PiotrSn pisze: ↑14 paź 2022, 00:12
(1) McColgan na filmie nie stawia stopy przed środkiem ciężkości, zanim ją postawi, cofa.
(2) Shane Benzie też mówi o stawianiu stopy pod środkiem ciężkości (np. na filmie z 2018). Hamowanie - owszem - każe stawiać całą stopę (mówi o 3 punktach), ale nie sugeruje overstridingu.
Tak że przekonuje mnie prawie wszystko (analogia z Duplantisem tak sobie, ale niech będzie, że daje do myślenia; gdyby jeszcze tyczka leciała do przodu na materac...), ale nie overstriding (przynajmniej na razie). Nie czytałem książki Shane Benzie 'The lost art of running'. Pisze tam coś o tym?
O overstridingu jest sporo w sieci i można to w zasadzie streścić do jednego, bardzo sugestywnego obrazka. No na przykład pierwszy z brzegu.
Samo zło, podkreślone dodatkowo stosownymi kolorami. Taki jest przekaz i ktokolwiek by próbował to podważyć, to musi się z tym zmierzyć. Zadanie nie jest łatwe, bo wymaga cierpliwej dekompozycji tej fałszywej sugestii. Na początek trzeba się zastanowić, czy aby jest w ogóle możliwy taki właśnie timing wahadła nogi wykrocznej, że uderzenie w podłoże przypada na wyprost w kolanie. We wszystkich analizach, które robiłem pojawia się ten moment cofania stopy, o którym piszesz.
Tutaj nawet to narysowałem i nazwałem chyba w tekście takim cypelkiem, który zakreśla kostka w wahadle przednim. Chodzi mi o tę niebieską linię na wykresie.
Druga sprawa, to geneza powstania problematyki overstridingu. Kto był pierwszy i to opisał? I tu wydaje mi się, że ojcem idei lądowania pod środkiem masy jest sam Romanov. Twórca metody pose jeszcze w końcówce lat 70tych. Kilka lat temu Romanov był w Polsce i miał swoje wykłady. Potem wywiad zrobił z nim Adam Klein i za moją sugestią przycisnął go o to lądowanie pod środkiem masy. Wówczas Romanov przyznał, że nie ma fizycznej możliwości, żeby wylądować pod środkiem masy. Natomiast chodzi właśnie o tę ideę, żeby do tego dążyć, choć wiadomo, że nigdy się nie osiągnie stanu idealnego wg koncepcji pose.
Wniosek z tego płynie taki, że nie da się utrzymać radykalnego kursu i trzeba niuansować, co robi nawet Romanov i to jest akurat dobre, bo nie ściemnia w tej kwestii. Tak więc każdy ma jakiś overstriding. Romanov chce go zmniejszyć, a ja powiększyć. Dlaczego właśnie tak, to może za chwilę jak przejdziemy do odczytów z akcelerometrów.
No a ta nieszczęsna tyczka, to miała być tylko taka słaba analogia do nogi podporowej, z której potem się wybijamy, więc dobrze że leci do tyłu, bo noga po wybiciu też leci do tyłu. Ale już wolę tego nie ciągnąć, bo są dużo ciekawsze wątki, które porusza dalej tkobos. Lecz po kolei.
Shane Benzie jak każdy ma prawo do snucia swoich koncepcji. Jego propozycja trzech punktów podparcia może jest i ok, ale dla marszu. Nie dla biegu, zwłaszcza dla biegu wyczynowego. Dlatego to co pisze mnie nie przekonuje. Co do jego książki, to w aspekcie biomechanicznym jestem bardzo rozczarowany, bo nie podał absolutnie nic. I tu mam mu za złe, bo nie chce dzielić się wiedzą. Są dwa momenty w tekście, gdzie mówi o oscylacjach pionowych Kenijczyków na poziomie 15cm i czasie kontaktu z podłożem poniżej 150ms. No ale to akurat wiedzieliśmy na kilka lat przed jego rewelacjami.
Jeżeli chodzi o stawianie stopy, czy na płasko, czy na piętę, czy na śródstopie lub różne jego wersje, to wszystko w połączeniu z różnymi formami przetaczania nie daje żadnych szans na gct w okolicach 150ms, nie mówiąc już o wartościach poniżej 150ms. I akurat Benzie powinien to wiedzieć najlepiej. Nie ma możliwości uzyskania tak krótkiego czasu kontaktu i jego koncepcja trzech punktów podparcia tego nie tłumaczy. A jednak rejestrujemy takie krótkie czasy kontaktu w biegach długich. Co jest grane?