Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4107
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

tkobos pisze: 14 paź 2022, 10:44 To jest mimo wszystko dyskusyjne, bo zwróćmy uwagę, że nawet na filmie o wysokiej rozdzielczości dokładnie ten moment jest po pierwsze ciężko uchwycić (bo jest bardzo krótki), a po drugie, żeby stwierdzić czy stopa jest rzeczywiście idealnie pod miednicą, najlepiej kamerę byłoby mieć idealnie z boku, bo nawet lekki kąt będzie już zaburzał odbiór.
No ale po to właśnie są badania, czujniki Filipa, a teraz yacoola, żeby wątpliwości rozwiać.
O i to właśnie wiąże się z moim pytaniem do Pączka, to o Pauli zrozumiałem.
Chodziło mi o to:
Dobrze, nie wchodźmy w to tak głęboko. Mam nadzieję, że będzie okazja to rozwinąć w osobnym materiale. To jest ciekawa tematyka, ale też bardzo kontrowersyjna, która rozbudza dyskusję i zmusza do myślenia.
Coś co wychodzi z badań, może być co najwyżej zaskakujące, dziwne ale nie kontrowersyjne.
New Balance but biegowy
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie no, oczywiście. Zbadanie tego, da nam pełny obraz sytuacji teoretycznej. Będziemy wiedzieli jak to jest. Ale czy to, że tak jest w teorii, zmieni dla nas coś w praktyce? Zazwyczaj odpowiedź brzmi: kiedyś pewnie tak, ale raczej nie od razu. To "nie od razu" to może nawet oznaczać kilka dekad. Więc absolutnie - takie rzeczy należy badać naukowo (i jest to jedyna metoda rozstrzygnięcia pewnych spraw), ale też nie należy zakładać, że każdą wartościową koncepcję jesteśmy w stanie w tym momencie udowodnić w pełni naukowo. No chyba, że ktoś planuje biegać jeszcze kilka kolejnych wcieleń po reinkarnacji i mu się nie spieszy z tym.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4107
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Zgoda.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PiotrSn pisze: 14 paź 2022, 00:12
(1) McColgan na filmie nie stawia stopy przed środkiem ciężkości, zanim ją postawi, cofa.
(2) Shane Benzie też mówi o stawianiu stopy pod środkiem ciężkości (np. na filmie z 2018). Hamowanie - owszem - każe stawiać całą stopę (mówi o 3 punktach), ale nie sugeruje overstridingu.

Tak że przekonuje mnie prawie wszystko (analogia z Duplantisem tak sobie, ale niech będzie, że daje do myślenia; gdyby jeszcze tyczka leciała do przodu na materac...), ale nie overstriding (przynajmniej na razie). Nie czytałem książki Shane Benzie 'The lost art of running'. Pisze tam coś o tym?
O overstridingu jest sporo w sieci i można to w zasadzie streścić do jednego, bardzo sugestywnego obrazka. No na przykład pierwszy z brzegu.
Obrazek Samo zło, podkreślone dodatkowo stosownymi kolorami. Taki jest przekaz i ktokolwiek by próbował to podważyć, to musi się z tym zmierzyć. Zadanie nie jest łatwe, bo wymaga cierpliwej dekompozycji tej fałszywej sugestii. Na początek trzeba się zastanowić, czy aby jest w ogóle możliwy taki właśnie timing wahadła nogi wykrocznej, że uderzenie w podłoże przypada na wyprost w kolanie. We wszystkich analizach, które robiłem pojawia się ten moment cofania stopy, o którym piszesz. Tutaj nawet to narysowałem i nazwałem chyba w tekście takim cypelkiem, który zakreśla kostka w wahadle przednim. Chodzi mi o tę niebieską linię na wykresie.

Druga sprawa, to geneza powstania problematyki overstridingu. Kto był pierwszy i to opisał? I tu wydaje mi się, że ojcem idei lądowania pod środkiem masy jest sam Romanov. Twórca metody pose jeszcze w końcówce lat 70tych. Kilka lat temu Romanov był w Polsce i miał swoje wykłady. Potem wywiad zrobił z nim Adam Klein i za moją sugestią przycisnął go o to lądowanie pod środkiem masy. Wówczas Romanov przyznał, że nie ma fizycznej możliwości, żeby wylądować pod środkiem masy. Natomiast chodzi właśnie o tę ideę, żeby do tego dążyć, choć wiadomo, że nigdy się nie osiągnie stanu idealnego wg koncepcji pose.
Wniosek z tego płynie taki, że nie da się utrzymać radykalnego kursu i trzeba niuansować, co robi nawet Romanov i to jest akurat dobre, bo nie ściemnia w tej kwestii. Tak więc każdy ma jakiś overstriding. Romanov chce go zmniejszyć, a ja powiększyć. Dlaczego właśnie tak, to może za chwilę jak przejdziemy do odczytów z akcelerometrów.

No a ta nieszczęsna tyczka, to miała być tylko taka słaba analogia do nogi podporowej, z której potem się wybijamy, więc dobrze że leci do tyłu, bo noga po wybiciu też leci do tyłu. Ale już wolę tego nie ciągnąć, bo są dużo ciekawsze wątki, które porusza dalej tkobos. Lecz po kolei.

Shane Benzie jak każdy ma prawo do snucia swoich koncepcji. Jego propozycja trzech punktów podparcia może jest i ok, ale dla marszu. Nie dla biegu, zwłaszcza dla biegu wyczynowego. Dlatego to co pisze mnie nie przekonuje. Co do jego książki, to w aspekcie biomechanicznym jestem bardzo rozczarowany, bo nie podał absolutnie nic. I tu mam mu za złe, bo nie chce dzielić się wiedzą. Są dwa momenty w tekście, gdzie mówi o oscylacjach pionowych Kenijczyków na poziomie 15cm i czasie kontaktu z podłożem poniżej 150ms. No ale to akurat wiedzieliśmy na kilka lat przed jego rewelacjami.

Jeżeli chodzi o stawianie stopy, czy na płasko, czy na piętę, czy na śródstopie lub różne jego wersje, to wszystko w połączeniu z różnymi formami przetaczania nie daje żadnych szans na gct w okolicach 150ms, nie mówiąc już o wartościach poniżej 150ms. I akurat Benzie powinien to wiedzieć najlepiej. Nie ma możliwości uzyskania tak krótkiego czasu kontaktu i jego koncepcja trzech punktów podparcia tego nie tłumaczy. A jednak rejestrujemy takie krótkie czasy kontaktu w biegach długich. Co jest grane?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

paweu92 pisze: 14 paź 2022, 07:31
PiotrSn pisze: 14 paź 2022, 00:12 To tu masz jeszcze artykuł Filipa, (...)
Artykuły Filipa są bardzo dobre, bo wybijają z rutyny i zmuszają do myślenia. Radzimy sobie z trudnymi i nieintuicyjnymi zagadnieniami między innymi poprzez tworzenie analogii, ale...
Każda analogia ma swoje granice. W wywiadzie znajdziecie fragment, gdzie mówię o największej dynamice wybicia, i że przypada ona w najmniej oczekiwanym momencie. Trzeba z tym się zmierzyć na spokojnie i wejść w linki. Po prostu nie da się inaczej, bo tego nie skumacie szybko przelatując przez treść.

Wrzucę tylko zdjęcie Sebastiana, w fazie biegu, w której akcelerometr zmierzył największą wartość zrywu dla miednicy, czyli inaczej mówiąc jej największą zmianę przyspieszenia. A po naszemu jeszcze prościej - największe depnięcie do przodu.
Obrazek W tym momencie Seba generuje największe depnięcie. To jest początkowa faza gct. Tymczasem wszyscy oczekiwaliby największego depnięcia w końcowej fazie gct, gdzie stopa zaraz oderwie się od podłoża. Wszystkie te grafiki i wykresy wprowadzają zamęt i zmuszają do tworzenia nowych koncepcji opisujących ruch. Te stare po prostu nie przystają do rejestrowanych zjawisk.
To na razie tyle jeżeli chodzi o wybicie. Trzeba jeszcze przyjrzeć się hamowaniu, bo w biegu wyczynowym odgrywa ono integralną część napędu.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

gasper pisze: 14 paź 2022, 08:28 Jacek, wstałem o 4 rano i przeczytałem jeszcze 2 razy artykuł i mam jedno pytanie - kto to jest ten wyczynowiec?
Skoro jestem przy czujnikach, to wydaje mi się, że można by to teraz opowiedzieć ich językiem, czyli cyferkami. Wyczynowiec, to ktoś kto generuje drugie grzebnięcie (widać je na wykresach). U amatorów akcelerometr tego nie rejestruje. Dobre co? Bardzo mi się to podoba. Oczywiście są odcienie szarości, ale to teraz nieważne. Filip i ja mówimy do was cyferkami. Nie tam żadnym etosem ciężkiej pracy i wyrzeczeń, które oddzielają chłopców od mężczyzn, albo innym równie subiektywnym wyznacznikiem, że wyczynowiec, to ten przede mną, a amator, to ten za mną.
O grzebnięciu też możemy sobie pogadać.

Obrazek
PiotrSn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 15 sie 2022, 08:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W kontekście tego co pisze tkobos (a Jacek pewnie pisze komentarz), nasuwają mi się takie pytania:
(1) jeśli coś ciekawego dzieje się pomiędzy 'muśnięciem' (albo prawie 'muśnięciem', tak to widzę na filmach) a maksymalnym naciskiem, czy można ten pierwszy moment próbować wiązać ze stopą pod kolanem, a drugi - pod miednicą, bo w kontekście overstriding właśnie takie różne definicje się pojawiają: kolano, miednica, środek ciężkości?
(2) czy to muśnięcie powoduje hamowanie (myślę, że nie), czy ono raczej następuje w momencie, gdy ruch Kipchoge w danym cyklu właśnie po prostu wyhamowuje? To powinny pokazać chyba jakieś czujniki?
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 14 paź 2022, 13:42
gasper pisze: 14 paź 2022, 08:28 Jacek, wstałem o 4 rano i przeczytałem jeszcze 2 razy artykuł i mam jedno pytanie - kto to jest ten wyczynowiec?
Skoro jestem przy czujnikach, to wydaje mi się, że można by to teraz opowiedzieć ich językiem, czyli cyferkami. Wyczynowiec, to ktoś kto generuje drugie grzebnięcie (widać je na wykresach). U amatorów akcelerometr tego nie rejestruje. Dobre co?
to obok Twojego artykułu pojawił się taki o Andrzeju Piotrowskim - jednym z niewielu, który potrafi w dobę przebiec więcej niż 300 km - jest w takim razie amatorem ;)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

tkobos pisze: 14 paź 2022, 10:44 Jeśli chodzi o ten overstriding, to zamieszanie jest już w samym sformułowaniu "lądowanie przed środkiem masy". Co oznacza w tym przypadku lądowanie? Czy pierwsze dotknięcie stopy podłoża, czy moment najgłębszego podporu? Jeśli chodzi o pierwsze dotknięcie stopy podłoża, to w zasadzie każdy ląduje przed środkiem masy. Uważam, że u wyczynowców, w momencie najgłębszego podporu stopa jednak jest pod środkiem masy. Oceniam to na podstawie analizy filmowej. To jest mimo wszystko dyskusyjne, bo zwróćmy uwagę, że nawet na filmie o wysokiej rozdzielczości dokładnie ten moment jest po pierwsze ciężko uchwycić (bo jest bardzo krótki), a po drugie, żeby stwierdzić czy stopa jest rzeczywiście idealnie pod miednicą, najlepiej kamerę byłoby mieć idealnie z boku, bo nawet lekki kąt będzie już zaburzał odbiór. Ale może to nie jest takie ważne i nie ma sensu tego rozstrząsać, bo tu wchodzimy w daremną zabawę rysowania strzałek i tak dalej. Spróbujmy na to spojrzeć od szerszej strony.
To co Piotr próbuje zobaczyć, czy uchwycić na nagraniach i to o czym pisze Tomek wyżej po prostu jest nie do rozstrzygnięcia metodami telemetrycznymi, czy tam wizualnymi. I nie pomoże tu choćby 1000 klatek na sekundę.
Jeszcze raz wrzucę fotkę, z zestawieniem trzech klatek w trakcie których w zasadzie wydarzyło się wszystko co jest najistotniejsze w biegu. Tutaj to opisuję przy okazji omawiania wykresu zrywu.

Obrazek

No ale nie wchodźmy na razie w ten zryw. Mamy trzy klatki. Nie pamiętam czy to ja nagrywałem, czy Filip. Tam było chyba w trybie vga, czyli 240kl/s. 0ms, to pierwszy kontakt (to też wymaga określenia). 29ms to koniec hamowania. 43ms to wartość maksymalna zrywu, czyli to nasze maksymalne depnięcie. Stopklatki Filip stajmingował z odczytami z czujnika. Wszystko to wydarzyło się na przestrzeni 43ms i nie ma szans, żeby to zobaczyć na stopklatkach. Natomiast nie ma żadnych wątpliwości patrząc na wykres akcelerometrów. Widać jak na dłoni kiedy miednica zwalnia i kiedy przyspiesza. Jeżeli teraz zgralibyśmy odczyty akcelerometra z miednicy z akcelerometrami na kostkach, to dostaniemy odległości w poziomie, które są naszym overstridingiem. I możemy ten overstriding mierzyć z częstotliwością 400 razy na sekundę. Czyli w interesującym nas przedziale 0-43ms możemy szacować overstriding 17 razy z dokładnym tajmingowaniem go z wartościami zrywu.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

gasper pisze: 14 paź 2022, 14:30 potrafi w dobę przebiec więcej niż 300 km - jest w takim razie amatorem ;)
Pewnie w trakcie ma sporo grzebnięć, ale żeby czujnik to mierzył przez 24h, to musiałby mieć sporą baterię na plecach.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PiotrSn pisze: 14 paź 2022, 13:43
(1) jeśli coś ciekawego dzieje się pomiędzy 'muśnięciem' (albo prawie 'muśnięciem', tak to widzę na filmach) a maksymalnym naciskiem, czy można ten pierwszy moment próbować wiązać ze stopą pod kolanem, a drugi - pod miednicą, bo w kontekście overstriding właśnie takie różne definicje się pojawiają: kolano, miednica, środek ciężkości?
(2) czy to muśnięcie powoduje hamowanie (myślę, że nie), czy ono raczej następuje w momencie, gdy ruch Kipchoge w danym cyklu właśnie po prostu wyhamowuje? To powinny pokazać chyba jakieś czujniki?
Ad 1 pierwszy moment można wiązać ze stopą pod kolanem i drugi moment też można wiązać ze stopą pod kolanem. Natomiast gdy stopa jest pod miednicą, to wszystko się już rozstrzygnęło dużo wcześniej i nie ma kluczowego znaczenia dla dynamiki biegu.
Ad 2 myślę, że tak. To jest ten wykres.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 645
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PiotrSn pisze: 14 paź 2022, 13:43 W kontekście tego co pisze tkobos (a Jacek pewnie pisze komentarz), nasuwają mi się takie pytania:
(1) jeśli coś ciekawego dzieje się pomiędzy 'muśnięciem' (albo prawie 'muśnięciem', tak to widzę na filmach) a maksymalnym naciskiem, czy można ten pierwszy moment próbować wiązać ze stopą pod kolanem, a drugi - pod miednicą, bo w kontekście overstriding właśnie takie różne definicje się pojawiają: kolano, miednica, środek ciężkości?
(2) czy to muśnięcie powoduje hamowanie (myślę, że nie), czy ono raczej następuje w momencie, gdy ruch Kipchoge w danym cyklu właśnie po prostu wyhamowuje? To powinny pokazać chyba jakieś czujniki?
Moim zdaniem:

(1) Generalnie rzecz biorąc tak, uważam, że to są pewne geometryczne, orientacyjne wskaźniki towarzyszące dobrze zorganizowanemu ruchowi biegowemu, ale nie upierałbym się, że to muszą być reguły obowiązujące z milimetrową dokładnością. Pamiętajmy, że nikt do takiej geometrii z wyczynowców nie dochodził obserwując swoje nagrania, tylko dlatego, że to po prostu "feels good". Jeśli ktoś robi jakąś analizę porównawczą wideo różnych biegaczy, to tak, pewnie takie wskaźniki są przydatne.
yacool pisze: 14 paź 2022, 14:50 Natomiast gdy stopa jest pod miednicą, to wszystko się już rozstrzygnęło dużo wcześniej i nie ma kluczowego znaczenia dla dynamiki biegu.
Z jednej strony tak, ale z drugiej, jeżeli w fazie najgłębszego podporu, miednica jest dalej mocno cofnięta, to mamy klasyczny przykład biegania "w siedzeniu" i na pewno nie jest to zjawisko sprzyjające dynamice biegu. Więc jako wskaźnik ma to jednak jakąś użyteczność. Prawdopodobnie to jednak za mało, żeby rozróżnić np. niezłych amatorów od wyczynowców.

(2) To jest ciekawe pytanie i myślę, że ciężko jest na nie odpowiedzieć dokładnie bez pomocy czujników. Fakt, że mamy stawy pomiędzy stopą a miednicą, powoduje, że kiedy pewne części ciała hamują inne jeszcze nie muszą. Więc dopiero umieszczenie czujników w różnych miejscach i nałożenie wykresów da pełną odpowiedź. Można pytanie też postawić tak - co powoduje hamowanie, czy jest to fizyczny kontakt z podłożem, czy organizm to jednak jakoś antycypuje i zaczyna aktywować pewne mięśnie wcześniej? Wydaję mi się, że obie te rzeczy, ale jednak z naciskiem na tę drugą. Fizyczny kontakt stopy z podłożem na pewno lokalnie wyhamuje jakoś stopę, ale już zgranie z tym zachowania reszty ciała jest kontrolowane przez układ nerwowy.

Tutaj pozwolę sobie na taką swoją dywagację, ale zaznaczam, że to są w większości tylko moje przemyślenia. Prawdopodobnie moment największego zaangażowania układu nerwowego przypada na moment, w którym rozciągnięcie tkanek zaczyna przekraczać jakiś krytyczny próg i wtedy organizm reaguje gwałtownym skróceniem prostowników (ale nie twierdzę, że wcześniej aktywności w układzie nerwowym nie ma). To tak jakby ktoś podszedł do Ciebie i zaczął Ci nagle gwałtownie uginać rękę w łokciu. W takiej sytuacji, prostowniki ramienia uaktywnią się szybciej, żeby temu przeciwdziałać, niż nawet zdążysz pomyśleć. Biegowy ruch wyczynowy jest bardzo zwierzęcy w swojej naturze, w tym sensie, że opiera się na właśnie takich dosyć prymitywnych "odruchach", które przez to, że są prymitywne są jednak bardzo efektywne, gdyż miały pewnie miliony lat, żeby w toku ewolucji stać się efektywnymi, gdyż od nich zależało przeżycie. Mówimy tu np. o długości drogi jaką musi przebyć impuls nerwowy, czyli fakt, że ruch jest sterowany przez niższe ośrodki w układzie nerwowym. To oczywiście wymaga długotrwałej edukacji, żeby te prymitywne odruchy umieć wykorzystać w ruchu biegowym, bo z tym się absolutnie nie rodzimy, ale tak naprawdę w tym nie ma nic co nie byłoby w zasadzie oczywiste. Problem polega na tym, że ten proces zakłócamy tzw. "nawykami życia codziennego", czyli całym naszym życiowym doświadczeniem. Są takie jednak takie rzeczy, które ten "idiota wewnątrz nas" zrobi dużo lepiej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

tkobos pisze: 14 paź 2022, 10:44 To, co moim zdaniem, odróżnia overstriding przynoszący korzyści, od tego który przeszkadza, jest dokładnie ten odcinek czasowy, który trwa pomiędzy pierwszym muśnięciem stopy podłoża, a przyjęciem pełnego ciężaru ciała.
Dokładnie o to chodzi. To jest clue całej tej zabawy w technikę biegu. Nie jakieś tam kąty w wahadłach, wychylenia ciała, odchylenia głowy, kąty rozwarte w łokciach itp. rzeczy z ładnym bieganiem na czele. Overstriding, z którego można korzystać, to najładniejsza cecha biegu. Szkoda, że tego nie widać, a rozpoznajemy to tylko po przebiegu wykresów.
tkobos pisze: 14 paź 2022, 10:44 W overstridingu w wydaniu typowego amatora, to zablokowanie następuje zbyt szybko. Albo różne segmenty ciała blokują się w różnych momentach, w słabo skoordynowany sposób. To jest trochę jak taka rozpaczliwa próba wyhamowania ciała, która jako sposób wyhamowania jest może skuteczna, ale nie daje się potem przełożyć efektywnie na ponowne przyspieszenie.
Filip określił to jako tryb paniki. Takie paniczne hamowanie u amatorów ma wartości wyższe niż u wyczynowców przy tych samych tempach. To jest ten wykres.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2022, 20:36 przez yacool, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4107
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

tkobos pisze: 14 paź 2022, 15:36 Tutaj pozwolę sobie na taką swoją dywagację, ale zaznaczam, że to są w większości tylko moje przemyślenia. Prawdopodobnie moment największego zaangażowania układu nerwowego przypada na moment, w którym rozciągnięcie tkanek zaczyna przekraczać jakiś krytyczny próg i wtedy organizm reaguje gwałtownym skróceniem prostowników (ale nie twierdzę, że wcześniej aktywności w układzie nerwowym nie ma).
To właśnie jest trop i moim zdaniem sens poszukiwań, powiązanie ruchu z fizjologią, Układ nerwowy to oczywiste ale i mechanoreceptory, czyli jakaś chemia, serotonina, histamina, a zapewne i mleczan (yacool wybacz) ale tak, mleczan. :hejhej:
W samym ruchu nie wiemy czego szukamy i nawet "zamknij się i licz" tu nie zadziała, to że poszukujemy i mierzymy to oczywiście bardzo dobrze ale potrzebna jest jakaś koncepcja łącząca to wszystko, taka "teoria wszystkiego". A że fizjologowie nie lubią biomechaników i na odwrót to wiadomo. No i dlatego na takie pytania, czy układ nerwowy reaguje na moment rozciągnięcia, czy rozciągnięcie coś tam robi innego, czy tracimy technikę bo się męczymy, czy męczymy się bo straciliśmy technikę, odpowiedzieć puki co będzie trudno.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12937
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pawo pisze: 14 paź 2022, 17:51 W samym ruchu nie wiemy czego szukamy
To w dużej mierze może wynikać też z tego, że nie mamy materiału badawczego. Weźmy przykładowo ten ostatni wykres redukcji prędkości środka masy w osi przód-tył. Można założyć, że ta linia hamowania nr 1 dla Sebastiana jest stała na poziomie 50cm/s w szerokim zakresie temp. Linia nr 2 dotyczy zawodnika z poziomu 16/5K i jest na poziomie 40cm/s. Co by się stało gdyby iść dalej z prędkościami w lewo na wykresie. Czyli 2:50, 2:40, 2:30. Pierwszy w górę powinien poszybować ten zawodnik nr 2. Potem Seba. A jeszcze potem Kipchoge. Wydaje się to oczywiste, że każdy w końcu wchodzi w ten tryb paniki. No ale jest też jeszcze jedna interesująca kwestia. Jak przebiegałaby ta linia na niższych prędkościach u takiego Kipchoge, albo w ogóle u zawodnika z poziomu 12/5k. Czy byłoby to wyżej niż u Seby, np. 60cm/s, czy może niżej? A może to jest osobnicze? Tego nie wiemy. A przecież powinniśmy wiedzieć, jeżeli chcemy tworzyć skuteczne narzędzia treningowe.
ODPOWIEDZ