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Pierdol to co myślą inni, co ci się wydaje, co powinieneś, jaki poziom "prezentujesz" itp.
Po co się tym przejmować. Ty jesteś panem sytuacji.
Jak nie masz ochoty nie biegaj, jeśli masz ale wolisz marszobiegi to je rob, nic nikomu do tego.
Nie rozumiem złości na innych którzy cieszą się byle czym. Tu chodzi o pokonywanie samego siebie i głównie o to. Czasem samo wyjście na kilka minut u mniej wytrenowanej osoby to duży sukces, nie poddawanie się lenistwu.
Sam truchtam wolniej od 60-cio latków, ale co z tego? Mam skoczyć z mostu czy jesli się cieszyłem że 5k zrobiłem to jestem pajacem bo mi zeszło 34minuty
Zaakceptuj siebie i swój aktualny poziom tu i teraz. Nie porównuj się do innych ani do siebie z przeszłości, to nie ma sensu. Jesteś bardzo dobry na tle mnóstwa amatorów a myślisz o sobie okropnie. Chętnie bym takie bieganie przyjął nawet i jako wynik kolejnego pol roku zapieprzania na treningach.
A jestem przekonany, że jakbyś wrzucił na luz i spróbował znowu odnaleźć w tym przyjemność zamiast presji, to niedługo byłbyś dużo lepszy.
Po co się tym przejmować. Ty jesteś panem sytuacji.
Jak nie masz ochoty nie biegaj, jeśli masz ale wolisz marszobiegi to je rob, nic nikomu do tego.
Nie rozumiem złości na innych którzy cieszą się byle czym. Tu chodzi o pokonywanie samego siebie i głównie o to. Czasem samo wyjście na kilka minut u mniej wytrenowanej osoby to duży sukces, nie poddawanie się lenistwu.
Sam truchtam wolniej od 60-cio latków, ale co z tego? Mam skoczyć z mostu czy jesli się cieszyłem że 5k zrobiłem to jestem pajacem bo mi zeszło 34minuty
Zaakceptuj siebie i swój aktualny poziom tu i teraz. Nie porównuj się do innych ani do siebie z przeszłości, to nie ma sensu. Jesteś bardzo dobry na tle mnóstwa amatorów a myślisz o sobie okropnie. Chętnie bym takie bieganie przyjął nawet i jako wynik kolejnego pol roku zapieprzania na treningach.
A jestem przekonany, że jakbyś wrzucił na luz i spróbował znowu odnaleźć w tym przyjemność zamiast presji, to niedługo byłbyś dużo lepszy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1301
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Dobrze, że jest światełko nadzieji. Trzymam kciuki i pozdrawiam!