A to tylko tak treningowo, po osiedlu za lasem. Pierwszy raz od czerwca zeszłego roku pobiegłem żywiej, w te 11:40 to 3 kilometry. No i przetestowałem Saucony, niezłą piankę mają.
To pomiar hrv czyli zmienności pracy rytmu serca w zależności od przeciążenia układu sympatycznego i parasympatycznego.
Mierzę to rano, jak jest wysokie to cisnę, jak niskie odpoczywam. Jak średnie rzucam monetą, jak wypadnie coś czego nie chce, rzucam jeszcze raz...do skutku...
U siebie zauważyłem, że największy wpływ na wartość nocnego HRV mają:
a) pora pójścia spać (jeśli po północy, to zawsze jest słabo),
b) ilość wypitego alkoholu (jednego piwa to nawet nie zauważy).
A objętość i intensywność treningu ma wpływ marginalny. Budzenie przez koty też nie ma wpływu.
Jak to nie widać wiosny, jak widać. Czternaście mazurków płci niewiadomej urządziło bitwę o jedno puchowe piórko koloru szarego. Dzięcioł płci męskiej, bo z czerwonym łbem, wali w deskę pod którą pełzacze znoszą od tygodnia jakieś patyczki, a kos oszalał i od czwartej rano wrzeszczy jak potępiony. I to kierva wszystko dwa metry od mojego łóżka.